Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3461 • Strona 117 z 347
  • 2372 / 55 / 0
Jakiś czas temu z ziomkiem usiedliśmy do 0,7 wódki, jak to staropolski zwyczaj nakazuje. Niestety/stety miałem akurat zolpi w kieszeni, no to poszedł na początek podkład z połówki, co by się poczuć luźniej. Gdy już dochodziło do końca butelki wpadł mi genialny pomysł, zaproponować Mu również, a jako, że typ z tych typów, co "kurwa, jak jadłeś wcześniej, to ja muszę podwójną dawkę" no i się skończyło na opierdoleniu po 30mg i skończyło się oczywiście urwaniem filmu. (Czego się kurwa spodziewałeś? Tarantino?)
Budzę się rano we wczorajszym ubraniu, ale tak kurwa jakoś dziwnie. Patrzę, nie mam majtek. %-D Pierwsza myśl: kurwa, wyruchał mnie pedał jeden hehe, ale nie, bo hetero jest ziombel. Zapierdalam po pokoju, odzyskać zgubę, ale coś mi szumi w kieszeni: blister jakiś. Wyciągam a tu ACARD. "Skąd tu kurwa lek na serce??". Majtki znalazłem rozwieszone w łazience na kaloryferze, jebały jeziorem. Tak, nie moczem, ale jeziorem. Gdzie się kąpałem, nie mam pojęcia. %-D ale było miło
No i ta mina, gdy budzę ziommka z pytaniem: "Ty, nie mam majtek, wyruchałeś mnie?? oddawaj moje majtki" %-D BEZCENNA + płacz ze śmiechu, ale gwint niezerwany, dupa nie bolała, więc tak źle nie było.
Tylko hipisi mieli gnostyczny, poznawczy ideał, natomiast dopalacze kupują głównie młodzieńcy w kapturach, którzy robią to, bo jak mówią - dobrze ryje banie
  • 827 / 33 / 0
Po 3 miesiecznym cugu na GBL przyszedl nieoczekiwany czas odstawki, zaczelo telepac jak japierdole a nie mialem nic zeby sie zaleczyc. Caly czerwony i przemoczony z potu jebiacy jak sam skurwysyn blizej nieokreslonym chemicznym zapachem. Matka przychodzi z roboty i mowi ales sie kurwa synu drogi zalatwil jestes nacpakany ze chuj - nie mamo nie jestem, wlasnie trzezwieje po cugu %-D %-D
Uwaga! Użytkownik PURE GBL jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 40 / 1 / 6
Te akcje zdazyly sie jak ziomkiem mielismy po 14 lat.
Bylismy na zajebistym konwencie o nazwie pyrkon i gadalismy dosc glosno o deksie galce itp. I nagle slychac jak jakis typek lstojacy z drugim typkiem mowi tak zebysmy to uslszeli: "To co stary, bierzemy tego kwasa i lecimy?". Dodam ze poznej jak bylo ciemno spytalismy dwie dziewczyny ktore juz byly pelnoletnie o og nia. Najpierw zdziwienie ile wy macie lat a pozniej gadalismy o psychodelikach przez sporo czasu, nawinal sie tez temat o znanym i lubianym kaszlaku. Lidka jesli to czytasz wiedz ze jestem Ci dozgonnie wdzieczny za o ze poleciłaś mi juno reactor, dxmowa playlista be. tego nie istnieje ;)
Trzeciego dnia pyrkonu jeden spoko ziomek powiedzial: "Sluchaj... ja wiem ze ty jesteś gimbusem i tak dalej ale jestes naprawde spoko i fajnie sie z foba gada... wiesz mialbym mala propozycje" ja:(z usmiechem na twarzy) hmm zielone? -Tak :-D pierwsze moje palenie w zyciu, warto bylo tam pojechać. A z pyrkonu wracalem w bardzo dobrym humorze :D

Druga akcja tez w wieku 14 lat. Zarzucalem z kumplem kaszlaka, w necie wyczytalismy ze DXM to zasada wiec dobrze by bylo zjesc cytryne,postanowilismy kupic kwasek cytrynowy.
Stoimy przy kasie
Ja do kumpla: dobra jemy po pół łyżki mniej wiecej
Ekspedientka: to wy bedziecie to jeść?!
Kumpel: no tak bo akodin wpierdalalismy wiec trzeba ten odczyn zasadowy zrównoważyć czymś.
Mina kasjerki bezcenna :-D
Z góry przepraszam adminów za wrzucanie kilku takich samych postów w ciągu sekundy, tapatalk jest niedopracowany :/
  • 38 / 1 / 0
Pewnego dnia przygotowując "arsenał" na sylwestra postanowiłem sprawdzić jakość zakupionego przeze mnie środka. Byłem wtedy sam w domu, a testowaną substancją był brefedron. Usypałem sobie szczura o wadze ok. 250-300 mg (na oko), potem podzieliłem go na 2 mniejsze, żeby lepiej się sniffowało, po czym zapodałem sniffem. Substancja weszła dosyć szybko. Latałem po mieszkaniu podśpiewując sobie piosenkę, której tytułu nie pamiętam (wiem tylko, że było to disco-polo :-D), tańczyłem, robiłem porządki w swoim pokoju... po jakimś czasie zachciało mi się z kimś gadać, a że nikogo w domu nie było, zacząłem gadać do siebie :-D (kto ogarnia temat, ten wie ocb :P). Pojawiło się u mnie coś w rodzaju rozdwojenia jaźni :). Moim "alter ego" był kolega z czasów gimbazy :).

Oto fragment mojego monologu:
-Siema ziomek, co u ciebie?
-No siema, a nic, spoko, a u ciebie?
-U mnie też w porządku
-A co teraz robisz?
-A nic takiego. Ćpam sobie brefa... no wiesz, testuję towar przed sylwkiem, żeby sprawdzić czy będzie klepać.
-I jak? Klepie?
-Klepie, i to jak!
(...)
-A dlaczego gadasz do siebie?
-Co ty pierdolisz? Nie gadam do siebie, tylko do CIEBIE!
-Tobie od tej fuki już się we łbie popierdoliło, to JA GADAM DO CIEBIE

itd. itp. :D
  • 3854 / 308 / 0
W mojej mieścinie doszło do zatrzymania kolejnego dilajli. Chłopaczyna miał 17-18 lat, znaleźli przy nim 20 g fuki, a w szopce na podwórku kolejne <200 g. Owy hustler bawił się w to ok. tygodnia, więc chciałoby się rzucić Bodkowym - 'co za niefart' %-D Kurwa. Trzeba mieć naprawdę pecha (albo być przypałowcem pierwszej wody), aby po tygodniu wpaść w łapy smutnych panów w mundurach. Jednak, nie to jest najśmieszniejsze. Gdy doszło już do zdemaskowania, chłopaczyna odmówił składania zeznań (eso płakakał, jak to czytał), jednak mamusia była bardzo dobrze zorientowana skąd synalek ma dragotyki, i w obliczu zawijki rzetelnie poinformowała o tym strużuff prawa :-D
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 32 / / 0
Przypomniały mi się 2 inne anegdotki.

1. Jedno z większych miast Polski, od jakiegoś czasu co roku organizowany jest lokalny marsz wyzwolenia konopi. Głównie z ciekawości, postanowiliśmy z dwójką kumpli pójść i zobaczyć co się na takim marszu odpierdala.

Oczywiście marsz nie byłby marszem gdyby jeden z kumpli nie przygotował wesołego papieroska. Spotykamy się na mieście, na dość ruchliwej ulicy i kumpel mówi na głos coś w stylu "no to chodźmy za kiosk spalić tego jointa". Dosłownie sekundę później czuję czyjąś rękę na ramieniu, słyszę policyjne powitanie i prośbę o przejście za kiosk. W tym momencie adrenalina zadziałała, chociaż nic przy sobie nie miałem, taka sytuacja jest wybitnie stresogenna(pomijając fakt że nie uśmiechało mi się aby kumpel dostał bagiety za posiadanie). Posiadacz jointa zdołał go wyrzucić na glebę i przydeptać, po czym w trójkę zostaliśmy zaprowadzeni za kiosk i poproszeni o dokumenty.

Koniec końców żadnego przypału nie było, gdyż zomo szukało konkretnych panów o konkretnych nazwiskach, a że nasze nie pasowały to podziękowali i puścili. Propozycji zapalenia jointa mogli nawet nie słyszeć. Niemniej stresu co niemiara i przez tą akcję po miesiącu bez fajek wróciłem do nałogu.

2. Innym razem z inną ekipą uskutecznialiśmy wielomiesięczne ciągi na mj, okazjonalnie fukając, kwasząc i euforyzując(swoją drogą zdecydowanie najgorszy, jak do tej pory, mój rok w życiu, spędzony na przećpanej melinie, w towarzystwie przećpanych kumpli, którzy po pół roku takiego życia sami siebie zaczęli robić w chuja na kasę, kłócić a ostatecznie rozeszli się w niezgodzie).

Ogólnie wyglądało to tak że mj leciała codziennie, czasem od samego rana. Jedyne momenty trzeźwości to te w których mj najzwyczajniej w świecie się kończyła i nie było skąd wziąć(w pewnym momencie mieliśmy namiary na 9 różnych dostawców, a i to nie pomagało), albo gdy nas ruszało sumienie i stwierdzaliśmy że tak nie można i trzeba skończyć z tym gównem, albo przynajmniej ograniczyć.
Z tym że to nasze 'ogarnianie się' było tragiczne, bo w ramach niepalenia piliśmy alko :wall: .

O ile ja swoje z alko przeżyłem i nadużywać tego ścierwa nie lubię, to wypijałem max. 4 piwa, ale młodsi koledzy w obliczu braku mj potrafili się nakurwić strasznie. Pewnego takiego dnia wszyscy podpici(hamulce i opory puszczają, a realizuje się najgłupsze pomysły), stwierdziliśmy że dobrym pomysłem będzie przejście się do apteki po acodin. Nikt z nas wcześniej tego nie ruszał i nikt już zapewne nie ruszy. Na średnim rauszu trip do apteki i tu zonk, bo Acodinu nie ma. Zamiast jak normalni ludzie wrócić do domów/pójść spać/najebać się poszliśmy w miasto szukać Acodinu. Udało się go dostać znacznie, znacznie dalej. W jakiejś bramie wypiliśmy ten syrop, podpici ruszyliśmy dalej. Nie pamiętam dokładnie toku myślowego, ale ktoś zadzwonił do dilera, czy mj nie ma na stanie. Miał, to idziemy do dilera. Aco zaczęło coś wchodzić, ale było to bardzo dziwne uczucie. Tak jakby się mocniej najebać, tylko trochę inaczej. W takim stanie przeszliśmy na czerwonym, zmaterializowała się suka na sygnale i wyszedł komisarz Rex i inspektor Gadżet. I tu nastąpiła moja konsternacja, bo o ile przeżyję jakoś ten mandat(chuj w to że pierwsza w nocy i auta jeździły z częstotliwością jednego na 5 minut, przecież spowodowaliśmy zagrożenie!) to ten jebany Acodin coraz mocniej wpływał na mój aparat mowy i utrzymanie równowagi. Panowie pytają czy coś piliśmy, a my że po piwku. Przeszukanie było, a jakże ale że czyści byliśmy, a szliśmy do dilera, a nie od, to mogli nam naskoczyć. Ale tak popierdolonej nocy, żeby łazić z napierdolonymi(+ później naćpanymi) ziomkami po mieście w poszukiwaniu Acodinu i dostać mandat idąc do dilera to jeszcze nie miałem.
"Kiedy przeciętność i banał stały się dobrym przykładem dla waszych dzieci?"
Bill Hicks
  • 41 / / 0
Kumpel na imprezie:
-Ale bym sobie zarzucił kreskę, jakby ktoś miał. Szkoda, że nie mam dostępu do białego....
Ja na to:
-To może chociaż drink z redbulem postawi cię na nogi.
On zszokowany:
-No co ty?! Przecież to by było niezdrowe! :D
  • 68 / 6 / 0
Stałem kiedyś na DXM z 10 minut pod blokiem (wydawało mi się, że stoję z godzinę), zapomniawszy kodu do domofonu i nie mogłem wejść do klatki.
Spoiler:
powyższa wiadomość to jedynie moja fantazja literacka
  • 989 / 75 / 0
Dziś się odbyła się sztuka, w której główną rolę grał GBL w organizmie pewnego ziomka. Ziomek z kolei spał a potem... ale od początku.

Poszedłem na zaprzedszkolne boisko/plac zabaw, które to miejsce jest miejscem spotkań młodzieży ze wsi i gdzie się zazwyczaj ćpa albo pije. Od biedy gra w piłkę.

Spotkałem się z kumplem, nazwijmy go M. i piliśmy giebla. Po 2.5 ml na łeb. Mnie trochę wypluszyło, trochę wypluszyło jego. Był to jego pierwszy raz. Potem przyszli inni a w śród nich ziomek zwany dalej K.

Też pił pierwszy raz. Oczywiście roztłumaczyłem im co to jest GBL, jak działa, dawkowanie, skutki uboczne, efekty przedawkowania etc. Walnął 2.5 ml. Po tym czasie my z M. walnęliśmy jeszcze po 2.5 ml. Minęło 20 minut odkąd K. przyjął dawkę ale uparł się, że chce z nami.

Mówię, że okej ale tylko 0.5 ml i to maks, bo inaczej będziesz spał. Nie, on chce 2.5. Ja mówię, że okej, jak chcesz walnąć zgona to proszę bardzo ale na swoją odpowiedzialność. Wychlał i poszliśmy grać w gałę.

K. stał na bramce i bronił jakieś 10 minut po czym zaczął się zataczać, łapać siatę aż padł. Trochę się przestraszyłem ale potem sobie przypomniałem, że przecież ludzie walili i po 30 ml na raz i żyli. Więc położyliśmy go na fotelu i co jakiś sprawdzaliśmy czy oddycha.

Oczywiście chcieli go dobudzić więc plaskaczy parę dostał choć tłumaczyłem, że pośpi i wstanie.

W tym czasie M. polał sobie jeszcze 2.5 ml. Powiedział, że wyczesało go okrutnie, trochę polatał za gałą po czym zasnął na 30 minut i wstał.

Po 3.5h K. się przebudził. I tego to kurwa nigdzie nie widziałem i nie wiedziałem, że po gieblu coś takiego może się stać z człowiekiem.

K. obudził się i zaczął wyć, normalnie jak jakiś schizofrenik, oczy jak pięć złotych, wyjebane, wytrzeszczone. I wyje. Wył z 10 minut. Kolega odpalił motocykl, żeby go zagłuszyć, bo darł japę na całą wieś.

Po tych 10 minutach grozy uspokoiliśmy go. Jedyne co był w stanie powiedzieć to "no". I śmiał się jak pojebany. Doszedł do siebie w ciągu godziny. I z "no" przeszedł do "nie", "nie chcę mi się" i "mama". Po ok. 10 minutach wróciła mu mowa i odżył choć pewnie nadal jest wystrzelony jak to piszę.

Potem M. zassał jeszcze 2.5, tak mu się to spodobało. Polatał za gałą 30 minut, potem tyleż samo spał i wstał. A wykręcało mu mordą podczas snu niesamowicie.

K. za dużo nie pamiętał, nie myślał i w ogóle go nie było. Potem się dowiedziałem, że on jest z tych co walą benzę bez ekstrakcji z dwóch saszet. Myślałem, że normalnie mu tak już zostanie, że schizofrenii od tej benzy dostał z opóźnieniem po gieblu.

Dawkowanie mieliśmy wysokie ale pewnie wina sortu. Może to od zanieczyszczeń albo się zepsuł, nie wiem ale kończę z gieblem na jakiś czas albo i na stałe.
Egoista, ale miły.
Narcyz, ale nie ostentacyjny.
Kłamca, ale wrażliwy.
Miło mi Cię poznać.
  • 1676 / 104 / 0
w sumie lata temu.
w sumie poszedlem tuz przed cala akcja.
historie znam z opowiadan chlopakow odbieranych z dołka.
juz ciemnawo bylo. Za nami lekka impreza. Troche maryski pare piwek. Humor z cyklu głupawka.
Chlopaki wracajac z imprezy uznali, ze zabawia sie w wojne. Czołg znalezli.
Zaczeli walic kamieniami (granaty) nagle z czolgu wybiegl batlion wojska.
Uroki rzucania kamieniami w suke policyjna...
Uwaga! Użytkownik randomuser118 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 3461 • Strona 117 z 347
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.