Będzie to dość osobiste, jeśli ktoś nie lubi lekko smętnego, za przeproszeniem, pierdolenia, niech sobie odpuści.
(Po 21 piszę czas "na oko", miejsca i osoby pamiętam, gorzej z chronologią i umiejscowieniem w czasie)
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych organizuje IX konferencję Pomoc psychologiczna dzieciom z rodzin alkoholowych pod hasłem: „Jak pomagać dziecku z FAS?”
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych organizuje IX konferencję Pomoc psychologiczna dzieciom z rodzin alkoholowych pod hasłem: „Jak pomagać dziecku z FAS?” Organizatorzy zaprosili do udziału w spotkaniu podmioty i osoby zajmujące się pomocą dzieciom z rodzin alkoholowych. Tegoroczna konferencja będzie poświęcona pomocy dzieciom dotkniętym zespołem FAS.
Alkoholowy Zespół Płodowy (FAS – ang. Fetal Alkohol Syndrom) jest spowodowany spożywaniem alkoholu przez ciężarne matki. Skutkuje to uszkodzeniami mózgu i innych organów wewnętrznych. Dzieci z syndromem FAS często można poznać po zewnętrznym wyglądzie: są drobne i mają charakterystyczne rysy twarzy. Kłopoty z koncentracją, uczeniem się, mniejsza sprawność intelektualna i kłopoty z nawiązaniem kontaktów są efektem istotniejszych zmian, które zachodzą w różnych częściach układu nerwowego. Tylko odpowiednia terapia, edukacja i opieka pozwolą dzieciom dotkniętym FAS w pełni funkcjonować w życiu społecznym. Rola prawidłowego podejścia rodziców i terapeutów, dostosowania środowiska życia do potrzeb dzieci jest nie do przecenienia w leczeniu.
W trakcie konferencji uczestnicy zapoznają się także z problematyką innych zaburzeń spowodowanych piciem alkoholu przez kobiety w ciąży. Warsztaty będą okazją do praktycznego poznania procesu diagnozowania, terapii i pomocy dzieciom z FAS, a także szczegółów ich funkcjonowania w środowisku rodzinnym i szkolnym. Konferencja odbywać się będzie w Murzasihlu koło Zakopanego w dniach 8-10 listopada 2006 roku. Współorganizatorami są Stowarzyszenie Zastępczego Rodzicielstwa w Lędzinach (oddział śląski) oraz Fundacją „Daj Szansę” z Torunia.
Chciałem aby ecstasy było czymś, co otworzy mnie na ludzi. Chęć otwarcia.
Będzie to dość osobiste, jeśli ktoś nie lubi lekko smętnego, za przeproszeniem, pierdolenia, niech sobie odpuści.
(Po 21 piszę czas "na oko", miejsca i osoby pamiętam, gorzej z chronologią i umiejscowieniem w czasie)
Dobre nastawienie psychiczne, długo wyczekiwany trip. Dobrzy znajomi wokół
Około 14 widzimy się u A i M w mieszkaniu A. Spaliliśmy jointa, pogadaliśmy o czymś mało konkretnym i wyruszyliśmy nad jezioro. Wszyscy zadowolenia, w końcu czekaliśmy na ten moment z miesiąc. Jechaliśmy tam dwoma autobusami i tramwajem, jeziorko około 50km od miasta.
Postanowilam, ze sobie zapodam ten caly dxm z czystej ciekawosci,jako
uzytkownik alkoholu i gandzi coby tak zobaczyc jako to tam jest. Poczytalam
sobie, poczytalam, kumple tez sie w to bawili, OK. Moge sprobowac. Nie
chodzilo mi o jakas straszna bania, tylko o "zamoczenie nog" coby tak
zobaczyc jaka jest woda i czy mozna sie w niej kompac.
Słowem wstępu: przygodę z kodeiną zaczęłam parę miesięcy temu, początkowo dwie-trzy tabletki Antidolu lub Thiocodinu na łatwiejsze zaśnięcie i żeby zlikwidować wieczorny głód. Z czasem tabletek było więcej, aż wreszcie zaczęłam robić ekstrakcję. Najpierw z 1,5 opakowania, potem z 2. Ale w sumie nie było to nic ciekawego - po prostu wychillowanie na wieczór. A wczoraj uznałam, że muszę wreszcie coś naprawdę mieć z picia tego obrzydlistwa, więc wzięłam trzy opakowania...