Kultura rave: opis fenomenu społecznego

Praca magisterska napisana w Zakładzie Pedagogiki Porównawczej. Autor: Joanna Młynarczyk

Tagi

Źródło

Joanna Młynarczyk

Odsłony

32621

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu
Wydział Studiów Edukacyjnych


Praca magisterska napisana w Zakładzie Pedagogiki Porównawczej

Praca magisterska napisana pod kierunkiem
prof. dr hab. Zbyszko Melosika



SPIS TREŚCI

Wstęp

ROZDZIAŁ I
HISTORIA KULTURY RAVE I MUZYKI

ROZDZIAŁ II
NARKOTYKI A KULTURA RAVE

ROZDZIAŁ III
LUDZIE, IMPREZY, TECHNOLOGIA

ZAKOŃCZENIE

BIBLIOGRAFIA

TELEOGRAFIA



Początkowo w temacie mojej pracy magisterskiej zamiast słowa rave użyłam słowo techno, bazując na jego potocznym rozumieniu. Jednak po zapoznaniu się z literaturą i po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że wyrażenie techno w rzeczywistości jest bardzo wąskie i ogranicza się do określenia rodzaju muzyki. Muzyka jest jednak tylko częścią całego fenomenu, w którego skład wchodzi też wiele innych elementów. Na określenie tego zjawiska, które jest znacznie lepiej udokumentowane w opracowaniach anglojęzycznych niż w polskich, używa się określenia rave. Termin ten odnosi się do muzyki, narkotyków, imprez i ludzi w nich uczestniczących – czyli do pewnej całości. Zaczęłam od muzyki, która jest osnową dla całej tej kultury, a jej rozwój i historia determinują rozwój i historię rave. Zmiany w muzyce pociągały za sobą przeobrażenia sceny, a z drugiej strony aktualne wydarzenia społeczne i polityczne mają wpływ na charakter imprez i ich atmosferę, więc pośrednio także na graną tam muzykę. Kultura rave i muzyka techno są po prostu wypadkową naszych czasów, a ich rozwój pociąga za sobą zmiany w kolektywnej świadomości. To wszystko starałam się ukazać w pierwszym rozdziale tej pracy. W kolejnym rozdziale przedstawiłam wpływ narkotyków na kulturę rave. Są one bowiem, jak miałam zamiar dowieść, bardzo istotnym elementem rave. Bez specyficznych środków odurzających kultura ta mogłaby wcale nie zaistnieć w tej formie w jakiej istnieje w tej chwili. Jest to dość kontrowersyjny temat, lecz sądzę, że byłam w stanie przedstawić go obiektywnie, z pomocą poświęconej tej sprawie literatury. Mam nadzieję, że praca ta ukaże sedno problemów związanych z narkotykami, lecz bez histerycznej oprawy, która zazwyczaj towarzyszy temu tematowi w mediach powodując ogólną ignorancję i strach. W ostatnim rozdziale napisałam o imprezach, ludziach i o tym, co przyciąga ludzi do tej formy zabawy – doświadczeniu rave. Próbowałam opisać i sklasyfikować typowe imprezy, oraz przedstawić otoczenie w którym bawią się ludzie. Ponieważ kultura rave jest szeroko rozpowszechniona na całym świecie, istnieją na pewno wspólne cechy imprez i ludzi w nich uczestniczących, niezależnie od miejsca i czasu. Starałam się więc zidentyfikować ideologię i dominującą filozofię rave. Pokrótce opisałam także polską scenę techno, jej krótką historię i największe wydarzenia.

Kultura rave jest nieodłącznie związana z muzyką i to właśnie muzyka dała początek tej kulturze. Zazwyczaj odnosi się to do muzyki techno, bo żadna inna muzyka nie wywołuje w słuchaczach tego rodzaju emocji i odczuć. To co potocznie rozumiemy pod pojęciem „muzyka techno” jest po prostu elektroniczną muzyką taneczną. Dla przeciętnego człowieka przecież house, techno, trance czy breakbeat to po prostu różne rodzaje hałasu generowanego za pomocą nowoczesnych technologii. W rzeczywistości techno to jedna z odmian elektronicznej muzyki tanecznej, która jest obecna na parkietach klubów od połowy lat osiemdziesiątych, aczkolwiek pojęcia tego używa się do ogółu tego rodzaju muzyki. W dalszej części tego rozdziału będę próbowała opisać historię tej muzyki, jej ewolucję w nieskończone ilości odmian i jej ścisłe związki z ogólnie pojętą kulturą rave.

Najpierw jednak należy opisać kilka podstawowych pojęć związanych z tą muzyką i procesem jej tworzenia. Techno jest muzyką stricte elektroniczną – tworzoną za pomocą narzędzi takich, jak: komputery, samplery, syntezatory dźwięku i odtwarzaną w specyficzny sposób – przez Djów (skrót od disc-jockey) czyli ludzi grających i miksujących swoje ulubione utwory dla publiczności. „Cała muzyka techno – niezależnie od stylu i upodobań twórców – generowana jest za pomocą automatów i maszyn” (WJ BOCKIE, DJ FEVER, 1995, s. 105). Nawet zespoły grający muzykę techno „na żywo”, nie korzystają raczej z tradycyjnych instrumentów, choć zdarzają się wyjątki. „Sampler to komputer przetwarzający dźwięk na liczby, zera i jedynki kodu cyfrowego. W swojej przeszłości sampler był używany (...) jako narzędzie do kopiowania fragmentów muzyki, by móc je później odtwarzać w różnym tempie i wysokości za pomocą klawiatury” (Reynolds, 1998, s. 364). W obecnych czasach, sampler połączony z komputerem umożliwia zmienianie nagranych dźwięków do tego stopnia, że ich źródło staje się całkowicie nie do rozpoznania. W technice samplingu bardzo ważna jest funkcja loop – „pozwalająca odtwarzać w nieskończoność jeden fragmencik muzyczny (sample) na zasadzie „przeskakującej płyty” (WJ BOCKIE, DJ FEVER, 1995, s. 106). Oprócz tego używane są analogowe i cyfrowe instrumenty muzyczne – syntezatory i generatory dźwięku – takie jak automaty perkusyjne i syntezatory basowe firmy Roland (TR-808, TR-909, TB-303). Koszt tego sprzętu jest nieporównywalnie niższy niż tradycyjne studia nagraniowe – wpłynęło to na upowszechnienie amatorskiego tworzenia tej muzyki. Z kolei DJe grający na imprezach najczęściej używają płyt winylowych, uznawanych za anachronizm w erze cyfrowych kompaktów. Jednak te płyty dają głębszy dźwięk i wyraźniejsze basy, które są podstawą każdego gatunku techno. Jeszcze jeden element odróżniający muzykę techno od muzyki pop, rock i innych, wynikający z dostępności sprzętu i łatwości tworzenia, to istnienie tysięcy niezależnych wytwórni płytowych. Schemat rozpowszechniania muzyki jest inny niż w tradycyjnie pojmowanym biznesie muzycznym. Wydawane są głównie single i składanki różnych wykonawców, a bardzo rzadko albumy. Ponieważ sztuka DJa cieszy się wielkim uznaniem na scenie rave, bardzo często można się spotkać z DJ mix sets – nagranymi na imprezach kasetami lub płytami CD z „występem” danego DJa. To powoduje, że o wiele łatwiej można wydać swoją muzykę i ukazać ją światu. Ułatwia to także Internet – za jego pomocą można szybko rozpowszechniać swoją muzykę w formacie plików komputerowych (.mp3). Skomercjalizowanie sceny techno jest widoczne, ale to właśnie niezależne wytwórnie stanowią element napędzający rozwój tej muzyki. „(...) Muzyka techno nie wzięła się z powietrza. Mimo swojej prostoty stanowi ona przedziwny melanż rozmaitych trendów muzycznych, jakie pojawiły się w latach 60-tych, 70-tych i 80-tych, trendów, które w wielu przypadkach nie spotkały się na żadnym innym gruncie (WJ BOCKIE, DJ FEVER, 1995, s. 123).

Historia techno nie zaczęła się, jak twierdzi wiele osób, na początku lat osiemdziesiątych w Detroit, lecz raczej we wczesnych latach siedemdziesiątych w Duesseldorfie. Tam właśnie zespół Kraftwerk nagrał swoje pionierskie utwory „Autobahn”, „Trans-Europe Express” i „The Man-Machine”, używając syntezatorów i automatów perkusyjnych (S. Reynolds, 1998). To jakby prehistoria techno, ale bez tej muzyki (zwanej electro-pop) młodzi ludzie z Detroit mogliby zająć się tworzeniem hip-hopu, soulu, funku lub innej muzyki będącej wtedy na topie, a nie zwrócić swoją uwagę na możliwości oferowane przez technologię. Pod wpływem europejskiej muzyki elektronicznej, producenci amerykańscy zaczęli od połowy lat 70-tych wypuszczać na rynek utwory, których forma była kształtowana przez komputery. Niektóre z nich, takie jak „I Feel Love” Donny Summer stały się hitami po obu stronach Atlantyku. Po ukazaniu się filmu „Gorączka sobotniej nocy” w roku 1978, na parkietach klubów w Nowym Jorku, Chicago i Detroit rozpoczęła się dominacja muzyki disco. W tym samym czasie wprowadzono nowy format zapisywania muzyki – 12 calową płytę winylową, która zrewolucjonizowała sposób „podawania” muzyki w klubach. Dzięki niej, DJe mogli puszczać muzykę bez przerw między kolejnymi utworami. Miksowanie – czyli sztuka umiejętnego dopasowywania utworów do siebie i płynnego przechodzenia z jednego utworu w drugi – stało się obowiązującym do dzisiaj sposobem puszczania muzyki na imprezach. Wtedy też pojawili się pierwsi wielcy DJe – Larry Levan, Frankie Knuckles i Ron Hardy – słynący z wprowadzania ludzi w niesamowite stany emocjonalne za pomocą muzyki i dostępnych na rynku narkotyków, a także pierwsze imprezy w gejowskich klubach dla czarnych Amerykanów. Atmosfera w tych klubach (takich jak „Paradise Garage”, „Warehouse” czy „The Loft”) intensywnością przypominała obrzędy religijne. „Prawie dewocyjna atmosfera w czarnych, gejowskich klubach Nowego Jorku stworzyła ideologiczny szablon, który od tamtej pory jest używany, świadomie lub nie, w odniesieniu do kultur tanecznych” (M. Collin, 1998, s. 17). Atmosfera ta wynikała z tego, że ludzie będący podwójnie represjonowani – z powodu koloru swojej skóry i z powodu swojej orientacji seksualnej – mieli miejsce, w którym mogli bez przeszkód dać upust swojej tłumionej energii (M. Collin 1998). Jednak muzyka grana wtedy była po prostu mieszanką różnych trendów – od disco, przez funk do electro. Termin house pojawił się po raz pierwszy właśnie w odniesieniu do muzyki granej przez Knuckles’a w klubie Warehouse. W Chicago powstały 2 wytwórnie specjalizujące się w wydawaniu tej muzyki: DJ International i Trax Records. House charakteryzuje się prostym metronomicznym rytmem 4/4, o tempie około 120 bpm (beats-per-minute), raczej mało agresywnym. Jest uważany za najbardziej lekki, taneczny styl techno. „Podtekst utworów house jest raczej seksualny niż transowy – na pierwszy plan muzyczny wysuwa się w nich najczęściej postać kobiety – kusicielki, wcielonej w rozerotyzowane sample wokalne, szepty, westchnienia, pomruki...” (WJ BOCKIE, DJ FEVER, 1995, s. 115). Często, zarówno przez twórców jak i przez imprezowiczów, jest odcinany od techno i uważany za osobny styl muzyczny (co zresztą jest całkowitą prawdą). Odmiany house to np.: acid house (zdominowany przez „kwaśne” dźwięki Rolanda TB-303), deep house (pozbawiony wokali i dźwięków instrumentów klawiszowych, oparty głównie na głębokiej linii basowej i rytmicznej), hard house (szeroko rozumiany jako szybszy, „pompujący”, wyróżniający się wyraźniejszym beat’em) (J. Fritz 1999).

„Podczas gdy muzycy house’owi z Chicago zajmowali się nową formą gorączki disco, „komórka” Detroit próbowała przełożyć elektryczne marzenia europejskiego popu w wizjonerskie science fiction” (M. Collin, 1998, s. 23). Cybotron, grupa założona przez weterana Wietnamu Ricka Davisa i Juana Atkinsa łączyła w sobie amerykańską tradycję funk i post-punkową muzykę europejską. Teksty utworów były komentarzem społecznym połączonym z cybernetycznymi wizjami. Po rozpadzie grupy, Atkins wraz ze swoimi młodszymi przyjaciółmi - Kevinem Saundersonem i Derrick’iem Mayem rozpoczęli organizowanie imprez i solowe projekty muzyczne. Używając prymitywnych analogowych instrumentów stworzyli nową jakość w muzyce – ciężkie, synkopowane rytmy, minimalistyczne industrialne dźwięki połączone z przeróżnymi samplami („Strings of Life” Derricka Maya zawiera fragmenty utworów Orkiestry Symfonicznej z Detroit), w odróżnieniu od house (gdzie często pojawiały się śpiewające dyskotekowe divy) utwory były zazwyczaj instrumentalne. Imprezy house w klubach Chicago miały jednak duży wpływ na twórców techno sensu stricte – Kevin Saunderson w jednym z wywiadów mówi: „Ja i Derrick [May – przyp.aut] jeździliśmy do Chicago w każdy weekend, by posłuchać mix-shows, być częścią sceny, zobaczyć co się dzieje i kupić nowe płyty” (S. Reynolds, 1998, s. 14). Z drugiej strony mieli również wpływ na rozwój house – Frankie Knuckles używał w swoich setach automatu perkusyjnego Roland TR-909, którego nabył od... Derricka Maya. Jednak scena taneczna w Detroit różniła się od sceny Chicago jedną podstawową rzeczą – nie była związana z mniejszością homoseksualną i jej problemami, była wyrazem czarnej młodzieży nie potrafiącej odnaleźć się w industrialnej rzeczywistości Detroit. (M. Collin 1998, S. Reynolds 1998, WJ BOCKIE, DJ FEVER 1995).

Automaty perkusyjne (TR-808 i TR-909) i syntezatory firmy Roland zyskały powszechne uznanie producentów muzycznych i zmieniły ich podejście do muzyki. Jednak prawdziwym przełomem stał się syntezator basowy TB-303. Wypuszczony na rynek w roku 1983 miał być dodatkiem do automatu perkusyjnego, pomocą dla gitarzystów potrzebujących podkładów basowych dla ćwiczenia gry. Nie był jednak zbyt użyteczny i popularny, w związku z czym Roland wstrzymał jego produkcję w 1987 r. Jego przypadkowo odkryte możliwości modulowania i zmiany dźwięku, a przede wszystkim same dźwięki – niepodobne do jakiegokolwiek instrumentu zmieniły muzykę house i spowodowały powstanie nowego podgatunku nazwanego acid house (S. Reynolds 1998). Pierwszy utwór acid house to „Acid Trax” sygnowany przez Phuture (pod tą nazwą kryli się: znany producent house Marshall Jefferson i jego znajomy DJ Pierre). Psychodeliczne skojarzenia nie są w pełni uzasadnione –mimo, że „acid” w slangu oznacza LSD (plotka głosi, że w klubie Music Box dodawano LSD do wody by spowodować jeszcze większe szaleństwo tańczących), Marshall Jefferson twierdzi, że nazwa ta pochodzi po prostu od nastroju w jakim znajdowali się on i Pierre, gdy odkryli dźwięki Rolanda TB-303 (M. Collin 1998). Acid house wkrótce stał się bardzo popularny i w chwili gdy przeniknął do Europy stał się fundamentem na którym zbudowała się cała kultura rave.

Należy także wspomnieć o jeszcze jednym wywodzącym się ze Stanów Zjednoczonych gatunku muzyki tanecznej – garage. Pomimo, iż bierze swą nazwę od nowojorskiego klubu Paradise Garage, rozwój tej muzyki nastąpił już po zamknięciu tego klubu w roku 1987. Na przełomie lat 80 i 90 house stracił na popularności w Chicago, co spowodowało, że DJe tacy jak Frankie Knuckles i Pierre przenieśli się do Nowego Jorku, biorąc udział w tworzeniu tamtejszej sceny.

Garage jest starannie wyprodukowany, „głęboki”, łagodny, z wyraźnym wpływem kultury latynoskiej (wśród bywalców Paradise Garage było bardzo wielu latynosów). Duży nacisk położony jest na wokal (śpiewające divy), a także powiązania z muzyką R’n’B i soul. Jest zorientowany bardziej na dorosłą publiczność i tak też jest postrzegany w Europie do dzisiaj – kluby garage stały się enklawą bardziej wyrafinowanej publiczności zmęczonej młodymi zwariowanymi raverami. Garage jest mniej związany z kulturą rave niż house czy techno – na imprezach zamiast MDMA częściej używana jest kokaina i alkohol, co powoduje, że tańczący nie mają takiego poczucia bezpieczeństwa jak na typowym rave (M. Collin 1998, S. Reynolds 1998).

Muzyka techno i house dotarła do Europy w tym samym czasie co MDMA – nowy syntetyczny narkotyk, który zyskał sobie wielu zwolenników wśród chicagowskich i nowojorskich imprezowiczów. Popowe gwiazdy i podróżujący do Stanów Brytyjczycy opowiadali o szalonych imprezach house i wspaniałych doznaniach po MDMA. Jednak, ze względu na hermetyczność środowiska gwiazd popu i estrady, zarówno house, jak i MDMA nie przyjęły się na Wyspach od razu. Katalizatorem w procesie przyswajania muzyki i narkotyku przez angielskie społeczeństwo stała się Ibiza – mała wyspa na morzu Śródziemnym, będąca od lat 60-tych Mekką hipisów, gejów i podróżników. W latach osiemdziesiątych zaczęli tam pojawiać się młodzi Brytyjczycy, skuszeni niskimi cenami hoteli i alkoholu, a także aurą „wyspy miłości”. Zazwyczaj bezrobotni, imający się różnych prac (od stania za barem do sprzedawania haszyszu i drobnych kradzieży) preferowali jednak wędrowny i niepewny tryb życia na Teneryfie zimą i na Ibizie latem niż stanie w kolejce po zasiłek lub pracę za nędzne grosze w deszczowej Anglii (M. Collin 1998).

W jednym z klubów San Antonio argentyński DJ Alfredo Fiorillo zaczynał grać muzykę, która została później określona mianem Balearic – misz-masz wszelkiego rodzaju gatunków muzyki począwszy od reggae, przez hip-hop aż do Johna Lennona. Wkrótce też pojawił się house. Kluby takie jak Amnesia były jednak zbyt drogie dla brytyjskiej młodzieży, która z czasem przybierała na ilości. Centrum ich zainteresowania stał się The Project – bar założony w 1987 roku przez Ian’a St Paula i DJa Trevora Fung. Było to swego rodzaju miejsce spotkań – stamtąd wyruszali 30 – 40 osobowymi grupami do Amnesii i barów, gdzie brali Ecstasy i tańczyli do rana – po to by wybrać się dalej na plażę, zobaczyć wschód słońca, wyspać się i powrócić do The Project. Takie doświadczenia spowodowały powstanie pewnego rodzaju „rodziny”. „Ecstasy przyspieszyło związanie się tych ludzi ze sobą, tworząc rozszerzoną rodzinę, sekretną społeczność której nikt nie rozumiał, nawet nie wiedział, że istnieje”(M. Collin, 1998, s. 53). Wydaje się, że przełomowym momentem dla całej tej społeczności, był wrzesień 1987, gdy na wyspę przyjechali Paul Oakenfold (DJ, producent, zajmujący się muzyką hip-hop), Danny Rampling, Nicky Holloway i Johnny Walker. Ludzie ci, po zintegrowaniu się z całą rzeszą Anglików spędzających wakacje swego życia na Ibizie, po powrocie do Londynu zaczęli organizować imprezy i wkrótce stali się głównymi animatorami ruchu acid house.

Po sezonie, ludzie powracający z Ibizy szukali miejsc w których mogliby tańczyć i bawić się. Potrzebowali swojego własnego miejsca, klubu, w którym mogliby czuć się jak na wyspie. Wówczas to Oakenfold i St Paul zaczęli organizować nielegalne imprezy z muzyką Balearic w londyńskim klubie The Project. Od godziny drugiej nad ranem, gdy oficjalnie klub był zamknięty, zaczynały się tam szaleńcze imprezy dla „weteranów” z Ibizy. Ich popularność rosła a rozgłos, który zyskały sprawił, iż klub został zamknięty przez policję. Wydarzenie to jednak nie załamało Oakenfolda i St Paula. Wkrótce zorganizowali nową imprezę The Future, która odbywała się na tyłach ogromnego, gejowskiego klubu Heaven. Tuż potem Danny Rampling i jego żona Jenni stworzyli Shoom, maleńki klub usytuowany w sali gimnastycznej Fitness Center. Tam też spotykali się wszyscy tworzący „rodzinę” z Ibizy. W małym pomieszczeniu, pełnym dymu i głośnej muzyki, raz w tygodniu powracali do tych niezapomnianych wakacyjnych przeżyć i emocji im towarzyszących. Czterysta osób tańczących i biorących Ecstasy w Shoomie stało się początkiem lawiny. Wieść rozniosła się po całym mieście i wkrótce tłumy zaintrygowanych tym fenomenem ludzi próbowało dostać się do klubu. Ten z kolei był bastionem Jenni Rampling, która zyskała sobie miano „queen bitch” z powodu tego, że to właśnie ona prowadziła selekcję ludzi, którzy mogli dostać się do środka. Z jednej strony oznaczało to niedostępność peace-love-unity (pokój-miłość-jedność – hasło głoszone przez „ibizową brać”) dla większości osób, z drugiej jednak było to jedyne rozwiązanie, które mogło zachować tego ducha jedności – „...jest pewien typ ludzi, których nie chcesz w swoim klubie – bo nie byłbyś w stanie osiągnąć tych pozytywnych wibracji” (z rozmowy z uczestniczką imprez w klubie Shoom – S. Reynolds, 1998, s. 40). Ramplingowie byli też pierwszymi, którzy użyli znaku smiley (na jednym z flyersów Shoom), który wkrótce stał się ogólnie rozpoznawanym symbolem acid-house i synonimem imprez rave (M. Collin 1998, S. Reynolds 1998). Dla Wielkiej Brytanii nastały czasy swego rodzaju rewolucji. Liczba nielegalnie organizowanych imprez stale rosła i o ile początkowo odbywały się one tylko w weekendy tak pod koniec lat 80-tych taneczne szaleństwa miały miejsce niemal każdego dnia tygodnia. Kolejne przedsięwzięcie St Paula i Oakenfolda – „Spectrum: Theatre of Madness (poniedziałkowe, nielegalne party) odniosło sukces jakiego się nikt nie spodziewał. Lasery przebijające się przez kłęby sztucznie stworzonego dymu, kosmiczne dekoracje, eksplozja srebrnego confetti a przede wszystkim tłumy ludzi z rękoma wzniesionymi w powietrze i z uwielbieniem patrzących na DJa – wszystko to tworzyło atmosferę podobną do ceremonii religijnej. Podobny, obłędny klimat towarzyszył imprezom w The Trip, klubie stworzonym przez Nicka Halloway’a, w czerwcu 1988 roku. Fenomenalny charakter tych imprez, na których grano przede wszystkim muzykę acid house, sprawił, iż ludzie chcieli bawić się cały czas. Kiedy zamykano klub o trzeciej nad ranem, tłumy wielbicieli muzyki techno wylegały na ulicę Charing Cross (przy której znajdował się klub) kontynuując zabawę. Tańczyli na chodnikach, dachach samochodów i w fontannach.

„Ibiza, Shoom, Spectrum, The Trip; to ustawicznie powtarzająca się, „oficjalna” historia acid house, która, jak wszystkie oficjalne historie, pozostawia wiele niedopowiedzianego” (M. Collin, 1998, s. 72). Rozwój sceny house podążał też inna drogą – poprzez ludzi, którzy nie byli na Ibizie, za to byli powiązani z czarnymi kolektywami tanecznymi takimi, jak Soul II Soul i nielegalnymi imprezami w magazynach (warehouse parties), odbywającymi się od początku lat osiemdziesiątych. Nie czując się częścią fenomenu Shoom’u, który jak dla nich był zbyt zamknięty, zbyt biały, zbyt mało zintegrowany i uważając muzykę balearic za zwykły pop, byli związani raczej z pirackim radiem LWR i klubem Camden Palace – gdzie od pewnego czasu grane były house i electro. Ich klubem był RIP (Revolution In Progress), „twór” Paula Stone’a i Lu Vukovic, gdzie imprezy odbywały się przez cały weekend i trwały do godzin porannych (M. Collin 1998, S. Reynolds 1998). Od Shoom’u klub ten odróżniał się przede wszystkim publicznością – znacznie bardziej zdemokratyzowany, był przez to postrzegany jako bardziej niebezpieczny. Można było tam spotkać białych i czarnych, chuliganów z boisk piłkarskich, a obok nich najbardziej cudownych ludzi jakich mogłeś w życiu spotkać. Pomimo aury niebezpieczeństwa, nie było tam żadnych awantur, a często spotykaną kombinacją narkotyków było LSD zmieszane z MDMA (nazywane candy-flipping). Euforia panująca na parkiecie, woda kondensująca się na ścianach tworzyły klimat, który odpowiadał wielu osobom. Ponieważ Clink Street, gdzie znajdował się RIP, było bardzo blisko Fitness Centre, oddzielone jedynie rynkiem warzywnym, wiele osób uczęszczało na obydwie imprezy. Popularnym widokiem była „pielgrzymka” młodych, kolorowych ludzi, udająca się na Clink Street, po zakończeniu imprezy w Shoom, ku ogromnemu zdziwieniu ludzi ustawiających stragany.

Shoom, RIP, Spectrum i The Trip były klubami w których rozpoczęło się „lato miłości” roku 1988 – wyraźne nawiązanie do poprzedniego „lata miłości” w roku 1967. „Był to moment, w którym kultura house na zawsze przestała być jedną, zunifikowaną całością. Był to początek procesu dywersyfikacji, który od tej pory przyspieszył, tworząc przez nadchodzące lata niezliczone pod-kultury i podgatunki, do momentu, w którym dla wielu z nich nie dało się już odszukać ich źródeł” (M. Collin, 1998, s. 75). W czerwcu i lipcu 1988, w klubach East Endu dosłownie z nocy na noc przestawano grać funk na rzecz acid-house. Przyciągnęło to uwagę dziennikarzy pism brukowych, takich jak The Sun i The Mirror. Pomimo początkowego pozytywnego podejścia do ruchu acid-house (The Sun sprzedawał nawet koszulki z logo smiley!!), wkrótce rozpoczęła się kampania prasowa, nacechowana niewiedzą i medialną histerią. The Sun sugerował, że termin acid house pochodzi od LSD, który to narkotyk mieli rzekomo zażywać młodzi ludzie uczestniczący w imprezach. Później, gdy okazało się, że powszechnie zażywaną substancją jest ecstasy, wobec braku badań naukowych i ogólnej wiedzy o narkotyku, gazety rozpisywały się o rzekomo wywoływanych przez MDMA halucynacjach [!] (M. Collin 1998, S. Reynolds 1998, N. Saunders 1997). Po doniesieniach na temat orgii i swobodnego narkotyzowania się, zmienił się stosunek opinii publicznej do acid-house. Popularne sieci sklepów takie jak TOP SHOP wycofały ze swoich półek ubrania z logo smiley, a policja zaczęła rozbijać nielegalne imprezy w opuszczonych magazynach. Pomimo to, parties początkowo organizowane dla niewielkich grup „weteranów” z Ibizy przerodziły się, z czasem w ogromne imprezy skupiające ludzi różnych środowisk. Fala szaleństwa i zabawy ogarnęła prawie całe Zjednoczone Królestwo. Ecstasy była coraz bardziej dostępna. Stała się w końcu nieodłącznym elementem imprez „produkując” ludzi szczęśliwych, uśmiechniętych i pokojowo nastawionych do świata. Doszło nawet do tego, że policja, próbując zakończyć ogromną imprezę w Greenwich – na której bawiło się 3000 osób, zaniechała interwencji obawiając się rozruchów (M. Collin 1998, J. Fritz 1999, S. Reynolds 1998).

Pod koniec 1998 roku, szał acid-house sięgnął takich rozmiarów, że ludzie, którzy go rozpoczęli (ludzie z Ibizy i wcześni bywalcy wyżej wymienianych klubów) poczuli się zmęczeni i zdegustowani tym w co przerodziła się ich idea. Nastąpiło skomercjalizowanie sceny – na przykład - zalew produktami z logo smiley. Wiele osób zaczęło nadużywać MDMA (które po dłuższym zażywaniu traci swoje empatyczne właściwości i jej działanie jest wtedy bardziej zbliżone do działania amfetaminy (M. Collin 1998, N. Saunders 1997), co spowodowało pojawienie się u nich innych, dziwnych zachowań. W dodatku, znaczny wzrost spożycia MDMA spowodował zwiększenie się dochodów z handlu narkotykami, co oczywiście przyciągnęło do sceny acid house gangi i ich członków. „Marzenia zostały rozwiane (...)” (M. Collin, 1998, s.82). Część z pionierów sceny wyruszyła w dalszą wędrówkę – do Tajlandii, Ameryki lub na Goa, ale większość z nich zracjonalizowało swoje doświadczenia i zaczęło działać – zostawali „przedsiębiorcami kulturalnymi” – zakładali kluby, sklepy i wytwórnie płytowe i rozpoczynali przedsięwzięcia służące scenie. Były to podwaliny niezależnej „małej ekonomii” sceny rave – która prosperuje do dziś na całym świecie, jakby poza problemami z globalizacją i załamaniami rynku.

Londyn (jako duże miasto) od zawsze był podzielony, a przyczyny tego podziału były różne. Jedna z nich to londyńskie drużyny piłkarskie, które podzieliły zwolenników futbolu na rozliczne, nie żyjące ze sobą w zgodzie, obozy. Na południu miasta klub Millwall miał swoich gorących wielbicieli, Arsenal i Tottenham były wspierane przez mieszkańców z północnej części miasta, natomiast na wschodzie wiernie kibicowano drużynie West Ham United. Zwolennicy poszczególnych drużyn nigdy nie darzyli się sympatią czego skutkiem były krwawe walki jakie prowadzili między sobą. Najbardziej agresywną grupę stanowili kibice ze wschodu zrzeszeni w nielegalnej organizacji o nazwie Inter City Firm, która „przemierzała” wzdłuż i wszerz nie tylko Londyn ale i cały kraj wszczynając bójki, siejąc strach i panikę. Pozostawiali oni przy swoich „ofiarach” wizytówkę głoszącą: „Gratulacje, właśnie spotkałeś kibiców z ICF” (M. Collin, 1998, s. 124). Wschodnia część Londynu (zwana The East End) zawsze była mroczną stroną miasta: zubożałą, niebezpieczną i groźną. Mnóstwo opustoszałych budynków, społeczność ściśle związana z działalnością przestępczą oraz pokolenie młodych ludzi z niezrealizowanymi marzeniami, nadziejami i aspiracjami - tak pokrótce można scharakteryzować klimat wschodniego Londynu. Nie stanowiło to jednak przeszkody dla rozwoju acid house w tej części miasta. Znaczącą rolę odegrał w tym Tony Wilson, DJ grający funk i hip hop, przyjaciel Paula Okenfold’a, z którym wspólnie spędzał wakacje na Ibizie a później grał w The Project i na słynnej imprezie Future. „Wilson stał się łącznikiem wprowadzającym acid house do wschodniego Londynu, do którego przynależał; wkrótce Spectrum, gdzie również grał, stało się miejscem częstych odwiedzin „kochanych bandytów”, jak pieszczotliwie nazywani byli często zażywający Ecstasy proletariusze” (M. Collin, 1998, s. 126). Muzyka i ecstasy sprawiły, że piłkarscy kibice różnych drużyn zaprzestali masowych, ulicznych walk a w zamian za to wspólnie śmiali się i bawili w klubach, takich jak Spectrum czy The Trip.

W październiku 1988, Tony Wilson uruchomił, pierwszy w East Endzie, klub acid house o nazwie Adrenalin. Wspólnie ze swoim przyjacielem Andy Swallow’em, byłym kibicem drużyny West Ham i DJem o pseudonimie Mr Pasha, zaczął organizować imprezy. W tym samym czasie powstał jeszcze jeden klub, Genesis, który z czasem zyskał opinię największego i najlepszego. Wiosną 1989 roku Andy Swallow współuczestniczył w stworzeniu pierwszej pirackiej radiostacji, Centre Force, która była kolejnym przedsięwzięciem ludzi z East Endu propagującym muzykę acid house (M. Collin 1998, S. Reynolds 1998). Popularność i rozgłos jaki zdobyły Centre Force i Genesis przyciągnęła uwagę Tony’ego Colston-Hayter’a, który wraz z Waynem Rockwoodem (właścicielem klubu Genesis) chciał zorganizować nielegalne rave party we wschodnim Londynie.

Tony Colston-Hayter był człowiekiem, który zaczął organizować imprezy pod szyldem Apocalypse Now! już w październiku 1988 – w dużych halach widowiskowych takich jak Wembley Studios. Następnie, od początku 1989 r. organizował imprezy Sunrise, rozpoczynając od tysiąca ludzi przetransportowanych autobusami z centrum Londynu do klubu jeździeckiego w Iver Heath, do imprezy Sunrise „Midsummer Night’s Dream” w opuszczonym hangarze lotniczym w White Waltham, gdzie zgromadziło się 11 tysięcy osób [!]. On też wymyślił sposób na „legalizację” imprez rave (Słowo rave - jako rzeczownik – oznacza „szaleństwo” i najczęściej właśnie używane jest w odniesieniu do wielkich imprez w roku 1989 i późniejszych.) jako imprez prywatnych (każdy uczestnik jest członkiem klubu, do którego został zapisany podając dane osobowe i adres na który przysyłany jest bilet na imprezę), co zresztą popularne jest do dzisiaj – przykładem tego może być ostatnia impreza w Hali Sportowej w Łodzi (po Paradzie Wolności). Imprezy organizowane były z wykorzystaniem różnych kanałów informacji, wśród których dominowały pirackie stacje radiowe i ulotki (flyersy), na których widniały numery telefonów – dzwoniąc pod nie uzyskiwało się informacje na temat miejsca w którym miała odbyć się impreza. Organizatorzy imprez rave wykorzystali w tym celu system znany jako audio-tele – setki osób mogły jednocześnie uzyskiwać informacje. Ludzie byli zazwyczaj kierowani w jakieś miejsce na obwodnicy Londynu, skąd byli przekierowywani (często wielokrotnie) do właściwej lokalizacji. Służyło to zmyleniu policji, która aktywnie (posuwając się nawet do blokad drogowych) próbowała zapobiec nielegalnym imprezom. Po przybyciu na miejsce, policjanci byli konfrontowani z kilkutysięczną grupą tańczących ludzi i zazwyczaj unikali interwencji. Przez całe lato 1989 wokół Londynu, wzdłuż słynnej obwodnicy M25 „Orbital”, pod różnymi nazwami (najsłynniejsze imprezy to Sunrise, Energy, Biology), odbywały się rave parties dochodzące do gigantycznej ilości 20 tysięcy uczestników na imprezie Energy Summer Dance Festival (M. Collin 1998, S. Reynolds 1998).

Zasięg tego zjawiska musiał spowodować reakcję mediów, policji i organizacji rządowych. Alarmistyczne doniesienia o wielkich spędach odurzonych nastolatków spowodowały wprowadzenie restrykcyjnego prawa dotyczącego zgromadzeń i powołanie specjalnego oddziału policji i wywiadu przeznaczonego do zwalczania nielegalnych imprez. Policja nastawiła się na utrudnianie dostępu do imprez, prowadząc działania operacyjne oparte na monitorowaniu linii telefonicznych organizatorów, blokowaniu dróg, a nawet nagłaśniania nieistniejących imprez – dezorientacji. Pomimo wszelkiego rodzaju wysiłków organizatorów imprez (wykorzystywanie kruczków prawnych, powoływania organizacji takich jak „Freedom To Party”, demonstracji) działania policji przyniosły skutek – był to koniec wielkich nielegalnych imprez rave.

Drugim co do wielkości ośrodkiem kultury rave w Wielkiej Brytanii końca lat osiemdziesiątych był Manchester. Jako siedlisko bohemy (liczna populacja studentów i gejów) i jako centrum handlu narkotykami dla północno-zachodniej Wielkiej Brytanii, a także z powodu zasięgu demograficznego (w odległości dwóch godzin jazdy samochodem od centrum żyło 15 milionów ludzi) był wysoce predestynowany dla rozwoju kultury rave. Pierwsze utwory house były grane w lokalnym radiu Piccadilly już w roku 1986, ale dopiero w 1988 roku klub Hacienda rozpoczął organizowanie imprez acid-house, początkowo w środy, a później także w piątki i inne dni tygodnia. Powstały także inne kluby – Konspiracy i Thunderdome, przyciągające trochę inną klientelę – pochodzącą z północnego Manchesteru klasę pracującą. W każdym większym mieście sąsiadującym z Manchesterem również pojawiły się kluby gdzie grało się acid-house i tak jak w Londynie i okolicach, także tam pojawiły się imprezy rave, często organizowane w opuszczonych hutach i post-przemysłowych obszarach (szczególnie w okolicach Blackpool). Tym co różniło imprezy tutaj od imprez w Londynie, było zaangażowanie się w scenę rave lokalnych grup rockowych. Imprezy rave były często połączone z koncertami takich grup jak Stone Roses, Primal Scream, The KLF, The Charlatans, The Inspiral Carpets. Najważniejszą dla kultury rave była jednak grupa Happy Mondays. Członkowie tej grupy otwarcie zażywali Ecstasy na swoich koncertach, a nawet sprzedawali ją pośród widowni. Muzyka tych zespołów była zmutowanym rockiem, poddanym działaniu samplerów i syntezatorów, z przesterowanymi wokalami i dźwiękami gitar. W odróżnieniu jednak od acid-house, większość z ich płyt stało się ogólnokrajowymi przebojami sięgając pierwszej dziesiątki angielskich list przebojów. Scena Manchesteru nie uniknęła jednak załamania i wpływu grup przestępczych. Podobnie jak w Londynie imprezy były rozbijane przez policję, a kluby zamykane (M. Collin 1998, S. Reynolds 1998).

Czas szaleństwa acid-house powoli dobiegał końca. Jednak, jak pisze Simon Reynolds: „Żyjące w ludziach marzenie rave’u było zbyt pociągające by zaniknąć. Ruch rave podniósł się, ale, wraz z tym, zmieniła się jego specyfika. Władze lokalne zaczęły przyswajać bardziej liberalne podejście do wydawania pozwoleń dla komercyjnych promotorów rave. Złagodzono przepisy dotyczące godzin otwarcia (pomimo, że pozostały regionalne odchylenia od nich), co pozwoliło na rozwój klubów w stylu rave – gdzie można było imprezować do 6, 8 rano, a nawet do południa następnego dnia. Rozprzestrzeniając się po całym Zjednoczonym Królestwie, kultura rave stała się wysoce zorganizowanym systemem rozrywki i lukratywną infrastrukturą ekonomiczną. Biorąc pod uwagę atmosferę - wciąż w podziemiu, w tym samym czasie [kultura rave] stała się pewną normą: tym co robił każdy dzieciak, w każdy weekend” (S. Reynolds, 1998, s. 67-68).

Lata dziewięćdziesiąte przyniosły ze sobą zmiany w muzyce: produkcje oparte na house i techno importowanym z Chicago i Detroit ustąpiły miejsca nowemu, brytyjskiemu brzmieniu. Już od pewnego czasu DJe, między innymi Fabio i Grooverider, rezydujący w klubie Rage eksperymentowali z dźwiękami i techniką miksowania wplatając próbkowane synkopowane rytmy (breakbeats) w utwory house, przyspieszając lub zwalniając tempo utworów w celu osiągnięcia efektu większej energii i siły płynącej z muzyki. Brytyjscy twórcy remiksowali utwory house nadając im nową jakość i brzmienie. To zapoczątkowało trwający do dzisiaj proces rozwarstwiania się sceny rave w niezliczone ilości podgatunków i podkultur.

Pojawił się nowy trend, nazwany hardcore, od którego wziął też nazwę nowy gatunek muzyki tanecznej. „Charakterystyczne dla hardcore jest przyspieszanie i rozciąganie dźwięków, wsteczne odtwarzanie i miksowanie dźwięków z samplowanymi bitami, co daje nowe, kompleksowe polirytmie” (E. Jamka, 1998, s. 32). Kompozycje utrzymane są tu w tonacji durowej, linia melodyczna jest ograniczona a nacisk kładziony jest na sekwencje basowe i bitowe. Typowe dla muzyki house tempo 120-125 bpm zostało przez prekursorów hardcore przyspieszone do ‡-Œ bitów na minutę. Zmieniła się również otoczka towarzysząca scenie rave, zamiast kwiatów i smileys, na flyersach pojawiły się obrazki rodem z horrorów i psychotyczne kreskówki. Ludzie zaczęli ubierać się w dziwne kolorowe ciuchy, zakładali maski przeciwpyłowe, białe rękawiczki. Popularnym dodatkiem do ecstasy stała się mentolowa maść Vicks VapoRub, która, jak uważano, wzmacniała efekty MDMA.

Obecnie przez określenie hardcore rozumie się scenę inaczej nazywaną gabba. Tempo nie spada poniżej 200 bpm, a często sięga 300 bpm, praktycznie nie istnieje linia melodyczna, a obłąkańcze rytmy przerywane są czasem chwilami ciszy lub stekiem przekleństw jak np.: „Three, one, two – Fuck you!” (Kerim, 1997, s. 16). Wykształcone w Holandii i Belgii na podstawie angielskiego hardcore, gabba zachowuje swoistą otoczkę horroru i terroru, stroje tańczących to skóra i mundury w panterkę. Tempo tej muzyki wymusza także zmianę w specyfice narkotykowej tej sceny – bardzo często zażywana jest amfetamina i inne stymulanty, co tylko nasila maniackie zachowania uczestników. Począwszy od małych imprez w ekskluzywnych klubach, poprzez ogromne, odbywające się na świeżym powietrzu rave party’s, kultura acid house objęła swoim zasięgiem opuszczone budynki (squats) i letnie bezpłatne festiwale. Te ostatnie zostały zapoczątkowane przez pokolenie hipisów a w szczególności przez Phil’a Russell’a, który zorganizował jeden z pierwszych festiwali przy Stonehenge.

Festiwalowe tradycje hipisowskie kontynuowali the travellers („podróżnicy”), ludzie którzy „odrzucili życie miejski, materializm i symbole konsumpcyjnego społeczeństwa”, wybierając wędrowne życie, mieszkanie w autobusach i karawanach (M. Collin, 1998, s. 186). W latach 80-tych, pod nazwą Konwój Pokoju, przemierzali wzdłuż i wszerz Wielką Brytanię organizując manifestacje i festiwale. Pierwsze spotkanie travellers i ravers nastąpiło w 1990 roku, na festiwalu Glastonbury (który był ważnym punktem wędrówek „podróżników”). Hypnosis, sound-system ze wschodniego Londynu rozstawił się na parkingu opodal festiwalu i grał non stop przez 3 dni. W roku 1991, na tym samym festiwalu było już wiele sound-systemów i alians pomiędzy technofanami i hipisami stał się faktem. Jedni mieli do zaoferowania świeżą, ekscytującą muzykę i nowy narkotyk, drudzy mieli ideologię, której brakowało, rozgoryczonym coraz bardziej komercyjnymi raves, imprezowiczom. Kolektyw DiY (Do it Yourself) połączył się z grupą travellers z Salisbury, razem rozpoczynając organizowanie darmowych imprez na otwartej przestrzeni. „Housowe soundsystemy zaczęły przyjmować twierdzenia travellers, mówiące o tym, że imprezy powinny być darmowe dla wszystkich, i że pobieranie opłat za wejście na imprezę było nie tylko materialistyczne, ekskluzywne i wprowadzające podziały, ale także niszczyło pewną część magii powszechnej celebracji” (M. Collin, 1998, s. 198). W październiku 1990 w Londynie odbyła się pierwsza impreza organizowana przez kolektyw Spiral Tribe, który wkrótce stał się najważniejszym elementem sceny free parties. W 1991, włączając się w ciąg letnich festiwali travellers, członkowie Spiral Tribe rozpoczęli podróż od festiwalu do festiwalu grając mocniej i szybciej niż inne sounsystemy i przyciągając coraz większe ilości ludzi. Z odmiennym od sceny rave image’m (ogolone głowy, czarne stroje) i rozwijającą się filozofią techno jako nowoczesnej muzyki folk byli czymś świeżym w podlegającej chwilowemu zastojowi kulturze rave, a połączenie z naturą poprzez 24-godzinny taniec na wolnym powietrzu i psychodeliczne ideologie przyciągnęły do nich wielu travellers. Na imprezach Spiral Tribe oprócz ecstasy używano również innych środków – „otwierających umysł” halucynogenów takich jak LSD, grzybów czy ketaminy. To też powodowało, że Spiral Tribe rozwinęli swoją własną ideologię – opartą na psychedelicznych tekstach autorów lat sześćdziesiątych – takich, jak Timothy Leary, Terence McKenna czy (bardziej współczesny) wizjoner i filozof Hakim Bey. Nacisk kładziony był również na kwestie społeczne: „Nie obchodzą nas pieniądze i własność ... to nasze przyrodzone prawo by chodzić po tej ziemi, pić czystą wodę, jeść dobre jedzenie i mieć miejsce by się schronić. Soundsystemy i squaty nie są ważne – ważne jest w jaki sposób żyje społeczeństwo i, że nie możemy tego akceptować” (M. Collin, 1998, s. 204). Dodatkowo, muzyka, która była znacznie „cięższa” niż na reszcie imprez, wywodziła się raczej z Ditroit techno niż z acid house, wprawiała tańczących w stany transowe (M. Collin 1998, S. Reynolds 1998). Kulminacja tego wszystkiego nastąpiła latem 1992 roku – na największym nielegalnym festiwalu Castlemorton, dokąd Spiral Tribe i inne soundsystemy przyciągnęły, według różnych źródeł od 20 do 40 tysięcy ludzi! (S. Reynolds 1998). Jednak, tak jak raves, tego typu imprezy wkrótce zostały zakazane i ścigane przez prawo. Kolektyw Spiral Tribe przez długi jeszcze czas organizował imprezy tak w Londynie jak i na otwartej przestrzeni, ale, prześladowany przez policję i ciągany po sądach, w 1996 roku przeniósł się z Wielkiej Brytanii do Francji. Miał jednak ogromny wpływ na dalszy rozwój kultury – festiwale trance organizowane są dziś na całym świecie i gromadzą ogromne ilości ludzi. Zresztą wywodzący się z poczynań muzycznych Spiral Tribe gatunek trance jest w chwili obecnej jedną z najpopularniejszych odmian muzyki techno.

Trance to gatunek, który rozwijał się równolegle w Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy – przede wszystkim w Niemczech. Dla jego rozwoju ogromne znaczenie miało Goa – była portugalska prowincja Indii, gdzie do tej pory, na plażach odbywają się imprezy (stąd zresztą pochodzi nazwa kolejnego podgatunku muzyki - goa trance). Nurt ten charakteryzuje się monotonnym rytmem i sekwencjami basowymi, tworzącymi podkład dla sampli i pasaży dźwiękowych tworzonych głównie za pomocą Rolanda TB-303, a także „(...) narastającą strukturą napięcia swoich utworów: na początku pojawia się atmosferyczny wstęp typu „łąąąąąąą-iiiiiięęęę” (ewentualnie goły automat perkusyjny), do którego stopniowo dołączają inne instrumenty, które tworzą coraz większy wir, co wprowadza tańczącego w odmienne stany świadomości.” (WJ BOCKIE, DJ FEVER, 1995, s. 119). „Trans jest trippy [słowo to określa stan po zażyciu LSD - przyp. aut.] zarówno w sensie LSD jak i w tym znaczeniu, że zabiera tańczącego w swojego rodzaju „podróż” do innych wymiarów świadomości” (S. Reynolds, 1998, s. 184). Jak już napisałam, trance (również w odmianie psychedelic) jest w chwili obecnej popularny na każdym kontynencie – główne ośrodki rozwoju tej sceny to Japonia, Australia, Goa, RPA, Brazylia i praktycznie cała Europa. Nawet na największej polskiej półlegalnej imprezie rave – Aspect of Valor w Warszawie – na głównej scenie grany jest wyłącznie ten rodzaj muzyki. Istnieje wiele odmian muzyki trance jak na przykład: uplifting trance (melodyjne pasaże dźwiękowe, nieco szybsze tempo od tradycyjnego trance), hard trance (bardziej wyeksponowany bit i sekwencje basowe), acid trance (tworzony, podobnie jak acid-house głównie za pomocą Rolanda TB-303), psychedelic trance / minimal trance (podkład rytmiczny jest dość stały, manipulowana jest linia basowa, a w całość wplatane są nagłe, metaliczne samplowane dźwięki) (J. Fritz 1999).

Brytyjski hardcore początku lat dziewięćdziesiątych ulegał przemianom, które doprowadziły do powstania wielu różnych odmian muzyki. Patrząc z perspektywy czasu, najważniejszym „potomkiem” tej odmiany muzyki stało się jungle, które było odpowiedzią czarnej społeczności Londynu i innych miast na szał rave. Czarnoskórzy nie czuli się związani z rave, postrzegając tą muzykę, jako muzykę dla białych, nie czuli się swobodnie na imprezach, mając na uwadze powszechną w angielskim społeczeństwie tendencję do przypisywania im aktów przemocy i bezprawia, a także kokainy w wersji crack (bardzo niebezpiecznego narkotyku popularnego szczególnie wśród czarnych). Ich muzyką był hip-hop i ragga. Gdy jednak jedni z twórców hardcore – Fabio i Grooverider, a także duet 4 Hero, zaczęli wplatać w swoje breakbeat’owe utwory sample z ragga i hip hopu i używać infradźwiękowych linii basowych, ludzie z subkultury ragga zaczęli przychodzić na imprezy do klubu Rage. Odnoszący się z niechęcią do ravers będących ciągle w „innym świecie” po zażyciu ecstasy, znacznie chętniej palili marijuanę, co oczywiście miało wpływ na atmosferę panującą na imprezach. Zmienił się także styl – słuchający jungle nosili drogie, markowe, sportowe ubrania, a ich zachowanie znacznie odbiegało od normy rave. Wkrótce pojawiło się mnóstwo ludzi grających i produkujących taką muzykę. Jednym z nich był Goldie, którego pierwszy singiel „Terminator” z zapętloną próbką perkusyjną przechodzącą z jednego kanału w drugi, uważany jest za jeden z najważniejszych utworów jungle (S. Reynolds 1998). Jungle, mimo, że postrzegane jako muzyka czarnych, było tworzone również przez białych i mimo, że do dzisiaj większość tworzących ten gatunek muzyków jest czarnoskórych, jungle zyskało sobie popularność nie tylko w murzyńskich dzielnicach ale na całym świecie, nawet w tak mało „czarnych” krajach jak Rosja czy Polska.

Jungle lub drum and bass (współczesna nazwa tej muzyki) opiera się przede wszystkim na zapętlonych, synkopowanych rytmach i potężnym dźwięku basowym, który raczej odczuwa się całym ciałem niż słyszy. „Estetyka rytmu-jako-melodii przywodzi na myśl muzykę Zachodniej Afryki”(S. Reynolds, 1998, s. 242). Sample które towarzyszą sekcji rytmicznej są głównie metaliczne. Tempo jest zróżnicowane ze względu na polirytmię – może się wahać pomiędzy 70 a 180 bpm. Często też różne tempa linii basowej nakładane są na siebie. Jak pisze Reynolds: „W jungle, bas – do tej pory godny zaufania puls muzyki tanecznej – stał się podobną do plazmy substancją, bez przerwy zmieniającą się i mutującą” (S. Reynolds, 1998, s. 243). Pomimo, że istnieje wiele różnych odmian jungle – takich jak hardstep (cięższe bity i niższy bas), jump-up (bardziej energetyczne i radosne), darkside (bardziej ponure) czy techstep (krzyżówka używająca brzmień techno i zapętlonych rytmów jungle), to różnice pomiędzy nimi nie są tak wyraźne jak w przypadku trance czy house (raczej niewyczuwalne dla laika). Obecnie, dla określenia muzyki jungle używa się raczej terminu drum and bass – różni się on od jungle zminimalizowanymi brzmieniami i niższym tempem, z większym naciskiem położonym na dopieszczone kompozycyjnie pasaże rytmów. Ważnym elementem jungle i drum and bass jest MC (Master of Ceremony). Jest to raper wspomagający wokalnie grającego muzykę DJa. Wywodzi się on z tradycji hiphop i ragga. Upowszechniony został dzięki pirackim stacjom radiowym, gdzie odgrywał rolę prezentera. „Praca MC jest trudna. Musi on (prawie nigdy „ona”) generować nieskończone wariacje wypowiedzi o ograniczonym zakresie tematycznym: chwalenie DJa, narkotykowe insynuacje, wyrażanie podniecenia i niewyczerpanej wiary w cała subkulturę. Poprzez znajdowanie rytmicznych i brzmieniowych „zakrętów” w wyrażaniu powyższych treści, MC kreuje nieuchwytny ale bardzo ważny element atmosfery imprezy – nazywany wibracją (vibe)” (S. Reynolds, 1998, s. 231). Muzyka techno, jako gatunek mające swoje korzenie w dokonaniach artystów z Detroit, rozwijała się w całej Europie od czasu zaimportowania jej do Wielkiej Brytanii na początku lat dziewięćdziesiątych. Niemcy, Holandia, Belgia to kraje gdzie rozwinęła się ona bardziej niż w Anglii, gdzie muzyka wywodziła się raczej z acid house. Rozwój sceny techno w Europie nie był jednak tak nagły i wyraźny jak miało to miejsce w Zjednoczonym Królestwie. Była to raczej powolna ewolucja od undergroundu do komercjalizacji, trwająca przez całe lata. Pojawili się twórcy tacy jak Jeff Mills czy Robert Hood, którzy czerpiąc z dokonań Maya, Atkinsa i Saundersona rozwinęli muzykę techno i spowodowali, że gatunek ten odzyskał swoją pierwotną świeżość i popularność. Raczej niż Kraftwerkiem, zainspirowani byli późniejszą muzyką europejską – industrial czy Electro Body Music – pochodnymi rocka w których w pełni wykorzystywano technologię samplingu i używano instrumenty elektroniczne (S. Reynolds 1998). „Wynikiem było szorstkie Detroit hardcore, które przypominało brutalizm muzyki rave z Anglii, Belgii Holandii i Niemiec. Pełna „strunowych dźwięków” romantyka Rythim is Rythim [Derricka Maya-przyp. aut.] została zastąpiona przez riffy, industrialne struktury [dźwiękowe] i miejski smutek” (S. Reynolds, 1998, s. 204). Powstała grupa Underground Resistance (w jej skład wchodzili Mills i Hood), która wkrótce zaczęła wydawać płyty w Europie, w berlińskiej wytwórni Tresor. Spowodowało to zainteresowanie tym nurtem, nazwanym później minimal techno, w całej Europie.

„Cechy charakterystyczne tej muzyki to ostre tempo, mała ilość dźwięków i manipulacja niesamowicie precyzyjną gamą ekstremalnie zdynamizowanych brzmień” (M. Ludwiczak, 1997, s. 10). Mocny transowy bit powoduje, że jest to muzyka chętnie grana przez DJów na wielu undergorundowych imprezach. Poprzez swój wyjątkowo ciężki i szorstki charakter nie odniosła i prawdopodobnie nie odniesie w przyszłości sukcesu komercyjnego, co jest jednak z głównych założeń twórców tego nurtu. „Underground Resistance określali się jako jednostka paramilitarna, „dźwiękowi partyzanci”, zaangażowani w walkę z komercyjnym przemysłem rozrywkowym.” (S. Reynolds, 1998, s. 205). W chwili obecnej berlińska wytwórnia Tresor oraz wytwórnie Chain Reaction i Sativae są przez wielu uważane za wydające najbardziej progresywną i nowoczesną muzykę taneczną na świecie. Muzycy grający takie brzmienia, niekoniecznie pochodzący z Detroit ale raczej z całego świata, są entuzjastycznie przyjmowani także w Polsce – szczególnie w Poznaniu, gdzie Tresor organizuje cykliczne comiesięczne imprezy. Techno tak jak inne gatunki elektronicznej muzyki tanecznej dzieli się na wiele podgatunków, np.: acid techno (ciężkie i szybkie, z licznymi dźwiękami Rolanda TB-303, związane jest ze sceną free parties, tworzone w Wielkiej Brytanii (między innymi przez kolektyw Liberatorów), Holandii i Niemczech), hard techno, czy experimental (fascynacje konkretną i minimal music odchodzące od muzyki tanecznej, będące poszukiwaniem nowych form w muzyce) (J. Fritz 1999, S. Reynolds 1998).

Obok wszystkich gatunków techno jako muzyki tanecznej istnieje jednak jeszcze jeden nurt, stanowiący dla niej przeciwwagę. Jest to muzyka grana na imprezach techno, ale nie na parkietach, lecz w osobnych miejscach zwanych chillout – służących do odpoczynku i relaksacji po wielogodzinnym tańcu. Muzyka ta nazywana jest „electronic listening music” (w przeciwieństwie do electronic dance music), intelligent techno, a najczęściej ambient. Ma ona wprowadzać słuchaczy w atmosferę spokoju, grana jest dość cicho, co jest miłą odmianą po hałasie panującym na parkiecie.

„Twórcą i prekursorem tego nurtu jest Brian Eno, uważany za czołowego wizjonera brytyjskiej muzyki elektronicznej” (R. Księżyk, 1998, s. 24). „Udział w wielu zróżnicowanych stylistycznie przedsięwzięciach muzycznych(...) doprowadził Eno do brzemiennej w skutkach idei muzycznego komponowania wnętrz. Zaprojektowana prze Eno „Muzyka do wind”, czy „Muzyka dla portów lotniczych” to propozycje delikatnych struktur dźwiękowych, które maja za zadanie wpływać pozytywnie na ludzki nastrój i pobudzać wewnętrzne mechanizmy psychoterapeutyczne człowieka, nie absorbując przy tym jego uwagi, ani nie ingerując w upodobania muzyczne” (WJ BOCKIE, DJ FEVER, 1995, s. 119). Inni przedstawiciele tego nurtu to między innymi KLF i The Orb (pod tą nazwą występuje Alex Patterson, który rozpropagował ideę chillout room na imprezach rave). Jest wiele grup i projektów tworzących tego rodzaju muzykę, bardzo zróżnicowaną brzmieniowo i kompozycyjnie – najsłynniejsi to Aphex Twin, Autechre, czy twórcy z wytwórni Mille Plateaux (S. Reynolds 1998). Obecnie chillout to również określenie muzyki – zawiera ona w sobie wszystko co może być grane dla zmęczonych tańcem i hałasem ludzi. W chillout rooms usłyszeć można hiphop, triphop, bardzo zwolniony downtempo house i trance. Tempo zazwyczaj utrzymuje się poniżej 80 bpm lub nie ma wcale bitu. Ambient określa się muzyką otoczenia, muzyką atmosfery. Tutaj dźwięki wtapiają się w środowisko przez co nadają utworom szczególną aurę. Otaczające słuchaczy delikatne pasaże dźwiękowe sprzyjają rozmowie i nawiązywaniu nowych znajomości. W chwili obecnej muzyka techno jest tak złożonym tworem, że nie ma możliwości opisać wszystkich podgatunków i trendów w niej zawartych. Mniej więcej od lat 1992-1994 scena rozrosła się i podzieliła do tego stopnia, że jednolite zdefiniowane jej jest po prostu niemożliwe. Rozwój tej kultury i wszystkiego co z nią związane ciągle trwa i niemal w każdym roku pojawiają się nowe nurty, kluby, DJe i wytwórnie muzyczne. Do ogromnej rzeszy technofanów co weekend dołączają nowi członkowie. To wszystko powoduje, że kultura ta staje się jednym z najważniejszych ruchów społecznych w obecnym czasie. Jak pisze Jim Fritz: „Muzyka rave dotyczy nowej i świetlanej przyszłości. Opiera się na spontaniczności i zmianie, emancypacji i rewolucji, osobistych poszukiwaniach i wolności. W przeciwieństwie do egocentrycznego, zbolałego, dogmatycznego głosu popkultury, rave jest optymistyczne i entuzjastyczne w stosunku do przyszłości.” (J. Fritz, 1999, s. 79).

„Narkotyk – substancja odurzająca pochodzenia roślinnego lub syntetycznego używana czasem jako środek nasenny, przeciwbólowy, uspakajający. W większych dawkach wywołująca stany euforii, upojenia, halucynacje. Jej nadużywanie prowadzi do uzależnienia (narkomanii) i stopniowego wyniszczania organizmu a przedawkowanie powoduje śmierć” („Słownik współczesnego języka polskiego”, 1998 rok, s. 567). Definicja dość szablonowa, napisana w sposób, który dla większości społeczeństwa (nie tylko polskiego) jest słuszny. Narkotyki są złe i koniec!

Należy również dodać, „że zgodnie z obiegową opinią, narkotyki to środki odurzające zakazane przez prawo” (T. Dimoff, S. Carper, 1994, s. 3). Jednak jak wiadomo, tylko nielicznym, jest to dość zawężony punkt widzenia, bowiem substancje takie, jak kawa, alkohol czy papierosy to nic innego jak powszechnie dostępne, legalne narkotyki. Wszyscy dobrze je znamy i często sami zażywamy. Z uwagi na powszechność ich używania i nadużywania są one szczególnie niebezpieczne (T. Dimoff, S. Carper, 1994). Są one odpowiedzialne za więcej chorób i śmierci niż wszystkie inne, nielegalne narkotyki razem wzięte.

Jeden z autorów donosi, iż każdego roku, ponad tysiąc brytyjskich dzieci poniżej piętnastego roku życia trafia do szpitala z powodu ostrego zatrucia alkoholowego, a ponad sto pięćdziesiąt umiera w wyniku wyżej wymienionej przyczyny. Statystyki dotyczące nikotyny są nawet gorsze. Prawie cztery miliony ludzi rocznie umiera na choroby związane z paleniem tytoniu (J. Fritz 1999). Nie tylko alkohol i nikotyna, powszechnie akceptowane, stanowią zagrożenie dla zdrowia i niosą śmierć. Corocznie, wielu ludzi umiera w wyniku alergicznej reakcji na paracetamol lub inne lekarstwo, często zapisane przez lekarza (J. Fritz 1999). Wielu uzależnia się od środków pobudzających, które pomagają im rano „wstać z łóżka” oraz od środków uspakajających, dzięki którym wieczorem mogą spokojnie zasnąć. Większość jednak nie nazwie tego narkomanią i nie uzna za złe, gdyż owe środki są legalne i dostępne w aptekach często bez specjalnej recepty. W mniemaniu ludzi bowiem „narkotykiem bywa wyłącznie środek prawnie zakazany” (T. Dimoff, S. Carper, 1994, s. 3). Mogłabym wymienić wiele innych rzeczy (substancji, lecz nie tylko), które każdego dnia przyczyniają się do śmierci lub kalectwa setek osób. Gdy codziennie ludzie giną w wypadkach samochodowych lub popełniają samobójstwa skacząc z wysokich budynków, nikt nie umieści samochodów ani wieżowców na liście rzeczy nielegalnych i zakazanych.

Narkotyki znane były niemal każdej cywilizacji. Były są i będą elementem prawie każdej kultury. „Od tysięcy lat ludzie zażywają różne substancje aby eksplorować podświadome sfery umysłu, zbliżać się do Boga, zyskać wgląd w otaczający nas świat lub dla zrelaksowania się i przyjemności” (J. Fritz, 1999, s. „).

W tradycjach każdej kultury rośliny były wysoko cenione dzięki swoim właściwościom odżywczym, leczniczym i zmieniającym świadomość. Najpotężniejsze z nich, znane z przenoszenia ludzkiego umysłu w inne wymiary świadomości od zawsze uznawane były za święte. Majowie w celach rytualnych odurzali się grzybami halucynogennymi o czym świadczyć mogą kamienne figury grzybów odkryte na terenach od Gwatemali po Meksyk często przy grobowcach dostojników „majowskich”, pochodzące nawet sprzed tysiąca lat przed naszą erą (R. E. Schultes, A. Hofmann, 1992). Boski napój Soma, pochodzenia roślinnego, wspominany jest w pismach wedyjskich powstałych około 2000 roku przed naszą erą. Był on zażywany przez ludy zamieszkujące tereny dzisiejszego Afganistanu, Pakistanu i północnych Indii, podczas rytuału ognia, gdzie oddawano cześć bogowi Agni (Bóg ognia), bogowi Indra (Bóg nieba) i bogowi Soma (Bóg księżyca i boska personifikacja napoju Soma). Tych, którzy go pili przenosił w ekstatyczne i transcendentalne stany (R. G. Wasson 1971). Podczas Misteriów Eleuzyjskich odbywających się ku czci bogini Demeter i jej córki Persefony, starożytni Grecy odurzali się miksturą zwaną kykeon. Efekty jej działania podobne są do tych, które występują po zażyciu LSD (A. Hofmann 1997). Z zapisków Kolumba pochodzących z jego drugiej podróży do Ameryki, dowiedzieć się można o tajemniczym proszku, który wciągali indianie Taino zamieszkujący wyspy Hispaniola (Haiti). Ten rodzaj tabaki pozyskiwany był z roślin o psychoaktywnych właściwościach (J. Ott 1996). Wszyscy też słyszeliśmy o palarniach opium, w których odurzali się Chińczycy. „Odkrywając Nowy Świat, odkryto również tytoń, a fajki, cygara i tabaka znalazły swe miejsce w praktycznie każdym domostwie. Nasi przodkowie pili beczułkami wino, piwo, whisky i samogon” (T. Dimoff, S. Carper, 1994, s. 4). W rozważaniach na ten temat nie należy zapomnieć o absyncie – piołunowej wódce, która wywarła znaczący wpływ na twórców impresjonizmu oraz LSD i pokoleniu hipisów a więc kulturze lat sześćdziesiątych.

Kultura rave ma również mocne powiązania z narkotykami od początku swego istnienia. Niektórzy autorzy twierdzą wręcz, że narkotyki w pewien sposób współtworzyły tę kulturę (M. Collin 1998, J. Fritz 1999, N. Saunders 1997). Po analizie okazuje się, że narkotyki w dalszym ciągu są wyraźnie związane z szeroko pojętą kulturą rave. Natomiast zamieszczona powyżej definicja narkotyku nie w pełni odzwierciedla czym są środki odurzające dla człowieka uczęszczającego na imprezy. Jak donoszą wyżej wymienieni autorzy, możliwość zażycia narkotyku stanowi motywację tylko dla 7% uczestników imprez typu rave/techno. Dla ogromnej większości ludzi biorących narkotyki podczas tego typu imprez, są one jedynie wzmacniaczem i katalizatorem dla doznań i przeżyć uzyskiwanych dzięki partycypacji w rave. Narkotyki pomagają w osiągnięciu ekstatycznego stanu umysłu i ciała, który jest głównym celem ludzi tańczących w opuszczonych magazynach lub wielkich dyskotekach. Zażywanie substancji odurzających podczas imprez techno jest swego rodzaju rytuałem, podobnym do wielu, które miał miejsce w czasach naszych przodków.

Ecstasy
Jest wiele rodzajów narkotyków zażywanych przez ludzi podczas imprez techno, lecz najbardziej popularnym, powszechnym i znaczącym jest właśnie ecstasy. Jest to nazwa tabletki, której głównym składnikiem powinno być MDMA. Powinno być, lecz nie zawsze jest. Obecnie coraz rzadziej można znaleźć pigułki ecstasy zawierające czyste MDMA. „To co jest sprzedawane jako ecstasy często zawiera mieszankę różnych, innych narkotyków – środków analogicznych do MDMA czyli MDA i MDEA lub substancje takie jak kofeina, amfetamina i efedryna. Zdarzają się też pigułki zawierające oszukane środki, które nie wywołują żądnego efektu” (N. Saunders, 1997, s. 212). Odkąd pigułki ecstasy po raz pierwszy pojawiły się w Europie (a dokładnie w Wielkiej Brytanii) ich jakość znacznie się pogorszyła. Na początku zawierały prawie całkowicie czyste MDMA, lecz w miarę gdy stawały się coraz bardziej popularne ich jakość obniżała się.

MDMA
Pełna chemiczna nazwa to 3,4-Metylenodioxy-N-Metyloamfetamina. Pomimo, że w nazwie tego związku występuje słowo amfetamina, MDMA nie zawiera w sobie amfetaminy. MDMA ma zbliżoną budowę molekularną do amfetaminy przez co niektóre efekty działania obu substancji są podobne, najprawdopodobniej chodzi o wydzielanie dopaminy, jednak MDMA, bardziej niż dopaminę, uwalnia serotoninę.

„Czyste MDMA jest białym ciałem stałym o krystalicznej budowie, które jest zazwyczaj uwodnione.(...) Gdy kryształy są zbyt małe by dostrzec je gołym okiem, MDMA wygląda jak miałki proszek mający tendencje do przywierania do suchego palca jednocześnie nie tworząc grudek. Kryształy są zazwyczaj wystarczająco duże by się mieniły i możliwe jest wyhodowanie gigantycznego kryształu o wadze 1 grama.

MDMA jest stabilna chemicznie: nie rozkłada się pod wpływem powietrza, światła i temperatury i dlatego ma długą datę ważności. Jest rozpuszczalna w wodzie i alkoholu lecz nie absorbuje wilgoci z powietrza. Jej smak jest wyraźnie gorzki. Aczkolwiek jest to także cecha właściwa innym substancjom i dlatego nie jest łatwo odróżnić ją od amfetaminy” (N. Saunders, 1997, s. 211).

Ecstasy jest typem narkotyku, który praktycznie zawsze przyjmowany jest doustnie i zazwyczaj występuje w formie pigułki. Gdy ma postać proszku napełnia się nim kapsułki, by przy połykaniu uniknąć gorzkiego smaku, rozpuszcza w napoju lub „wciąga” przez nos podobnie jak amfetaminę. Można go również rozpuścić w wodzie i przyjąć w formie zastrzyku. Wówczas to substancja zaczyna działać o wiele szybciej a jej efekty są bardziej intensywne. MDMA została zsyntetyzowana i opatentowana przez niemiecką firmę farmaceutyczną MERCK w roku 1912. Pogłoski głoszą, że była sprzedawana jako tabletka odchudzająca ale wydaje się to być nieprawdą (urban myth). Była po prostu jedną z wielu nowych substancji opatentowaną, ale nigdy nie wypuszczoną na rynek. W 1952 roku armia amerykańska przeprowadziła testy pewnej ilości substancji, by sprawdzić czy nadają się do użycia jako środek w wojnie „psychologicznej”. Badania jednakże, prowadzone były na zwierzętach i nie ma wyraźnych dowodów na to, że kiedykolwiek ludzie byli poddawani testom (N. Saunders 1997). Człowiekiem który nazywany bywa ojcem, lub ojczymem (jak sam się określa) MDMA jest Alexander Shulgin. Syn rosyjskich emigrantów, uzyskał tytuł doktora na uniwersytecie Berkeley w dziedzinie biochemii. Po doświadczeniach z meskaliną postanowił zająć się psychofarmakologią. W czasie pracy w Dow Chemical, dzięki swym osiągnięciom – m.in. wynalezieniu nowego typu insektycydu, który zawojował rynek amerykański, otrzymał do dyspozycji prywatne laboratorium, wskutek czego mógł zająć się dalszymi badaniami w dziedzinie środków psychodelicznych. Po jakimś czasie okazało się, że Dow Chemical posiada patenty na niektóre narkotyki sprzedawane na ulicach, w związku z czym Shulgin został uprzejmie ale wyrzucony z pracy. Mimo to kontynuował swoje doświadczenia na sobie i grupie swoich znajomych w swoim prywatnym laboratorium. Przez 30 lat posiadał licencję Drug Enforcement Administration (DEA) na posiadanie i analizowanie jakiegokolwiek narkotyku. Została ona cofnięta dopiero w roku 1994 (M. Collin 1998, N. Saunders 1997). Część z ogromnej ilości środków chemicznych testowanych przez Shulgina, jego żonę i przyjaciół, znaleźć można w jego na poły autobiografii, na poły almanachu chemicznym – PIHKAL („Phenetylamines I Have Known And Loved”). Pomimo, że był ekspertem w dziedzinie środków psychoaktywnych, został całkowicie zaskoczony działaniem MDMA. Jak sam pisze: „Było to coś zupełnie odmiennego od czegokolwiek co wziąłem wcześniej [...] Nie był to środek psychodeliczny w sensie wizualizacyjnym lub interpretacyjnym, ale lekkość i ciepło takiego środka były obecne i całkiem wyraźne” (A. Shulgin, A. Shulgin, 1991, #109). W roku 1977 MDMA została przekazana psychoterapeucie o nazwisku Leo Zoff, który potwierdził doniesienia Shulgina o empatogennych właściwościach MDMA. Stwierdził on, że „MDMA pomaga ludziom precyzyjniej wyrażać swoje uczucia i łatwiej znosić krytykę” (P. Robson, 1997, s. 113). Po zażyciu tego środka stawali się bardziej otwarci i chcieli rozmawiać – ułatwiając tym samym sesje psychoterapeutyczne. Zoff przekazał tą wiedzę swoim kolegom po fachu, podróżując, dając wykłady i prelekcje na różnych spotkaniach i konferencjach naukowych. Szacuje się, że w przeciągu następnych 10 lat środowisko terapeutów i psychiatrów rozdysponowało wśród swych pacjentów około 500 tysięcy dawek. Spowodowało to znaczne rozszerzenie grupy osób używających tego środka i w konsekwencji, mimo wysiłków kół naukowych i terapeutycznych, MDMA przedostało się na ulicę gdzie zaczęto ją sprzedawać pod nową nazwą – ecstasy – która do tej pory odnosi się do specyfików ją zawierających, mimo, że niedokładnie określa charakter doświadczenia uzyskiwanego przez jej zażycie. Wskutek rozszerzającego się spożycia owego „ekstatycznego” środka w środowiskach studenckich i klubach gejowskich – czyli „na ulicy” (w Fort Worth w Teksasie MDMA była bardzo popularna nawet wśród yuppies, sprzedawana w barach!) , wiadomość o nowym środku przedostała się do mediów i zyskała uwagę antynarkotykowych grup nacisku. To z kolei spowodowało kampanię anty-MDMA. „1 lipca 1985r. [...]MDMA została umieszczona w najbardziej restrykcyjnej kategorii środków [wg klasyfikacji DEA – przyp. aut.] zarezerwowanej dla najbardziej niebezpiecznych i uzależniających środków nie posiadających użytku medycznego” (N. Saunders, 1997, s. 10-11).

Do Europy MDMA jako narkotyk dotarła na początku lat osiemdziesiątych, chociaż w Wielkiej Brytanii została, wraz ze swoimi analogami, zdelegalizowana w 1977 roku. Nastąpiło to po odkryciu nielegalnego laboratorium prowadzonego przez chemika-amatora, który eksperymentował z „psychodelicznymi amfetaminami”. MDA, znana już w latach sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych (nazywana była hug-drug - narkotyk- przytulacz), była także używana w londyńskich nocnych klubach, aczkolwiek tylko przez gwiazdy sceny New Romantic i bliskie koła znajomych. MDMA była na początku przywożona z Nowego Jorku przez ludzi, którzy po spróbowaniu tego środka w którymś z nowojorskich klubów chcieli przekazać znajomym wieść o nowym cudownym narkotyku. „Ludzie którzy używali Ecstasy rekreacyjnie w okresie od 1982 do 1986 byli elitą Soho: znane twarze z klubów, dziennikarze muzyczni, dyktatorzy mody, modele i ludzie powiązani z przemysłem mody, oraz gwiazdy pop, takie jak Boy George, Marc Almond i George Michael, który stwierdził: „Przez pewien czas brałem Ecstasy, gdy nie była tutaj [w Londynie – przyp. aut.] jeszcze zbyt dostępna. Brałem to, bo wszystko wydawało mi się cudowne”(M. Collin, 1998, s. 41-42). Oprócz tego, podobnie jak w USA, MDMA była również w centrum zainteresowania psychologów i psychoterapeutów. Inne źródła podają, że MDMA została przywieziona na hiszpańską wyspę – Ibizę, przez wyznawców guru Bhagwan Rajneesh’a i już w 1986 była szeroko zażywana podczas całonocnych imprez tanecznych (J. Fritz 1999). Był to okres, nazwany później Latem Miłości, który bezpośrednio zapoczątkował rozkwit kultury rave w Europie i upowszechnienie MDMA jako dance drug – tanecznego narkotyku.

Dokładne dane dotyczące pojawienia się MDMA na polskim rynku nie są jak do tej pory dostępne. Według moich szacunków, na podstawie wielu rozmów z osobami tworzącymi polską scenę taneczną, nastąpiło to na początku lat 90 – później od pojawienia się imprez tanecznych z muzyką techno. Sposób w jaki to nastąpiło był niemal identyczny z mechanizmem pojawienia się MDMA w Europie Zachodniej (Wielkiej Brytanii). Nieliczni ludzie, wyjeżdżający do Londynu i biorący udział w tamtejszych imprezach, przywozili niewielkie ilości dla znajomych. Dopiero 3 lata temu (ok. 1998 r.) ecstasy trafiła do klubów i na imprezy taneczne w dotąd niespotykanej skali. W chwili obecnej wydaje się być najczęściej (poza amfetaminą) zażywaną substancją na polskich imprezach techno.

MDMA jest substancją, bez której cała kultura rave wyglądałaby zupełnie inaczej, o ile w ogóle rozwinęłaby się w stopniu, jaki obecnie obserwujemy. Jest to spowodowane efektami jakie ta substancja wywiera na zażywającego ją człowieka. Wydaje się ona być stworzone do charakteru imprez rave, gdzie w pełni ujawnia swoje właściwości. Istnieje kilka podstawowych efektów fizjologicznych i psychologicznych, które ujawniają się w każdej sytuacji i otoczeniu, lecz poprzez synergię z muzyką techno, zgromadzeniem ludzi, wszelkiego rodzaju efektami wizualnymi (laserami, dymem, stroboskopami itp.), według wielu imprezowiczów, daje doznania bardzo specyficzne. Podkreśla to nawet „handlowa” nazwa MDMA - ecstasy. Jak pisze N. Saunders: „Kombinacja narkotyku z muzyką i tańcem może spowodować radosny stan podobny do transu, prawdopodobnie zbliżony do tego osiąganego podczas rytuałów plemiennych lub ceremonii religijnych” (N. Saunders, 1997, s. 51).

Działanie MDMA można podzielić na następujące grupy efektów:

  • Efekty fizjologiczne / fizyczne. Podstawowym fizjologicznym działaniem MDMA jest jej, nie do końca wyjaśniony i zbadany, wpływ na układ nerwowy, poprzez zaburzanie normalnego przepływu neuroprzekaźników. Są to substancje chemiczne, odpowiedzialne ze przekazywanie impulsów z jednego nerwu do drugiego. Jest wiele rodzajów neuroprzekaźników – będących zwykle utożsamianych z reakcjami organizmu, odczuciami i emocjami. Wynika to z tego, że substancje te wpływają na przepływ informacji w mózgu, a przez to zmieniają nasz nastrój (na przykład, adrenalina jest uwalniana w sytuacjach zagrożenia, powodując stan podniecenia i gotowości do walki lub ucieczki). Spośród wielu neuroprzekaźników obecnych w ludzkim mózgu, najważniejszymi, jeśli chodzi o działanie MDMA są serotonina (5-HTP, 5-hydroksytryptamina) i dopamina (N. Saunders 1997). „Uważa się, że serotonina odgrywa ważną rolę w regulowaniu nastroju, snu, agresji, głodu i aktywności seksualnej” (P. Robson, 1997, s. 115). Jednak przede wszystkim serotonina wydziela się w sytuacjach gdy, na przykład, jesteśmy zakochani lub przeżywamy silne pozytywne emocje. „Dopamina z kolei, wydzielana jest dla uśmierzenia bólu w sytuacjach gdy go odczuwamy, lecz musimy kontynuować to co robimy, tak jak w sporcie” (N. Saunders, 1997, s. 45). Głównie z działania dopaminy wynikają efekty fizyczne, odczuwane przez zażywających MDMA tańczących podczas rave – zwiększenie wydolności organizmu pozwalające tańczyć bez uczucia zmęczenia przez całą noc, podwyższenie temperatury (często bardzo wyraźne) i ciśnienia. „Tętno i ciśnienie krwi wzrastają, krew kierowana jest z jelit i innych organów do mięśni, procesy chemiczne organizmu stają się szybsze, a płuca absorbują większą ilość tlenu (P. Robson, 1997, str. 116). Z tego z kolei wynikają kolejne efekty fizjologiczne takie, jak: szczękościsk, suchość w ustach, utrata apetytu, skurcze i napięcia mięśniowe – mogące być określane jako efekty uboczne. Są to efekty bardzo podobne do tych po zażyciu amfetaminy, która powoduje przede wszystkim wydzielanie dopaminy w preferencji do serotoniny. Serotonina powoduje przede wszystkim efekty psychologiczne, o których mowa poniżej.
  • Efekty psychologiczne / emocjonalne. MDMA, poprzez uwalnianie serotoniny, powoduje u zażywającego zmianę nastroju. Badacze wielokrotnie próbowali określić działanie MDMA w kategoriach psychologicznych. Różne testy wykazały zaburzenia osądu, problemy z arytmetyką, chwilowe utraty pamięci [choć wyniki różnych testów nie zgadzają się ze sobą co do tego] (N. Saunders 1997). Wyniki testów przeprowadzonych przez psychiatrów (M. Liester, Ch. Grob 1992) znajdują się w poniższej tabeli. Liczby wyrażają procentową część badanej próby wskazującej na dane efekty.
    Większość z tych efektów jest podobna do efektów wywoływanych przez popularny lek antydepresyjny Prozac, lecz o wiele bardziej intensywna. „Ecstasy, w przeciwieństwie do większości narkotyków, zwiększa odczuwanie dotyku i dźwięku, efekt ten zaobserwowano u szczurów laboratoryjnych (N. Saunders 1997).

Zmienione postrzeganie czasu (przyspieszenie lub zwolnienie) 90%
Zwiększona umiejętność interakcji lub bycia otwartym do innych ludzi 85%
Zmniejszona liczba zachowań defensywnych 80%
Zmniejszone poczucie strachu 65%
Zmniejszone poczucie alienacji, separacji od innych ludzi 60%
Zmiany percepcji wizualnej 55%
Zwiększona świadomość emocji 50%
Zmniejszony poziom agresji 50%
Zmiany w mówieniu/wysławianiu się 45%
Świadomość uprzednio ukrytych wspomnień 40%
Zmniejszona obsesyjność 40%
Zmiany kognitywne/poznawcze 40%

Nicholas Saunders wysunął tezę, że różne efekty działania MDMA można ograniczyć do dwóch podstawowych: rozluźnienia napięcia mięśniowego i zniesienia uczucia strachu. Ecstasy powoduje także, niespotykany wśród innych narkotyków, efekt: empatię. Daje ona przyjemność poprzez otwartą komunikację, wolną od zwykłych zahamowań. Ułatwia wyrażanie emocji i swobodne poruszanie się (N. Saunders 1997). Normalnym widokiem na imprezach rave są obcy ludzie przytulający się i otwarcie rozmawiający. Większość ludzi reaguje na kontakty z innymi uśmiechem i chęcią nawiązania kontaktu. „Nieliczne relacje uczestników imprez typu rave i bywalców nocnych klubów wskazują na wyzwolenie uczucia sympatii, energii i wewnętrznego spokoju” (P. Robson, 1997, s. 119). Często usłyszeć można określenia typu: szczęście, euforia, ekstaza, miłość, poczucie, że świat jest dokładnie taki jaki powinien być. Wszystko to z kolei prowadzi do grupy efektów, które można nazwać socjologicznymi, a które wynikając pośrednio z użycia MDMA, są jednak wynikiem przynależności do kultury rave. Do psychologicznych, czy też emocjonalnych efektów działania MDMA, zaliczyć można jej wpływ na zachowania seksualne ludzi. Niektórzy twierdzą, że narkotyk ten, działając podobnie jak afrodyzjak, może eliminować zahamowania i wpływać na większą gwałtowność zachowań seksualnych (P. Robson 1997, N. Saunders 1997).

Wśród ludzi zażywających ecstasy zdania na ten temat są podzielone. Wielu z nich twierdzi, że nigdy nie odczuwa zwiększonej potrzeby seksualnej będąc pod wpływem substancji. U innych zaś, wręcz przeciwnie, wzrasta podniecenie seksualne w momencie gdy tylko narkotyk zaczyna działać. Ludzie, którzy uprawiają seks będąc „na ekstazie” wspominają to jako niezwykłe przeżycie nawet nie osiągnąwszy orgazmu (amfetaminopodobne działanie tego narkotyku bywa przyczyną problemów z erekcją, i może hamować orgazm tak u kobiety, jak i mężczyzny). Stają się bardziej zmysłowi, wrażliwi i delikatni. U mężczyzn zauważa się także spadek agresywnych zachowań seksualnych, które w dość dużym stopniu ujawniają się pod wpływem upojenia alkoholowego (S. Henderson 1993, J. Buffum, Ch. Moser 1986).

  • Efekty uboczne/niepożądane
    Oprócz wymienionych wyżej efektów stosowania MDMA należy wspomnieć o efektach ubocznych, które jednak są rzadko spowodowane samym zażyciem MDMA, natomiast wynikają z braku reakcji na zwiększone zapotrzebowanie organizmu np. na wodę. Nieliczne wypadki śmiertelne kojarzone przez media z MDMA były zazwyczaj spowodowane przegrzaniem organizmu, odwodnieniem, lub z drugiej strony – wypiciem zbyt dużej ilości wody. Często zdarza się tak, że tabletki ecstasy zawierają w sobie inne środki (na przykład heroinę), które mogą okazać się toksyczne w większych ilościach. (N. Saunders, 1997). „Najważniejszym, choć często pomijanym, zagrożeniem powstającym przy używaniu ecstasy jest to, że czujemy się tak dobrze, że nie zauważamy fizycznego dyskomfortu. To tak jakby „systemy alarmowe” naszych ciał zostały wyłączone, pozwalając nam kontynuować aktywność w warunkach, które normalnie byłyby nie do zniesienia. To prawdopodobnie jest czynnik odpowiedzialny za wszystkie śmierci kojarzone z Ecstasy, mimo, że nie była to bezpośrednia przyczyna tych zgonów.” (N. Saunders, 1997, s. 76). Niepożądane efekty działania, o których pisze Philip Robson, to „niezdarność, brak koordynacji i słaba koncentracja(...), poza tym senność czy męczące pobudzenie, lęk lub niepokój, który przeradza się czasem w napady paniki lub poczucie utraty kontroli, depresja, przyspieszone bicie serca, zawroty głowy lub omdlenia, mdłości lub wymioty, bóle głowy, mania prześladowcza lub nieprzyjemne halucynacje” (P. Robson, 1997, s. 120). Wśród użytkowników ecstasy zdarzają się przypadki, gdzie kilka dni po zażyciu owego środka odczuwane są takie objawy jak poirytowanie, depresja czy huśtawka emocjonalna.

Jednak częściej z wypowiedzi uczestników imprez (amatorów ecstasy) wynika, że nawet po ustaniu działania narkotyku przez dłuższy czas utrzymuje się uczucie radości, empatii, zadowolenia z życia. Są oni bardziej otwarci na świat, bardziej pozytywnie nastawieni do innych ludzi, bardziej odporni na stres. Wielu twierdzi, że ecstasy na dobre zmieniła ich życie. Łatwiej przychodzi im wyrażanie uczuć, wzrosła ich samoocena, stali się mniej krytyczni a bardziej wyrozumiali i cierpliwi w stosunku do innych, dostrzegli wartości uniwersalne, które ważniejsze są od wszechobecnej pogoni za pieniądzem i robieniem kariery (J. Fritz 1999).

„Ecstasy jest dla kultury rave tym czym LSD było dla psychodelicznego ruchu lat sześćdziesiątych. Jednak, podczas gdy kultura lat sześćdziesiątych otwierała nasze umysły, kultura rave otwiera nasze serca” (J. Fritz, 1999, s. Š). Dla ludzi uczestniczących w imprezach techno znikają bariery rasowe, wyznaniowe czy wiekowe. To właśnie ecstasy sprawia, że wszyscy są jedną, wielką rodziną.

Pisząc o efektach działania MDMA nie można pominąć jeszcze jednej, bardzo ważnej rzeczy. Mianowicie ecstasy nie zawsze jest przyjemna i rozkoszna. Zdarzają się sytuacje, w których ludzie czują się nie komfortowo i źle. Twierdzą wówczas, że wynikiem takiego stanu jest kiepska jakość narkotyku, lecz nieprzyjemne doświadczenia mogą pojawić się również po zażyciu czystej MDMA. Dużo zależy od sytuacji w jakiej ludzie się znajdują, będąc pod wpływem ecstasy, od ich nastawienia do świata i od otoczenia. Jeśli jest się zrelaksowanym można być prawie pewnym, że osiągnie się stan ekstazy. Jeśli jednak, mając problemy w życiu i przeżywając ciągły stres, chcemy aby narkotyk pomógł nam się zrelaksować i odprężyć to możemy bardzo się zdziwić. Nie dość, że nie osiągniemy pożądanego stanu, to zdarzyć się może, iż popadniemy w stan depresji i nerwowego załamania.

Bardzo ważne jest więc, aby zdać sobie sprawę, że nieprzyjemne efekty i złe doświadczenia spowodowane są nie tylko przez sam narkotyk. Są one kombinacją działania środka i sytuacji, w której się znajdujemy będąc pod jego wpływem (N. Saunders 1997).

Zbyt częste zażywanie jakiejkolwiek substancji powoduje, że organizm się do niej przyzwyczaja i wytwarza się tolerancja na nią. Podobnie jest z MDMA. Ludzie, którzy często i regularnie „biorą” ecstasy, po pewnym czasie będą coraz mniej intensywnie odczuwać stany euforii i przyjemności. „Każde kolejne doświadczenie będzie mniej ekstatyczne a bardziej będzie zbliżone do efektów działania amfetaminy. Należy wówczas przestać brać MDMA, aby po jakimś czasie móc znowu doświadczyć właściwych efektów. (...) Jednak nawet wtedy przeżycia nie będą już tak wspaniałe jak za pierwszym razem” (N. Saunders, 1997, s. 213). Trzeba bowiem wiedzieć, iż uczucie wszechogarniającej miłości, błogości i przyjemności jest najbardziej intensywne przy pierwszym spożyciu. Jest to coś niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju i bez względu na to jak długa będzie przerwa między pierwszą pigułką a kolejną, owo wspaniałe, euforyczne odczucie się nie powtórzy (A. Shulgin, A. Shulgin 1991). Amatorzy ecstasy, którzy często sięgają po tę substancję w wyniku czego efekty jej działania są słabsze, twierdzą, że spowodowane jest to ciągle obniżającym się poziomem jakości narkotyku.

Po części jest to prawda, lecz nawet posiadając czystą MDMA i zażywając taką samą dawkę codziennie, przez dłuższy czas, doświadczenia związane z zażyciem narkotyku będą coraz bardziej odległe od pożądanych.

MDMA jest jedną z wielu substancji odurzających, którą można znaleźć na „światowym rynku narkotycznym”. Jest zaklasyfikowana do „grupy A” nielegalnych narkotyków i zdefiniowana jako jedna z bardziej niebezpiecznych i zagrażających zdrowiu i życiu. Oczywiście nikt nie twierdzi, że jest całkowicie bezpieczna i nieszkodliwa. Zadajmy sobie jednak pytanie co w obecnych czasach jest w stu procentach bezpieczne i zdrowe? Chyba nic. Wystarczy spojrzeć na statystyki by przekonać się, iż szansa „zejścia śmiertelnego” po spożyciu ecstasy jest jedna na pięć milionów. Dla porównania, w 1996 roku pięciu ludzi straciło życie w wyniku zjedzenia orzeszków ziemnych, czterdziestu zginęło oddając się swoim pasjom i zainteresowaniom (min. łowiąc ryby), natomiast tylko trzy osoby zmarły z powodu zażycia ecstasy (N. Saunders 1997). Porównując te wyniki ze statystykami dotyczącymi alkoholu i nikotyny (o których pisałam na początku rozdziału) oraz ilością zgonów spowodowanych używaniem tych substancji, zastanawiam się kim są ludzie (nie obrażając nikogo), którzy decydują o umieszczeniu danej substancji na liście środków zagrażających życiu i prawnie zakazanych. Kierując się bowiem dobrem ludzi, troską o ich zdrowie i życie należałoby zdelegalizować alkohol i nikotynę, co więcej umieścić je na pierwszym miejscu w kategorii zarezerwowanej dla najbardziej szkodliwych i uzależniających narkotyków. „Czyż nie ironią jest, że w społeczeństwach, w których większość zwyczajnych obywateli bierze „narkotyki” [w tym alkohol i nikotynę – przyp. aut.] z takiej lub innej przyczyny, zażywanie środka wywołującego przyjemność jest ciągle uważane za temat tabu” (J. Fritz, 1999, s. †-‡).

Problemem nie jest sama MDMA, czy inne substancje odurzające. Problemem jest ich nieodpowiedzialne stosowanie: zbyt często lub w zbyt dużych ilościach. Nie ma narkotyku, legalnego czy też nie, który mógłby być przyjmowany w nieograniczonych i nielimitowanych ilościach. Każda używka ma swoją, właściwą dawkę, której przekroczenie może spowodować negatywne reakcje organizmu lub nawet zatrucie (J. Fritz 1999). Odnosi się to zarówno do MDMA, jak i do zwykłych tabletek przeciwbólowych. Owo nieodpowiedzialne stosowanie wynika również z niewiedzy na temat pochodzenia i działania danego środka a także efektów ubocznych mogących pojawić się po jego zażyciu. Brak jest odpowiednich pozycji książkowych (przynajmniej na rynku polskim), które by w sposób racjonalny i obiektywny udzielały informacji dotyczących wyżej wymienionych problemów. W mediach pojawiają się wzmianki traktujące o narkotykach, są one jednak często niezgodne z prawdą. W sposób mocno przesadzony ukazują tylko negatywne skutki ich przyjmowania, przekonując tym samym, iż spróbowanie jakiegokolwiek narkotyku doprowadzi do silnego uzależnienia a w końcowym efekcie do śmierci. Jednak błędne informacje na dany temat lub ich brak mogą być tragiczne w skutkach. Ludzie nie przestaną brać narkotyków, gdyby mogli jednak uzyskać informacje na temat ich dozowania, działania i skutków niepożądanych, można by zapobiec wypadkom śmiertelnym spowodowanym np. przedawkowaniem. W Europie Zachodniej ukazało się sporo pozycji literatury naukowej, poruszającej temat narkotyków. Wiele z nich dotyczy MDMA. Informacje w nich udzielone pozwalają uniknąć wystąpieniu ubocznych efektów a co za tym idzie chronić zdrowie i życie. Jak już bowiem wspomniałam wcześniej, samo zażycie ecstasy nie jest przyczyną śmierci. To raczej przegrzanie organizmu, odwodnienie lub wypicie zbyt dużej ilości wody może być tragiczne w skutkach. Dlatego warto wiedzieć, iż najważniejszą rzeczą jest utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała, nie łączenie MDMA z innymi substancjami [szczególnie z amfetaminą] a także unikanie jej przy niektórych zespołach chorobowych [padaczka, cukrzyca, choroby wątroby] (N. Saunders 1997, A. Shulgin A. Shulgin 1991).

Duże zagrożenie niosą ze sobą substancje (często nieznanego pochodzenia), które coraz częściej dodawane są do tabletek ecstasy. Mogą powodować poważne zatrucia organizmu, uszkodzenia wątroby a nawet śmierć. „Nie jest możliwe, aby zidentyfikować MDMA nie posiadając specjalnych przyrządów. Większość ludzi ocenia pigułki po wyglądzie jako że niektóre gatunki mają dobrą reputację, lecz należy uważać na oszustwa. Wyglądające tak samo tabletki mogą różnić się jedna od drugiej, ale nigdy nie można mieć pewności. Dobrze jest badać każdą sztukę bardzo dokładnie i pamiętać cechy (właściwości) trudne do skopiowania, takie jak precyzyjne szczegóły wzoru odciśniętego na pigułce” (N. Saunders, 1997, s. 225). Kupując tabletkę, która wygląda identycznie jak ta kupiona poprzednim razem, nie mamy pewności, że ma ona ten sam skład chemiczny co ostatnia. Nawet gdy kolor i logo są te same (na rynku jest wiele rodzajów pigułek, które różnią się kolorami, kształtami, nazwami i logo odciśniętym na jednej ze stron pigułki).

W Holandii, stworzona przez rząd organizacja o nazwie Jellinek bada narkotyki uliczne i publikuje wyniki tych badań. Każdy może przynieść próbkę np. ecstasy i dowiedzieć się co zawiera. Poza tym dostępne są do kupienia „komplety do testowania ecstasy”. Komplet taki zawiera mikrometr – do mierzenia rozmiaru pigułki, czterdzieści ampułek odczynnika chemicznego zwanego marquis (składa się on z kwasu siarkowego i formaldehydu) oraz listę wyników laboratoryjnych dotyczących składu pigułek. Niewielki kawałek tabletki wystarczy położyć na podstawek i zakroplić odczynnikiem marquis (który jest przezroczystym płynem). Przyjmuje on odpowiednio różne kolory w zależności od tego co stanowi skład tabletki. Im ciemniejszy (fioletowy, brązowy, czarny) tym większa zawartość MDMA w pigułce. Kolory takie jak żółty i pomarańczowy świadczą o przewadze amfetaminy (J. Fritz 1999, N. Saunders 1997).

Ecstasy nie jest jedyną substancją odurzającą zażywaną przez ludzi uczestniczący w imprezach techno. Powszechnie znane i stosowane przez nich są takie środki, jak amfetamina, LSD czy marihuana, których pochodzenie i działanie opiszę poniżej. Nie miały one jednak tak wielkiego wpływu na kształtowanie się kultury rave i pokolenia ludzi do niej należących, pokolenia, które często nazywane jest pokoleniem ecstasy. MDMA stanowi bowiem istotny element tej kultury, bez którego nie stałaby się tym czym jest obecnie. Pozostaje ona, cały czas, najbardziej popularnym i najczęściej stosowanym narkotykiem podczas imprez typu rave .

Amfetamina
Jest to syntetyczny, psychoaktywny narkotyk, który stymuluje lub wzmaga aktywność centralnego układu nerwowego. Amfetamina jest ciałem stałym o budowie i formie kryształu, podobnie jak MDMA. Najczęściej występuje w formie proszku a jej smak jest wyraźnie gorzki. Przyjmowana jest na różne sposoby. Zazwyczaj wciągana jest przez nos, lecz może być również rozpuszczana w napoju i zażywana doustnie lub przyjmowana w formie zastrzyku co wzmaga i przyspiesza efekty jej działania (N. Saunders 1997). Amfetamina w czystej formie jest obecnie bardzo rzadko spotykana. Dealerzy mieszają ją z kofeiną, efedryną, paracetamolem lub nawet mlekiem w proszku co znacznie obniża jakość narkotyku.

„Synteza amfetaminy została przeprowadzona w roku 1887, ale – aż do lat dwudziestych XX wieku – nie testowano jej na ludziach. Siarczan amfetaminy sprzedawany był początkowo (od roku 1932) jako środek zmniejszający przekrwienie śluzówki nosa, znalazł także zastosowanie w leczeniu astmy, otyłości, patologicznej senności (narkolepsji), a wkrótce potem również depresji” (P. Robson, 1997, s.74). Stosowanie amfetaminy zalecano przy chorobie Parkinsona, migrenie, uzależnieniach, chorobie morskiej, schizofrenii, impotencji oraz apatii. Szeroko znane są doniesienia o przyjmowaniu amfetaminy przez żołnierzy, niemal wszystkich armii, podczas II wojny światowej. Miała ona likwidować zmęczenie fizyczne i psychiczne, a także stosowana była w okolicznościach wymagających szczególnego wysiłku (P. Robson 1997).

Lata pięćdziesiąte to okres rozkwitu popularności amfetaminy. W USA stosowana była niemal przez wszystkich. „(...) Znudzeni politycy ramię w ramię ze zmęczonymi gospodyniami domowymi używali jej jako środka dosłownie stawiającego ich na nogi. (...) Amfetaminę uznawano za skuteczną pomoc w przesłuchaniach przeprowadzanych przez funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa różnych krajów” (P. Robson, 1997, s. 75). Dzięki swym właściwościom pobudzającym i energetyzującym zyskała nazwę speed. Do Europy (do Wielkiej Brytanii) dotarła we wczesnych latach sześćdziesiątych budząc powszechne zainteresowanie.

„Ograniczenia wprowadzone w USA w latach siedemdziesiątych spowodowały znaczne zmniejszenie spożycia, lecz okres ten zbiegł się z gwałtownym wzrostem dostępności kokainy, przypuszczalnie o wiele bardziej prawdopodobną przyczyną zarzucenia amfetaminy. W Wielkiej Brytanii stopniowe wycofywanie z rynku legalnych zapasów spowodowało pojawienie się nielegalnych wytwórców. Wielkość ich produkcji była wystarczająca do utrzymania pozycji amfetaminy jako najpowszechniej używanego narkotyku w Zjednoczonym Królestwie po marihuanie, mimo że jego jakość i czystość była bardzo niska” (P. Robson, 1997, s. 76). Obecnie popularność zażywania amfetaminy znacznie spadła. Jak twierdzą ludzie, efekty jej działania są proste do przewidzenia i szybko się nudzą (N. Saunders 1997).

Amfetamina stymuluje mózg przez zwiększenie aktywności neuroprzekaźników takich, jak noradrenalina i dopamina. Ich nadmierne wydzielanie „zmniejsza odczuwanie zmęczenia fizycznego i psychicznego, zwiększa aktywność umysłową (ułatwia koncentrację i percepcję); poprawia nastrój oraz zmniejsza łaknienie” (J. K. Podlewski, A. Chwalibogowska-Podlewska, 1988, s. 31). Amfetamina stymuluje również układ współczulny, który powoduje przyśpieszoną pracę serca, podwyższenie ciśnienia krwi, rozszerzenie naczyń krwionośnych mięśni oraz ogólne przyśpieszenie metabolizmu i wzrost wdychanego przez płuca tlenu przez co organizm staje się gotowy do działania (P. Robson 1997). Od kilku do kilkunastu minut po zażyciu amfetaminy pojawiają się takie efekty jak dobre samopoczucie, ożywienie i optymizm, zwiększona energia i pewność siebie. Ludzie będący pod wpływem tej substancji stają się bardziej rozmowni, podnieceni i gotowi do działania. Mogą wystąpić też takie objawy jak suchość w ustach, nadmierne pocenie się, biegunka lub zatwardzenie. U niektórych osób mogą pojawiać się negatywne doznania, między innymi drażliwość, podejrzliwość, zwiększona agresja i nerwowość a także gwałtowne zmiany nastroju.

Długoterminowe zażywanie dużych dawek może doprowadzić do wystąpienia psychoz amfetaminowych, które objawiają się halucynacjami, urojeniami i paranoją. Ludzie cierpiący na tego rodzaju przypadłość ujawniają dziwaczne zachowania czasem prowadzące do aktów przemocy. Symptomy te jednak zanikają kilka tygodni po odstawieniu narkotyku (http://www.fadaa.org/resource/justfact/amphetamines.html – strona amerykańskiej, federalnej organizacji działającej przeciw uzależnieniom).

„U stałych użytkowników amfetamina może stać się przyczyną wysokiego ciśnienia krwi i uszkodzenia małych naczyń krwionośnych w oku. Prawdopodobnie powoduje także częste wysypki, a ci którzy sięgają po nią bardzo często, stwierdzają u siebie próchnicę zębów z powodu utraty zębiny.(...) Przypadki śmierci z powodu przedawkowania notowane są rzadko a(...) fizyczny zespół odstawienia nie jest zbyt powszechny po odstawieniu amfetaminy” (P. Robson, 1997, s. 76-77, 80).

Amfetamina jest substancją dość często stosowaną przez bywalców imprez techno, głównie ze względu na to, że dodaje energii potrzebnej do całonocnego tańca, likwiduje oznaki zmęczenia i snu. Wielu zażywa ją razem z ecstasy aby przedłużyć działanie tej ostatniej. Jednak, jak donoszą badania – o czym pisałam wcześniej, mieszanie MDMA z amfetaminą jest niebezpieczne. Objawy uboczne (podwyższona temperatura ciała i ciśnienie krwi) wzajemnie się nasilają co może doprowadzić nawet do śmierci (N. Saunders 1997, A. Shulgin, A. Shulgin 1991).

LSD (dietyloamid kwasu lizergowego)
Jest to narkotyk zaliczany do grupy środków psychodelicznych (psychedelicznych) i halucynogennych, które cechuje „zdolność wywoływania głębokich zmian w percepcji zmysłowej, sposobie myślenia i przeżywania emocji bez równoczesnego przytępienia umysłu” (P. Robson, 1997, s. 82). LSD stymuluje centrum współczulnego układu nerwowego w śródmózgowiu czego efektem są, między innymi, rozszerzone źrenice, podwyższona temperatura ciała, podwyższony poziom cukru we krwi, brak apetytu i potrzeby snu. Ponadto wpływa na neuropsychologiczne funkcje organizmu, które powiązane są z działaniem dapaminy i serotoniny. Jak dotąd jednak biochemiczny mechanizm działania LSD nie jest dokładnie znany.

Oryginalnie jest „białym, pozbawionym smaku, proszkiem, który łatwo rozpuszcza się w wodzie, tworząc bezbarwną mieszaninę” (P. Robson, 1997, s. 92). Obecnie jednak można go spotkać w postaci przezroczystego płynu lub nasączonych nim kawałków papieru. Jest to substancja mało stabilna chemicznie, szybko rozkładająca się pod wpływem temperatury i powietrza. Szybko i całkowicie przyswajana jest z przewodu pokarmowego, stąd inne niż doustne jej przyjmowanie jest niepotrzebne (A. Hofmann 1983).

Efekty psychiczne działania LSD są widoczne już przy tak niewielkich dawkach jak 0,05 mg, a zaczynają pojawiać się po około 20 minutach od chwili zażycia. Do mózgu dociera zaledwie niewielka część przyjętej dawki, która zresztą także zanika w ciągu kilkudziesięciu minut. Jednak psychiczne efekty działania tego narkotyku pozostają obecne przez wiele godzin co sugeruje, że LSD powoduje rozpoczęcie pewnych procesów neurochemicznych, które trwają nadal mimo, że sama substancja, która je uaktywniła nie jest już obecna w organizmie (A. Hofmann 1983, P. Robson 1997).

Człowiekiem, który jako pierwszy zsyntetyzował i poznał działanie LSD był Albert Hofmann. Prowadził badania nad produktami pochodzenia naturalnego w poszukiwaniu związku, który pobudzałby oddychanie i pracę serca. Badania nad sporyszem i jego alkaloidami doprowadziły go do uzyskania, w 1938 roku, związku o nazwie dietyloamid kwasu lizergowego (kwas lizergowy buduje grupę związków chemicznych zwanych alkaloidami sporyszu). Pięć lat później na własnej skórze, a właściwie umyśle odczuł efekty działania owej substancji, kiedy to przypadkowo zażył niewielką ilość LSD. „Raport Hofmana, opisujący jego przeżycia, wywołał prawdziwą lawinę artykułów naukowych, książek i konferencji. Zastosowanie medyczne i psychiatryczne LSD rozwinęło się do tego stopnia, że w latach pięćdziesiątych ponad 100 000 pacjentów w Stanach Zjednoczonych i w Europie przyjęło LSD. Wskazania obejmowały depresję, alkoholizm, objawy fizyczne niejasnego pochodzenia, zmęczenie, chroniczny ból, pocieszenie dla umierających oraz w największej liczbie przypadków, pomoc w różnych formach psychoterapii. Szczególnie otwarte na takie zastosowanie było środowisko psychiatrów W Ameryce Północnej, jako że psychoanaliza była w tych czasach u szczytu swojej popularności [mogło to wynikać z tego, że LSD ułatwia wgląd w siebie, własne przeżycia i wspomnienia – przyp. aut.] (P. Robson, 1997, s. 85 ). Stosowanie LSD szybko i gwałtownie rozprzestrzeniło się poza środowisko medyczne i ogarnęło ogromne rzesze zwykłych obywateli. „Mania” odurzania się tym środkiem ogarnęła cały zachodni świat, a przede wszystkim Stany Zjednoczone na początku lat pięćdziesiątych. Pierwsze poza medyczne stosowanie LSD zauważono wśród bohemy artystycznej tamtych czasów. Pisarze tacy, jak Ken Kesey i Allen Ginsberg stali się jego gorącymi zwolennikami i użytkownikami. Zasadniczy wpływ na popularyzację tego narkotyku miał doktor psychologii Timothy Leary, który będąc pracownikiem naukowym na uniwersytecie w Harvardzie oparł na nim swoje koncepcje na temat rozwoju ludzkiego umysłu a także swoją życiową filozofię. Głoszone przez nich wszystkich hasła dotyczące odrzucenia istniejących wartości kulturowych i tradycyjnej moralności, nieuznawanie osobistej i zinstytucjonalizowanej przemocy oraz kierowanie się w życiu zasadą przyjemności i wolności przejęła generacja hippisowska. Wśród ludzi należących do niej i żyjących w czasach owej rewolucji kulturowej gwałtownie wzrosło spożycie LSD. Wszystko to spowodowało, iż w późnych latach sześćdziesiątych wprowadzono ogólny zakaz produkcji i handlu narkotyku (A. Hofmann 1983, P. Robson 1997).

Psychiczne efekty działania LSD przeważają nad fizycznymi (o których pisałam powyżej). Wywołuje on zmiany w percepcji zmysłowej, w nastroju, sprawności intelektualnej oraz w sposobie myślenia. Jak pisał sam Hofmann „powoduje ogromne zmiany w ludzkiej świadomości i doświadczaniu wewnętrznego i zewnętrznego świata (A. Hofmann, 1983, s. 23). Ludzie będący pod wpływem tego środka przeżywają „odmienne stany świadomości”, przypominają sobie dawno zapomniane zdarzenia lub uświadamiają ukryte w podświadomości obrazy. „LSD potrafi również w szczególny sposób nadawać cechę nowości temu, co zostało już wcześniej odkryte” ( P. Robson, 1997, s. 93). Halucynacje, w dosłownym tego słowa znaczeniu, nie występują. Po zażyciu LSD wyostrzają się zmysły wzroku, smaku, słuchu i dotyku. Zwykłe, jak dotąd, obrazy i dźwięki przybierają niezwykłe formy. Po zamknięciu oczu pojawiają się wielobarwne, wirujące obrazy i kształty, które zmieniają się jak w kalejdoskopie. Wszechobecne jest uczucie przyjemności, zadziwienia i oderwania od rzeczywistości (A. Hoffman 1983).

Podobnie jak w przypadku innych narkotyków, oczekiwania i nastrój użytkownika, a także otoczenie, w jakim zażywany jest LSD, mają ogromny wpływ na charakter doznań. Zdarzają się przypadki, gdzie po spożyciu LSD pojawia się paniczny strach, rozpacz i przerażenie (tzw. „złe podróże”). Mogą wystąpić ataki psychozy, mania lub depresja. Niebezpieczeństwo takich reakcji jest szczególnie duże gdy LSD podawane jest ludziom bez ich wiedzy. U osób nieszczęśliwych, zestresowanych i mających problemy, wystąpienie nieprzyjemnych reakcji jest również wysoce prawdopodobne. LSD bowiem potęguje aktualny stan psychiczny człowieka znajdującego się pod jego wpływem. Śmierci z powodu toksyczności lub przedawkowania LSD nie zarejestrowano lub przynajmniej brak jest odpowiednich statystyk. Nie występują też żadne objawy abstynencyjne związane z odstawieniem narkotyku.

Zdarza się, że bywalcy imprez techno zażywają LSD podczas rave party’s. Jest to szczególnie charakterystyczne i popularne wśród osób preferujących muzykę trance. Monotonna, szybka muzyka i niezwykłe fluoroscencyjne dekoracje to dominujące elementy tego typu imprez. LSD pozwala ich uczestnikom wejść „w inne stany świadomości”, a dzięki swym „halucynogennym” właściwościom potęguje odbierane dźwięki i obrazy. To sprawia, iż impreza trance staje się swego rodzaju misterium dla jej uczestników.

Niektórzy ludzie bawiący się na imprezach rave przyjmują równocześnie LSD i ecstasy, łącząc w ten sposób „halucynogenne” i euforyczne doznania (N. Saunders 1997).

Marihuana
Jest to nazwa środka odurzającego pochodzącego z odpowiednio dojrzałych, spreparowanych i wysuszonych żeńskich kwiatów (szczytów) konopi indyjskich (Cannabis indica) i konopi siewnych (Cannabis sativa), bądź krzyżówki tych gatunków. Jest to obecnie najbardziej popularny narkotyk na świecie. Konopie rosną dziko na wielu obszarach niemal całego świata. Narkotyczny potencjał tej roślin zależy od jej gatunku, pochodzenia, techniki hodowli, klimatu a także czasu zbiorów i sposobu suszenia. Różne jej części mają różną zawartość związków aktywnych. Najbardziej cenione są kwieciste szczyty i małe liście znajdujące się tuż pod nimi. Hodowane w odpowiednich warunkach, niezapylone żeńskie kwiaty wydzielają cenną żywicę, która następnie spływa na liście i łodygi. Jest ona skrupulatnie zbierana i po odpowiedni zabiegach powstaje z niej hashish. Osobniki męskie na ogół nie zawierają substancji psychoaktywnych [lub zawierają śladowe ich ilości] (Ch. T. Tart 1971). Zebrane w odpowiednim czasie kwiatostany żeńskie są suszone i w tej formie przyjmowane. Marihuana jest przeważnie palona (w lufkach bądź jointach – marihuana zmieszana z tytoniem, skręcona w formie „papierosa”). Może być też zjedzona, co jednak opóźnia i nasila efekty jej działania). W konopiach zidentyfikowano około 60 substancji psychoaktywnych – kannabinoidów, jednak jednym z najbardziej aktywnych jest delta-9-tetrahydrokannabinol (w skrócie THC). Wszystkie związki występujące w marihuanie znajdują się w formie kwasu i w tej formie nie są aktywne. Są rozkładane pod wpływem temperatury podczas normalnej procedury palenia narkotyku czyniąc również THC aktywnym [gdy marihuana lub haszysz są przyjmowane doustnie wcześniej muszą być poddane działaniu temperatury]. Jednak wpływ marihuany na pracę mózgu nadal nie jest do końca zrozumiały i w pewnym sensie pozostaje tajemnicą (P. Robson 1997, Ch. T. Tart 1971).

Konopie to roślina znana i wykorzystywana od tysięcy lat. Dosłownie każda jej część może być w jakiś sposób użytkowana: łodygi przerabia się na włókno, z liści otrzymuje się wysokogatunkowy papier a zawarte w korzeniu substancje mają szerokie zastosowanie w medycynie. Już 6000 lat przed naszą erą Chińczycy dodawali nasiona konopi do potraw a z włókien łodyg produkowali odzież. Psychoaktywne właściwości tej rośliny zostały prawdopodobnie odkryte przez starożytnych Azjatów (Asyryjczyków) w VIII wieku p.n.e i wykorzystywane w rytuałach religijnych i społecznych. Konopie miały zastosowanie również w medycynie. Używano ich w celach terapeutycznych oraz przeciwbólowych (np. u kobiet w czasie porodu).

„Do dziewiętnastego wieku marihuana stała się rutynowo stosowanym lekiem zachodniej medycyny. Lista wskazań z dnia na dzień rosła. Uznawano ją za skuteczny środek przeciwbólowy, przeciwdrgawkowy, nasenny, łagodzący mdłości i pobudzający apetyt. Uważano, że jest użyteczna w leczeniu chorób płuc, takich jak zapalenie oskrzeli i astma, oraz w łagodzeniu chorób psychicznych, np. melancholii i manii” (P. Robson, 1997, s. 45).

W miarę upływu lat rozrywkowe i relaksacyjne palenie marihuany rosło, aż w latach sześćdziesiątych nastąpiła eksplozja światowej popularności tego narkotyku, który stał się symbolem ruchu hippisowskiego. I chociaż był już środkiem nielegalnym (w 1928 roku w Wielkiej Brytanii a w 1938 w Stanach Zjednoczonych palenie i sprzedaż marihuany została prawnie zakazana) miliony zwykłych obywateli go lubiło i regularnie używało. Współcześnie wielu lekarzy i psychiatrów przekonuje, iż marihuana może odegrać ważną rolę w terapii. Mówi się o zmniejszeniu nudności u pacjentów poddanych chemioterapii, pobudzeniu apetytu u chorych na AIDS, o złagodzeniu skurczów mięśni w stwardnieniu rozsianym, o dobroczynnym działaniu marihuany w leczeniu jaskry (redukuje ona ciśnienie panujące w gałce ocznej). Niektórzy twierdzą, że może być ona przydatna w leczeniu anoreksji, objawów odstawienia opiatów i alkoholu (łagodzi ból fizyczny i zaburzenia psychiczne spowodowane odstawieniem tych substancji) oraz w leczeniu różnych zaburzeń psychologicznych i behawioralnych (P. Robson 1997, Ch. T. Tart 1971).

Obecnie marihuana jest najbardziej popularnym i najczęściej stosowanym narkotykiem. Palą ją niemal wszyscy bez względu na wiek, pochodzenie, rodzaj poglądów czy wyznanie (tak młodzi jak i starzy, studenci i profesorowie, buddyści i chrześcijanie).

Efekty działania marihuany widoczne są już po kilku minutach od jej zapalenia. Pojawia się uczucie wesołości, odprężenia, zrelaksowania i uspokojenia. Ciało jest rozluźnione a umysł wolny od przygnębiających myśli. „Jest się dobrze usposobionym do innych, pojawia się optymizm, podnosi samoocena. Zahamowania zmniejszają się lub znikają całkowicie” (P. Robson, 1997, s. 55). Pojawia się efekt rozszerzenia percepcji. Słuchana muzyka, oglądany film czy czytana książka zdają się być bardziej przyjemne i ciekawe a płynące z tego doznania bardziej intensywne. Przy większych dawkach uspokajające działanie marihuany staje się wyraźniejsze. Pojawia się suchość w ustach, wzrasta apetyt a ciało po prostu odmawia posłuszeństwa. Ruchy stają się powolne, niezborne i mało precyzyjne. Ciało ogarnia lenistwo a przy dawkach naprawdę dużych może wystąpić uczucie skamieniałości co potocznie nazywane jest przez amatorów marihuany „betonem” (przyp. aut.).

Skutkiem ubocznym, który może wystąpić jest osłabienie pamięci i mniejsza zdolność przyswajania nowych informacji (nie jest to jednak trwałe). U niektórych ludzi mogą pojawić się odczucia „paranoiczne”. Wydaje im się, że są obserwowane przez wszystkich lub śledzone. Innym problemem, z którym wiąże się długotrwałe i częste zażywanie marihuany, jest stan chronicznej bierności i lenistwa znany jako „syndrom amotywacyjny”. Przemija on jednak po odstawieniu narkotyku. Psychiczne uzależnienie od tej substancji zdarza się bardzo rzadko i podobne jest do uzależnienia spowodowanego stosowaniem nikotyny (papierosy jednak pali się częściej i w większych ilościach niż marihuanę). Nie stwierdza się również wystąpienia objawów abstynencyjnych spowodowanych odstawieniem narkotyku. U nielicznych osób, które przez dłuższy czas paliły marihuanę, nagła abstynencja może powodować nerwowość, niepokój czy lęki (P. Robson 1997, Ch. T. Tart 1971).

Nie można powiedzieć, że marihuana, potocznie zwana ganją, jest substancją szczególnie stosowaną na imprezach techno. Jak już wspomniałam wcześniej zażywa ją większość obywateli różnych społeczeństw bez względu na to kim są i co robią. Na imprezach rave marihuana jest zazwyczaj palona w chill-out’ach (są to osobne sale, w których słucha się spokojnej, relaksacyjnej muzyki). Po kilkugodzinnym tańcu, uczestnicy imprez, przesiadują w owych chill-out’ach, gdzie przy wolno płynącej z głośników muzyce mogą odpocząć. Wszechobecny jest tam zapach marihuany i haszyszu. Zazwyczaj ecstasy przestaje już działać a uspakajające działanie marihuany pozwala się odprężyć i zrelaksować (N. Saunders 1997). Oprócz wyżej opisanych środków odurzających na imprezach techno przyjmowane są też inne narkotyki, takie jak kokaina, efedryna, ketamina, grzyby halucynogenne, meskalina oraz wszystkie inne dostępne na „czarnym rynku”. Zdarza się to jednak o wiele rzadziej niż w przypadku substancji opisanych powyżej ze względu na ich mała dostępność i dość wysoki koszt. Nie są to narkotyki jakoś szczególnie przypisane kulturze rave i z taką samą częstotliwością zażywane są przez uczestników imprez techno jak i przez innych ludzi w ogóle.

Jak wynika z treści tego rozdziału, narkotyki są często używane na imprezach rave. Należy jednak spojrzeć na tą sprawę z punktu widzenia ich uczestników, a nie jedynie poprzez pryzmat alarmujących i zatrważających doniesień prasy codziennej i kolorowych magazynów. Niedokładne i często wręcz nieprawdziwe informacje docierające do opinii publicznej kreują atmosferę zagrożenia i niebezpieczeństwa płynącego z faktu uczestnictwa w imprezie rave. Prawda jednak jest inna – narkotyki zażywane na imprezach są stosunkowo mało toksyczne, nie powodują agresji i w porównaniu chociażby z koncertami rockowymi (gdzie bardzo często dochodzi do aktów przemocy pod wpływem alkoholu), niosące radość imprezy są swego rodzaju azylem dla technofanów chroniącym przed agresją i przemocą obecną na każdym kroku ich „normalnego” życia.

Kultura rave- „kombinacja muzyki tanecznej (w jej wielu różnych formach) i narkotyków – jest fenomenem napędzającym brytyjską kulturę młodzieżową od ponad dekady. Wysłała ona gwałtowne impulsy, które w dalszym ciągu oddziałują kulturalnie i politycznie wpływając na muzykę, modę, prawo, politykę rządu i niezliczone inne obszary życia publicznego i prywatnego. Podstawowy powód dla którego stała się tak rozpowszechniona i przenikająca, docierając do każdego miasta i wsi i rozprzestrzeniając się daleko poza granice kraju [Wielkiej Brytanii – przyp. aut.], jest prosty i prozaiczny: był to najlepszy typ rozrywki na rynku, wykorzystujący technologie – muzyczne, chemiczne i komputerowe – w celu dostarczenia odmiennych stanów świadomości; doświadczenia które zmieniły sposób naszego myślenia, odczuwania, zachowania i życia” (M. Collin, 1998, s. 4). Nowoczesna, szeroko i łatwo dostępna muzyka w połączeniu z nowym doświadczeniem narkotykowym ecstasy, utworzyła nową jakość, która jednakowo oddziałuje na ludzi, niezależnie od ich rasy, wieku, orientacji seksualnej, narodowości, klasy społecznej. Wraz z tym, wpływ na powstanie tej kultury miały specyficzne warunki społeczne i ekonomiczne Wielkiej Brytanii i ogólnie Europy końca lat osiemdziesiątych. Kultura rave, określana przez Matthew Collina jako Ecstasy culture, dostarczyła ludziom nowych impulsów do działania, pozwoliła im się zaangażować i robić cokolwiek. Panujący w Anglii konserwatyzm Margaret Thatcher wpajał ludziom chęć dokonania czegoś ale w zgodzie z zasadami moralnymi – ludzie związani z kulturą rave dokonali czegoś ale poza tymi zasadami; stworzona została „szara strefa” ekonomiczna związana nie tylko z nielegalnymi narkotykami, ale też z płatnościami gotówkowymi za wszelkiego rodzaju usługi związane ze sceną, omijająca świat wielkiej ekonomii (M. Collin 1998). W związku z ogromną popularnością i masowością imprez stworzony został sporej wielkości rynek i popyt, który jest zaspokajany przez ludzi kształtujących scenę techno i żyjących nią. Obok wielotysięcznych komercyjnych wydarzeń, wszędzie organizowane są małe imprezy nie nastawione na ogromny zysk, lecz zaspokajające potrzeby ludzi w zakresie „doświadczenia rave” – specyficznego zbioru emocji i doznań powstających na imprezach, dzięki muzyce i narkotykom.

„Doświadczenie rave to jest to, co następuje gdy wszystkie warunki i elementy są odpowiednie - wszystko łączy się razem i tworzy transcedentalne doświadczenie zbiorowego umysłu. (...) To nie jest coś czego można się nauczyć. To nie jest coś czego można dotknąć, wyjaśnić lub przeczytać o tym w książce. To jest coś co doświadczasz bezpośrednio, poza językiem lub nawet myślą” (J. Fritz, 1999, s. 40).

Większość ludzi nie związana z kulturą rave twierdzi, że to narkotyki powodują u ludzi takie a nie inne przeżycia. Dopóki biorą ecstasy będą przeżywać „doświadczenie rave”. Nie jest to jednak całkowicie zgodne z prawdą. Jak wynika z doniesień różnych autorów, wielu uczestników imprez nie zażywa żadnych środków odurzających (M. Collin 1998, J. Fritz 1999, S. Reynolds 1998). Osobiście znam człowieka, który uczestnicząc w imprezach rave przez tyle lat, nigdy nie był pod wpływem żadnego narkotyku. Jak sam twierdzi, to co przeżywa jest tak niesamowite i wspaniałe, że nie potrzebuje jakichkolwiek stymulantów, które mogłyby jedynie zniekształcić lub stłumić jego rave experience. Ecstasy jest jednym z wielu elementów wpływających na „doświadczenie rave” i samo zażycie tej substancji bez spełnienia innych warunków i wystąpienia innych elementów nie spowoduje tego doświadczenia. Jednym z najważniejszych czynników wpływających na przeżycia ludzi uczestniczących w imprezach jest muzyka. „Muzyka musi mieć siłę wytwarzania pędu potrzebnego by porwać słuchaczy na magicznym dywanie dźwięków” (J. Fritz, 1999, s. 41). Wiele zależy od DJa, od tego czy swoimi umiejętnościami, wrażliwością i zachowaniem potrafi stworzyć klimat i atmosferę muzycznego uniesienia, niezbędną dla zaistnienia magicznego przeżycia u odbiorców. To DJ i jego muzyka daje ludziom siłę i energię do tańca. Jego zadanie to doprowadzenie ludzi do stanu „grupowego umysłu”, a następnie podtrzymywanie i podnoszenie intensywności muzyki, tak by jak najdłużej utrzymać tańczących w stanie transu. Duży wpływ na intensywność tego przeżycia ma również samo miejsce w którym odbywa się impreza. W zależności od miejsca i typu muzyki granej na imprezie, wielkości przedsięwzięcia, określa się atmosfera tam panująca i publiczność która się tam pojawia. Od początku tego typu imprezy organizowane były w opuszczonych magazynach – dają one tańczącym odpowiednią przestrzeń, a dodatkowo wprowadzają smak nielegalnej zabawy. W dodatku, panuje tam atmosfera wolności, która w połączeniu z poczuciem bezpieczeństwa umożliwia ludziom danie upustu swoim emocjom. W chwili obecnej imprezy organizowane są w każdym odpowiednim miejscu – na wolnym powietrzu, na ulicach, w klubach, we wspomnianych magazynach i halach fabrycznych, na stadionach i w halach rozrywkowych a nawet w prywatnych domach. Ważnym elementem wspomagającym rave experience są dekoracje i systemy wizualne, tworzące nastrój i pobudzające doznania wizualne uczestników, dające wrażenie jakby się było w innym świecie – daleko od szarej i ponurej rzeczywistości. Muzyka, DJe, dekoracje oraz taniec łączą w jakiś sposób uczestników imprez. „Pomimo tego, że wszyscy zajmują się sobą, są zintegrowani w ekstatycznym odcięciu od zewnętrznego świata. A więc wszyscy, poniekąd zbiorowo, podzielają jedną myśl o pozostawieniu codzienności za drzwiami technoklubu, o ucieczce od „zwykłości” świata poprzez taniec” (T. Szlendak, 1998(a), s. 82). Poczucie wspólnoty, zjednoczenia uczestników jest podstawowym elementem „doświadczenia rave”. Jak zauważył J. Smuga, „wspólnota w techno polega na uczestniczeniu we wspólnym obrządku, wspólnej podróży” (J. Smuga, 1996,.s. 36). Katalizatorem dla osiągania tych doznań, u większości osób, jest ecstasy. Ona pozwala jeszcze bardziej zbliżyć się do ludzi współuczestniczących w imprezie, jeszcze intensywniej odbierać muzykę i jeszcze silniej wczuć się w magiczną atmosferę imprezy. W połączeniu z muzyką i tańcem powoduje radosny stan zbliżony do transu. Wyzwolone zostają uczucia sympatii, wewnętrznego spokoju i energii. Ecstasy „otwiera” ludzi, ułatwia komunikację wolną od zahamowań, ułatwia wyrażanie emocji. To wszystko powoduje, że ludzie są przyjaźnie nastawieni do siebie nawzajem, że wyzbywają się uczucia złości i wrogości. Zanikają wszelkiego rodzaju bariery: rasowe, społeczne, wiekowe czy też wyznaniowe. Uczestnicy imprez tworzą jedną, wielką szczęśliwą rodzinę. Wspólnie jednoczą się w tańcu tworząc „grupowy umysł” (J. Fritz 1999). Zażywanie ecstasy podczas imprez rave potęguje„doświadczenie rave”, które nie byłoby takie samo bez tej substancji. Są ludzie (jak już wspomniałam wcześniej), którzy nigdy nie próbowali ecstasy i wolą bawić się bez niej. Jak jednak wynika z wypowiedzi większości ludzi „magiczna pigułka” zmieniła ich samych i ich życie. Bez niej „doświadczenie rave” nie jest pełne, a ci którzy nigdy jej nie spróbowali nie mogą powiedzieć, że niczego nie zmienia i nijak wpływa na przeżycia doznawane podczas imprezy (M. Collin 1998, J. Fritz 1999, S. Reynolds 1998). „Doświadczenie rave”, dla większości osób, nie zaczyna się i nie kończy tylko na imprezie. Bogactwo jego pozytywnych efektów przenosi się na grunt ich życia codziennego. Ludzie twierdzą, że bardzo poprawiły się ich stosunki z innymi, że zwiększył się ich poziom samoświadomości i empatii, że stali się bardziej tolerancyjni w stosunku do ludzi, że odnowiło się ich entuzjastyczne i optymistyczne nastawienie do życia (J. Fritz 1999).

Niektórzy autorzy (J. Fritz 1999, S. Reynolds 1998) donoszą, że „doświadczenie rave” jest pod wieloma względami podobne do doświadczeń religijnych. Podczas imprez ludzie łączą się w tańcu tworząc jedną wielką całość, rozumiejącą się wzajemnie i podobnie przeżywającą wspólnotę. Właśnie te odczucia jedności i wspólnoty są podstawowym aspektem doświadczenia religijnego. „Każda religia ma swoje religijne praktyki i duchowych przedstawicieli, którzy są doradcami i przewodnikami. Pomimo, że w kulturze rave nie ma formalnych księży, DJe mogą stanowić ich ekwiwalent. Przewodzą obrzędowi, stojąc za ołtarzem gramofonów i podają sakrament muzyki. Są szanowanym i czczonym elementem każdego rave party, dostarczając punktu skupienia i służąc jako przewodnicy prowadzący swoich tańczących wiernych w ich wewnętrznej podróży” (J. Fritz, 1999, s. 179)

Najbardziej uduchowioną grupę stanowią ludzie tworzący i bawiący się przy muzyce goa trance (zwanej również psychedelic trance). Jak twierdzą niektórzy to „inteligentna muzyka i w odpowiedniej atmosferze może Cię przenieść w inny wymiar (...) W tej muzyce jest duchowość. To jest energia... To jest dharma...To jest stan ducha...” (J. Fritz, 1999, s. 180). W każdej religii głównym celem jest zbliżenie się do Boga i poznanie Go. Praktyki religijne, takie jak śpiewanie pieśni, odmawianie różańca, powtarzanie modlitw czy mantr oraz zapalanie świec, odprawiane są po to by odwrócić myśli od szarej codzienności i zjednoczyć się z Bogiem, z prawdą najwyższą. Kultura rave zawiera i łączy w sobie wiele z tych praktyk w celu osiągania podobnych rezultatów. Od 5000 lat muzyka służyła jako narzędzie praktycznie wszystkich religii – pomagając w osiągnięciu duchowego skupienia; rave nie odróżnia się pod tym względem od ruchów religijnych. Inną funkcją religii jest regularne zbieranie się społeczności w celu nawiązania i wzmocnienia więzów społecznych. W czasach, gdy nasze społeczności stają się coraz większe i rozdrobnione, coraz trudniej jest podtrzymywać tego rodzaju więzy. Rave, poprzez swoje kluby i festiwale daje ludziom taką możliwość. W dodatku, dzięki ecstasy, daje możliwość praktycznego wdrożenia w życie chrześcijańskiej zasady „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Symptomatyczne jest to, że ravers wykorzystują motywy i pojęcia pochodzące raczej z religii Wschodu (co widać często we wzorach przedstawianych na dekoracjach), jako, że są one utożsamiane z większą akceptacją i tolerancją, niż restryktywne tradycje chrześcijańskie. „Doświadczenie rave” może dać nam bezpośrednie doświadczenie jedności z innymi ludźmi, efekt który może być uzyskany przez setki godzin medytacji lub innych praktyk duchowych. Kombinacja grupowego transu i rytualnego tańca od setek lat była ścieżką do Boga i rave jest po prostu kontynuacją tej tradycji.”(J. Fritz, 1999, s. 187).

Powyższe przemyślenia powstały pod wpływem własnych doświadczeń wymienionych autorów, będących częścią sceny rave i uczestniczących w imprezach tego typu. Z drugiej strony, można zacytować kilka słów autora, którzy, prawdopodobnie nigdy nie biorąc udziału w rave, opierając się na doniesieniach prasowych i obrazach z telewizji wygłasza na ten temat swoje sądy. „Widok tysięcy młodych ludzi w ekstatycznym uniesieniu, krzyczących, tracących kontrolę nad sobą w morzu huku i kolorowych oparów przywodzi na myśl skojarzenie z piekłem. Ta intuicja jest jak najbardziej trafna. Na prawdziwym technoparty ludzie są otoczeni symbolami satanistycznymi i magicznymi. Techno coraz bardziej ujawnia swe prawdziwe oblicze i ukryty cel jakim jest zniewolenie młodzieży. Cynizm organizatorów spotkań techno dochodzi do tego, że na wielkich ekranach pokazywane są często filmowe animacje komputerowe, które alegorycznie ukazują to, co dzieje się w tym samym czasie z ludźmi tańczącymi na arenie. Ujawniają ich zniewolenie i poddanie się wpływowi złych mocy w symbolach śmierci, zatrucia, kalectwa, czy samobójstwa. Animacje przypominają koszmarne sny. Często ukazywane są symbole Lucyfera prowadzącego ku przepaści, trzymającego instrumenty muzyczne czy grzyby halucynogenne. Od 1996 w zachodniej kulturze techno następuje zmiana kolorów z wielobarwnych, radosnych na czarne, bądź wojskowe khaki. Ta symbolika nie jest tylko zabawą w satanizm, ale realnym wyrazem istoty ruchu techno. Jak opisują świadkowie, ruch techno jest kreowany przez ludzi nie ukrywających swego związku z szatanem. Choć może się to komuś wydawać zbyt uproszczone czy przesadzone, to dopiero widok prawdziwego techno szybko pozbawia jakichkolwiek złudzeń.” ( dk, http ://cosmicgate.w.interia.pl/music/gatunki/instytut.html).

Oto jak rozbieżne potrafią być ludzkie opinie na ten temat – od postrzegania rave jako doświadczenia religijnego do szatańskiego techno, służącego do niszczenia umysłów i ciał młodzieży. Ogólnie rzecz biorąc, możemy przyjąć, że doświadczenie rave jest subiektywne i wynika z sumy wszystkich czynników mogących mieć wpływ – muzyki, dekoracji, narkotyków, a przede wszystkim z ludzkich uwarunkowań, które w zderzeniu z tym doświadczeniem mogą spowodować krańcowo różne jego postrzeganie.

Kultura rave opiera się na pewnych ideach, które nie są w jakiś sposób zorganizowane czy poukładane. Wynikają one z bezpośredniego „doświadczenia rave”. Jednym z odwzorowań takich idei jest hasło PLUR (Peace Love Unity Respect), co po polsku nie ma może tak melodyjnego skrótu, lecz jego znaczenie jest takie samo – Pokój Miłość Jedność Szacunek. Hasło to zostało po raz pierwszy użyte przez DJa Frankie Bones’a na jednej imprez o nazwie Storm w Nowym Jorku (J. Fritz 1999). Stało się to punktem wyjściowym dla swobodnego tworu zwanego „filozofią rave”. Filozofia ta wynika z „doświadczenia rave” pozostając wierną podstawowym zasadom moralnym. Jej podstawowymi elementami są: tolerancja dla innych ludzi (bez względu na ich przynależność rasową, klasę społeczną, orientację seksualną czy tradycję i wyznawaną religię) i wolność jednostki. Do hasła PLUR często dodaje się literę F, oznaczającą Freedom (Wolność) lub Fun (Zabawa). Innym elementem który można zaliczyć do filozofii rave jest spontaniczność – ludzie często działają instynktownie i doraźnie, często podejmując drogę najmniejszego oporu. To zmniejsza ich podatność na stres, mimo, że może to oznaczać zmniejszenie efektywności ich działania. Najważniejszym elementem „filozofii rave” jest jednak wolność. „Wolność wyznania. Wolność ubierania się jak się chce. Wolność wyrażania swoich opinii. Wolność słowa i działania. Wolność pozwalająca tańczyć całą noc. Wolność decyzji co do tego co się zażywa. Raz po raz, ludzie opisują swoje doświadczenia na imprezach w kategoriach odczuwania wolności. „(...) Kultura rave, jak wiele rewolucji społecznych, poszukuje dróg rozszerzenia praw zarówno jednostki jak i grupy, a impreza rave jest doskonałym tego wyrażeniem.” (J. Fritz, 1999, s. 205-206). Z tą właśnie wolnością wiąże się jeden bardzo ważny aspekt imprez rave – a mianowicie, całkowita zmiana podejścia ludzi do sfery seksu. W kulturze rave istnieją próby ignorowania płci – do pewnego stopnia taniec i interakcja fizyczna między uczestnikami jest ponad płciowa. W poprzedzających rave relacjach społecznych dotyczących kultury młodzieżowej „taniec był nieodłącznie związany z kobiecością i postrzegany przez mężczyzn jako niefortunny ale konieczny wstęp do zalotów” (A. McRobbie, 1984, s. 143). W kulturze rave do intymnych kontaktów fizycznych dojść może bez zwracania uwagi na płeć, a wyrażanie uczuć niekoniecznie musi mieć podtekst seksualny. Dzięki temu kobiety czują się o wiele bardziej bezpieczne na tego typu imprezach, nie są zaczepiane przez podpitych mężczyzn chcących nawiązać „bliższe” kontakty z płcią przeciwną. „Atmosfera jedności i zanikających podziałów w pokojowej i harmonijnej mgiełce narkotyku Ecstasy (...) powoduje, że chłopcy z klasy pracującej tracą swoje „chuligańskie” nastawienia i stają się „nowymi ludźmi”. (...) Poprzez używanie Ecstasy przechodzą przemianę w łagodnych, zgodnych i „społecznych” (w przeciwieństwie do aspołecznych), a poprzez uzależniającą przyjemność tańca wkraczają w odmienne związki ze swoimi własnymi ciałami – bardziej dotykowe, zmysłowe a mniej nastawione na spełnienie seksualne. Rave preferuje grupy znajomych i przyjaciół raczej niż pary lub ludzi poszukujących partnera.” (A. McRobbie, 1993, s. 419). Jim Fritz dodaje: „W społeczeństwie, które wydaje się mieć obsesję na punkcie seksu jako wyznacznika sukcesu i władzy, rave oferuje alternatywę, podkreślając ważność zmysłowych, humanistycznych i uniwersalnych cech naszej seksualności, raczej niż egoistyczne i upraszczające zaspokojenie poprzez jednonocną przygodę” (J. Fritz, 1999, s. 164). Ponadto, ludzie uczęszczający na imprezy rave są również lepiej uświadomieni seksualnie i znacznie częściej niż pozostała część młodego społeczeństwa praktykują bezpieczny seks.

Tomasz Szlendak pisze o kulturze rave: „..apolityczna subkultura młodzieżowa, hedonistycznie nastawiona do życia” (T. Szlendak, 1998(a), s. 77). Twierdzenie to jednak jest nie całkiem prawdziwe – chyba, że rozumiemy apolityczność w sensie nie popierania żadnej partii politycznej lub nie podążania za tradycyjnym modelem uprawiania polityki. „Jednak nawet odrzucenie polityki jest pewnego rodzaju politycznym oświadczeniem i rave nabiera politycznego sensu samo w sobie, zamiast formułować manifesty i zbiory zasad.” (J. Fritz, 1999, s. 216). Uliczne imprezy typu Love Parade, Street Parade i inne mogą być postrzegane jako demonstracje – „(...) imprezy techno podczas których kilka tysięcy ludzi tańczy na ulicach przy „mechanicznym łomocie” przypominają demonstracje i marsze protestu, z tą różnicą, że nie służą żadnej konkretnej ideologii, a wyrażają jedynie potrzebę wspólnego tańca” (J. Smuga, 1996, s. 38). Od samego początku rave stało obok prawa, wystarczy wspomnieć wszystkie nielegalne imprezy organizowane od 1988 roku w opuszczonych magazynach i innych miejscach, oraz towarzyszące im przepychanki z policją. Ogromna większość działań ravers (o charakterze politycznym) to działania dotyczące samego prawa do imprezowania – na przykład zwalczanie restrykcji prawnych dotyczących praw do zgromadzeń. Do tej pory bardzo silny jest wpływ Spiral Tribe i ruchu Free Party, dążących do organizowania darmowych imprez – przez ludzi dla ludzi, w czym można upatrywać sympatii lewicowych (w tradycyjnym rozumieniu polityki). W tym kontekście nie jest dziwne, że podczas wyborów w Wielkiej Brytanii w 1997 roku, Partia Pracy (która zresztą wygrała wybory z druzgoczącą dla konserwatystów przewagą) i jej lider Tony Blair użyli jednego z „hymnów” rave jako podkładu muzycznego do swojej kampanii. „Tony Blair zadecydował o zmianie hymnu kampanii wyborczej: socjalistyczny „Red Flag” („Czerwona Flaga”) zastąpił hymn Ecstasy „Things Can Only Get Better” („Może Być Tylko Lepiej”), napisany przez użytkownika ecstasy Peter’a Cunnah z grupy D:Ream” (M. Collin, 1998, s. 314). Kultura rave jest często wiązana z ruchem proekologicznym. W Wielkiej Brytanii dochodzą do tego akcje „anty-drogowe” (anti-road movement) – czego efektem są przeróżne imprezy – demonstracje, blokujące budowę nowych autostrad. Najbardziej znanym przykładem tego typu aktywności ravers jest akcja Reclaim The Streets (Odzyskać Ulice). Typowe dla tego ruchu akcje to blokowanie węzłów komunikacyjnych za pomocą tłumu ludzi podążających za ukrytymi na samochodach sound-systemami. „...[ruch ten] okupował część autostrady M41 w zachodniej części Londynu, wiercąc dziury w asfalcie (pod osłoną sukni noszonych przez ludzi na szczudłach) i sadząc w ich miejscu drzewa” (M. Collin, 1999, s. 238). Reclaim The Streets doprowadziło też do wielu demonstracji, połączonych z imprezami, angażujących ludzi z różnych środowisk – lewackich, ekologicznych (Partia Zielonych) czy strajkujących stoczniowców. Największa z nich, pod hasłem „Marsz Sprawiedliwości Społecznej” zgromadziła ponad siedem tysięcy tańczących na Trafalgar Square ludzi. Działania „zmniejszające szkody” („harm-reduction”) są podejmowane przez wiele ugrupowań i osób. Skupiają się one głównie na podnoszeniu świadomości ludzi dotyczącej narkotyków – na imprezach organizowane są stoiska tego typu grup, testujące pigułki ecstasy pod kątem sprawdzenia ich zawartości chemicznej. Często organizowane są imprezy nie nastawione na zysk, z których dochody przeznaczane są na różnego rodzaju cele społeczne. Jednym z przykładów jest tegoroczny festiwal Solipse (odbywający się na linii zaćmienia słońca w Afryce- Zambii), gdzie pieniądze z imprezy przeznaczone są na pomoc chorym na AIDS dzieciom z tej części Afryki (http://www.solipse.com).

Ekonomia rave jest dość nietypowa. Ważnym elementem ekonomii rave jest istnienie wielu niezależnych wytwórni płytowych i nietypowych sposobów dystrybucji i promocji płyt. Wspominałam już o tym w rozdziale poświęconym historii. Oprócz tego istotne jest to, że ekonomia rave opiera się, zazwyczaj, na działaniach nie nastawionych na profit, lecz po prostu przynoszących zwrot kosztów poniesionych na organizację imprezy. Na dodatek, ludzie biorący udział w organizacji imprez podchodzą do tego typu spraw dość nonszalancko, co zresztą porównywane jest często do zachowania hippies i całej kultury lat sześćdziesiątych. Kultura rave unika zbytniej komercjalizacji – wynika to z faktu, że nadto skomercjalizowane i dopracowane pod względem ekonomicznym imprezy zostają przez to pozbawione istotnych elementów innowacyjności i wolności. Jim Fritz dzieli kulturę rave pod względem ekonomicznym na trzy podgrupy – underground (podziemie – imprezy nielegalne i nie nagłaśniane w tradycyjnych mediach), midground (imprezy na pół komercyjne – głównie klubowe) i overground (wielkie, komercyjne przedsięwzięcia z udziałem wielu tysięcy ludzi – zazwyczaj na otwartej przestrzeni). Tego typu podział sprawdza się w praktycznie każdym miejscu na Ziemi (J. Fritz 1999).

W przypadku imprez underground, są one ograniczone miejscem w którym się odbywają – zazwyczaj są to niewielkie pomieszczenia w opuszczonych, niezamieszkałych budynkach (na tzw. squatach), ograniczające liczbę osób biorących udział w imprezie, a tym samym zysk. Organizatorzy, głównie DJe, często tracą na tego typu przedsięwzięciach. Kierują się oni jednak nie chęcią zysku, lecz chęcią grania muzyki dla siebie i innych, chęcią zabawy i uczestnictwa w tym co daje im radość i satysfakcję. Ważna jest dla nich też jakość samej imprezy. Łatwiej jest po prostu uzyskać efekt „prywatności” na imprezie gdzie bawi się 200-400 osób (lub nawet mniej), niż na wielkim kilkutysięcznym festiwalu. Ponoszone koszty to przede wszystkim koszty wypożyczenia soundsystemu (sprzętu nagłaśniającego) i oświetlenia. Często organizowane są free parties gdzie opłaty są dobrowolnie ustalane przez uczestników („co łaska"). „Często potrzebna jest armia oddanych ochotników pracujących przez długie godziny (...) ustawiających oświetlenie, sprzęt.” (J. Fritz, 1999, s. 105). DJe spoza miasta zazwyczaj otrzymują zwrot kosztów podróży i niewielkie wynagrodzenie. Bilety zazwyczaj są niedrogie. Ponieważ imprezy takie nie są nagłaśniane w tradycyjnych mediach, przychodzi na nie zazwyczaj duża grupa znajomych, która dowiaduje się o imprezie za pomocą Internetu i poczty pantoflowej. Imprezy te są zazwyczaj nielegalne lub półlegalne, bez cienia komercji. „Partyzantka” uprawiana przez organizatorów underground parties sprawia, że zachowują one swój specyficzny klimat i atmosferę tajemniczości. Liczniejsze undergroundowe przedsięwzięcia organizowane są często na łonie natury: w lasach, na osłoniętych drzewami polanach lub na plażach. „Imprezy urządzane są bez stosownych zezwoleń, często w tajemnicy przed policją” (M. Michalska, http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_001107/kultura/kultura_a_5.html). Nie są to amatorskie potańcówki, lecz profesjonalnie zorganizowane imprezy, które swym poziomem dorównują imprezom klubowym. W Polsce tego typu imprezy, na otwartej przestrzeni – w podwarszawskich lasach, organizuje, między innymi, warszawska grupa Hallabanaha (http://www.hallabanaha.nano.pl).

Większe imprezy – od 500 do kilku tysięcy ludzi – nazywane są przez Fritza midground (J. Fritz 1999). W tym przypadku, imprezy są zazwyczaj legalne, rozreklamowane poprzez ulotki, magazyny muzyczne, radio i plakaty na mieście. Opłaty za wstęp są wyższe co jest związane z większą skalą przedsięwzięcia – wyższymi kosztami wynajęcia lokalu, soundsystemu i oświetlenia, a także z honorariami dla DJów, którzy są w stanie przyciągnąć na imprezę większą liczbę osób. Nie są to jednak imprezy przynoszące ogromne zyski dla promotorów, przynajmniej w Polsce, a osiągany poziom zysków zależy przeważnie od ilości osób obecnych na imprezie. W krajach Europy Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych clubbing (czyli kultura klubowa) jest znacznie bardziej rozwinięty. Prawie nie zdarzają się sytuacje, w których brakuje chętnych na imprezę a klub świeci pustkami. Nierzadkim widokiem są ludzie stojący przed klubem, w kolejce po bilet. Miejsce, w którym imprezy klubowe zdarzają się niemal codziennie a ich różnorodność pod względem wielkości, lokalizacji i rodzaju granej muzyki jest ogromna, to Wielka Brytania a ściślej Londyn. To właśnie tam narodziła się i rozwinęła kultura rave. Muzyka techno została stworzona na gruncie amerykańskim skąd, z kilkuletnim opóźnieniem, dotarła do Zjednoczonego Królestwa. Jednakże samo zjawisko rave miało swój początek na wyspach i stamtąd rozprzestrzeniło się na cały niemal świat. Londyn jest więc kolebką kultury rave a liczba organizowanych tam imprez nikogo nie dziwi i nie zaskakuje. Jedną z nich jest cyklicznie odbywająca się w klubie The Fridge impreza o nazwie Escape from Samsara. W klubie tym mieści się około tysiąca osób, dla których organizowany jest show w pełnym tego słowa znaczeniu. Tancerki dające przedstawienie na scenie, ludzie na szczudłach chodzący pomiędzy tańczącymi, rozdawane uczestnikom fluoroscencyjne gadżety i lecące z sufitu balony oraz confetti, stroboskopy i lasery to tylko wizualna oprawa tej imprezy (http://www.samsara.org). Przyjazna atmosfera i nastawieni na dobrą zabawę ludzie, a przede wszystkim doskonałe nagłośnienie i muzyka, powoduje, że imprezy cieszą się dużą popularnością i są godne polecenia odwiedzającym Londyn imprezowiczom, nie przywykłym do undergroundowych imprez w dziwnych i często niebezpiecznych miejscach.

Kultura rave: opis fenomenu społecznego

Określenie overground lub mainstream odnosi się do wielotysięcznych imprez, organizowanych głównie na otwartej przestrzeni lub w halach widowiskowych i sportowych. Przyciągając ogromne ilości osób, będąc sponsorowanymi przez takie koncerny jak Coca-Cola czy Sony (W Polsce to głównie koncerny tytoniowe – przykładem jest impreza po Paradzie Wolności w Łodzi, organizowana przez producenta papierosów Spike), dają możliwość zarobienia dużej ilości pieniędzy. Wymagają jednak dokładnego zarządzania i koordynowania działań związanych z imprezą, w związku z czym rzadko są organizowane przez ravers, a raczej przez typowe agencje promocyjne i wielkie koncerny płytowe. Wstęp na takie imprezy jest oczywiście droższy niż na imprezy w klubach, co wpływa na zmianę profilu publiczności. Jednak „(...) mimo, że kultura rave będzie zawsze propagować scenę underground, wydaje się, że „mega imprezy” będą udanymi zarówno dla promotorów jak i ravers’ów, dając możliwość przybliżania kultury rave większej ilości ludzi (nie mających z nią do tej pory kontaktu)” (J. Fritz, 1999, s. 113). Ciągle wzrasta liczba ogromnych, wielotysięcznych imprez organizowanych już niemal na całym świecie. Jedną z bardziej znanych jest słynna, berlińska Love Parade. Po raz pierwszy odbyła się w 1989 roku z inicjatywy, słynnego obecnie DJ – Dr. Motte. Zgromadziła wówczas, zaledwie około stu pięćdziesięciu osób. Miała być to elitarna, plenerowa impreza, na której co roku gromadziliby się amatorzy muzyki techno. Niestety dawno już straciła swój, założony pierwotnie charakter. Jest to obecnie, najbardziej komercyjne i popularne wydarzenie, tego typu, w Europie, sponsorowane przez największe koncerny na świecie. Gromadzi corocznie, na ulicach Berlina, ogromne rzesze ludzi (około miliona).

„W Love Parade biorą udział ortodoksyjni fani tej muzyki [techno – przyp. aut.], którzy z całego świata przybywają do Berlina, by zobaczyć w akcji ulubionych DJów. Są tu także ci, którzy raz w roku pozwalają sobie na odrobinę ekstrawagancji. Garnitury, żakiety i telefony komórkowe zamieniają na fryzury we wszystkich kolorach tęczy, metalowe hełmy, gwizdki i fluorescencyjne diabelskie różdżki” (B. Winczewski, 1997, s. 20). Trwająca weekend impreza, rozpoczyna się na berlińskim placu Reutera skąd wyrusza korowód ciężarówek z DJami. Wolno poruszające się samochody i tańczące wokół nich tłumy ludzi, zmierzają ku Bramie Brandenburskiej, gdzie do późnej nocy odbywa się zabawa. „Sama Love Parade nie jest jedyną atrakcją (...) weekendu. Fani techno, zmęczeni tłumem i trudnościami w swobodnym poruszaniu się po ulicach Berlina, kontynuują zabawę wklubach” (B. Winczewski, 1997, s. 20)

Innym rodzajem dużych imprez na otwartej przestrzeni są letnie festiwale zwane „tekniwalami”. Są one kontynuacją imprez zapoczątkowanych w Anglii przez Spiral Tribe – łączących ludzi z środowisk travellers i rave. Festiwale te odbywają się w różnych miejscach świata, gromadząc od tysiąca do 30 tysięcy ludzi praktycznie z każdego kontynentu. Trwające kilka dni imprezy zazwyczaj odbywają się w odludnych miejscach, z dala od wielkich miast. Nazywane są czasami „tribal gatherings” (od jednego z pierwszych festiwali w Anglii noszącego tą nazwę) – czyli „spotkania plemion”. Panuje tam atmosfera ludowego święta. Pomimo braku zinstytucjonalizowanej ochrony, nie dochodzi do przypadków używania przemocy. Z tego też powodu, na festiwale przyjeżdżają całe rodziny wraz z małymi dziećmi, dla których wolontariusze prowadzą coś w rodzaju przedszkola. Na terenie festiwalu znajduje się zazwyczaj kilka scen na których grana jest muzyka, obozowisko namiotów i przyczep kempingowych, a także rynek, na którym można kupić wszystko co potrzebne jest uczestnikom – od jedzenia i picia, poprzez ubrania i przeróżne gadżety, do mniej lub bardziej legalnych środków odurzających. Oprócz scen muzycznych spotkać można także kafejki pod dużymi namiotami – zwane chai shops. Tam też poznaje się ludzi i prowadzi się często wielogodzinne dyskusje. Na tego typu wydarzeniach najczęściej grana jest muzyka psychedelic i goa trance,scena ta bowiem manifestuje swoje przywiązanie do Ziemi i Natury.

Narkotykami często zażywanymi na takich imprezach są psychedeliki – LSD i grzyby halucynogenne. Charakterystyczny jest nacisk położony na stronę wizualną wydarzenia – wymyślne fluoroscencyjne backdrop’y (ogromne płótna malowane we wzory takie jak np. fraktale) i instalacje, performances różnego rodzaju (połykanie i żonglowanie ogniem, występy pseudo teatrów), projekcje multimedialne. Spotykane są również bardzo wyszukane systemy oświetlenia – np. lasery puszczane przez idealnie gładką ścianę wody. Prowadzone są warsztaty medytacji i samoświadomości, a także wykłady na tematy filozoficzne (głównie filozofie Wschodu), czy też dotyczące psychedelicznych narkotyków. To wszystko powoduje, że festiwale stają się coraz bardziej popularnym sposobem spędzania wakacji – dając ravers’om możliwość wyrwania się z miasta i odpoczynku na łonie natury, a jednocześnie niczym nie skrępowanej i nie zakłóconej zabawy oraz tańca. Nawiązywane są bezpośrednie kontakty z ludźmi z różnych stron świata, co powoduje dalsze wzmacnianie więzi z globalną kulturą rave.

W tym roku w dniach 15-25 czerwca organizowany jest festiwal - Solipse 2001. Organizowany po raz drugi, tym razem odbędzie się w Zambii, gdzie w tym roku przechodzi linia pełnego zaćmienia słońca. „500 akrów powierzchni, na prywatnej farmie na północny wschód od Lusaki, 5 kilometrów od najbliższej wioski lub miasta. Dokładnie gdzieś pośrodku pustkowia” (http://www.solipse.com). W 1999 roku, na Węgrzech, na tym samym festiwalu spotkało się około 20 tysięcy ludzi z całego świata by w doskonałych warunkach doświadczyć pełnego zaćmienia. „10 dni muzyki, przdestawień, pokoju, miłości i psychedelików, celebrując pierwsze pełne zaćmienia słońca w nowym tysiącleciu. (...) Naszym celem jest stworzenie miejsca w którym Ty możesz tworzyć” (http://www.solipse.com). Imprezy są elementem składowym i nierozerwalnie związanym z kulturą rave. Można by powiedzieć, że obok muzyki i ecstasy stanowią jej trzon. Jak już wcześniej napisałam typów imprez jest kilka a różnią się one od siebie wielkością, lokalizacją czy też ideą, dla której są organizowane. Jednak elementami wspólnymi dla każdej imprezy rave, niezależnie od wyżej wymienionych czynników, są: głośna muzyka, środki oddziaływania wizualnego (wystrój, oświetlenie) i wielo kulturowy tygiel ludzki.

Fluoro dekoracje, światła stroboskopowe, lasery, lampy UV to rzeczy, które obecne są na każdej imprezie, bez względu na wielkość czy też rodzaj granej muzyki. Jedyną różnicę stanowi poziom profesjonalności wymienionych elementów. Na małej, undergroundowej imprezie nie potrzebny jest tak rozbudowany system oświetleniowy jak na kilkutysięcznym rave party. Poza tym koszty wynajęcia profesjonalnego sprzętu są bardzo wysokie co zazwyczaj przekracza (i to znacznie) finansowe możliwości organizatorów mniejszych imprez. O klimacie imprezy w dużej mierze stanowią dekoracje. Backdropy zawieszone na ścianach, dreamcatchery (indiańskie łapacze złych snów) zwisające swobodnie spod sufitu, kolorowe motyle i kwiaty a także abstrakcyjne instalacje wykonane z papieru lub gąbki – wprowadza to magiczną atmosferę i nadaje imprezie niezwykły charakter. Wszystko jest w kolorach fluorescencyjnych, których intensywność i jaskrawość potęgują lampy UV. Dodatkowo na ścianach czy ekranach rzutowane są, ciągle zmieniające się, kolaże obrazów. „Obrazy kosmosu przeplatane są symbolami plemiennymi podczas gdy na innym ekranie noworodek obraca się w przestrzeni na tle wygenerowanego komputerowo, futurystycznego pejzażu” (J. Fritz, 1999, s. 24). Filmowe animacje komputerowe zmieniają ściany i ekrany w poruszające się panoramy kolorów. Całość wspomagana jest pulsującymi stroboskopami, laserami i reflektorami punktowymi. „Zmienność i psychoaktywne następstwo kontrastowo prezentowanych kolorów, rytmiczne zmiany oświetlenia, laserowo rzutowane w pomieszczeniu, punktowe błyskające plamy czy kontrasty typu negatyw-pozytyw powodują dezorientację w czasie i przestrzeni” (D. Zarębska-Piotrowska http://cosmicgate.w.interia.pl/music/gatunki/odlot.html). Dla uczestników pomieszczenie, w którym trwa impreza, zamienia się w psychedeliczny, trójwymiarowy świat spowity białą i gęstą mgłą, sztucznie stworzoną przez dymiarki i nieomal „pochłaniającą” ludzi.

Ponadto, na niektórych imprezach, elementem potęgującym niezwykłą atmosferę są dziwacznie poprzebierani i ucharakteryzowani ludzie na szczudłach kroczący między tańczącymi.
Nieco inny wystrój i klimat panuje w chillout roomie – w miejscu, w którym ludzie mogą się zrelaksować, odpocząć i porozmawiać z przyjaciółmi. Tu „(...) z głośników „sączy się” muzyka ambient (...), będąca kolażem „dźwiękowych plam” i odgłosów z natury (...)” (T. Szlendak, 1998a, s. 83). Na ziemi leżą miękkie materace i poduszki, na których można się wygodnie ułożyć. Wszędzie unosi się zapach kadzideł a panujący tam półmrok rozjaśniają świece i lampy UV, przymocowane obok wiszących na ścianach backdropów. Wszystko zaprojektowane jest tak, aby tworzyć „kojącą” atmosferę. Bardzo często w chilloucie urządzony jest chaishop – mała „kawiarenka”, w której serwowane są różne rodzaje herbaty, napoje energetyzujące, owoce, słodycze a także drinki z dodatkiem ziołowych specyfików tzw. smart drinks („bystre drinki”). Owe ziołowe specyfiki (smart drugs – „bystre narkotyki”) „(...) zawdzięczają swą nazwę temu, iż rzekomo wzmagają sprawność intelektualną, a także polepszają pamięć i samopoczucie (...). Ich aktywnymi składnikami są środki odżywcze, aminokwasy i produkty uboczne doświadczeń laboratoryjnych prowadzonych nad lekami przeciwko AIDS i chorobie Alzheimera oraz stosowanymi w leczeniu chorób serca i alkoholizmu” (T. Thorne, 1995 s. 333-334). Ekstrakty z ziół, dostępne z resztą w sposób legalny, mieszane są przeważnie z sokami owocowymi i podawane, z dodatkiem lodu, w formie drinków – stąd ich nazwa smart drinks (w Polsce jeszcze nie spopularyzowane). Ponadto w chaishopach, za drobną opłatą, wykwalifikowane osoby robią masaże, które przynoszą ulgę i rozluźniają napięte mięśnie (J. Fritz 1999). Wszystko to sprzyja odprężeniu i zregenerowaniu sił. Powracają chęci do zabawy. Przypływ nowej porcji energii, jako rezultat odpoczynku i w dużej mierze efekt zażycia ecstasy, umożliwia kontynuowanie tanecznego szaleństwa nie tylko do przysłowiowego „białego rana”, lecz znacznie dłużej. Rzeczą normalną jest bowiem (przynajmniej w Europie Zachodniej) organizowanie after parties (czyli „imprez po imprezie”), które odbywają się zazwyczaj w mniejszych klubach i trwają cały następny dzień (J. Fritz 1999, T. Szlendak 1998(b)). Informacji na temat tych imprez, a także wszystkich innych, „udzielają” ulotki (flyersy). Zawierają one wszystkie potrzebne dane dotyczące imprezy: kiedy i gdzie się odbędzie, jacy DJe i jaką muzykę będą grać, za ile i gdzie można kupić bilet. Informują także o atrakcjach przygotowanych przez organizatorów (np. dekoracje, chai shopy, projekcje video, masaże). Pomimo, że za pośrednictwem Internetu można poznać szczegóły dotyczące prawie każdej imprezy, kolorowe, dwustronne, dobrze wykonane ulotki są wciąż istotnym i atrakcyjnym elementem sceny rave. Wiele z nich to prawdziwe dzieła sztuki, zaprojektowane w sposób ukazujący klimat danej imprezy. „Jeśli właściwością imprezy jest ciężka i mroczna muzyka techno, to klimat ten będzie oddany w obrazach na ulotce. Natomiast gdy odbywać się ona będzie na otwartej przestrzeni w słoneczny weekend z muzyką happy house, ulotka może przedstawiać czarodziejki i elfy tańczące w leśnej dolinie” (J. Fritz, 1998, s. 123). Podobnie jak muzyka techno, ulotki łączą w sobie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Niektóre z nich przedstawiają równocześnie elementy nowoczesnej technologii, naturalnego środowiska (lasy, wodospady, kwiaty) i archaizmów religijnych.

Bywalcy technoparties, entuzjaści technomanii, cybermaniacy, techno freaks, pokolenie ecstasy, neoplemię techno czy po prostu ravers – niezależnie od tego jakiego określenia użyjemy, zawsze będzie się ono odnosiło do jednej i tej samej grupy ludzi – a mianowicie „członków” kultury rave, jej użytkowników, propagatorów i przede wszystkim twórców. Narodziny owej kultury i jej elementów składowych (ogólnie pojętej muzyki techno, ecstasy, rave parties , ideologii) ściśle związane są z konkretnymi ludźmi: DJami, organizatorami imprez, właścicielami klubów, co opisane zostało już wcześniej, a którzy nazywani są twórcami zjawiska rave. Jednak oprócz nich kultura rave była i nadal jest tworzona przez tłumy anonimowych uczestników imprez.. Nadają oni „kształt” każdemu rave party stwarzając, jedyną w swoim rodzaju, atmosferę wspólnoty, ciepła i radości. Dobra muzyka, profesjonalne oświetlenie czy dekoracje nie wystarczą. Potrzebni są ludzie, pełni energii i spontaniczni, stanowiący mechanizm napędzający - serce każdej imprezy.

„Imprezy rave podtrzymują tezę, że publiczność jako konsument, może być również producentem. Tłum nie jest tylko zbiorem biernych jednostek, które mają niewielki lub żaden wpływ na wydarzenie [imprezę – przyp. aut.], które jest konsumowane; są jego integralną częścią. Imprezy rave bez „konsumentów” tracą swoje społeczne (i demokratyczne) znaczenie: są „żywymi kulturami” stworzonymi tylko przez tych, którzy w nich uczestniczą” (A. Brown, 1997, s.96). Stanowiąc o charakterze i przebiegu imprez, ich uczestnicy stanowią zatem o istnieniu i rozwoju całej kultury rave, stając się w ten sposób jej czynnymi współtwórcami.
Uczestnicy rave parties to bardzo zróżnicowana grupa, swoisty wielo kulturowy tygiel ludzki, w którego skład wchodzą „(...) muzycy i artyści, laicy i prawnicy, psychologowie i „psychonauci”, liderzy i włóczędzy, marzyciele i krętacze, studenci, kierowcy autobusów, pielęgniarki i nudziarze. Mogą być oni bogaci lub biedni, pochodzić z jakiejkolwiek klasy społecznej, mieć etniczne pochodzenie lub tradycje religijne Raverem może być podstarzały guru New Age lub trzynastoletnia uczennica” (J. Fritz, 1999, s.191).

J. Fritz, w swojej książce zatytułowanej „Rave Culture; an insider’s overview”, dokonał podziału raversów, biorąc pod uwagę ich stosunek do imprez i stopień zaangażowania w całokształt kultury rave (J. Fritz 1999). Wyróżnił w ten sposób następujące grupy: pełnoetatowych ravers, półetatowych ravers, oraz widzów. Do pierwszej z nich należą ludzie, dla których zjawisko rave jest sposobem na życie. „Zaangażowani ravers są całkowicie oddani muzyce i filozofii kultury rave, której będą zagorzale bronić w obliczu ignoranckiej opozycji” (J. Fritz, 1999, s. 192). Życie codzienne próbują organizować w taki sposób, aby było one jak najbardziej powiązane z owo kulturą. Prowadzą własne sklepy z płytami winylowymi lub pracują w nich jako sprzedawcy, zajmują się organizowaniem imprez, przygotowywaniem dekoracji lub po prostu „didżejowaniem”. „ Często mieszkają wspólnie z innymi ravers tworząc komunalny model rodziny. Dwa adaptery i mikser zajmują stałe miejsce w jednym z końców salonu, gdzie w każdym wolnym momencie, dnia lub nocy, ktoś puszcza płyty. Mini domowe imprezy mogą wybuchnąć spontanicznie i trwać czasami kilka dni” (J. Fritz, 1999, s. 192). Ludzie ci, nazwani przez Fritza „poważnymi ravers” (J. Fritz, 1999, s. 192), również regularnie uczestniczą w weekendowych imprezach klubowych, jedni jako DJe – grając muzykę, inni – tańcząc do niej. Dla nich jednak impreza rave to nie tylko dobra zabawa. To przede wszystkim mistyczne i duchowe przeżycie pozwalające zajrzeć w głąb siebie i umożliwiające zmianę sposobu postrzegania siebie i otaczającego świata.

Kolejną grupę stanowią ludzie (półetatowi ravers), dla których jedynym atrakcyjnym elementem kultury rave są imprezy i związana z nimi dobra zabawa. Nie interesuje ich ideologia ani filozofia ruchu, nie identyfikują się z nimi. „Pomiędzy wydarzeniami [imprezami – przyp. aut.], podobnie jak alter ego Supermena, Clark Kent, powracają do swojego doczesnego, codziennego życia, do czasu gdy kolejna ulotka wpadnie im w ręce, ponownie przemieniając ich w „super ravera” (J. Fritz, 1999, s. 191). Prezentując typowo hedonistyczne podejście do życia, pół etatowcy uczestniczą w każdej, dostępnej im, imprezie techno. W przeciwieństwie do poprzedniej grupy, nie ważny jest, dla nich, rodzaj granej tam muzyki, ludzie czy panująca atmosfera. Liczy się sam fakt uczestnictwa w imprezie i związana z tym zabawa.

Ostatnią grupę tworzą ludzie określani mianem widzów. „To najczęściej dorośli, dojrzali ludzie, którzy słyszeli o fenomenie rave i chcą zobaczyć o co w tym wszystkim chodzi” (J. Fritz, 1999, s. 199). Ich związek z kulturą rave ogranicza się do biernego udziału w imprezach, na które przychodzą z czystej ciekawości. Nie uczestnicząc czynnie w zabawie uważnie obserwują to co dzieje się dookoła nich. Są oni potencjalnymi członkami lokalnej techno społeczności i poprzez swoje uczestnictwo w imprezach – elementem kultury.

Podobną, lecz nieco rozszerzoną klasyfikację uczestników imprez i członków kultury rave, opartą na tych samych kryteriach podziału, stworzył J. A. Kotarba z Wydziału Socjologii, Uniwersytetu w Houston. Wyróżnił cztery grupy ludzi, które nazwał kolejno: Raversi, Weekendowcy, Dzieciaki, Widzowie (J. A. Kotarba 1993). Do pierwszej grupy zaliczył osoby, które „(...) podtrzymują styl, filozofię i klimat rave’u. Uczęszczają na wszystkie imprezy i, w odróżnieniu od innych członków kultury, słuchają muzyki techno w domu (...)” (J. A. Kotarba, 1993, s. 7).

Weekendowcy postrzegają i traktują imprezy rave jako jedne z wielu imprez klubowych. Uczestniczą w nich regularnie ze względu na dobrą zabawę, a nie ze względu na ideologię i filozofię związaną z kulturą rave. Na imprezy przychodzą z grupą przyjaciół, nie odczuwając potrzeby nawiązywania bliższych kontaktów z pozostałymi ich uczestnikami. „Ponieważ weekendowcy nie poznają nowych ludzi podczas rave parties, rzadko zostają zaangażowanymi uczestnikami sceny rave” (J. A. Kotarba, 1993, s. 8).

Kolejną grupę stanowią Dzieciaki – najmłodsi bywalcy technoparties. Większość tego co wiedzą na temat elementów kultury rave, pochodzi z telewizji i gazet. Nie mając więc wystarczających informacji na temat filozofii nie angażują się w nią. „Chodzą na imprezy ponieważ dobrze się tam bawią, dla zabicia czasu, gdyż są one modne wśród ich rówieśników i są to miejsca, w których uczą się jak być nastolatkami” (J. A. Kotarba, 1993, s. 8). Do ostatniej grupy należą widzowie, którzy na imprezę udają się aby po prostu zobaczyć na własne oczy co to jest rave. Kierująca nimi ciekawość jest podstawowym powodem ich uczestnictwa w nim.

Jednak wyróżnione powyżej grupy i przypisane im nazwy funkcjonują tylko teoretycznie i zostały sztucznie stworzone przez obydwu autorów. W praktyce bowiem, wśród uczestników imprez, nie istnieją żadne podziały. „Bardzo ważnym, jeśli nie najważniejszym wyznacznikiem kultury techno jest swoiście pojęty egalitaryzm. Wyznawcami techno mogą być ludzie wszelkich zawodów, klas społecznych, poglądów politycznych, orientacji seksualnych, ludzie wszystkich ras i narodowości. Kultura techno nie jest przypisana jednoznacznie do jakiejkolwiek grupy – może do niej należeć każdy, kogo pociąga magia transowego rytmu” (J. Smuga, 1996, s. 36). Równość i wolność panują podczas imprezy, a wszyscy jej uczestnicy tworzą jedną, spójną całość. Nie ważne jest, który raz osoba tańcząca obok uczestniczy w ravie i jaki jest powód tego uczestnictwa. Liczy się natomiast panująca wokół atmosfera wspólnoty, przyjaźni i radości.

„Rave przyciąga ludzi z różnych powodów. Dla jednych jest to możliwość przeżycia dobrej zabawy, uwolnienia pokładów energii i zmniejszenia stresu. Dla innych to sposobność przeżycia duchowego i religijnego doświadczenia. Niektórzy uczestniczą w nim ze względu na muzykę inni, gdyż lubią przebywać w towarzystwie przyjaciół i spędzać z nimi czas. Nie ma znaczenia jednak co początkowo przyciąga ludzi do sceny rave, gdyż i tak po pewnym czasie zaczynają oni poszukiwać wszystkiego tego co rave ma do zaoferowania. Doświadczenie [rave – przyp. aut.] zmieni wielu z nich na zawsze. Pomimo, że ludzie uczestniczący w imprezach rave prowadzą diametralnie różne życia, „doświadczenie rave” łączy ich za każdym razem. Rave jest środowiskiem, gdzie indywidualizm staje się instrumentem służącym do ekspresji całej społeczności lub plemienia. Dla wielu ludzi może to być ważna lekcja, dająca raversom, tak charakterystyczne dla nich, silne poczucie więzi ze społecznością i rozszerzoną rodziną”(J. Fritz, 1999, s. 196). Zatem jakiekolwiek różnice pomiędzy raversami i wynikające z nich, teoretyczne podziały nie mają wpływu na to co dzieje się podczas imprezy. Panująca wśród ludzi atmosfera przyjaźni powoduje, że stanowią oni spójną grupę. „Uczestnicy współczesnej kultury tanecznej [kultury rave – przyp. aut.] tracą subiektywną wiarę w samych siebie i stapiają się w zbiorowe ciało” (T. Jordan, 1995, s. 125). Wszyscy ci ludzie opisani powyżej, bez względu na to do jakiej grupy zostali zaliczeni, są częścią kultury rave – stanowiąc niezbędny element jej istnienia i rozwoju. Bezpośredni związek ze społecznością technofanów, obok imprez, ma jeszcze jeden element kultury, a mianowicie moda. „Podobnie jak muzyka, moda rave jest syntezą starego i nowego, obejmującą na równi przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. (...) bardziej niż do jednego określonego stylu, pod którym podpisaliby się wszyscy , moda rave skłania się ku dużo większej rozmaitości. Tak jak muzyka i sztuka, moda jest „zsamplowana” z szerokiego asortymentu wpływów pochodzących z innych kręgów społecznych” (J. Fritz, 1999, s. 208).

Obcisłe, krótkie sukienki; pseudo-metaliczne, błyszczące koszule; kolorowe boa z piór; brokat a także złote lub srebrne, sztuczne rzęsy – to zapożyczenia z mody klubowej lat 70-tych (złotych dni muzyki disco). W modzie techno występują też elementy kultury hip-hopu, które kojarzone były, przez długi czas, z miejskim społeczeństwem czarnych Amerykanów. Są to, między innymi, „zbyt duże, workowate spodnie i koszule, baseball’owe i narciarskie czapki oraz bluzy z kapturem” (J. Fritz, 1999, s. 209). Styl retro z charakterystycznymi dla niego dzwonami, obcisłymi bluzeczkami ze sztucznego materiału oraz połyskującymi lakierowanymi torebkami, jest również obecny w modzie rave.

Moda panująca w kulturze rave jest więc mieszaniną różnych stylów, swego rodzaju ich wypadkową. Łącząc w sobie zarówno psychodelię lat sześćdziesiątych, jak i elementy mody z końca naszego industrialnego stulecia, tworzy pewien specyficzny styl ubierania się – „(...) najbardziej niekonwencjonalny, futurystyczny i wieloznaczny” (A. Wojtowicz, 1996, s. 38). Wśród technofanów widoczne jest zamiłowanie do obcisłych koszulek, plastikowych i pseudoskórzanych wdzianek, kombinezonów roboczych, jaskrawych uniformów, strojów przypominających kosmiczne skafandry, różnokolorowych peruk, kapeluszy, białych rękawiczek oraz fluorescencyjnych kolorów (J. Fritz 1999, T. Szlendak 1998(b), A. Wojtowicz 1996). Moda ta jednak odnosi się głównie do imprez i traktowana jest, przede wszystkim, jako element zabawy. „Sztuczne materiały i tworzywa, szklane oczy ciemnych okularów, barwy z probówek, fasony z kosmicznych laboratoriów” (A. Wojtowicz, 1996, s. 39) to widok typowy dla imprezy, nie zaś codziennej rzeczywistości. Ubiór dopełnia nietypowy, fluorescencyjny makijaż i specyficzne gadżety, które są uniwersalnym symbolem kultury rave. Fluorescencyjne zegarki i koraliki, plastikowe kolczyki i spinki o wymyślnych kształtach i jaskrawych kolorach, odblaskowe breloczki oraz glow sticks (plastikowe rurki wypełnione płynem w kolorze fluorescencyjnym) – to akcesoria powszechnie występujące na każdym technoparty.

Specyficzna moda jest ważnym elementem kultury rave, stanowiącym jej integralną część, lecz nie najważniejszym. Bardziej, niż styl ubierania, liczy się atmosfera panująca na imprezie. „Kiedy ludzie zostają porwani przez muzykę i otoczenie, coraz mniej uwagi zwracają no to w co oni sami i pozostali ludzie są ubrani” (J. Fritz, 1999, s. 214). Ponadto jednym z najistotniejszych elementów filozofii rave jest wolność, która dotyczy także ubioru i sposobu wyrażania samego siebie. Najważniejsze aby być sobą, czuć się dobrze i wygodnie.

Z kulturą rave nieodłącznie związane są także nowe technologie. Sam termin „techno” (jako określenie muzyki) jest tego dobitnym wyrazem. Oddziaływanie technologii na sposób tworzenia muzyki techno zostało opisane wcześniej – można przyjąć, że bez komputerów, samplerów, syntezatorów i innych urządzeń tego rodzaju, muzyka ta nie powstałaby wcale. „Krótko przed swoją śmiercią, Timothy Leary określił ravers jako „high-tech hippies” ponieważ wraz z podążaniem za ideałami miłości i pokoju są całkiem na czasie z nowymi technologiami, w przeciwieństwie do ich ludycznych odpowiedników z lat sześćdziesiątych.” (J. Fritz, 1999, s. 195) Gwałtowny wzrost rozwoju technologii komputerowych towarzyszy kulturze rave od początku jej powstania i jest podstawą jej szybkiego rozprzestrzeniania się po całym świecie. Pierwszym przykładem doskonałego wykorzystania zdobyczy technologicznych do rozwoju kultury rave było użycie zautomatyzowanych central telefonicznych przez Tony’ego Colston-Haytera w celu efektywnego informowania tłumów ravers o lokalizacji imprez. „(...)system British Telecom Voice Bank umożliwiał łączenie się wielu dzwoniących z jedną automatyczną sekretarką i pozwalał na zdalne zmienianie treści wiadomości, za pomocą telefonu komórkowego (...) Tak jak muzyka house narodziła się z nowej interpretacji technologii muzycznych, Colston-Hayter wymyślił nową funkcję technologii komunikacyjnej” (M. Collin, 1998, s. 92-93). Ponieważ jednak linie audio-tele zostały w końcu zablokowane i monitorowane przez policję, techno ludzie musieli znaleźć nową formę efektywnej i niekontrolowane komunikacji. Jak pisze T. Szlendak: „Technika komputerowa, która nieobca jest dużej części technofreaks, wydatnie dopomaga w konsolidacji i dalszym integrowaniu subkultury oraz ruchu społecznego, jaki powoli wyłania się spośród cybermaniaków” (T. Szlendak, 1998(b), s. 37-38). Wydaje się, że rave jako pierwszy ruch społeczny w pełni wykorzystuje technologiczne zdobycze cywilizacji – w szczególności Internet. „Komputery w rękach twórczych ludzi dają swobodę kreacji, oczywiście po akceptacji specyfiki nowego narzędzia. Trzeba przyzwyczaić się do plastikowego brzmienia muzyki techno, matematyczności fraktali, bezduszności Internetu” (J. Smuga, 1996, s. 36). Jest jednak tak, że tworzący kulturę techno młodzi ludzie mają od najmłodszych lat wpajane umiejętności obsługi komputera, a Internet jest tylko kolejnym stopniem rozwoju technologii, w związku z czym używanie e-mail’a czy przeglądanie stron WWW jest umiejętnością, którą nabywają automatycznie. Ravers aktywnie wykorzystują każdą możliwość komunikacji, którą daje Internet, e-mail, strony WWW, listy i grupy dyskusyjne. „Jeśli interesujemy się, dajmy na to, subkulturą techno, to możemy przez komputer stojący na naszym biurku połączyć się z innymi zainteresowanymi technomanią i bezpośrednio z nimi porozmawiać za pomocą sieciowej listy dyskusyjnej. Możemy też wpisać się na taką listę w ramach poczty komputerowej (tzw. e-mailu)” (T. Szlendak, 1998(b), s. 39). Często też technomaniacy rozmawiają ze sobą „na żywo” z wykorzystaniem systemu IRC (Internet Relay Chat). Za pomocą Internetu jako medium komunikacji, przekazywane są wszelkiego rodzaju informacje o imprezach, zarówno tych dużych, komercyjnych jak i małych, „podziemnych”. Strony internetowe dotyczące muzyki techno i kultury rave są wprost niezliczone – każdy z organizatorów, każda wytwórnia płytowa, każdy klub posiada swoją stronę WWW, na której podawane są najnowsze informacje. Ważną dla kultury rave stroną, istniejącą od 1995 roku jest www.hyperreal.org – tam umieszczone są ogólne informacje dotyczące wszystkiego co może wiązać się z tą kulturą – od muzyki, poprzez narkotyki, ludzi do filozofii. Tworzone są portale informacyjne dotyczące konkretnego miasta (np. www.poznan.techno.pl, www.Sfraves.org (San Francisco), www.sorted.org/london (Londyn)) i konkretnego rodzaju muzyki (np. www.chaishop.com (psy-trance), www.tranceaddict.com (trance), www.metalheadz.co.uk (drum’n’bass, jungle)). Dzięki temu, kultura rave zyskuje mobilność nie znaną żadnemu ruchowi społecznemu do tej pory – nigdy jeszcze informacja nie rozprzestrzeniała się tak szybko i nie była tak dostępna dla kogokolwiek. Można założyć, że poprzez wykorzystanie Internetu i technologii komputerowych kultura rave stała się tak popularna i rozpowszechniona jaką jest w tej chwili.

Rave jest przez zajmujących się tą tematyką autorów, często porównywane do cyberkultury i ideologii cyberpunk. „Starsza generacja, naznaczona fobią wobec nowoczesnej techniki, z lękiem patrzy jak dzieci poprzez domowe komputery podłączone do internetowej sieci bacznie śledzą reklamy technodyskotek, szukają nowych trójwymiarowych gier zręcznościowych, czy prowadzą ożywioną rozmowę z innym wyznawcą techno. Słowem, w pełni uczestniczą w czymś, co publicyści i socjologowie ochrzcili cyberkulturą” (T. Szlendak, 1997, s. 45). W porównaniu z technofobiczną generacją swoich rodziców „zamiast być pesymistycznie nastawionymi lub cynicznymi wobec nieodłącznych zagrożeń jakie niosą ze sobą pojawiające się technologie, ravers widzą w nich jedynie nieskończone możliwości stworzenia świata bardziej interesującym i zabawnym miejscem” (J. Fritz, 1999, s. 195). Ponieważ muzyka techno jest muzyką tworzoną na komputerach i rozpowszechnianą za pomocą Internetu, oczywiste wydaje się, że będzie ona przyciągać rzesze młodych ludzi, żyjących w „wirtualnych rzeczywistościach” gier, programów i sieci. Dzięki nowym technologiom kultura rave wzbogaca się o nowych członków. Ponadto pełne wykorzystanie technologii pozwala zintegrować twórców i konsumentów, co z kolei napędza dalszy rozwój tej społeczności. Rave rozpoczął się i rozwinął w Anglii, lecz wkrótce rozprzestrzenił się na cały świat. Najszybciej znalazł się w krajach Europy Zachodniej, gdzie ludzie mieli najlepszy dostęp do technologii komputerowych i gdzie były pieniądze, które były w stanie napędzać rozwój tej kultury. W większości krajów wykształciły się podobne formy imprez jak w Wielkiej Brytanii, z pewnymi lokalnymi naleciałościami – dotyczącymi głównie rodzajów muzyki, które różnią się popularnością w różnych miejscach i krajach. W większości przypadków, jednym z ważniejszych impulsów prowokujących do powstania i spopularyzowania sceny rave były lokalne społeczności gejowskie, zawsze poszukujące sposobów na wyrwanie się z kręgu dotykających ich represji społecznych, tworzące „rozszerzoną rodzinę” już na długo przed eksplozją rave. Do tej pory imprezy i kluby dla homoseksualistów są miejscami gdzie najczęściej można usłyszeć nową muzykę i gdzie powstają nowe trendy w sposobie ubierania się. Do Polski muzyka techno dotarła później, niż do krajów Europy Zachodniej i objęła swoim zasięgiem inne grupy społeczne. Ponieważ mało kto miał dostęp do najnowszej muzyki, imprezy organizowane były rzadko, w małych klubach i gromadziły raczej zamknięte grono bywalców. W związku z powszechną nieświadomością dotyczącą rave jako zjawiska kulturowego, imprezy techno traktowane były jako specyficzne dyskoteki – tylko, że muzyka na nich puszczana odpowiadała znacznie mniejszej ilości osób. Można stwierdzić, że w dużej części było to wynikiem niedostępności MDMA na polskim rynku. Oczywiste jest, że impreza na której większość osób zażywa amfetaminę zmieszaną z dużą ilością alkoholu będzie wyglądać zupełnie inaczej niż rave, gdzie preferowanym środkiem jest ecstasy. Do tej pory na polskich imprezach najczęściej zażywanym narkotykiem jest amfetamina w związku z czym trudno jest znaleźć miejsce gdzie panuje prawdziwy rave spirit i atmosfera wyrażana przez hasło PLUR. „Przede wszystkim taneczna wspólnota jaką mają stanowić technomani zgromadzeni na ravie, nie dla wszystkich znaczy to samo. Jest na rave’ach grupa, która za każdym razem wprowadza się w taneczny trans (...) Jednak pozostali, którzy zazwyczaj stanowią większość, tańczą „po prostu”, traktując technoparty jako formę zabawy. Już sam ten fakt powoduje, że uczestnicy rave’ów są wyraźnie podzielni” (T. Szlendak, 1998(b), s. 71). Podziały te wynikają też z wyraźnej różnicy klas społecznych, które są w Polsce zauważane i wytykane. Na wielu imprezach odróżniając się wyglądem i ubiorem od reszty uczestników człowiek zostaje poddany ostracyzmowi reszty społeczności. To samo dotyczy niechęci „rasowych” technomanów do ludzi wywodzących się z „zawodówek”. „Grupa ta jest od razu na ravie zauważana (najczęściej z powodu specyficznego wyglądu jej członków – „pirackich”, tandetnych podróbek markowych strojów i butów a także charakterystycznych fryzur) (...) Jak mówią technomani – dla „zawodówek” zarezerwowane są dyskoteki z „prymitywną” muzyką dance i disco-polo” (T. Szlendak, 1998(b), s. 72). Do niedawna powstrzymywało to dopływ dużych ilości nowych ludzi do sceny techno i spowodowało, że kultura rave w Polsce jest dosyć wynaturzonym tworem. Wystarczy przypomnieć wczesne imprezy acid-house w Londynie, które pomimo początkowej niechęci do ludzi z innych klas społecznych, w krótkim czasie przerodziły się w wieloklasowe wydarzenia imponujące tolerancją i równością społeczną. W Polsce idzie to nieco innym torem – oprócz imprez techno i house w dużych miastach (które często mają problemy z frekwencją), w mniejszych lub całkiem małych miejscowościach organizowane są imprezy z bardziej komercyjną muzyką, przeznaczone dla wszystkich tych, którzy nie pasują do ukutego w Polsce stereotypu technomana. Przykładem tego mogą być imprezy organizowane w klubie Ekwador w Manieczkach pod Poznaniem, gdzie grana jest muzyka house (w swojej komercyjnej, telewizyjnej odmianie) i dance; frekwencja jest porównywalna do największych imprez klubowych w dużych miastach, a profesjonalne nagłośnienie i oświetlenie przyciąga wiele osób i tworzy specyficzny klimat techno party zmieszanego z tradycyjną dyskoteką. (http://www.ekwador.com.pl). Pod względem filozofii czy ideologii rave najlepsze imprezy tego typu nie odbywają się wcale w dużych klubach Warszawy, Poznania czy Wrocławia, tylko w wiejskim domu kultury w Lubiążu (Bar „Robert”), dokąd regularnie zjeżdża się młodzież z okolicznych miast i miasteczek. Wywodzący się z różnych klas społecznych i subkultur (punks, metalowcy, technomani, „dyskotekowcy") ludzie tworzą unikalny na skalę kraju klimat. – osób realizuje ideologię PLUR, będąc najczęściej całkiem nieświadomymi tego faktu. Muzyka grana jest przez DJów z całego kraju, a nawet przyjeżdżających z zagranicy (Amsterdamu, Berlina), zazwyczaj związanych z undergroundową sceną hardcore i acid techno. Mieszkańcy wsi raczej pochlebnie wyrażają się o młodzieży, nieskłonnej do awantur czy wywyższania się. Często spotykanymi obrazami są rozmawiający ze sobą ludzie z Lubiąża (codziennie przesiadujący w barze Robert) i przyjezdni z dużych miast, lub podpici członkowie lokalnej społeczności tańczący w rytm mechanicznej muzyki na parkiecie (http://www.jajo.art.pl).

Tak czy inaczej scena techno w Polsce rozwija się w bardzo szybkim tempie i chwili obecnej w większości dużych miast znaleźć można imprezy na których grana jest nowoczesna muzyka taneczna każdego rodzaju. Jim Fritz pisze o polskiej scenie: „Kultura rave rozpoczęła się w Polsce około roku 1991 poprzez małe imprezy odbywające się w opuszczonych bunkrach i nieczynnych fabrykach. Później, kilka raves nazwanych New Alcatraz Parties spowodowało znaczne przyspieszenie rozwoju sceny.” (J. Fritz, 1999, s. 248). Imprezy te, odbywające się w Łodzi przerodziły się wkrótce w Paradę Wolności – coroczny zlot technofanów wzorowany na berlińskiej Love Parade. Jest to w tej chwili największe wydarzenie sceny techno w Polsce. „Mimo sprzeciwu policji władze miejskie Łodzi wydały zezwolenie na zorganizowanie kolejnej techno-parady. Nie pomogły również, protesty łódzkich organizacji katolickich i mieszkańców ulicy Piotrkowskiej, na której przez kilka godzin zbierali się techno-fani. 5 września wielotysięczny tłum wyznawców techno przemaszerował ulicami miasta w Paradzie Wolności” (J. Zieliński, http://cosmicgate.w.interia.pl/music/gatunki/medytacje.htm). Na ulicy Piotrkowskiej zbiera się kilkanaście tysięcy ludzi, którzy później przechodzą, wraz z ciężarówkami pełnymi głośników i tancerzy do Hali Sportowej, gdzie odbywa się trwająca do rana impreza. Poza Paradą Wolności organizowane są też inne wielkie imprezy – np. impreza na warszawskiej Cytadeli, polska edycja niemieckiego rave’u Mayday w katowickim Spodku, czy „w dawnej hali napięć elektrowni w Morach pod Warszawą.” (M. Michalska, http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_001107/kultura/kultura_a_5.html). Najważniejsza dla rozwoju kultury rave w Polsce wydaje się być ta pierwsza – kontynuująca tradycje nielegalnych imprez w Wielkiej Brytanii, organizowana przez amatorów (ludzi od początku związanych z rave w Polsce – takich jak Magnes czy DJ Dreddy). Informacje dotyczące imprezy rozpowszechniane są tradycyjną dla rave drogą: poprzez Internet i ulotki. „Uczestnicy szacują, że na(...) imprezie zjawiło się około czterech tysięcy osób. Bez reklam, bez sponsorów i bez rozgłosu w mediach siedem sal, każda z inną muzyką, wypełniło się fanami techno po brzegi” (M. Michalska, http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_001107/kultura/kultura_a_5.html). Wszystkie te wielkie imprezy, w połączeniu z wyrastającymi jak grzyby po deszczu klubami w których gra się muzykę house i techno, powodują, że kultura rave w Polsce rozwija się, choć niekoniecznie tak szybko i w takim kierunku co w Anglii czy w Europie Zachodniej. Jak pisze T. Szlendak, „(...) można przyjąć, że liczba technomanów w Polsce waha się pomiędzy kilkudziesięcioma a stu kilkudziesięcioma tysiącami. W porównaniu z Niemcami jest to być może liczba nieznaczna. Dzieje się tak najprawdopodobniej z tego powodu, że w Niemczech jest dużo większa liczba młodych osób spełniających warunki uczestnictwa w tej subkulturze. Młodzi Niemcy zamieszkujący w zachodniej części tego kraju dysponują znaczniejszą ilością wolnego czasu, mają więcej gotówki do dyspozycji, ułatwiony dostęp do najnowocześniejszej techniki komputerowej i nagraniowej, telewizji i Internetu” (T. Szlendak, 1998(a), s. 92-93). Widać jednak, że wraz ze zmianami gospodarczymi i społecznymi w naszym kraju liczba ta wzrasta z roku na rok, co koreluje z ilością ludzi uczęszczających na imprezy techno.

„Rave jest jednym z najbardziej międzynarodowych zjawisk kulturowych w tym stuleciu” (J. Fritz, 1999, s. 263) Zjawisko to jest powszechne – dotarło już do wszystkich kontynentów i przenika do globalnej kultury masowej. „Wpływ kultury rave jest obecnie odczuwany we wszystkich społeczeństwach, w których kultura ta jest w rozkwicie. Tak jak wszystkie rozwijające się ruchy kulturowe, ma największy wpływ na sztukę. Elektroniczna muzyka taneczna, jeszcze niedawno wyłącznie w podziemiu, teraz odnajduje się w coraz to bardziej komercyjnych klubach i może być słyszana wszędzie od programów telewizyjnych i reklam do ścieżek dźwiękowych kasowych filmów i gier wideo. (...) Widać coraz więcej obrazów związanych z rave, używanych w reklamach i wzornictwie graficznym. (...) wielcy kreatorzy mody włączają stylistykę rave do swoich najnowszych kolekcji. Ten trend niewątpliwie będzie trwać nadal, ponieważ nowe idee pochodzące od generacji rave infiltrują i wpływają na każdą sferę życia społecznego” (J. Fritz, 1999, s. 263-264).

Zjawisko rave jest egalitarne – każdy może mieć do niego dostęp, bez względu na wiek, płeć, pochodzenie narodowe, wyznanie czy orientację seksualną. Ze względu na rozwój technologii medialnych (telewizja, radio, prasa, czy przede wszystkim Internet) można go doświadczyć każdego dnia. Elementy rave przenikają w przeróżne sfery życia prywatnego i publicznego przez co stają się coraz bardziej rozpoznawane i „oswajane”. Rave mieści się zatem w nurcie, który socjologowie kultury zwą kulturą popularną. „Kultura popularna wyraża się przede wszystkim w takich formach, które służą rozrywce. (...) Jest dostępna dla osób z wszystkich warstw społecznych i uwzględnia faktyczne gusty najliczniejszej warstwy społeczeństwa” (M. Filipiak, 1996, s. 65). Innymi słowy, jest ona masowa, przeznaczona dla szerokich rzesz odbiorców. Rave jest zatem jednym z elementów tej kultury, powstaje natomiast pytanie: jak zdefiniować to zjawisko?

Używając w tej pracy słowa „kultura rave” odnosiłam to do literatury angielskojęzycznej, w której na określenie zjawiska jakim jest rave używa się tego właśnie terminu. Według słownika „The Oxford English Reference Dictionary” kultura to: „sztuka i inne przejawy intelektualnych osiągnięć ludzkich w odniesieniu do zbiorowości”, „zwyczaje, cywilizacja i osiągnięcia określonego czasu (historycznego) lub grupy ludzkiej” lub „styl życia określonego społeczeństwa lub grupy społecznej” (The Oxford English Reference Dictionary, 1996, s. 347 def. 1a, 2a, 2b). W tym kontekście rave można zaklasyfikować jako kulturę. Jest to zjawisko stosunkowo nowe i jak do tej pory nie doczekało się zbyt wielu socjologicznych opracowań poddających je analizie.

W polskiej literaturze i artykułach prasowych na określenie rave zazwyczaj używa się słowa „subkultura techno”. Nie jest to jednak w pełnie właściwe określenie. Określenie „subkultura” niesie bowiem ze sobą specyficzne znaczenia. W potocznym rozumieniu pojęcie „subkultura” ma wydźwięk jednoznacznie pejoratywny i kojarzy się z negacją obowiązujących wzorów kulturowych, z rewoltą i buntem. Z kolei w opracowaniach naukowych nie ma obowiązującej definicji subkultury – różni autorzy w różny sposób ją określają. „Subkultura” w ujęciu opisowym, jak pisze Marian Filipiak, „określa wyodrębniony według jakiegoś kryterium (etnicznego, zawodowego, religijnego, demograficznego) segment życia społecznego i jego kulturę. Można więc mówić na przykład o subkulturze jakiejś grupy etnicznej (np. amerykańskich murzynów), zawodowej (lekarzy, inżynierów, księży) czy religijnej (np. świadków Jehowy). Można też mówić o subkulturze żołnierzy, policjantów, bezrobotnych, kobiet itp.” (M. Filipiak, 1999, s. 13). W takim ujęciu subkultura stanowi segment kultury i nie podlega wartościowaniu. W związku z tym możemy zaklasyfikować rave jako subkulturę bez większego wahania.

Z kolei, patrząc na to zjawisko z psychologicznego punktu widzenia możemy za Matusewiczem wymienić cztery elementy każdej subkultury: „swoisty język, tonacja uczuciowo – emocjonalna, specyficzne formy zachowania, specyficzny system wartości” (Cz. Matusewicz, 1975, s. ’). W odniesieniu do tej definicji rave jest również subkulturą. Zawiera bowiem w sobie każdy z tych czterech elementów.

Z drugiej strony, większość autorów łączy subkulturę z zanegowaniem istniejących wartości, wyznawanych przez większość społeczeństwa konsumpcyjnego. Mirosław Pęczak pisze: „Subkultura to względnie spójna grupa społeczna pozostająca na marginesie dominujących w danym systemie tendencji życia społecznego, wyrażająca swoją odrębność poprzez zanegowanie lub podważenie ustalonych i powszechnie akceptowanych wzorów kultury” (M. Pęczak, 1992, s. 4). Tadeusz Paleczny natomiast, przez grupę subkulturową proponuje rozumieć „taką część grupy kulturowej, która neguje bądź odrzuca pojedyncze normy i wartości albo usiłuje zakwestionować funkcjonalność całego systemu norm i wzorów kulturowych, którym podlega i jest zmuszona się podporządkować. Grupa subkulturowa nie działa w próżni kulturowej czy społecznej, określa przy tym swoje cele, wartości i normy na podstawie stosunku opozycji względem kultury, z której się wywodzi i którą neguje” (T. Paleczny, 1993, s. 189). Jednak rave nie znajduje się w opozycji w stosunku do zastanej kultury – korzysta bez uprzedzeń i zahamowań z wszystkiego co obowiązująca kultura ma do zaoferowania. Dotyczy to głównie technologii, mody i produktów czysto konsumpcyjnych. „Techno freaks przyjmują wobec zastanej kultury postawę afirmacyjną. Ubóstwiają wręcz produkty, które kultura dominująca wyprodukowała” (T. Szlendak, 1998(a), s. 85). Na dodatek, wprowadzają do tej kultury nowe wartości i wzorce, co możemy odczuć chociażby oglądając telewizję. Z tego punktu widzenia, określanie rave mianem subkultury może być nieco niesprawiedliwe.

Słusznym wydaje się być twierdzenie T. Szlendaka, że techno „(...) to swego rodzaju wielosezonowa, subkulturowa (lub też po prostu kulturowa) moda; moda, która zaczęła się od muzycznej telewizji oraz związanego z nią fonograficzno-odzieżowego przemysłu” (T. Szlendak, 1998(a), s. 87). Rave jest po prostu najlepiej dostosowaną do obecnej rzeczywistości formą zabawy i spędzania wolnego czasu przez ludzi zarówno młodych i starych, niezależnie od tego czy utożsamiają się oni z dominującą kulturą masową czy z undergroundem. Natomiast wartości, które kultura (subkultura, subkulturowa moda) rave niesie ze sobą, są do zaakceptowania przez większość społeczeństwa, w związku z czym, w najbliższych latach będziemy prawdopodobnie obserwowali dalsze rozprzestrzenianie się tej kultury i mieszanie się z kulturą popularną, aż do stworzenia jakiejś nowej formy, posiadającej, miejmy nadzieję, pozytywny wpływ na nasz świat.

„Jakkolwiek kultura rave rozwinie się począwszy od dzisiaj, już teraz stała się nieusuwalną częścią naszej ludzkiej kultury i historii. Wszyscy którzy przeżyli doświadczenie rave wynoszą z tego wiedzę, iż są kimś więcej niż wszechświatem jednostek. Niezależnie od tego czy biorą w tym udział od kilku miesięcy czy od kilku lat, zdają sobie sprawę, że wszyscy ludzie są połączeni jednolitą więzią, która wskazuje drogę w kierunku bardziej ludzkiej i pełnej nadziei wizji przyszłości” (J. Fritz, 1999, s. 265).

Celem mojej pracy było ukazanie fenomenu społecznego, jakim jest rave i opisanie go w możliwie dokładny sposób. Opierając się głównie na literaturze anglojęzycznej, jak również na własnych doświadczeniach, zdobytych poprzez uczestnictwo w wielu imprezach odbywających się w Polsce i poza granicami kraju, starałam się stworzyć obiektywny obraz zjawiska rave. Mam nadzieję, że mi się to udało.

  • BROWN A., Let’s All Have a Disco? Football, Popular Music and Demoncratization, w S. Redhead, D. Wynne, J. O’Connor (eds.), The Club Cultures Reader: Readings in Popular Cultural Studies, Blackwell, Oxford 1997.
  • BUFFUM J., MOSER CH., MDMA and Human Sexual Function, Journal of Psychoactive Drugs 18/4, London, 1986.
  • COLLIN M., Altered state. The Story of Ecstasy Culture and Acid House, Serpent’s Tail, London 1998.
  • DIMOFF T., CARPER S., Jak rozpoznać czy dziecko sięga po narkotyki, ELMA BOOKS, Warszawa 1994.
  • FILIPIAK M., Od subkultury do kultury alternatywnej. Wprowadzenie do subkultur młodzieżowych, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1999.
  • FILIPIAK M., Socjologia kultury. Zarys zagadnień, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1996.
  • FRITZ J., Rave Culture; an insider’s overview, SMALLFRY PRESS, Canada 1999.
  • HENDERSON S., Woman, sexuality and Ecstasy Use – The Final Report, Lifeline, Manchester 1993.
  • HOFMANN A., LSD – My Problem Child, J. P. Tarcher, Inc, Los Angeles 1983.
  • HOFMANN A., The Message of the Eleusinian Mysteries, w R. Forte (ed.), Entheogens and the Future of Religion, Council on Spiritual Practices, San Francisco 1997.
  • JAMKA E., Z czarnej tonacji czyli z dziejów Hardcore, „Plastik” nr 4, 1998.
  • JORDAN T., Collective Bodies: Raving and the Politics of Gilles Deleuze and Felix Guattari, „Body and Society”, Vol. 1, No. 1, London 1995.
  • KOTARBA J. A., The Rave Scene in Houston, Texas: An Ethnographic Analysis, TCADA, Austin, Texas 1993.
  • KERIM (ps.), Three, One, Two – fuck you, „Plastik” nr 12, 1997.
  • KSIĘŻYK R., Medium muzyki wszechświata – Brian Eno, „Plastik” nr 6, 1998.
  • LIESTER M., GROB CH., Phenomenology and Sequelae of MDMA use, „Journal of Nervous and Mental Disease”, 180/6, London, 1992.
  • LUDWICZAK M., Jeff Mills – opornik z Detroit, „Plastik” nr 12, 1997.
  • MATUSEWICZ CZ., Psychologia wartości, PWN, Warszawa; Poznań 1975.
  • MC ROBBIE A., Dance and Social Fantasy, w A. Mc Robbie , M. Nava (eds.), Gender and Generation, Mc Millan, Basingstoke 1984.
  • MC ROBBIE A., Shut Up and Dance: Youth Culture and Changing Modes of Feminity, „Cultural Studies” Vol. 7, No. 3, London 1993.
  • OTT J., Pharmacotheon. Entheogenic drugs, their plant sources and history, The Natural Products Co., Kennewick, USA 1996.
  • PALECZNY T., Grupy subkultury młodzieżowej. Próba analizy – propozycje teoretyczne, „Kultura i Społeczeństwo” nr 3, PWN, Warszawa 1993.
  • PEARSALL J., TRUMBLE B. (eds.), The Oxford English Reference Dictionary, Oxford University Press, Oxford 1996.
  • PĘCZAK M., Mały słownik subkultur młodzieżowych, Semper, Warszawa 1992.
  • PODLEWSKI J. K., CHWALIBOGOWSKA-PODLEWSKA A., Leki współczesnej terapii, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1988.
  • REYNOLDS S., Energy Flash, Picador, London 1998.
  • ROBSON P., Narkotyki, Medycyna Praktyczna, Kraków 1997.
  • SAUNDERS N., Ecstasy reconsidered, BPC Wheatons, Exeter, England 1997.
  • SCHULTES R. E., HOFMANN A., Plants of the Gods. Their Sacred, Healing and Hallucinogenic Powers, Healing Arts Press, Rochester 1992.
  • SHULGIN A., SHULGIN A., Phenetylamines I Have Known And Loved, Transform Press, Berkley, USA 1991.
  • SIKORSKA-MICHALAK A., WOJNIŁKO O. (pod red.), Słownik współczesnego języka polskiego I tom, Wydawnictwo WILGA dla Reader’s Digest, Warszawa 1998.
  • SMUGA J., Kultura techno, „Machina” nr 4-5, 1996.
  • SZLENDAK T., Cyberhomo ludens i neoplemię techno, „Machina” nr 7-8, 1997.
  • SZLENDAK T., Technomania w Polsce. Subkulturowa moda czy zjawisko polityczne?, w J. Gorlicki (pod red.), Młodzież a zmiany polityczne we współczesnym świecie, Dom Wydawniczy ELIPSA, Warszawa 1998(a).
  • SZLENDAK T., Technomania. Cyberplemię w zwierciadle socjologii, GRAFFITI BC, Toruń 1998(b).
  • TART CH. T., On Being Stoned, Science and Behavior Books, Palo Alto, California 1971.
  • THORNE T., Mody, kulty, fascynacje: słownik pojęć kultury postmodernistycznej, MUZA SA, Warszawa 1995.
  • WASSON R. G., Soma: Divine Mushroom of Immortality, Harcourt Brace Jovanovich, New York 1971.
  • WINCZEWSKI B., Świńska jazda, „Machina” nr 9, 1997.
  • WJ BOCKIE, DJ FEVER (ps.), Techno – kultura przyszłości. (Przynajmniej najbliższej), „Brulion” nr 2 (27), 1995.
  • WOJTOWICZ A., Moda techno, „Machina” nr 4-5, 1996

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

dEv (niezweryfikowany)

Hmm dyskotekowe narkotyki? To nie moje szyki.

Ale ten kto to przeczyta napewno bedzie na jakims dopalaczu.

Troche duzo tego. Ksiazke mozna wydac.

Elo.

jorge (niezweryfikowany)

Hmm dyskotekowe narkotyki? To nie moje szyki.

Ale ten kto to przeczyta napewno bedzie na jakims dopalaczu.

Troche duzo tego. Ksiazke mozna wydac.

Elo.

Albert (niezweryfikowany)

Świadomość komentującego plasuje się na poziomie komara.

ziom (niezweryfikowany)
Steff (niezweryfikowany)

Bardzo ciekawa praca. Gratuluje autorce tej pracy!!! Wreszcie sensowne liberalne podejście oparte na wielu naukowych książkach. A swoja drogą pierwszy raz natknąłem się na tak rozbudowana wiedze na temat kultury rave (klubowej). Moim zdaniem nalezy to opublikować w formie klasycznej - książkowej. Mam nadzieje że autorka będzie starała sie o wydanie swojej pracy. POZDRAWIAM!!!

jaś pytalski za... (niezweryfikowany)

Na jakim kierunku studiów taką prace magisterską się pisze? Medycyna czy coś innego :-?

ShapeShifter (niezweryfikowany)

a więc. Ggy zacząłem czytać ten artykuł, już biorąc pod uwage jego objętość wydawał mi sie bardzo ok, jednak gdy wertując go natrafiłem na fragment mówiący o "nieporówniewalnie niższych kosztach syntezatorów analogowych " w jakie są wyposażone "amatorskie " studia, do tych konwencjonalnych oraz to, że jest coś takiego jak "GATUNKI TECHNO " skreśliło to arta i jego autora na CAŁEJ LINI. Do w/w - , Pani Joannoo ;) (jeśi tak moge się zwrócić) czy Ty wiesz o czym piszesz? może widzisz związek gatunku rave z obecną, współczesną elektroniką, w tym techno i za to plus. Może wyczerpałaś też temat narkotyków, ale błędy jakich dopatrzyłem się tu niemal odrazu są... za bardzo rażące jak na pracę magisterską, ponieważ zawierają, a co gorsza wprowadzają w błąd jej czytelników, którym jest ona tutaj udostępniona. Później trzeba prowadzić bezsensowne i syzyfowe dyskusje, lub spierać się, że to czego słucham jest technem, a nie trancem, bowiem niektórzy preferując w/w gatunek nazywają go "gatunkiem techno ", co jest czymś tragicznym, śmiesznym i denerwującym... Książkowym przykładem są tzw. manieczki ;] albo Dance Nation, gdzie odrazu widać co reprezentuje już sama nazwa. Nie będe sie tu rozpisywał, ale pozwole sobie nieco Cie oświecić. Sam słucham omawianego tutaj gatunku muzyki elektronicznej jak i wielu innych, o których pewnie nawet nie słyszałaś (bo kto słucha... szumów) Tak więc, syntezatory analogowe w latach 80-tych może i były tańsze od jakiś tam instrumencików dla zespołów popowych, ale czasy się zmieniają. Mamy rok 2005 - króluje cyfrowa synteza, (w sklepach ;]) a ich analogowi kuzyni mają nieco więcej latek przy ograniczonej ilości wyprodukowanych egzamplarzy, co sprawia, że są (przynajmniej niektóre) NIEPORÓWNYWALNIE DROŻSZE od jakiś tam hmmm klawiaturek ;] Ilość elementów, coś takiego co nadaje miano klasyka, lepszy lub gorszy stan, to wszystko wpływa na (wysoką) cene. Prophet-5 kosztuje około 4000 euro, a KORG MS-20 tylko 1000 ;] Nawet nie chce wiedzieć ile chcą za samego TB-303 lub TR-909, które są kochane i użwane w każdym profesionalnym, szanującym się studio. Co go "gatunków tachno " ;] A więc panie kolego, nie istnieje coś takiego jak gatunek lub odmiana (często używane określenie, niekstety bzdurne już samo w sobie). Są gatunki takie, jak Detroid Techno, albo Minimal Techno, ale są one do siebie podobne jak muzyka poważna i death metal. ;] Techno jest gatunkiem samym w sobie, jak pop czy rock. Wywodzi się ono z Detroid, lecz nie ma jako takiego związku z rave porównując samą strukture utworów. Zgodze się oczywiście z tym, że Rave określa nie tylko muzyke, ale także tendencje do zażywania lsd, nielegalne imprezy, itd, jednak jest to tylko (i aż) historia. Techno... ktoś powiedziałby, że to też jest nazwa pewnego zjawiska, ale oczywiście niepoprawnie. Gdyby wypowiedź ta należałaby do słuchacza muzyki poważnej, albo kogoś w kto ma pare ładnych latek i ma inne horyzonty ;) to ok, ale młodzież? nastolatki? Zakładają szerokie spodnie, słuchają obżydliwego komercyjnego dance u, który leci na vivie i żyją w błędnym mniemaniu, że są "dziećmi techno ", którego albo tak naprawde nie słyszeli, albo poprostu się im ono nie podoba... Zafascynowanie technologią, przemysłem, autoamtyką, maszynami, robotami... To jest pewnien trend, który objawia się, jest motywem przewodnim muzyki techno, ale przede wszystkim noise, i EBM (Electronic Body Music - taki industrialny dance ;)) Komentarz ten ma na celu poprawienie błędów (oraz uświadomienia o nich) w tym wąskim, ale jakże istotnym zakresie tejże pracy magisterskiej. :) Pozdrawiam

Anonim (niezweryfikowany)
hmm...napisalam ta prace w 2000 roku i wszystkie informacje w niej zawarte oparalam o publikacje glownie anglojezyczne, to co napisalam nie bylo wyssane z palca...poza tym doswiadczylam tego o czym pisalam osobiscie.... ciekawe co ty robiles w 2000 roku?pewnie sie samochodzikami bawiles ;)heh buziaki chlopczyku:*
bateau (niezweryfikowany)
Naprawdę jestem pod wrażeniem tego atrykułu :) A co z takimi zespołami, jak Prodigy, Apollo 440, czy Orbital i Chemical Brothers - główni przedstawiciele brytyjskiego Rave? :) Narkotyki - złooooo :]
Apocalypse HpsMC (niezweryfikowany)
Jedno moje spostrzeżenie!!!! W Polsce era dyskotek na których brało się extasy i leciało jak helikopterek nazywana jest czasem VIXY !!! Ale czas vixy już przeminął, a szkoda.(to było wtrącenie ) Praca bardzo mi się podoba, szczególnie pomoże mi w uświadamianiu laików... Może i nie jest "strasznie naukowa", ale to w sumie zaleta, bo jest zrozumiała dla większej ilości odbiorców. Sam należę do ravers'ów (takich wcinających pixy i uwielbiających świat) i czytając to, budziły się we mnie wspaniałe wspomnienia ery vixy w polskich klubach ( a czytałem pod wpływem amfetaminy). Autorko!! Zwróć uwagę, ze scena tyechno w Polsce strasznie przeewoluowała. Czasy extasy i amfetaminy minęły ( a szkoda). Kiedyś na imprezach na dolnym śląsku spotykałem wielu "radosnych" ludzi na imprach, teraz staje sie to coraz rzadsze :( Większość (kiedyś) porządnych partyies zamienia sie w potupajki dla lalek barbi i napompowanych koksów a nie dla wyznawców rave(smutne). Powód prosty, na tej grupie zarabia sie więcej. Ehh szkoda, bylo tak fajnie zobaczyć wszystkich w klubie z bananem na twarzy, a teraz ludzie jacyś bez wyrazu, tacy nijacy. Pozdro dla wszystkich wyznawców rave zwanej w Polsce vixą :D Ubolewam nad tym, ze w klubach coraz mniej tolerancji dla fantazji, a coraz większa presja postępowania szablonowego ;/
Unknown producers (niezweryfikowany)
Witam i od razu respektuje autorke tekstu, chociaz od publikacji minelo juz troche czasu ja dopiero teraz przeczytalem ten teks. Sam jestem jak narazie amatorskim producentem muzyki Rave i jak narazie nie spotkalem sie z zadnym polskim dobrym Ravem , chodzi mnie tutaj oczywiscie o muzyke a nie o samo pojecie slowa. RAVE - gatunek muzyki elektronicznej w ktorej dominuja sekwencje perkusyjne robione glownie na automatach lub step sekwenserach , zadko wystepuje tam klasyczna skompresowana stopka jaka charakteryzuje muzyke techno , raczej jest to swobodny kick + efect typu reverb. W Ravie czesto mozna uslyszec agresywny, wręcz "szarpany" bas plus specyficzna linia melodyczna dla tego intrumentu zwana "bassline - m". Czeste uzywanie pokretla LFO , dynamiczna zmiana ustawien oscylatorów powoduje ze RAVE niema sobie rownych dla ludzi odczuwajacych ten klimat. Niesamowita ilość FX-ów "latajacych" od lewego do prawego kanaly lub na odwrot tworzy klimat głebokiej przestrzeni (i tutaj wlasnie narkotyki robia swoje - poprostu muzyke slychac ale tez i "WIDAC" !!! jak to wielu ludzi ravu okresla. Szybkie tempo , chociaz tutaj niema reguly (od 140 do 170 BPM) szybkie wstawki wokalne wcale nie musza byc sensowne, wazne zeby wkręcały. Dobry szkielet producji bazujacy na szybkich wjazdach a powolnych zwolnieniach, to jest własnie to wszystko co kochamy w tej muzyce. To tyle jesli chodzi o sama definicje z mojej strony, a jesli chodzi o tekst to powiem ze takie Manieczki nie dorastaja do piet klimatowi imprez jakie byly (i sa) organizowane w klubach w Wielkiej Brytani. Rave to poprostu inna zajebista muzyka, powiem tak - "rave to brat techno ale majacy nieco bardziej ambitny i kontrowersyjny charakter niz jego spokojniejszy i bardziej poukladany brat...................."
Anonim (niezweryfikowany)
napisalam ta prace w 2000 roku i oparlam ja o publikacje naukowe w wiekszosci anglojezyczne, informacje w niej zawarte nie sa wyssane z palca, poza tym wielu z tych rzeczy doswiadczylam osobiscie...jesli wiec ktos krytykuje cokolwiek to prosze wziac pod uwage, ze byla napisana lata temu..wielu z was wtesy nie wiedzialo nawet co to syntezator huehue pozdrawiam chlopcy i dziewczynki
Areczek (niezweryfikowany)
Szacuneczek dla tej pani praca naprawde spoko.I wreszczie skumalem z kąd nazwa klubu M-25 w wawie.Dzieki za to (@)drops dla ciebie joanno.pzdr jebaac krytyków
athar (niezweryfikowany)

[quote=Anonim]napisalam ta prace w 2000 roku i oparlam ja o publikacje naukowe w wiekszosci anglojezyczne, informacje w niej zawarte nie sa wyssane z palca, poza tym wielu z tych rzeczy doswiadczylam osobiscie...jesli wiec ktos krytykuje cokolwiek to prosze wziac pod uwage, ze byla napisana lata temu..wielu z was wtesy nie wiedzialo nawet co to syntezator huehue pozdrawiam chlopcy i dziewczynki[/quote]

 

Podoba mi sie. Pisalem z Socjologii prace licencjacka na temat subkultury ACID TECHNO w 2004 roku i musze przyznac ze mialem wiele podonych uwag oraz wnioskow jak Ty. Good job.

anna (niezweryfikowany)

1 zdanie od razu zachęciło mnie do czytania, wreszczcie ktoś zauważył różnicę między ruchem rave a  techno, w tym roku przymierzam się do pisania [racy magisterskiej właśnie o techno, będzie na pewno tak dobra jak autorki pracy wyżej wymienionej :), słucham tej muzy kilka lat wiem o niej chyba wszystko, dzięki Ci kochana za dobrą merytorycznie pracę, nie opartą na powierzchownych komantarzach "profesorków" czy ludzi "znającycj się" hahaa :)

aLd (niezweryfikowany)
Bardzo dobra praca. Przeczytalem ja jednym tchem. Gratuluje!
Anonim (niezweryfikowany)
Chciałbym podkreślić ,że zjawisko typu "VIXA" minęło. Nie słuchają oni Techno tylko "Jazdaa! Jazdaaa!" są bardzo prymitywni gdyż zachowują się jak zwierzęta. Klub Ekwador i Energy jest niczym stodoła w której szaleją naćpani narkomani. W Techno bierze się narkotyki. To prawda. Ale nie zawsze! Jest takie hasło: Love , Peace and Extasy! Miłość , gdyż każdy każdego bez wyjątków na imprezach Techno akceptuje. Pokój , bo nie ma jedności bez pokoju. Extasy - stan emocjonalny , stan uniesienia , czysta przyjemność osiągalna tylko na najlepszych imprezach w najlepszym towarzystwie akceptującym i respektującym naszą osobę. Można ten stan osiągnąć bez narkotyków . Osiągalny tylko przy muzyce elektronicznej ,ale nigdy w "Jazda" i Manieczkach gdyż należą oni do Vixa. W tym stanie (Extasy) mózg nasz wytwarza narkotyk podobny do amfetaminy i morfiny , ale najbardziej do ecstasy. Pozdrawiam serdecznie. Pani Joanno , wysiliła się Pani bardzo ;D , super praca.
keysea (niezweryfikowany)
hejka, bardzo bym prosila o kontakt autorke pracy. powoli zaczynam pisac prace licencjacka o podobnej tematyce. odezwij sie prosze kochana na mejla lub tutaj ;) z gory dzieki i pozdrawiam
Anonim (niezweryfikowany)
[quote=keysea]hejka, bardzo bym prosila o kontakt autorke pracy. powoli zaczynam pisac prace licencjacka o podobnej tematyce. odezwij sie prosze kochana na mejla lub tutaj ;) z gory dzieki i pozdrawiam [/quote] a moj mejl to kc87@go2.pl
Anonim (niezweryfikowany)
stary zapomnij
Anonim (niezweryfikowany)

Generalnie praca dobra, jak na tamte czasy. Mam tylko jedno zastrzezenie: moze trzeba bylo rzeczywiscie "wiecej doswiadczyc samemu" nie zas bazowac na dzielach innych. Do czego pije? Mimo, iz - jak juz nadmienilem- praca jest dobra, to dziwi mnie niezmiernie fakt, ze pominelas CALKOWICIE scene niemiecka i holenderska, ktore to sceny spowodowaly wzrost popularnosci muzyki techno w Europie. To wlasnie niemieccy i holenderscy wykonawcy krolowali na listach przebojow nie zas brytyjscy (moze z wyjatkiem Prodigy i kilku innych, z polowy lat 90-tych).  Brakuje mi zupelnie takich nazw jak : Westbam, Marusha, Charlie Lownoise & Mental Theo czy Dune i wielu, wielu innych.  Zupelnie nie rozumiem czemu nigdzie nie padla nazwa Technotronic. pamietam, ze ich kasete mialem w 1991r. czyli na sporo zanim napisalas ta prace. Czy grali wczesniej - przyznam szczerze nie wiem. Jednak na poczatku lat 90-tych byli dosc istotna formacja dla tego rodzaju muzyki. Skoro zostal wspomniany Kraftwerk, to Technotronic powinien rowniez znalezc swe miejsce. To tyle uwag. Mimo tego, jeszcze raz gratuluje pracy, majac swiadomosc ze pisana byla 10 lat temu. Pozdrawiam.

Vanessa (niezweryfikowany)

Fantastyczna praca! Chyba jeszcze nigdy nie czytalam takiego konkretnego i prawdziwego opisu kultury Rave:) .  Pozdro!

Zajawki z NeuroGroove
  • Mefedron

Wiek: 20lat

Dawka: bliżej nieokreślona. ;p

Doświadczenie: alkohol, tytoń, konopie, DXM, kofeina, LSD, XTC, 2C-E

S&S: Pierwszy raz z mefedronem. Nieco mieszane uczucia. Z jednej strony byłem zmęczony i było sporo (jak na mnie) jarania w tamtym czasie, z drugiej strony nowa substancja, empatogen, szansa na pozytywne doświadczenie. Ostatecznie nakręciłem się na to drugie.

  • Bad trip
  • Marihuana
  • Odrzucone TR

Nastawiłam się na niesamowitą banie. W 100% byłam przygotowana na ostre śmianie. Zimowe popołudnie, sobota, weekend u chłopaka na wsi.

Spacer na świeżym powietrzu. Palę fajkę razem z chłopakiem. On wcześniej nia palił, ja już nie raz. Zioło hodowane w domu, więc jest pewność, że niczego nikt nie dodał. Już w czasie palenia delikatnie mi siadło. Poczułam lekką dezorientację. Podczas powrotu do domu zrobiło mi się doćś mocno niedobrze. W przygotowaniu ne bełta stanęłam w krzakach, jednak nic. Sytuacja powtórzyła się nie raz więc postanowiłam zostać przed domem. Chłopak poszedł zrobić mi herbatę.

***

  • Grzyby halucynogenne

Food: Grzyby w dawce ponad 70 sztuk jakies 3-5h od zbioru...





Doswiadczenie: grzyby po raz pierwszy.... wczesniej: jaranie (bardzo czesto), feta(czesto), tablety(czasami), opiaty(różne i dużo.. obecnie wcale) + różne inne wynalazki... obecnie tylko(aż?) bak, nos i kółka...





TRIP:

  • Grzyby halucynogenne





Wiek - 17


Substancja – grzyby(30) + palenie(3 kule);


Poziom doświadczenia – grzyby po raz drugi, bakanie – dużo, feta – bardzo rzadko;


Ilość – wywar z 30


Set & Settings – miejsce i czas tego tripa to największy mój błąd chyba w życiu – działka na której byli moi starzy; pomyślicie że jestem pojebany – to prawda heh …







Jest godzina 19:00 – właśnie piszę ten tekst



randomness