...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 104 z 262
  • 68 / 2 / 0
Sprawdziłem co to jest ten etylofenidat :D Nie no opcja odpada jedno w drugie nie będę szedł. A co do bańki myślę że jest w całkiem dobrym stanie większość życia tylko paliłem i kilka lat kode brałem, ale przestała działać więc chuj jej w dupę.
  • 1095 / 34 / 0
Noopept albo Piracetam jest ok, na wyostrzenie glowy i poprawe osobowosci po meetingach.
Wszystko co napisałem na tym forum to nieprawda; opisywane sytuacje nigdy nie miały miejsca.
  • 703 / 40 / 0
piwo w dobrym gronie w weekend czy film w odpowiednim towarzystwie potrafi dać o wiele więcej przyjemności i lepiej 'zresetować' organizm po tygodniu pracy/szkoły niż jakikolwiek narkotyk.
To zdanie jest bez sensu. "Alkohol zamiast narkotyków", lol. Frytki zamiast fast foodów :cheesy:

MrClean, twoja głowa nie może być w dobrym stanie. Zacząłeś jarać będąc dzieckiem. Twoja psychika nie miała szansy ukształtować się w normalny sposób. I pewnie po drodze nauczyłeś się załatwiać wszystkie problemy udając, że ich nie ma. Kiedy ostatnio brałeś kodeinę? Naprawdę wierzysz w to, że nie będziesz jej więcej brał ani nie przerzucisz się na mocniejsze opio?

Można pisać i pisać o sposobach na odzyskanie motywacji do życia, ale to chuja da dopóki nie ogarniesz jak bardzo jesteś uzależniony od bycia na haju. Póki co, cokolwiek byś nie robił będziesz miał poczucie, że robisz to na siłę i że ta walka cię przerasta.
  • 370 / 11 / 0
Właśnie kurdę etylofenidat, co to za rady :D

Na oczyszczenie głowy i ożywienie umysłu nie znam chyba lepszego środka niż adrenalina. Zrobienie czegoś, od czego zakręci się w głowie, powietrze krystaliczne, a cały świat staje się łatwy. Narkotyk bez chemii. Często jest to coś, czego pozornie się boisz, co będzie wymagać trudu, znoszenia dyskomfortu, świadome wkroczenie i przeżycie niepokoju. Automatyczny mechanizm wypiera wszystkie możliwości, które spowodowałyby taki stan, stąd z możliwych rzeczy zostaje żałosna resztka jak komputer, kanapa, TV. Praca DOM. Ciaśniutka strefa komfortu jak cela w wiezieniu, w której siedzisz i pytasz, czemu życie jest takie kurwa nudne?

Jeśli czujesz że nie masz siły, możesz rozłożyć cały wysiłek na raty. Właściwością mózgu jest adaptowanie się. To dotyczy również przeżartego dragiem umysłu. Ten, kto robi rzeczy dla ciebie pozornie niemożliwe, nie jest wyjątkowy ani lepszy od ciebie, po prostu pokonał pewną drogę, o której ty pewnie nie masz pojęcia. Chcesz wyrywać laski na ulicy w biały dzień, pierwszym krokiem może być wyjście z domu i spacer -- koniec. Każdy krok posuwa cię i twój stan umysłu do przodu i w danej chwili nie jesteś w stanie wybrazić, co będziesz czuł po jego wykonaniu. Poczujesz to dopiero po jego wykonaniu (haha). Wtedy patrząc innym trochę okiem będziesz miał odrobinę więcej możliwości i będziesz mógł zrobić kolejny krok. I tak dalej, a gdy po jakimś czasie się obejrzysz i przypomnisz, gdzie byłeś na początku, przypomnisz swoje zwątpienia i swój drewniany światek, zobaczysz, że droga była płynna, żaden krok nie wymagał nic nadludzkiego, a efekt końcowy jest bardzo zadowalający. Kluczem do wszystkiego jest oczywiście metodyczność. Metodyczność i konsekwentność wspierane narzędziami zewnętrznej pamięci takimi jak .. kartka.

To tyle jeśli chodzi o drętwość, a na zachętę trochę z najtańszego dostępnego na rynku źródła adrenaliny czyli motocyklizmu :D https://www.youtube.com/watch?v=fSdybMhoqW4
Uwaga! Użytkownik Machine205 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 68 / 2 / 0
kodeinę brałem ze 3 lata co jakiś tydzień nigdy codziennie, nie uważam abym miał z nią problem. Ostatnio brałem z miesiąc temu przedostatni raz ze 2 miechy temu po prostu mi się znudziło i nie przerzucę się na cięższe opio 100%. Machine czasem człowiek nawet nie ma siły wyjść na spacer czy iść do roboty depresja niszczy mnie doszczętnie to nawet nie nuda a brak możliwości zrobienia czegokolwiek. Znajomi wszyscy ćpają jarają i chleją z nimi sobie nic nie porobię :D. Taki motorek z pewnością by mi pomógł bo kiedyś uwielbiałem adrenalinę (dużo sportów ekstremalnych), ale trzeba mieć na ten motorek wpierw kasę :D Puki co mam motorower na tyle było mnie stać (buahaha) ale raczej na tym adrenaliny nie wydzielę :D
  • 41 / / 0
Qrwa miało być na trzeźwo... dziś już siadło 450 kody za chwile następne. Plus jedynie taki, że nie chleje, a dzisiejszy wyskok to odreagowanie intelektualny wysiłków ostatnich 2 tygodni (nie to nie kampania wrześniowa o takich wysiłkach już dawno zapomniałem).
  • 788 / 18 / 0
Do życia na trzeźwo chyba też trzeba przywyknąć.
Ale nie da się oszukiwać, że będzie ono takie jak wcześniej. W tyle głowy zawsze będą budzić się skojarzenia czy wspomnienia reagujące na najmniejszy bodziec - piosenkę, miejsce, osobę czy choćby spodnie, które miało się ubrane podczas najlepszej bani.
Życie na trzeźwo, jest inne. Nie lepsze, nie gorsze, po prostu inne.
I trzeba się go nauczyć od nowa.
Zdecydowanie nadmiar czasu, jest najlepszym kompanem do ciągów etc.
Osobiście zauważam analogię, która powtarza się u mnie za każdym razem.
Jest ok, biorę żeby było jeszcze lepiej. Sporo wolnego czasu, wszystko pod kontrolą. Kilka razy przesadzam z dawkami/ilościami i z lenistwa bierze się kolejną dawkę - bo to łatwiejsze niż ubrać się, ogarnąć, zrobić porządny obiad, wyjść na spacer. Wpadamy w ciąg. Płyniemy aż dojdziemy do momentu kulminacyjnego i małe katharsis. Uraza do samej siebie, do substancji. Plany, ogarnianie, oddajemy się w wir pracy i ograniczamy wszystkie kontakty ze "środowiskiem". Znów jest dobrze, ogarniam życie, więc dlaczego by nie zrobić tak, żeby było jeszcze lepiej.?
Czasem zastanawiam, co musi się stać, aby tak na prawdę skończyć ćpanie. Chyba jeszcze nie jest to mój moment.
Spoiler:
Uwaga! Użytkownik ambiwalencja nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3125 / 334 / 0
ambiwalencja pisze:
Ale nie da się oszukiwać, że będzie ono takie jak wcześniej. W tyle głowy zawsze będą budzić się skojarzenia czy wspomnienia reagujące na najmniejszy bodziec - piosenkę, miejsce, osobę czy choćby spodnie, które miało się ubrane podczas najlepszej bani.
Nie zawsze. Przynajmniej u mnie. Przez jakieś 1,5-2 lata po zakończeniu kariery za każdym razem jak przechodziłem obok jakiejkolwiek apteki miałem automatyczne skojarzenia z ćpaniem. Ale po tym czasie to zaczeło mijać i teraz już te skojarzenia występują tylko niekiedy. Każde skojarzenie ma szansę stopniowo zaniknąć jeśli nie jest regularnie utrwalane. Tak samo miałem z wieloma innymi bodźcami typu : miejsca, ludzie czy nawet jakeś słowa-klucze. Oczywiscie nigdy nie da się tego całkowicie wymazać ale po czasie jak natężenie spadnie to spokojnie można z tym żyć.

Myślę że dużo ludzi ma błedne przekonanie, że od myślenia o ćpaniu/fazach/głodach nigdy nie da się uwolnić i zawsze to będzie ciągneło spowrotem jak jakaś grawitacja, nie pozwalajac spokojnie żyć. Nieustajaca tęsknota. Ale to nie prawda. Ja nadal wyraźnie pamiętam wszystkie fazy, dokładnie co wtedy czułem, robiłem, myślałem, ale teraz mam do tego rodzaj dystansu. Na zasadzie było minęło.
ambiwalencja pisze:
Mąż, dom, pies, może dziecko i trwanie w czystości. Oh oh, jaka to odległa wizja.
Każda wizja jest odległa jeśli nie robisz niczego żeby ją urzeczywistnić. Ale jak już zaczniesz coś robić to nagle moze się okazać, że wcale nie jest ani tak daleko, ani tak trudno jak się to wydawało na początku.
  • 788 / 18 / 0
Blu pisze:
Nie zawsze. Przynajmniej u mnie. Przez jakieś 1,5-2 lata po zakończeniu kariery za każdym razem jak przechodziłem obok jakiejkolwiek apteki miałem automatyczne skojarzenia z ćpaniem. Ale po tym czasie to zaczeło mijać i teraz już te skojarzenia występują tylko niekiedy.
No właśnie. Mowa tutaj o latach. Sama nie miałam przerwy dłuższej niż jakiś miesiąc, więc nie umywam się na chwilę obecną do takich wyników na czysto. Nie zmienia to jednak faktu, że trochę optymizmem mnie napawa to, co piszesz. Że nie zawsze tak będzie, bo kiedyś na pewno będę chciała odstawić na amen.
Blu pisze:
Każda wizja jest odległa jeśli nie robisz niczego żeby ją urzeczywistnić. Ale jak już zaczniesz coś robić to nagle moze się okazać, że wcale nie jest ani tak daleko, ani tak trudno jak się to wydawało na początku.
Bardziej mam tu na myśli, swój młody wiek. Nie śpieszno mi jeszcze do ślubnego kobierca, najpierw trzeba zainwestować w siebie, skończyć studia etc. Dlatego wizja ta, jest dla mnie na razie w dalekiej przyszłości. Lecz tak - z większością rzeczy w życiu jest tak ( o czym się już nie raz przekonałam ) ,że najtrudniej jest zacząć. A jak człowiek się uprze i weźmie w garść, to na prawdę (prawie) wszystko jest w zasięgu naszej ręki.
Uwaga! Użytkownik ambiwalencja nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1095 / 34 / 0
Zainwestować w siebie używkami? Huj ci po tym papierku po studiach, bo wiele nie wysniesiesz z tych studiów.
Wszystko co napisałem na tym forum to nieprawda; opisywane sytuacje nigdy nie miały miejsca.
ODPOWIEDZ
Posty: 2616 • Strona 104 z 262
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.