I. WSTĘP
Właściciele holenderskich kawiarni i barów przyłączają się do Kościoła palaczy i w ten sposób obchodzą zakaz palenia tytoniu
Właściciele holenderskich kawiarni i barów przyłączają się do Kościoła palaczy i w ten sposób obchodzą zakaz palenia tytoniu Całkowity zakaz palenia tytoniu w restauracjach, kawiarniach i klubach obowiązuje w Holandii od 1 lipca. Kraj ten wprowadził go jako jeden z ostatnich na zachodzie Europy. Zakaz obejmuje również słynne na całym świecie coffee shopy, które zgodnie z holenderską polityką tolerancji sprzedają legalnie niewielką ilość słabej marihuany. Ponieważ jednak zakaz dotyczy tylko tytoniu, w lokalach tych nadal można kupować i palić na miejscu trawkę. Problem w tym, że zdaniem wielu klientów najlepiej smakuje ona w skręcie zmieszanym z tytoniem, co już jednak legalne nie jest. Właściciele 750 holenderskich coffee shopów biją na alarm, obawiając się, że zakaz doprowadzi ich do ruiny. Nie brak też głosów, że odbije się on na spadku liczby turystów. Ale władze pozostają głuche.
Część holenderskich komentatorów uważa nawet, że wprowadzając zakaz, rząd konserwatywnego premiera Jana Petera Balkenende chciał w białych rękawiczkach rozprawić się z coffee shopami. Właściciele tych lokali, podobnie jak zwykłych kawiarni i barów, szukają więc sposobów na obejście prawa. Jak informuje holenderski dziennik "De Telegraaf", właściciel jednego z barów w Maastricht założył stowarzyszenie palaczy, w którego statucie jest wpisane wspólne palenie tytoniu. Siedzibą stowarzyszenia jest oczywiście bar. Holenderskie prawo nie przewiduje zakazu palenia w stowarzyszeniach. Na jeszcze lepszy pomysł wpadł Cor Busch z leżącego po przeciwległej stronie kraju miasta Alkmaar. Postanowił on przemianować swoją Cafe Lindeboom na świątynię Jedynego Prawdziwego Powszechnego Boskiego Kościoła Palaczy. Członkowie tego dziwacznego Kościoła wierzą w trójcę dymu, ognia i popiołu i czczą swego boga, paląc papierosy.
Busch podobnie jak i inni właściciele barów liczą na to, że dzięki wejściu do Kościoła zyskają argument nie do zbicia w sporze z władzami. Zgodnie z prawem europejskim Holandia gwarantuje pełną swobodę wyznawania religii, a więc w tym wypadku palenia. "De Telegraaf" znalazł nawet tajemniczego założyciela Kościoła palaczy i zapytał go, co sądzi o "nawróceniu się" właścicieli barów. Michiel Eijsbouts zaznaczył, że właściciele barów, którzy widzą w przyłączeniu się do Kościoła sposób na ominięcie prawa, nie zostaną doń przyjęci.
- Chodzi o aspekt rytualny, przestrzegamy naszej wiary bardzo skrupulatnie - mówi Eijsbouts. Na razie władze przyglądają się temu z boku. Przez pierwszy miesiąc obowiązywania zakazu policja jedynie monitoruje jego przestrzeganie. Urzędnicy agencji, która jest odpowiedzialna za egzekwowanie zakazu, zbierają tylko informacje. Jak mówi rzecznik agencji, na razie właściciele barów i restauracji, w których ktoś pali, mogą spodziewać się tylko pouczenia. W przypadku uporczywej recydywy muszą się jednak liczyć ze słonymi karami finansowymi.
Pozytywny, przyjemny i ciepły nastrój, chęć doznania słynnych faz na benzydaminie, ciepły dzień w szkole (technikum) na przedmiotach zawodowych (komputery) + godzinie wychowawczej.
Wstęp, a zarazem lekkie rozwinięcie:
Poniedziałkowy ranek… Wstałem około godziny 8: 00, wykąpałem się, umyłem ząbki, ubrałem i ruszyłem na autobus.
Na autobus mam około 5minut spokojnego chodu, więc rzuciłem na głowę już myśl – Czy będzie zajebiście, czy tak jak opisywał każdy?
Jestem w autobusie, jadę…
Dojechałem na krzyżówkę gdzie była apteka i obok jeszcze mieszkanie mojej babci. Stwierdziłem, że pójdę do babci, zjem coś, bo byłem głodny i ruszę do apteki.
Dobre nastawienie, trip z ziomkami w moim własnym domu. Wakacje
Na początku warto by było wspomnieć, że pomimo tego, że mam obecnie 19 lat to sporo przeżyłem, w ostatnich latach „tylko” depresję, próby samobójcze, szpitale psychiatryczne, bezustanne używanie substancji (wszystko co było, głównie stymulanty, alkohol, benzo, kodeina oraz oczywiście marihuana której używam właściwie codziennie od 14/15 roku życia). Przez używki i moją psychikę zacząłem łamać prawo, co ciągnie się za mną do dziś. Jednak gdy byłem młodszy (14 lat) trafiłem do szpitala na prawie tydzień pod kroplówkę ze względu na zatrucie atropiną.
Nastawienie bardzo pozytywne, ekscytacja przed doświadczeniem, brak strachu przed nieznanym. Główne miejsca: Osiedle kumpla i okolice, las, park miejski, własne mieszkanie, centrum miasta.
Wstęp
Czekałem, czekałem... I się doczekałem, wszedłem w posiadanie tejże legendarnej substancji 16 grudnia, postanowiłem, że 18 rozpocznę tą podróż, która może wszystko odmienić... Dobra starczy tego pitolenia wstępnego, przejdę od razu do konkretów
18 Grudzień 2016
T-1h(Godzina 9:00)
Komentarze