Wrocław: Przegrywamy wojnę z dopalaczową plagą

Dopalacze znów zalewają Wrocław. Sklepów przybywa, co miesiąc kilkanaście osób trafia do szpitala, a urzędy i policjanci są bezradni.

redakcja

Kategorie

Źródło

Gazeta Wrocławska
Komentarz [H]yperreala: 
Mamy pomysł: może zalegalizować trawkę i problem zniknie?

Grafika

Odsłony

8373

Dopalacze znów zalewają Wrocław. Sklepów przybywa, co miesiąc kilkanaście osób trafia do szpitala, a urzędy i policjanci są bezradni.

Sanepid, prokuratura i policja są bezradne w walce z plagą dopalaczy. Sklepów przybywa. Do szpitali co miesiąc trafia od 10 do 12 osób zatrutych dopalaczami. A sąsiedzi sklepów, gdzie sprzedawane są te specyfiki, nie czują się bezpiecznie. - Mam dosyć takich sytuacji, że kilka osób pod wpływem tych środków zagradza mi przejście - opowiada pani Teresa z osiedla Kosmonautów.

Na ulicy Drzewieckiego działa "lombard" sprzedający dopalacze. - Wyglądają, jakby byli mało normalni i obserwują, co ja robię. Boję się. Ostatnio stałam z mężem w garażu i od tyłu zaszło nas trzech mężczyzn. Zachowywali się, jakby chcieli nas napaść.

Kilka miesięcy temu do lombardu Ted przy Drzewieckiego weszła policja. Wydawało się, że to koniec jego działalności. Nic z tego, lokal otwarto po kilku dniach.

Dopalacze - choć działają jak narkotyki - nie są traktowane jak narkotyki. Ma z nimi walczyć sanepid - metodami administracyjnymi. Ale dopalaczowa mafia nic sobie z sanepidu nie robi. Ignorują zakazy, nie płacą nakładanych kar, a wyegzekwować ich nie ma jak.

Nadzieję na przełom daje śledztwo wrocławskiej prokuratury Krzyki Wschód. Cztery osoby są w nim podejrzane o narażenie życia lub zdrowia wielu osób. Grozi za to 8 lat więzienia. Prokuratura czeka na ekspertyzę biegłego z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Ma on odpowiedzieć na pytanie, czy dopalacze sprzedawane w sklepach przez podejrzanych są groźne dla zdrowia.

Wątpliwości, czy dopalacze to trucizna, nie ma Krystyna Kochman, ordynator oddziału toksykologii szpitala przy ul. Traugutta. - Trafiają do nas osoby po dopalaczach, 10-12 miesięcznie. Są to ludzie bardzo agresywni, pobudzeni. Musi się na nich położyć 4-5 osób, bo przywiązanie do łózek pasami nie pomaga. Stanowią zagrożenie dla samych siebie i dla nas. Ich stan jest ciężki, za każdym razem jest to akcja ratowania życia - mówi dr Kochman.

Nikt nie wie, kto, gdzie i w jaki sposób produkuje sprzedawane u nas dopalacze. Na opakowaniach podawane są różne - najczęściej fikcyjne - nazwy firm czy adresy. Opakowania, jakie znaleźliśmy w okolicy "lombardu", mają adres biurowca w Londynie. I nazwę nieistniejącej firmy.

Z nieoficjalnych informacji, jakie do nas docierają, wynika, że "dopalacze" są produkowane w Czechach i przewożone do Polski. Tutaj mają być, jak twierdzą nasi rozmówcy, porcjowane i pakowane.

Dopalacze udają różne środki chemiczne: do czyszczenia monet, komputerów albo do pochłaniania wilgoci.

Te, które sprzedają w "lombardzie" na Drzewieckiego, mają służyć - o ile wierzyć opakowaniu - pochłanianiu wilgoci w komputerach. Choć, co wie każdy informatyk, jeśli w komputerze jest wilgoć, to potrzebny jest już jedynie nowy komputer.

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)

Komentarze

eating (niezweryfikowany)
<p>Jak się gimbus naćpa, to wiadomo że wyląduje w szpitalu. Ćpać też trzeba umieć, bo to nie jest dla idiotów.</p>
Anonim (niezweryfikowany)
<p>Zalegalizować trawkę i problem zniknie? A co wy myślicie, że ci wszyscy ludzie to sobie zielska nie potrafią ogarnąć?</p>
Anonim (niezweryfikowany)
<p>Rozwiązanie problemu jest dość proste, zalegalizowac wszystko, uczyć ludzi i mówić im co jak działa i czym grozi, a na opakowaniach czegoś takiego jak dopalacze pisac ostrzeżenia, dawki smiertelne... Badać te substancje przed dopuszczeniem do sprzedaży. Może trochę chaotycznie napisałem ale innego równie dobrego rozwiązania nie widzę.</p>
Shortage (niezweryfikowany)
<p>Droga redakcjo,</p><p>nie wiem jakim trzeba być zaślepionym, fanatycznym debilem, by napisać, że legalizacja trawki zakończy problem dopalaczy. Pozwólcie, że nie będę tłumaczył dlaczego, sami się domyślcie. Powiem tylko tyle, że poziome bezsensu rozumoawnia, jest podobny to tego: sposobem na zakończenie problemu epidemii wirusa HIV jest kampania przeciw społecznemu, złemu traktowania transseksualistów. Jakby nie ma to ze sobą związku.</p>
Anonim (niezweryfikowany)
A ilu pijanych trafilow w tym czasie do szpitala? Czy przypadkiem nie jest tworzony na potrzeby przyszlych wyborow sztuczny problem ktorego kraje kapitalistyczne nie znaja?
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)

  • Pierwszy raz
  • Tramadol

Cisza i spokój

Poczytałem o tramadolu i same fajne rzeczy są w tym serwisie. Pomyślałem, że spróbuję. Tydzień temu przez fuksa totalnego zdobyłem w przychodni 50 tabletek po 100 mg tramalu retard. Ucieszyłem się, bo miałem w pamięci zwisy mojego kolegi z jednego z serwisów dla ćpaczy na czacie. Zabawnie było... Ale nie o tym.

Tramalu nigdy nie brałem. To był mój pierwszy raz.

  • Dekstrometorfan
  • Katastrofa

Nastawienie pozytywne, okoliczności ryzykowne- wszyscy domownicy byli ze mną w domu

Dzień wcześniej razem z M. zaplanowaliśmy tą podróż, niestety (jak zobaczycie później) nie wszystko poszło po naszej myśli...

Wyruszyliśmy więc do apteki koło 15:00, pod pretekstem pojechania do maka. Zrobiliśmy zakupy i udaliśmy się w jakieś spokojne miejsce niedaleko mojego domu. Koło 16:00 już zjedliśmy po 2 opakowania Dexacaps. Chwilę jeszcze tam zostaliśmy, a następnie poszliśmy do mnie.

Jak dotarliśmy (koło 16:20) zaczęły się już pierwsze, delikatne efekty. Zaczęliśmy oglądać jakieś pierdoły na YouTube'ie, w sumie nie wiem przez ile.

  • Powój hawajski

Substancje: Argyreia Nervosa (hawaiian baby woodrose; powój hawajski), MJ, ususzone liście Leonotis Nepetifolia (lion\'s tail)


Doświadczenie: MJ, hasz, LSD, grzyby, powój hawajski, yopo, lion\'s tail, DXM, feta, extasy (raz)... i pewnie coś jeszcze, czegom nie spamiętał;-)


Set&Setting: moja kawalerka, sobotni wieczór, chęć ponownego wypłynięcia na głębokie wody własnej (pod)świadomości:-)




randomness