Brudne powody dyscyplinarnego zwolnienia pioniera stosowania medycznej marihuany?

Trafiliśmy dziś na informację o dyscyplinarnym zwolnieniu dr Marka Bachańskiego z pracy w Centrum Zdrowia Dziecka. Artykuł z NIE, który Wam poniżej przedstwiamy, wydaje się sugerować kryjące się za tym powody, a sprawa jest zaiste brudna...

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

NIE
Adela Wójcik

Odsłony

1063

Pisaliśmy o właściwościach leczniczej marihuany („NIE” nr 17/2015). Gdy państwo postawiło krzyżyk na chorych na raka i padaczkę lekooporną, okazało się, że nie trzeba katować pacjentów chemioterapią czy drogimi lekami. Nieprawdopodobne efekty w leczeniu tych chorób odnotowano przy stosowaniu leczniczej trawki. Mimo to nadal jesteśmy sto lat za Murzynami, bo mimo ewidentnych dowodów na skuteczność marihuany w leczeniu osób, nad którymi lekarze rozkładają ręce, za jej posiadanie można trafić na długie lata do więzienia. Jak łatwo się domyślić, komuś leczenie marihuaną jest po prostu nie na rękę.

Profesor Jóźwiak

W przypadku depenalizacji trawki wiele do stracenia ma np. prof. dr hab. Sergiusz Jóźwiak, kierownik Kliniki Neurologii, Epileptologii i Rehabilitacji Pediatrycznej Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie. Jóźwiak kilka miesięcy temu tak mówił o leczniczej marihuanie:

Od dwóch lat temat jest badany. Niestety wszystkie wyniki tych badań wskazują, że nie mamy poważnych zrandomizowanych wyników badań. Jest sporo opisów pojedynczych pacjentów, ale nadal nie ma badań, które są dla nas w branży medycznej niezbędne. Leczenie marihuaną traktowane jest nadal jako eksperyment medyczny(…). Opóźnione leczenie dzieci chorych na padaczkę często skutkuje zatrzymaniem rozwoju. Nieprawidłowe leczenie sprzyja upośledzeniu i postępowi padaczki.

Czyli: jeśli lekarz podaje dziecku leczniczą marihuanę, to skazuje je na zostanie roślinką. Takim lekarzem był według prof. Jóźwiaka dr Marek Bachański, naturalnym działaniem było więc odcięcie go od możliwości dalszego leczenia za pomocą trawki. Bachański marihuaną leczył dziewięcioro dzieci.

Żona prof. Jóźwiaka, też profesor

W marcu jednak dyrekcja Centrum Zdrowia Dziecka zabroniła Bachańskiemu stosowania marihuany w leczeniu dzieci. Oficjalnym powodem było to, że lekarz nie uzyskał zgody komisji etyki CZD. Pod koniec lipca lekarz otrzymał oficjalny zakaz na „eksperyment”, jakim było stosowanie trawki, szpital zabronił mu również komentowania sprawy w mediach. Na konferencji prasowej prof. Katarzyna Kotulska-Jóźwiak z-ca dyrektora ds. nauki CZD mówiła, że działania Bachańskiego były nielegalne. Szpital podobno nie wiedział o tym, jakie leki, w jakich dawkach i przez jak długi czas lekarz podawał małym pacjentom. Interesujące jest to, że wszystko to wiedzieli lekarze z CZD. I nie tylko, bo przecież sprawę opisywały wszystkie media w kraju. Nie było w Polsce człowieka, któremu choć raz nie mignęło przed oczami nazwisko lekarza leczącego dzieci marihuaną.

Co jeszcze ciekawsze, oficjalnie od wypowiedzi Kotulskiej-Jóźwiak odcięło się Ministerstwo Zdrowia, które przedstawiło wnioski, jakie Bachański składał – chodziło o procedurę tzw. importu docelowego (sprowadzanie za zgodą państwa substancji w Polsce zakazanych) – leków dla dziewięciorga pacjentów. Łącznie wniosków było 9, a każdy został pozytywnie zaopiniowany przez ekspertów ds. neurologii i pediatrii dziecięcej. Jednym z ekspertów była prof. Anna Dobrzańska, która pracuje w Centrum Zdrowia Dziecka. Na leczenie i import marihuany zgodę wydało Ministerstwo Zdrowia.

Kotulska-Jóźwiak mija się z prawdą. Leczenie było całkowicie legalne; wobec składanych przez dr Bachańskiego wniosków nie było żadnych zastrzeżeń.

Przy okazji – to nie zbieżność nazwisk: zjeżdżająca Bachańskiego i leczniczą marihuanę Kotulska-Jóźwiak jest żoną wspomnianego Sergiusza Jóźwiaka.

Projekt prof. Jóźwiaka

Opinia publiczna nie wie o innym aspekcie tego sporu. Sergiusz Jóźwiak jest koordynatorem projektu EPISTOP. Na stronie CZD czytamy:

EPISTOP to największy w medycynie projekt koordynowany przez polski ośrodek z dofinansowaniem z Unii Europejskiej w wysokości 10 mln euro. Prace nad projektem będą trwały przez 5 lat, a celem badań jest zrozumienie mechanizmów rozwoju padaczki wczesnodziecięcej. W projekcie, poza Instytutem »Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka«, udział bierze 8 ośrodków klinicznych z Europy oraz 5 laboratoriów z Europy i Stanów Zjednoczonych. Zastosowanie najnowszych technologii biologii molekularnej, którymi dysponują prestiżowe laboratoria biorące udział w badaniu ma na celu zidentyfikowanie genów i białek odgrywających kluczową rolę w rozwoju padaczki i powstawaniu jej lekooporności. Może to posłużyć w przyszłości odkryciu nowych celowanych leków przeciwko padaczce.
No i wszystko jasne…

Sergiusz Jóźwiak, który oficjalnie potępia marihuanę medyczną, dostanie 10 mln euro (a to tylko dofinansowanie z UE; projekt będzie kosztował o wiele więcej) na znalezienie leku, który będzie działał dokładnie jak marihuana.

Bo pomaga ona nawet na padaczkę lekooporną, którą za unijne pieniądze po raz kolejny badać będą lekarze z CZD.

Dr Bachański ma zamknąć dziób

Co również bardzo ważne, CZD zarzeka się, że leczenie dziewięciorga pacjentów, którzy do tej pory przyjmowali marihuanę, będzie kontynuowane. Tylko że z użyciem nowego leku. No i drobiazg: leczenie, które dotychczas było bezpłatne, teraz będzie kosztowało 2500 zł miesięcznie. Pani Dorota Gudaniec, mama Maxa, zapowiedziała, że jeśli państwo ją do tego zmusi, będzie musiała kontynuować leczenie syna na własną rękę. A to jest nielegalne. CZD zaproponowało bowiem chłopcu choremu na padaczkę leczenie za pomocą leków na… stwardnienie rozsiane. To jak smarowanie się Amolem, mając raka płuc – bez sensu i do dupy.

Poseł Andrzej Rozenek z Biało-Czerwonych zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury i CBA na Centrum Zdrowia Dziecka oraz zastępcę dyrektora szpitala prof. Katarzynę Kotulską-Jóźwiak i prof. Sergiusza Jóźwiaka; poinformuje też Naczelną Izbę Lekarską.

Według Rozenka Jóźwiakowie publicznie dyskredytowali dr. Marka Bachańskiego i jego dokonania w leczeniu medyczną marihuaną, ponieważ mieli w tym interes.

Z Bachańskiego zrobiono nieodpowiedzialnego dupka, który pojechał na wakacje i nie chce komentować sprawy. Lekarz jest w Warszawie, bardzo chciałby coś powiedzieć w swojej obronie, ale dostał zakaz wypowiadania się od Jóźwiaka. Lekarzowi, który ostatnie lata poświęcił na pomoc chorym dzieciom, zarzucono nielegalne działania i zrobiono z niego obrzympała, który na cudzej krzywdzie dorobił się sławy. Za Bachańskim murem stoją rodzice chorych dzieci i podkreślają, że wszystko, co robił, podyktowane było dobrem pacjentów.

Oceń treść:

Average: 9.7 (10 votes)

Komentarze

kov (niezweryfikowany)
Gdzie my żyjemy??? Przecież to pomagało tym dzieciakom! Czemu jakieś zachlane ryje skazują ludzi na cierpienie? Chcą by ludzie faszerowali się chemią a kasa trafiała do koncernów farmaceutycznych. Chcą tylko naszej kasy a ludzi mają za śmieci! Walczmy z tym!!!
klopas (niezweryfikowany)
przekupione jebane kurwy, oby ci co to blokują odrodzili się w jakimś kraju 3 świata mając codziennie po 200 ataków padaczki bez dostępu do marihuany, i niech się kurwy męczą aż do śmierci, jebane przekupne szmatławce, kurwa taka haja o tak niewinną roślinę jak konopia, to się we łbie nie mieści że ta debilna wojna zapoczątkowana chęciami zysku i monopolu wciąż trwa, ech...
Kacper (niezweryfikowany)
Miło że trop Jóźwiaków na jaki trafiłem przeglądając internet ma swoją dalsza cześć. Redaktorze dziękuje
Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Katastrofa
  • Kodeina

Poniższy tekst to kopia z wątku "Spowiadam się Wam z kodeiny. Przeczytaj nim zarzucisz". Autorem jest użytkownik o nicku Camel.

Umieszczone tu ku przestrodze wszystkim tym, którzy myślą, że w aptece kupują tylko zdrowie...

 

W pogoni za fazą

  • Benzydamina

### Substanja: 1x Tantum Rosa(50mg benzydaminy, na pierwszy raz) ###


### Doświadczenie: mj(dosyć duże ilości), grzyby(małe ilości)###


(-: Dziennik pokładowy :-)

  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Miasteczko na mazurach, około 20 tysięcy mieszkańców. Nudy że klękaj Stefan, brak słów. Dostęp do substancji psychoaktywnych prawie zerowy, postanowiłem więc spróbować czegoś dostępnego w najbliższej aptece. Padło na kodeinę. Trochę poczytałem o odczuciach, dawkowaniu, sposobach itd. i jako że to miał być mój pierwszy raz jeśli chodzi o kodę wybrałem najprostszą z opcji: Thiocodin do gęby, rozgryźć, zapić. Od rana byłem jakoś dziwnie na to podkręcony a że miałem wolne - postanowiłem to zrobić. Ugadałem się z ziomeczkiem, na potrzeby TR będzie nazywany DDK. Spotkaliśmy się wieczorem, po drodze zaopatrzyłem się w Thio po czym udaliśmy się na poszukiwania jakiegoś buszka. Misja wykonana, siedzimy, czekamy na miejsce żeby móc w spokoju skręcić jointa.

19:30 : wychodzę z domu, idę spotkać się z DDK, po drodze zaopatrzam się w Thiocodin. 10 tabletek, myślę że na początek wystarczy nawet mniej

 

20:15 : siedzimy i czekając na bucha wrzucam do gęby 9 tabletek, rozgryzam je i popijam wodą, smak jest niemiły ale dzięki temu woda smakuje wręcz słodko

20:40 : czekam na efekty, dla zabicia czasu kopiemy piłkę pod blokiem, spalam papierosa.

  • Amfetamina
  • Pierwszy raz

Chęć spróbowania czegoś nowego.

Wyglądało to na zwykły dzień bez wielkich wrażeń. Kolega napisał czy się spotkamy, był to luźny dzień, nie miałam żadnych planów więc czemu by nie. Koło jakiejś 19 wyszłam z domu, na spokojnie zdążyłam się pomalować, ubrać itp. Jeździliśmy autem jak zawsze A potem wylądowaliśmy u niego jak zawsze i chillowalismy przy muzyczce. Siedzimy z dobrą godzinę aż on pyta czy mogą wpaść jego znajomi  i posiedzimy razem,  nie miałam nic przeciwko, pojechaliśmy po nich (2 kolegów i kolezanka).