...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 85 z 262
  • 989 / 75 / 0
Życie na trzeźwo. Co to jest? Jak ja to widzę albo zobaczyłem przez chwilę.

Pisałem już gdzieś o tym, może nawet i tu ale chuj napiszę jeszcze raz.

Postanowiłem pewnego dnia zaprzestać choć na moment uciekać w cokolwiek. Wyłączyłem radio, telewizor, muzykę, myślenie, porno, masturbację, prochy, żarcie, wszystko w co tylko kiedykolwiek uciekałem.

Usiadłem tedy na schodach i siedziałem przez pewien czas. Nie było wtedy niczego, szczęścia, nieszczęścia, nic. Jedynie czułem, że muszę COŚ zrobić. Więc te uczucie przeszkodziło mi w pełnym uczestniczeniu w trzeźwości.

Ale zobaczyłem przez moment jeden jedyny co to jest trzeźwość.

Trzeźwość to śmierć.

Tylko trupy są trzeźwe.

Sześć miesięcy "trzeźwości" przeżyłem, choć tak naprawdę mniej, bo coś tam sporadycznie było, czasem alko czasem porno.

Nie było warto. Może to za krótki okres ale i tak sądzę, że nie było warto.
Egoista, ale miły.
Narcyz, ale nie ostentacyjny.
Kłamca, ale wrażliwy.
Miło mi Cię poznać.
  • 3955 / 145 / 0
troche smutne to bedzie ale doszedlem do podobnych wnioskow jak kolega wyzej. cpam ponad 10 lat, mialem okres 1,5 roku trzezwosci od wszystkiego lacznie z alko. 3 miesiace euforii nad ta wspaniala trzezwoscia i wygrywaniem zycia, jestem pro-skurwiel rzucilem ziolo, alko, fajki i cale cpanie.

i chuj, skonczylem maxymalnie sfrustrowany, czujac, ze takie zycie nie jest dla mnie. depresja, antydepresanty, chuje muje...

odkad wrocilem do cpania jest calkiem spoko i tego sie trzymajmy.

oczywiscie majac lepsze perspektywy niz obecnie na pewno inaczej bym patrzyl na ta sytuacje ale mozna powiedziec, ze wybralem tzw. 'mniejsze zlo' i zaakceptowalem swoja 'karme'.
  • 572 / 47 / 0
Blazen pisze:
Życie na trzeźwo. Co to jest? Jak ja to widzę albo zobaczyłem przez chwilę.

Pisałem już gdzieś o tym, może nawet i tu ale chuj napiszę jeszcze raz.

Postanowiłem pewnego dnia zaprzestać choć na moment uciekać w cokolwiek. Wyłączyłem radio, telewizor, muzykę, myślenie, porno, masturbację, prochy, żarcie, wszystko w co tylko kiedykolwiek uciekałem.

Usiadłem tedy na schodach i siedziałem przez pewien czas. Nie było wtedy niczego, szczęścia, nieszczęścia, nic. Jedynie czułem, że muszę COŚ zrobić. Więc te uczucie przeszkodziło mi w pełnym uczestniczeniu w trzeźwości.

Ale zobaczyłem przez moment jeden jedyny co to jest trzeźwość.

Trzeźwość to śmierć.

Tylko trupy są trzeźwe.

Sześć miesięcy "trzeźwości" przeżyłem, choć tak naprawdę mniej, bo coś tam sporadycznie było, czasem alko czasem porno.

Nie było warto. Może to za krótki okres ale i tak sądzę, że nie było warto.
Tak,tak cpanie to istota zycia a wiekszosc ludzi ktora prowadzi normalne zycie to frajerzy.
Tylko cpun odkryl filozoficzna esencje istnienia zakleta w codzienna dawke boskiej substancji %-D

Zeby gadac o trzezwosci to proponuje z trzy lata nic nie brac, bo jeden dzien przerwy to nie jest "trzezwosc" tylko zmniejszenie intensywnosci ostrej pizdy w glowie
  • 989 / 75 / 0
Owszem, ćpanie to istota życia nie większości ludzi ale wszystkich ludzi. Każdy jest ćpunem. Zwykły czy "niezwykły". Są uzależnienia chemiczne i behawioralne, (choć w sumie wszystkie są chemiczne), gdyby nie one to bym się nie podniósł z wyra. I ty, kolego, zresztą też. Jak my wszyscy. Moja matka wstaje rano, bo ma religię, seriale, kawę, fajki, mnie i siostrę, trochę radości z chrześniaka, który odrywa ją od rzeczywistości jak mnie dragi, ojciec ma żarcie, sen, filmy o indianach ( :-) ), siostra coś tam jeszcze, ciotka, wujek, stryjek i kuzyni coś tam jeszcze i każdy ma swój drag. Fakt, że moje dragi karają mi organizm trochę bardziej niż im ich uzależnienia.

I takie to story.
Egoista, ale miły.
Narcyz, ale nie ostentacyjny.
Kłamca, ale wrażliwy.
Miło mi Cię poznać.
  • 3131 / 338 / 0
Chyba narko-story.
To co pcha ludzi do działania i wstawania rano to motywacja a nie uzależnienie.
Pozatym jest mnóstwo ludzi, którzy mają kontrolę nad swoim życiem, zbalansowane zainteresowania i drogi rozwoju. Nie przeginają z żadnymi używkami czy źródłami ucieczki od rzeczywistości.
"Ja ćpam narko a inni ćpają fajki, kawę albo seriale więc wychodzi w sumie na to samo" to typowa ćpuńska iluzja i wybielanie samego siebie. Ściemniajcie się dalej do woli, nie wiem tylko czy dział detox to dobre do tego miejsce.
  • 38 / / 0
kiper pisze:
Parszywek pisze:
Ale z drugiej strony, jeśli już uda Ci się coś zrobić, to pozytywne osiągnięcia powinny sprzyjać wzrostowi serotoniny, mam rację?
Każdy kreuje sobie własną rzeczywistość i gdy nagle uświadamia sobie że świat jaki wykreował dla siebie nie różni się zbytnio od universum a jego rzeczywistość to także rzeczywistość innych ludzi, a jego działania są aprobowane przez otoczenie - wtedy odczuwa się satysfakcje z faktu że żyje się w społeczności która w istocie jest podobna do nas i stawia sobie podobne cele - ogólnikowe twierdzenie trochę, ale tak to odbieram ja. Natomiast żyjąc sobie od ćpania do ćpania z hujem wystającym z nogawki od bokserek prędzej czy później dostrzega sie że rzeczywistość w której aktualnie prowadzimy swoją egzystencję jest bardzo różna od tej jaką świat postrzega za szablonową/dobrą.

@Parszywek, nie polecam myślenia typu "aha jak zrobię tak to wzrośnie mi serotonina/dopamina i będę szczęśliwy/zadowolony/whatever" bo przyłapiesz się na tym że odczuwając naturalne szczęście będziesz zaraz myślał o neurotransmiterach które to wywołały - mało romantyczne. :D Poza tym to kwintesencja nurtu neuro-cpuńsko-intelektualnego tzn. cały ten neurotransmisyjny bajzel, który rzekomo potrafi odmienić nasze życie.
Racja, chyba te dwa pojęcia zlewają mi się jedną całość - trzeba się ogarnąć!
  • 2652 / 379 / 0
Ćpun powie, że wszyscy ćpają, trzeźwy powie, że tylko ćpun ćpa. Mamy tutaj do czynienia z bardzo dużym subiektywizmem, którego nie da się wcisnąć w żadne ramy, określające co znaczy życie w trzeźwości. Można sądzić, że życie na trzeźwo przed wjebaniem się w dragi to ta "prawdziwa trzeźwość" niczym nie zmącona, po wyjściu z uzależnienia - jest ona już zniekształcona przez wspomnienia z okresu ćpania i zmiany w psychice tym spowodowane. Tak samo jest w postrzeganiem szczęścia, cieszysz się tym które masz póki nie poznasz większego, gdy już poznasz - wtedy tamto stanie się namiastką radości, która przestanie Ci wystarczać.

Mam takie zdanie, że każdy kto miał do czynienia z substancjami, będzie postrzegał świat realny przez pryzmat psychoaktywnych doświadczeń, które pokazały mu inną stronę tego, co ogląda na co dzień. Uważam, że nie da się z tego wrócić, można wycierpieć, przejść odwyk/detox, wrócić na prostą, ale to wszystko zostaje w psychice do końca życia. Ćpun zawsze będzie ćpunem, zawsze będzie czuł niedosyt żyjąc w trzeźwości, będzie mu ona przeszkadzać, uwierać bo nie będzie mógł jej zniekształcić, tak aby było mu wygodniej egzystować.
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3131 / 338 / 0
Blue_Berry pisze:
Ćpun zawsze będzie ćpunem, zawsze będzie czuł niedosyt żyjąc w trzeźwości, będzie mu ona przeszkadzać, uwierać bo nie będzie mógł jej zniekształcić, tak aby było mu wygodniej egzystować.
Ja tam nie czuję niedosytu, trzeźwość mi nie uwiera. Nie czuję ciągłej potrzeby jej zniekształcania, bo z czasem ten nawyk jeśli nie jest regularnie podsycany to zanika. Czuję się za to zagubiony, jak ktoś kto po wieloletniej odsiadce wyszedł na wolność i teraz nie bardzo wie co ma ze sobą zrobić. Ale wolę to zagubienie niż powrót do więzienia jakim jest nałóg. Egzystuje mi się o niebo wygodniej niż w czasach kiedy nie wyobrażałem sobie jak można przetrwać dzień bez zarzucenia czegokolwiek.

Zaraz ktoś tu napisze : no tak ale ty jesteś wyjątkiem, udało ci się, masz szczęście a inni takiego szczęścia nie mają. My biedne ćpunki jesteśmy inni, na pewno tak nie będziemy mieli, trzeźwość bedzie dla nas męczarnią i bezkresną tęsknotą za utraconym hajem. Mam na to jedną odpowiedź : strach ma wielkie oczy.
  • 2652 / 379 / 0
Jak się nie spróbowało "wyjść na wolność" to nie ma prawa się mówić jaka jest trzeźwość i czy jest ona o niebo lepsza od nałogu czy nie. Póki jest się zamkniętym w tej klatce, nic poza nią się nie widzi.
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 823 / 10 / 1
@Blu
Na pewno nie jesteś jedynym który potrafi żyć na trzeźwo (po wyjściu z nałogu, ćpaniu). Po prostu ci, którzy chcą ćpać dalej będą to robić i tyle. Trzeba dorosnąć, nauczyć się żyć, nauczyć się być odpowiedzialnym, przyjąć na klatę ten syf który nam rzeczywistość serwuje, być twardym. Oczywiście to nie jest łatwe. Łatwiej jest tą (rzeczywistość) "zniekształcać" i wszystko mieć w dupie. To już nie lepiej się zabić ? Przecież to nie życie, to nie rozwiązanie. Jak to mówią "zamienił stryjek siekierkę na kijek". Nie mówcie mi że nałóg i ćpanie jest lepsze od męczarni na trzeźwo (bo nie jest). Ile można ? 10, 15 lat ? Każdy musi się z tym zmierzyć.
Chcesz się spotkać, pogadać ? >

Życie to najlepszy narkotyk...
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 85 z 262
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.