Czy to normalne ze kote z dwoch paczek sudafedu nie zadzialal prawie wcale, tylko pobudzenie i lekka poprawa humoru? Z kotka w sumie probowalem 8 razy. Pierwsze 6 bylo zajebiscie, euforia mocno i tak z 45 min. Wczoraj zrobilem z jednej paczki i nie zadzialalo praktycznie wcale no i sobie pomyslalem ze dzisiaj zrobie z dwoch paczek. No i zrobilem, wszystko poszlo dobrze jak zwykle, ale znowu prawie nic nie zadzialalo :( Czytalem duzo o tolerce na kote i ze szybko, ale to az tak z jednego razu na drugi moze oslabnac? Kota zawsze pije, nigdy iv ani innymi sposobami. Mial ktos podobna sytuacje?

norma czas wlewac w dupala lub i.v

jak juz czujesz "chec" na kotka
jak nie to odpusc i uciekaj z tego dzialu

po godzinie szukania kabla odpuściłem ,i wypiłem , po ilu zaczyna działać bo wypiłem 20-30 min temu i lipa 0 działania . Mozę 855 się zlitujesz i mi wyślesz zdjęcie gdzie masz tą pachwinę , tematy z forum prześledziłem i nie mogę i tak trafić ...-+

Poczekaj do godziny. Zależy też czy coś jadłes itp. Wiesz o co chodzi. U mnie to jest 20 min do godziny

Własnie nic nie jadłem specjalnie , jedyne po godzinie to się bardziej spociłem euforia przy kocie jak 2/10 . Jednak jak kot to tylko i.v ....

Może coś zajebales z reakcją. Pseuefka się nie przerobiła cxy coś. Ja kota nie musze iv pity tez działa super.

Uwierz że wyszedł ok :)

Coś nie tak bo pity działa u mnie juz po 15 minutach

Pierwszego kotka testowałem pod koniec wakacji. Syntezowany był on w plenerze przez kilkukrotną kociarkę, jednak wyszedł dość syfiasty (choć wtedy jeszcze nie wiedziałem, jaki powinien wychodzić). Próbowałem puknąć go w kabel (pierwsza próba i.v. w życiu), ale mimo pojawienia się krwi w kontrolce po odciągnięciu tłoka, przy próbie podania napotkałem na straszny opór, no i ogólnie strasznie piekło... Po trzech podejściach dałem za wygraną i przyjąłem doustnie. Nie zapomnę tego ohydnego smaku. Na pocieszenie dopaliliśmy wtedy trochę trawki, no i się zaczęło. :D

Przegadaliśmy w znakomitym humorze kilka godzin, co chwilę gubiąc wątki, wpadając w niesamowicie długie dygresje i po godzinie wracając do poprzedniego wątku, od którego wyszła dana dygresja. Rozmowy krążyły wokół różnistych tematów, od kompletnych pierdół po rozkminy nt. wszechświata. :D A to wszystko przyprawione ogromną ilością śmiechu. :)

Z innych „objawów” to, prócz wiadomej, lekkiej i przyjemnej stymulacji, zauważyliśmy, że świat nabrał kolorów, zupełnie jakby ktoś pokręcił w telewizorze gałką odpowiedzialną za Nasycenie i ustawił na maksimum. Trawa i niebo wyglądały jak w Idylli znanej z Windowsa XP. Poza tym wyobraźnia pracowała na zwiększonych obrotach. Wystarczyło, by jedno z nas powiedziało: „popatrz, zza tej chmury wylatuje ptak”, a druga osoba bez żadnego wysiłku również go widziała, choć wiedzieliśmy, że tak naprawdę niczego tam nie było. A może było? :)

Trawka załagodziła zejście i uspokoiła tak, że jedynym zauważalnym efektem było odczucie zimna. Jeszcze po wszystkim wpadłem w taki refleksyjny i trochę melancholijny, ale konstruktywny nastrój.

Także śmiało mogę polecić „kocimiętkę”, bo tak też nazwałem ten miks.

ja swego czasu kota uzywalem do zwiekszenia efektywnosci pracy. wlewalem gotowy roztwor do sprite'a ,mieszalem i po prostu co jakis czas pilem :P powiem wam, ze motywacja i energia po tym byla niesamowita, praca sprawiala mi przyjemnosc, w sumie moglbym caly dzien pracowac i nie czuc zmeczenia ani fizycznego ani psychicznego.
zwaly nie odczuwalem, ewentualnie jakas tam bardzo delikatna, ze dwie rolki dawaly rade. fakt faktem, to byly raczej moje poczatki z rc, nie potrzebowalem duzych dawek zeby czuc efekty ,a teraz jak juz troche tego wszystkiego przerobilem, kot dzialal juz znacznie gorzej niz kiedys.