AMFETAMINA - sposób na szybki sukces czy droga psychicznej klęski?

NIKT NIE SIĘGA PO AMFETAMINĘ PO TO, ABY SIĘ UZALEŻNIĆ! ALE....

NIKT NIE SIĘGA PO AMFETAMINĘ PO TO, ABY SIĘ UZALEŻNIĆ! ALE... ... Z PEWNOŚCIĄ CZĘŚĆ KONSUMENTÓW TEGO NARKOTYKU TRAFI W EFEKCIE JEGO DZIAŁANIA DO SZPITALA PSYCHIATRYCZNEGO... ... INNI ZOSTANĄ HOSPITALIZOWANI Z UWAGI NA CIĘŻKI STAN ZDROWIA

SZYBKI "BŁYSK" I WYBUCH ENERGII...

Na całym świecie amfetamina jest bardzo popularna wśród uczniów i studentów, którzy nie licząc się ze skutkami ubocznymi stosują ją by poprawić swoje oceny i zwiększyć szansę na zdanie egzaminów. Zażywając amfetaminę można spędzić całą noc przed egzaminem na nauce, a rano - o ile dawka była odpowiednio wyliczona - zdać go pomyślnie. Dobry efekt egzaminacyjny to skutek sprawnego kojarzenia myślowego, ale przede wszystkim dużej pewności siebie i braku lęku. Warto pamiętać, iż jeden pomyślnie zdany "na amfie" test, nie daje żadnej pewności, iż kolejne również uda się zaliczyć. Wrażliwość organizmu na ten narkotyk zmienia się z każdym kolejnym zażyciem i nawet doświadczony "amfetaminista" niejednokrotnie nie potrafi odpowiednio do sytuacji dobrać ilości narkotyku, jak i wyznaczyć właściwej pory przyjęcia go. Poza tym, ci którzy wiele razy stosowali już "amfę" uzyskują coraz słabsze pozytywne jej efekty. Coraz częściej mogą natomiast przejawiać pod wpływem tej substancji napięcie, nerwowość i podejrzliwość. Mogą więc, na przykład, bardzo poważnie obawiać się, iż egzaminator rozpozna u nich stan narkotyczny, albo, że inni o tym doniosą. Pamiętajmy także, że "na amfie" wiedzę przyswaja się na krótko i niewiele z niej pozostaje w naszej pamięci. Także super oryginalne pomysły z dziwną łatwością ulatują później z głowy.

Ludzie ze świata biznesu, zwłaszcza tego drapieżnego, bezpardonowego, nastawionego na sukces za wszelką cenę, decydują się na amfetaminę, traktując ją jako środek konieczny do uzyskania zadowalających efektów w pracy. Nie dosypiają, nie dojadają, utrzymują się wciąż na wysokich obrotach, zaniedbują kontakty osobiste i eksploatują swoje organizmy ponad wszelką normę.

Amfetaminę zażywa się głównie po to, by być lepszym, szybszym, bardziej błyskotliwym i by nie tracić czasu na sen. Pragnie się w krótkim czasie osiągnąć upragniony cel - lepszą ocenę, czy lepsze stanowisko. Ambitni, młodzi pracownicy dobrych firm dochodzą do wniosku, że nie mogą sobie pozwolić na zmęczenie, senność i głód. Sięgają więc po amfetaminę, która pomaga im być idealnymi "niewolnikami" - gotowymi na każde zawołanie, twórczymi i niezmordowanymi, często przez 16 - 18 godzin na dobę. Nie liczą się z możliwością uzależnienia, czy innych powikłań - są przecież dorośli i coś już w życiu osiągnęli. Jednak ich determinacja w parciu do wyznaczonego celu i dojrzałość nie mają nic do rzeczy - wchodzą oni w uzależnienie od tego narkotyku równie łatwo jak żądne wrażeń, czy też omijające trudności z nauką nastolatki!

... A POTEM CZARNA NICOŚĆ...

O tym jak "wspaniała" potrafi być amfetamina wiedzą prawie wszyscy. Jednak prawie nikt nie ma odwagi mówić o tym, jak koszmarne są tzw. "zejścia", czyli stan psychofizyczny gdy narkotyk przestaje działać. Nieprzyjemne doznania spotykają każdego kto wziął "amfę", nawet jeśli zrobił to pierwszy raz czy sięgnął po małą dawkę. Pod wpływem narkotyku jest się "na szczycie" - ma się pewność, że można przenosić góry, ale kiedy ta "cudowna chemia" przestaje działać, organizm znajduje się nagle na drugim biegunie doznań - w tzw. "dołku". Człowiek jest wtedy totalnie zmęczony, a sen nie nadchodzi, brakuje mu sił na jakąkolwiek aktywność - wyjście do łazienki, czy podniesienie książki ze stołu stanowią poważny problem. Ale to nie fizyczne wycieńczenie jest najgorsze - najtrudniejsze do zniesienia są silne przygnębienie, lęki i depresja. Poczucie własnej nicości skłania do rozważań, czy warto żyć na tym świecie. Pojawia się też ogromna pokusa ponownego zażycia amfetaminy. Jeśli pokona się tę chęć można liczyć na stopniowy powrót nastroju do normy. Natomiast częste zażywanie amfetaminy utrzymuje stany depresyjne przez miesiące, a nawet lata! O takim samopoczuciu trzeba wiedzieć, zanim sięgnie się po pierwszą kreskę, bo pojawia się ono zawsze, gdy amfetamina przestaje działać. Wprawdzie można wtedy wziąć kolejną działkę i tak dalej - aż do całkowitego wyczerpania organizmu... w stronę uzależnienia.

Za chwilowy przypływ energii płaci się potem ogromną cenę - organizm po amfetaminie jest jak silnik samochodu pracujący długi czas na najwyższych obrotach, bez oleju i płynu w chłodnicy. Po takiej "jeździe" silnik nadaje się do remontu, ciało też...

Amfetaminę jest bardzo łatwo przedawkować, co powoduje ostre zatrucie i konieczność płukania żołądka. Podaje się także w takich wypadkach środki uspokajające i przeciwpsychotyczne oraz obniżające ciśnienie krwi. Długotrwałe stosowanie tego narkotyku prowadzi do przewlekłego zatrucia, które może się kończyć śmiercią. Na zaawansowanym etapie brania nagłe odstawienie narkotyku może być bardzo niebezpieczne.

OBJAWY ZATRUCIA OSTREGO:

  1. gonitwa myśli
  2. bezsenność
  3. dziwny niepokój
  4. drżenie mięśni
  5. możliwa skłonność do brutalnych reakcji
  6. możliwe tendencje samobójcze
  7. znaczny wzrost ciśnienia krwi
  8. bladość skóry
  9. suchość w ustach
  10. wymioty i biegunka prowadzące do odwodnienia

OBJAWY PRZEWLEKŁEGO ZATRUCIA:

  1. znaczne wychudzenie
  2. gonitwa myśli
  3. duże trudności z koncentracją uwagi
  4. bardzo niskie ciśnienie
  5. zaparcia

PSYCHOZA AMFETAMINOWA

...pod wpływem amfetaminy w mózgu uwalnia się duża ilość dopaminy, tak, jak dzieje się to także w ostrej schizofrenii....

Amfetamina ma silne działanie uzależniające.W wyniku pojawiającej się tolerancji na efekt euforyzujący wielu narkomanów zwiększa wielokrotnie jej dawkę. Prowadzi to do rozwoju psychoz przypominających schizofrenię paranoidalną. Jednak w szpitalach psychiatrycznych nie brakuje też tych, którzy spróbowali tylko raz...

NIGDY NIE WIADOMO, KTÓRA DAWKA AMFETAMINY WYWOŁA CHOROBĘ PSYCHICZNĄ - MOŻE TO BYĆ ZARÓWNO PIERWSZA, JAK I SETNA!

Psychoza amfetaminowa pojawia się jeden lub dwa dni po wzięciu narkotyku i polega na halucynacjach wzrokowych, słuchowych, dotykowych, rozkojarzeniu myślowym oraz manii prześladowczej. Osoby powtarzają jakieś bezsensowne czynności, szczypią się i drapią. Narasta również poczucie zagrożenia, a towarzyszący mu lęk często rodzi agresję. Stan ten może prowadzić do pojawiania się myśli samobójczych, a te niekiedy do desperackich czynów. Tego rodzaju objawy zanikają stopniowo po tygodniu abstynencji amfetaminowej. Czasem utrzymują się dłużej i wtedy wywołaną przez nie psychozę trudno odróżnić od schizofrenii.

Pomimo koszmaru przeżycia psychozy na wielu amfetaministów nie przychodzi opamiętanie - znów sięgają po kolejne dawki. Uzależnienie jest silniejsze niż strach przed "byciem wariatem", przed szpitalem psychiatrycznym, przed społecznym piętnem.

NARKOMANIA

Jeśli nawet przyjmiemy, że amfetamina nie uzależnia w sensie fizycznym, to zdecydowanie czyni ona swoich konsumentów w dużym stopniu niezdolnymi do rezygnacji z dalszego brania. Dzieje się tak ze względu na atrakcyjny i euforyczny przebieg działania tego specyfiku oraz korzyści jakie ze sobą niesie, jak np.: poczucie pewności siebie, usunięcie potrzeby snu, itp. Zależność psychiczna jest wzmacniana przez przykre dolegliwości związane z odstawieniem amfetaminy. Innymi słowy - narkotyk ten uzależnia w poważnym stopniu, nawet tych, którzy uważają się za ludzi o silnej woli.

Zażywający amfetaminę często żyją w błogiej iluzji, że nie są wciągnięci w uzależnienie, bo potrafią 2, 3 dni być w ciągu, a potem 2-3 tygodnie nie brać. Tym się uspokajają. Nie jest jednak ważne jak długo możesz nie brać "amfy" - ważne dlaczego potem musisz ją wziąć?! Czas bez zażywania, bez "dawania sobie kopa" to okres wzrastającego napięcia, niepokoju, złości i rozdrażnienia. Narasta wtedy wewnętrzny przymus by ponownie "wejść na szczyt" - narkomani zwą to "ciśnieniem". Jednak z każdego kolejnego szczytu spada się coraz niżej...

Amfetamina, poza powikłaniem w postaci zespołu paranoidalnego, wywołuje szereg zaburzeń we wszystkich układach naszego organizmu. Daje przyspieszoną pracę serca, podnosi ciśnienie tętnicze, wpływa na stan naczyń krwionośnych, może prowadzić do udarów mózgu i niedowładów, a także do niewydolności serca i całego układu krążenia. Nierzadko zdarza sie, że po przedawkowaniu pacjent trafia na salę reanimacyjną i z trudem udaje się go uratować. Płeć męska ma kłopoty z potencją po zażyciu tego narkotyku. Największe spustoszenie amfetamina czyni jednak w centralnym układzie nerwowym. Pracujące na najwyższych obrotach komórki nerwowe ulegają przemęczeniu. Rozregulowany jest całkowicie system neuroprzekaźników. Narkomani przyjmujący duże dawki dziennie cierpią z powodu często zmieniających się nastrojów, słabej koncentracji, bezsenności, podlegającej wahaniom podejrzliwości oraz manii prześladowczej. Towarzyszy temu bardzo niska samoocena i myśli samobójcze - "po co takie zero jak ja ma istnieć..."

... I zaczyna się brać, żeby móc funkcjonować, a nie po to, żeby być na topie.

"Amfa już mnie nie "speeduje" - ona pozwala mi przetrwać każdy kolejny dzień, jest gwarantem mojego bycia..." - tego nie powiedział nam niechlujny, odrażający i zagubiony człowiek z marginesu, tylko ambitny, zmierzający do sukcesu narkoman, dla którego w pewnym momencie doba stała się za krótka ...

HISTORIA "cudownego" NARKOTYKU...

Ludzie próbowali wykorzystać amfetaminę do celów leczniczych, wojennych, strategicznych i rozrywkowych. Jednak dość szybko okazało się jak pozornie wspomaga ona założone cele i jak niebezpieczne rodzi skutki. Mimo to, amfetamina jest coraz bardziej popularna i dostępna. W Polsce stanwi połowę sprzedawanych narkotyków...

Amfetamina jest nieobecnym w przyrodzie środkiem psychostymulującym, znanym ludzkości od 1887 roku, kiedy to zsyntetyzował ją Edeleano. Amfetamina wykazuje strukturalnie pewne podobieństwo do naturalnie występujących związków roślinnych, zwłaszcza do katinonu - aktywnego składnika Catha edulis, wiecznie zielonego krzewu rosnącego we wschodniej Afryce i na Półwyspie Arabskim. W 1992 roku żołnierze amerykańscy przebywający w Somalii z misją pomocy humanitarnej "odkryli" psychoenergizujące efekty żucia liści Catha edulis, co wkrótce zostało docenione w różnych częściach świata jako skuteczna alternatywa zażywania amfetaminy czy metamfetaminy. Innym amfetaminopodobnym związkiem jest odkryta przez Chińczyków ponad 5000 lat temu w Ephedra vulgaris efedryna, która na początku lat 20. naszego stulecia znalazła zastosowanie jako lek rozszerzający oskrzela.

Amfetamina, a ściślej jej siarczan, została wprowadzona na rynek farmaceutyczny w 1932 roku pod nazwą Benzedrine, jako lek zmniejszający przekrwienie błony śluzowej nosa i oskrzeli w nieżytach górnych dróg oddechowych. Niektórzy pacjenci z bardziej nasilonymi objawami choroby, zażywając większe dawki benzedryny, obserwowali wyraźne poprawienie nastroju, zniknięcie objawów zmęczenia, czasami pojawiały się u nich omamy wzrokowe i słuchowe. W 1935 roku wprowadzono amfetaminę w postaci tabletek jako skuteczny środek w leczeniu narkolepsji. Amfetaminą starano się także leczyć otyłość, astmę, depresje, stany wyczerpania i neurastenii oraz ADHD.

Jednak spożycie amfetaminy ze wskazań innych niż lecznicze wzrastało systematycznie z roku na rok. W czasie II wojny światowej amfetaminę otrzymywali żołnierze walczący w wyjątkowo trudnych warunkach: najpopularniejsza była wśród żołnierzy niemieckich. Ponoć nierealistyczny optymizm Adolfa Hitlera brał się między innymi z tego, że on sam regularnie otrzymywał zastrzyki z metedryny (rodzaj amfetaminy). Amerykańskim marines, wysłanym do tropikalnej dżungli na Malajach, dawała ona poczucie siły, wiarę we własne możliwości, pewność siebie, przekonanie, że są niezwyciężeni. Znosiła potrzebę snu i łaknienie, usuwała zmęczenie - mogli walczyć w bardzo trudnych warunkach. Wkrótce jednak okazało się, że po tych oczekiwanych efektach błyskawicznie pojawiają się nieoczekiwane: wyczerpanie, lęki, poczucie zagrożenia, narastające nastawienia ksobne i prześladowcze. W rezultacie dużą grupę żołnierzy trzeba było prosto z dżungli odwieźć do szpitali psychiatrycznych. Początkowo sądzono, że jest to wynik napięcia, klimatu tropikalnego i konieczności walki z niewidzialnym przeciwnikiem, ale szybko wspomniane objawy połączono z amfetaminą i wycofano się z jej podawania. Amfetaminę podawano również w innych armiach: wśród żołnierzy brytyjskich rozprowadzono ok. 72 milionów tabletek, wojska japońskie zużyły jej prawdopodobnie jeszcze więcej - w tych przypadkach również szybko wycofano się z tego pomysłu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż armia amerykańska stosowała amfetaminę jeszcze w latach sześćdziesiątych (głównie deksydrynę pod nazwą Energy Tablets). Czwartą część żołnierzy, którzy w czasie II wojny światowej walczyli wspomagani amfetaminą, leczono potem psychiatrycznie.

Amfetamina była wykorzystywana przez rządy wielu krajów (w tym Związku Radzieckiego) do celów zwiększenia produkcji w zakładach zbrojeniowych. Dając ją robotnikom można było liczyć na lepszą i wydajniejszą pracę, gdyż pozwalała ona zwalczyć zmęczenie i radykalnie ograniczyć potrzebę snu. Amfetamina święciła także triumfy w sporcie wyczynowym. Preparaty sporządzane na jej bazie stanowiły doskonałe środki dopingujące, a polepszenie wyników następowało bez względu na to, czy sportowiec był zmęczony czy też nie. Ciężarowcy po zażyciu amfetaminy wykazywali przyrost siły nawet do 4%. Niektóre sporty, takie jak kolarstwo, zostały zdominowane przez zawodników, którzy osiągali wyniki dzięki stymulacji amfetaminą. Odnotowane są przypadki śmierci kolarzy, których organizm nie wytrzymał nadmiaru wysiłku po zastosowaniu tego środka.

Do lat pięćdziesiątych tabletki amfetaminy stały się w USA do tego stopnia popularne, że zasłużyły sobie na osobną, sloganową nazwę speed freak. Dziwnym zbiegiem okoliczności nie pohamowano ekspansji legalnego stosowania amfetaminy, przez co powszechne stało się używanie jej, jako środka stawiającego na nogi. Najwcześniej, bo już w roku 1938, problem uzależnienia od amfetaminy dostrzeżono w Szwecji i umieszczono ten specyfik w wykazie środków objętych kontrolą prawną. Dopiero w 1956 roku wprowadzono w Wielkiej Brytanii pierwsze restrykcje, które jednak w niewielkim stopniu były zdolne ograniczyć popyt na amfetaminę. Narkotyk sprzedawany w Polsce jest produkowany nieoficjalnie. Synteza tego związku jest stosunkowo prosta, trudne w przypadku niektórych metod jest zaś wyodrębnienie go z mieszaniny poreakcyjnej. Polska amfetamina jest wysoko ceniona, ponieważ jej czystość waha się między 90% a 99%. Nielegalna polska produkcja amfetaminy stanowi około 10% produkcji światowej. Chętnie zaopatrują się w nią Skandynawowie, Niemcy, właściwie cała Europa. Na naszym rynku narkotycznym jest łatwo dostępna i stosunkowo tania, bo odpada cały "nawis" dystrybucji. W USA, tak jak i w Polsce, spożycie tego narkotyku rośnie z roku na rok.

Amfetamina czarnorynkowa - kupowana od dealera - ma całkowicie niepewną zawartość oraz czystość. Nie wiadomo, jaką ilość (nawet jeśli zważymy) tak naprawdę przyjmujemy, jak równiez jakie związki (często toksyczne) jej towarzyszą!

Małgorzata Osipczuk

Gdzie szukać pomocy:

Ośrodek Leczenia Uzależnień MONAR Wrocław, ul. Jarzębinowa 14/16, tel. 337-24-08

Ośrodek Profilaktyki, Leczenia i Rehabilitacji Narkomanów Wrocław, Wybrzeże Korzeniowskiego 18, tel. 321-74-60

0 801 199 990 - Ogólnopolski Telefon Zaufania Narkotyki - Narkomania informacja o sieci profesjonalnej pomocy, miniedukacja, wsparcie psychologiczne codziennie,od 16.00 do 21.00 Całe połączenie płatne tylko 35 gr.

0 800 12 02 89 - Infolinia Stowarzyszenia KARAN pomoc w problemach związanych z narkotykami połączenie bezpłatne, od PN do PT, od 10.00 do 17.00

0 800 120 359 - Infolinia Pogotowia Makowego Towarzystwo Powrót z U

0 800 20 ” - Anonimowa policyjna linia specjalna Połączenie bezpłatne, czynne całą dobę

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

nie mam (niezweryfikowany)

po tym co mi zrobiła feta nie stać mnie na komentarz tylko na strach o jutro moich bliskich! po piekle które im zgotowałem! boję się czy potrafią życ jak inni ludzie! ja nie potrafię!

Anonim (niezweryfikowany)
Mozna zyc i codziennie bedzie lepiej strach jest twoj wlasny. Na strach sie nie umiera. To stwierdzenie co ona mi zrobila jest glupie :) Odstaw mysli samobojcze bo mozesz zalowac jak sie nie uda wozka inwalidzkiego Jezdzic potem na 4 kolkach to rzadna radosc. Stop nei mysl o chorobach. Mozg nie jest taki slaby. Jezeli sie boisz idz sie zbadaj potem sie zbadaj drugi raz i porownaj. JEstes tym samym czlowiekiem co wczesniej. Ja tak zrobilem i to pomoglo
Anonim (niezweryfikowany)

to jest shizofrenia, łapie bardzo szybko. Zabużenia osobowości, otępienie, zaburzenia mowy, uczucie ciagłego niepokoju, płytkosć emocjonalna i przechodzi dość szybko tylko trzeba żucić palenie i bedzie dobrze i odstawic wszelkie używki OBOWIAZKOWO(w przypadku ciężkich schizofrenii). POCZYtaj na wikipedi o objawach. Z własnego doswiadczenia wiem że nie warto sie zabijać a palenie papierosów trzeba żucić podstawowo. wtedy wraca świadomosć wymowa a reszta z czasem sie unormuje. Rób jak chcesz. Mozesz wybrać palenie i sie męczyć, albo stopniowo ograniczac i pomału odstawić. no i w ciągu pół roku od żucenia palenia powinno być ok. Palenie całkowicie blokuje powrót do świadomości, trawa także w znacznym stopniu i alkochol tez niszczy zregenerowane tkani i organizm ponownie sie rozpada . Po takich zabawach z Fetą trzeba zrobić bezwzględny detox!!! Ważne żeby skupiać sie na tym co sie dzieje do okoła bo to sie dzieje w czasie teraźniejszym żeczywistym i wszystko jest tak jak kiedyś tylko w twojej głowie potworzyly sie błędne przekonania paranoje i psychozy które trzeba nauczyć sie kontrlować do czasu powrotu świadomości i kontaktu z otoczeniem. Dodatkowo pomagą zestawy witamin. B complex, MG Helamag B6 Olimp, Vigor Plus itp. Trzeba utrzymywać wysiłek fizyczny ćwiczyć pompki byle co z cieżarami albo bieganie i się dotleniać. Jak najwięcej odpoczywać, nie siedzieć przed kompem po nocach itp. tylko isć spac i co kilka dni bendą zadziwiajace oznaki poprawy. RESZTA informacji na wikipedi lub w goglach pod chasłem schizofrenia... To dla schizofreników bedzie znaczna wskazówka. Punkt zaczepienia. Innch informacji szukajcie w necie w stylu teksty schizofreników, porady jak wyjść ze schizofreni i ogulne objawy żeby zapoznać sie ze struktura choroby itp. POZDRO! powodzenia! 3majcie sie! Bedzie DOBRZE :)

Anonim Anonimowy (niezweryfikowany)

W nawiazaniu do tej wypowiedzi moge powiedziec ,ze jest to sposob na prawde dajacy efekty a najprostrzym sposobem jest zaczac po prostu to robic i nie wpierac sobie ze sie nie da ze nie mozna ze niema czasu bo to nie jest takie trudne jak np droga do bycia milionerem  Bo kazdy z nas musi uwiezyc ze moze osiagnac kazdy Cel nie koniecznie zarobic milion ,Pamietajcie ze myslenie ze nigdy nie bede nigdy sie nie uda dlaczego ja tak nie moge do czego ja sie nadaje  to sa mysli ktore trzeba po prostu neutralizowac zabijac a poprostu zaczac odkrywac siebie i szukac w sobie talentu a kazdu z nas go ma tylko kazdy odkrywa go w innym wieku ale wrucmy wstecz.Kazdy czlowiek sukcesu przebyl jakas droge ktora ktora jest twoim planem ktory musi miec poczatek czyli pierwszy punkt Pierwszy punkt instrukcji obslugi ! To takie ciekawe ale sprubuj bo bez tego ani rusz uwiez w siebie w siebie i jeszcze raz w siebie jezeli nie sprubujesz to nigdy nie uwiezysz Chec Cel Droga i Twoje szczescie ktore sam wypracowales pozwola Ci nowe narodzenie nowe zycie ktore jest Twoje i wtedy wiesz jaka jest jego wartosc i wtedy juz chyba sam sobie odpowiesz czy warto wracac do punktu zero ;-);-) osoba ktora opisala jak odbiedz od cpania w najprostrzy sposob Ty i Ty zbudowal siebie od poczatku i na pewno powiedzial sobie ze szkoda mi to niszczyc za duzo pracy poswiecilem SOBIE  I KAZDY Z NAS MOZE TAK POWIEDZIEC DO SIEBIE KAZDY A INSTRUKCJE JAK POSTEPOWAC ZDYSCYPLINOWANIE I JAK ZROBIC TAK ZEBY BARDZIEJ CHCIEC I DZIALAC NIZ NIE CHCIEC ZNAJDZIESZ W  KSIAZKACH i INTERNECIE LECZ MUSISZ WIEZYC ZE MOZNA ZE SIE DA BO TE INSTRUKCJE TO NIC INNEGO JAK LUDZKIE OPOWIESCI O SOBIE I TYM JAK SA SPELNIENI TO JEST TAKIE FJNE KIEDY ZACZNIESZ PRACOWAC NAD ZYCIEM A NAJMNIEJSZY SUKCES DA CI TAKIE SZCZESCIE KTORE KOPNIE CIE JESZCZE DALEJ SPRAWDZ NIE MYSL NIE KOMENTUJ NIE OSADZAJ SPRAWDZ UWIEZ DA SIE TYLKO TY I TY TY I CODZIENNE WSTAWANIE O 7 RANO PO TO BY  MODZ PRZEZ 5 MINUT ZASTANOWIC SIE CO POTREBNEE MI DO SZCZESCIA OPRUCZ miliona w totka KTORY NA PRAWDE MA W TWOIM ZYCIU NAJWIEKSZA WARTOSC ? CODZIENNIE 8 -00 PIEC MINUT I PYTANIE DO SIEBIE ! ZRUB TO CO CHCESZ ZROBIC I POSWIEC TE 5 MIN TYLKO 7 RAZY W TYGODNIU PO 5 MIN MYSLE ZE 35 MINUT TYGODNIOWO TO ... TYLKO O 7 RANO BO ... BO TERAZ JUZ .....

 

 Pozdro dla tych co walcza nie poddajac sie mimo upadkow wstaja iida dalej . Jestem tu pisze jestem  taki jak wszyscy tutaj i moja opowiesc o tym co czuje i jak mysle poprostu niech bedzie dla was po prostu opowiescia bo to tylko opowiesc o kawalku przyjemniejszej czesci tego co ma miejsce w moim zyciu szukajcie siebie miedzy tym  w czym sie gubicie piszcie o tym anonimowo ale piszcie ja napisalem perwszy raz bo chcialem bo chcialbym przecztac cos o was nauczyc sie nie tego jak fajnie pod wplywem amfy bo ja tez o tym wiem i nie raz o tym mowie ale czy po czasie myslisz tak samo ? Mysl i bogac sie Pozdrawiam wszystkich !

nie mam (niezweryfikowany)

PONAD DWA LATA TEMU WYRWAŁEM SIĘ Z MATNI FETY! TAK MI SIĘ WYDAWALO! PONIEWAŻ MIAŁEM OD TEGO CZASU KILKA DŁUŻSZYCH LUB KRÓTSZYCH POWROTÓW! ZA KAŻDYM RAZEM KOŃCZYŁO SIĘ TAK SAMO SCHIZA!!!! TOTALNA PARANOJA!!!! PIERWSZY OKRES BRANIA TRWAL OKOŁO 2 LAT. DWA LATA POTAJEMNEGO BRANIA I NIEWYOBRAŻALNY WYSIŁEK ŻEBY BLISCY I LUDZIE Z PRACY I ŚRODOWISKA SIĘ NIE ZORIENTOWALI. W GRONIE "LUDZI", Z KTÓRYMI BERAŁEM UCHODZIŁEM ZA FENOMEN!! NIE POTRAFILI UWIERZYĆ JAK PERFEKCYJNIE POTRAFIŁEM UKRYWAĆ EFEKTY ZARZYCIA. ŁĄCZNIE Z PANOWANIEM NAD ŹRENICAMI, POTRAFIŁEM IŚĆ DO DOMU NA OBIAD I NIKT NIE ZAUWAŻAŁ, ŻE NIE JEM. DZIECI BYŁY ZACHWYCONE JAKIM BYŁEM W TYM CZASIE SUPER TATĄ! PEŁEN POMYSŁÓW INWENCJI I PRAWDZIWY KUMPEL! ŻONA TEŻ NIE NARZEKAŁA DO PEWNAGO CZASU. BYŁEM PRACOWITY, NIE PIŁEM ........ NAWET SEX NIE WYCHODZIŁ NAJGORZEJ. MOJE DOZNANIA BYŁY CUDOWNE. TAK MI SIĘ ZDAWAŁO ALE PRAWDA OKAZAŁA SIĘ INNA! W MOMĘCIE JAK PO DWÓCH LATACH BEZSENNOŚCI WYGLĄDAŁEM JAK CZŁOWIEK, TRAWIONY PRZEZ CIĘŻKĄ ODMIANĘ NOWOTWORU: WYCHUDZONY NA MAXA! PRZELĘKNIONY! CHOROBLIWIE ZAZDROSNY O ŻONĘ! NĘKANY NAJGORSZYMI MYŚLAMI, KTÓRE ZDAWAŁY SIĘ BYĆ PRAWDĄ! WSZYSTKO CO STWORZYŁEM W PUIERWSZYCH SZEŚCIU MIESIĄCACH BRANIA TOTALNIE ZNISZCZYŁEM W KOLEKJNYCH! DOSZEDŁEM DO TEGO, ŻE ŻEBY POCZUĆ KOPA JADŁEM BIAŁE ŁYŻKĄ DO zUPY! KUPOWAŁEM ILOŚCI TAKIE JAK NIE JEDEN DIL TYLKO NA WŁASNY UŻYTEK! AŻ NADSZEDL DZIEŃ ŻE GŁOWA SIĘN SPALIŁA! SIEDZĄC W KINIE NIE POTRAFIŁEM ODRÓZNIĆ CZY OGLĄDAM FILM CZY W NIM GRAM! ŻYŁEM W INNYM TYLKO MOIM ŚWIECIE! KOLEŚ KTÓRY JACH CHUBA BYŁ ZAWSZE PRZY MNIE GDY MIAŁEM TOWAR TO ZNACZY NIEMAL CODZIENNIE ZACZĄŁ SIĘ MNIE BAĆ! BO TAKIEJ SCHIZY TO JESZCZE NIE WIDZIAŁ! A SIEDZIAŁ W TYM GÓWNIW O WIELE DŁÓŻEJ NIŻ JA I SAM MIAŁ JAZDY CZĘŚCIEJ NIŻ RAZ W TYGODNIU! MOJĄ GŁOWNĄ OBSESIĄ STAŁA SIĘ ZAZDROŚĆ O ŻONĘ!!!! POTRAFIŁEM ZDJĄĆ TAPETY I SPORY KAWAŁ TYNKU ZE ŚCIAN SZUKAJĄC DOWODÓW ZDRADY! ROZMONTOWAĆ WŁASNY SAMOCHÓD NO BO GDZIE NAJLEPIEJ MOGŁA TO UKRYĆ JAK NIE W MOIM UKOCHANYM AUTKU?! UCIEKAŁEM Z ZAWROTNYMI PRĘDKOŚCIAMI PRZED WSZECH OBECNĄ POLICJĄ! CHOWAŁEM SIĘ W MIEJSCACH TAK OCHYDNYCH JAK STERTA ZWIERZĘCEGO GNOJU! WYPRAWIAŁEM WIELE INNYCH GŁÓPSZYCH I GORSZYCH RZECZY DO KTÓRYCH BOJĘ SIĘ PRZYZNAĆ PRZED SAMYM SOBĄ!TAK SKOŃCZYŁ SIĘ MÓJ ROMANS Z FETĄ! NA DOŚĆ DŁUGI CZAS! BYŁO LECZENIE JAKIMIŚ PROCHAMI PRZEZ KTÓRE STAŁEM SIĘ NA PÓŁ ROKU ZOMBI! A TA "IDIOTKA" PO TYM WSZYSTKIM CO NAROBIŁEM BYŁA PRZY MNIE WIERNA JAK PIES I CZUŁA JAK NAJLEPRZA MATKA! DZIĘKUJĘ CI GOSIU!!!!!!! MOJE DZIECI PRZESZŁY PIEKŁO NA ZIEMI ! SYN CHCIAŁ SKAKAĆ ZA MNĄ JAK MIAŁEM OCHOTĘ WALNĄĆ SIĘ Z WIEŻOWCA! TEN "WARIAT" BYŁ GOTÓW ZABIĆ SIĘ DLA TAKIEGO ŚMIECIA JAK JA! dZIĘKUJĘ CI MIŁY! BRAKUJĘ MI CIEBIE! CÓRKA KTÓRA MIAŁA ZALEDWIE 9 LAT BYŁA W NAJGORSZYM STANIE! ONA NIE ROZUMIAŁA CO SIĘ DZIEJE! BAŁA SIĘ CZLOWIEKA, I JEDNOCZEŚNIE KOCHAŁA NAJBARDZIEJ NAŚWIECIE JEDNĄ I TĄ SAMĄ OSOBĘ OJCA! JEŻELI BĘDZIESZ UMIAŁA TO WYBACZ MI TO KIEDYŚ BLONDI! JA SOBIE NIE WYBACZĘ TEGO NIGDY!
I MIMO ŻE JUŻ WTEDY WIEDZIAŁEM ILE ZŁA W MIM I MOICH NAJBLIŻSZYCH ŻYCIU WYRZĄDZIŁA TA KÓRWA TO NIE UMIAŁEM SIĘ JEJ OPRZEĆ I SIĘGNĄŁEM PO NIĄ PONOWNIE PO PONAD ROCZNEJ CZYSTOŚCI! ALE JUŻ NIE UMIAŁEM SIĘ TAK BRONIĆ JAK PRZEDTEM I SCHIZY WJEŻDŻAŁY SZYBKO JAK MRÓGNIĘCIE OKIEM! BAŁEM SIĘ I BRAŁEM! GONIŁEM I UCIEKAŁEM PRZED SPIDEM! ZA KAŻDYM RAZEM NISZCZĄC BLISKICH I WSZYSTKO CO KOCHAŁEM!
DZISIAJ JESTEM ZNÓW CZYSTY ALE NIE JESTEM PEWIEN CO JEST PRAWDĄ A CO NIE Z TEGO CO SIĘ WOKÓŁ MNIE DZIEJE!
STRACIŁEM CAŁKOWICIE KONTAKT EMOCJONALNY Z SYNEM< KTORY BYŁ ZAWSZE MOIM NAJWIĘKRZYM PRZYJACIELEM! WIDZĘ LĘK W OCZACH MOJEJ CÓRKI, Z KTÓRĄ PLANOWAŁEM ŻE BĘDĘ JAJ IDEAŁEM TATY! ŻONA ZŁOŻYŁA POZEW! A NIE UMIEM WYOBRAZIĆ SOBIE ŻYCIA BEZ NIEJ OBOK!
JAKAŚ 19 LETNIA WSPANIAŁA DZIEWCZYNA MYŚLI ŻE ZAKOCHAŁA SIĘ WE MNIE A ONA POKOCHAŁA FETĘ KTÓRĄ BYŁEM JAK MNIE POZNAŁA!
TO TYLKO CZĘŚCIOWY BILANS TEGO CO Z MOIM ŻYCIEM ZROBIŁA BOGINI GŁÓPCÓW I ŻYCIOWYCH NIEUDACZNIKÓW feta!
WIEM, ŻE JEŻELI NIE PODDAM SIĘ JAKIEJŚ KURACJI TO DO KOŃCA ŻYCIA RANO JAKTYLKO SIĘ OBUDZĘ BĘDĘ JEJ PRAGNĄŁ I SRAŁ ZE STRACHU CZY ZDOŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ!
ALE JAK UWIERZYĆ W TO ŻE TO CO DOBRE JEST ZŁE I WROGIE?!

Ania (niezweryfikowany)

O kurva....ale historia i to z życia wzięta. Nie wiem czy potrafiłbym coś takiego przejsć.

Anonim (niezweryfikowany)
ogolnie tez mam problem jak ide na impreze to bez fety nie moge.. koledzy smieja sie zemna ze chodze cale dnie nafrykany bo wsumie tylko tak mnie widza.. po tej histori zdaje sobie sprawe z tego co moe robic feta z czlowiekiem ...
Dark Soldier (niezweryfikowany)

To fakt feta to ścierwo wszystko jest ok dopóki nie słyszy się głosów jak się już pojawią tzn że ma się shizofrenie. Ja na początku myślałem, że dostałem dar od boga i słysze czyjeś myśli i myślałem że mogę się telepatycznie porozumiewać. Teraz już wiem o co biega. Obczajacie takiego pisarza Stephena Kinga? To też jest jeździec z królestwa umarłych. W "mrocznej wieży" napisanej przez niego jest dużo o shizofrenii zresztą od razu skumałem, że autor miał problemy z narkotykami i się nie myliłem, gdyż wyczytałem w jego biografi o uzależnieniu od narkotyków i alkocholu, jak to się mówi ciągnie swój do swego :) Obczajcie np taki kawałek na you tube to też jest robione przez schizofreników

http://www.youtube.com/watch?v=4v2Xkj4oY-I

http://www.youtube.com/watch?v=PO3XL0dvors

Zapraszam na imprezy "Therapy Session" jak ktoś lubi mocne brzmienie

Anonim (niezweryfikowany)

przeczytałam twoją historie i powiem Ci,że nie jestem w szoku.Wiem jak jest po fecie to gówno zniszczyło mnie i całe moje życie.Mam 21 lat zjebałam sobie opinie,miałam juz jedna operacje przez to gówno:( wiele razy próbowałam przestać i nic z tego nie wychodzi :( do tego od dwóch lat jestem alkoholiczką zapijam fete wódą i wszystkie problemy które po niej pozostały:( załamana

Anonim (niezweryfikowany)

ooooo kurwa ! Czytając to się popłkałam :( jakie to gówne jest mocne bialy proch zabija życie........ ja jestem przeciwnikiem wrogiem fety ale mam problem z facetem. masakra

Anonim (niezweryfikowany)

Feta zgotowala ten los, duuuuuuzo wspolnych sytuacji mamy kolego, niestety ja mam troszke dalej niz blizej, 12 lat speeda w tym roku mija, ciagi po 365dni, przerwy nie dluzsze niz tydzien. Moje zycie to wietnam a w nim masakra, i po co ?

wojtek (niezweryfikowany)
ja biore fete od okolo 3 miechów i nie biore czesto ale żałuje że zaczełem bo już zaczynam czuś ze sie uzależniłem i zaczełem dilowac bo nie mam kasy na towar a zaczeło sie tak nie winie jedna mała krecha przed sprawdzianem a teraz bez krechy juz sie nie naucze na sprawdzian
bo trzeba mieć umiar (niezweryfikowany)
tak czytam to wszystko i stwierdzam że sami jesteście sobie winni. Trzeba mieć umiar a nie wpierdalać fete kilogramami. Wszystko jest dla ludzi, alkochol, fajki i amfa też. Tylko z umiarem a nie bezmózgowym ćpaniem. Od ponad 8 lat znam fete, i jakoś wszystko ok, mam żonę, dom, samochód, kochających teściów, super prace i wcale nie zapierdol tylko ciepłą spokojną posadkę. Jem speeda sam, ukrywam się z nim i to tylko mnie najbardziej wkórwia, Przecież nie jestem złym człowiekiem a musze się z tym chować jak zbir. Jestem uczynny, śmieszny, dobry i myśle o innych. Jakoś przez 8 lat nigdy nie miałem jakiś lęków, schiz itp. Zwały jak to zwały, przeczekać miną i już. Są i ciągi po 20 dni są i pojedyńcze dni, są półroczne przerwy. Różnie. Badam się okresowo co rok i jest ok. małe ale to małe nadciśnienie i tylko tyle. No nie wiem, może coś ze mną jest nie tak?
Anonim (niezweryfikowany)
jestes zniszczony
Xes (niezweryfikowany)
Czytając poprzednie komentarze chciałem zaprotestować ale widzę że ktoś już to zrobił, fetę znam już ponad 6 lat bywało lepiej lub gorzej ale zyskałem dzięki niej chyba więcej niż straciłem. Kończę studia, mam wielu sprawdzonych przyjaciół i kobietę którą kocham. Musicie pamiętać tylko o jednym, feta to tylko środek a nie cel sam w sobie. Nie ćpajcie tylko po to by ćpać a wszystko będzie dobrze.
Pitt Bull (niezweryfikowany)
Stary jak 1 raz trzepneles sobie fete czy byles dobrze psychicznie nastawiony czy ze jak 1 raz walneles sobie fete to miales dolka psychicznego. Bo som rozne harkatery ludzi jeden jest slinijszy a drugo slapszy
Anonim (niezweryfikowany)
pisze do tych ktorzy biora pare lat i sadza ze wszystko jest ok. jestem pelna podziwu ze nie macie zadnych schiz macie kochajacych bliskich, sadze ze reszta wciagnieta tez ma osoby ktore sa przy nich ale w glowie jest najlblizsza amfetaminowa siostra. skoro nie feta was nie przesladuje to po co bierzecie ja po np.8lat?? to chyba cos nie tak chyba jednak nie jest tak kolorowo przyjdzie moment ze was organizm nie wytrzma. Ja zaliczam sie do grupy wrakow... moja psychika chyba juz nie istnieje nie mysle ja ta co kiedys mysli za mnie krolowa sniegu biale kurestwo...ktore mnie zabilo i zyje w moim ciele...i co jakas najmniejsza pozostala czastka mnie nie wie co robic?? zyc za to gowno...odejsc stad...niewiadomo... zyje dzieki nadzieji ze uda mi sie znowu byc soba ale nadzieja matka glupich...ludzie zawiazcie mnie w kaftan i zamknijcie w pokoju bez klamek...
Anonim (niezweryfikowany)

Kazdy jest przeciez inny! wy wszyscy podajecie tylko swoje przyklady ale z kazdym czlowiekiem moze byc inaczej i kazdy organizm czlowieka moze zareagowac inaczej na fete niezapominajcie o tym! jak ktos jest ciekawy czy sie w to wciagnie czy nie, czy to go zniszczy czy dzieki temu odniesie sukces, musi po prostu zaczac ja walic i tyle;)
pozdo

Anonim (niezweryfikowany)

no masz racje

ja jestem swieza w temacie ale to jest troche porabane zeby sie az tak uzaleznic!

biore od jakiegos potora roku, zwyhle co tydzien na imprezach i to legalne narkotyki(teraz juz nie) i faktycznie jestem uzalezniona na tyle ze wiem ze to jest gwarancja dobrej zabawy, ale ja nie pije i nie lubie alkoholu. Zapewne gdyby ludzie nie pili alkoholu, tylko nielegalnie gdzies zdobywali, bankowo woleiby przemyscic alkohol jako gwarancja lepszej zabawy, integracji, pewnosci siebie.

Ale wracajac do fety, bralam z koniecznosci a wlasciwie z braku moich ulubionych, 2 razy straszny zjazd, high niespecjalny wiec uwazam to za najgorszy drag i nie tkne o ile ktos mi nie podsunie pod nos zaplacony! (i kilka malych kresek a potem jak czuje niepokoj, tranquiliser by go zagluszyc).

Anonim (niezweryfikowany)

Jestes zniszczony...i jestes cpunem jak Ci wszyscy inni , ktorych tak nazywasz...te Twoje poczucie normalnosci ..jest złudne...odstawisz te gowno to dopiero dostrzezesz to co sie dzieje w "realnej rzeczywistosci"///nie wazne ,ze potrafisz nie brac ..wazne jest to dlaczego powracasz do brania..wiec wybacz ale nie moralizuj innych...skoro sam nie jestes pewien czy wszystko jest z Toba ok..bo ja biore 5lat odstawilam te gowno i teraz widze skutki uboczne..jest ich wiele...ale nie ich nie ukrywam tak jak Ty...przed samym soba...zycze powodzenia

Jojek (niezweryfikowany)

Też tak uważam. Jeśli ma się tylko odrobinę chęci, da się z tego wyjść. O ile da się w to wejść oOO. Co prawda nigdy nie miałem ciągu, zawsze jak mnie naszło to ćpałem jeden raz, a jak miałem zwałe i chociaz mnie trochę kusiło to sobei darowałem. Jeden taki tydzień miałem kiedyś tam, że waliłem co 2 dni. Jeden Dzień na sen i spowrotem. Ale to tylko raz. Teraz nie tykam tego już z pół roku i mam to totalnie w dupie. Czasem najdzie mnie chęć, ale nie aż taka żeby lecieć do dilera i brać. Jedyne czego się boje, to zmian w organiźmie, dlatego też rzadko z te go korzystam. Jak czytam niektóre historie to zastanawia mnie gdzie wy ludzie macie mózg, żeby popadać w takie cugi. Mi to się nie chciało nawet.... Zwały sa za straszne. Zawsze jak mam zwałę to myślę raczej, że nigdy więcej tego nie tknę, a nie dajcie mi tego więcej. Dziwni ludzie. 

Anonim (niezweryfikowany)
wiem ze zostane pojechany za taka opinie na temat fety i wogole uzywek, ale to jest sposob w jaki ja to widze. wiecie doskonale ze sa ludzie zamknieci w sobie, a wszelkie uzywki od alkoholu przez extazy po fete pomagaja im sie otworzyc. Bedac na "fazie" (umiarkowanej) mozna sie NAUCZYC jak znalesc sie w towarzystwie. Przynajmniej w moim wypadku tak bylo (bylem takim samotnikiem, ze nawet latarnik Skawinski by sie wystraszyl;p)- po prostu nauczylem sie jak sie bawic, i najlepsze jest to ze umiem to teraz robic na trzezwo, ale nauczylem sie tego bedac na "haju". Jasne, jest ogromne ryzyko ze narkotyki wciagna cie i zniszcza, ale nie wiem ilu z was wie jak to jest zyc "obok", byc samotnym przez duze S. Jezeli dragi mi pomogly "wyjsc do ludzi", to w tym wypadku potraktowalem je jako lekarstwo, ryzyko jest spore ale...
Damian (niezweryfikowany)
Nie no wiadomo człowieku to pozwala sie przystosować itp,itd. Ale trzeba znać swój limit , stworzyć niewidzialną granice której tej szmacie nie wolno przekroczyć . Ja osobiście miałem to szczeście w nieszczęsciu ze feta zafundowała mi przejażdzke akurat w tym momencie zycia kiedy zaczeła zajebiscie mnie rajcować i powiem ci cos , przed tym feralnym dzionkiem tez nie wciagałem jej duzo , sporadycznie z kumplami i to tyle że na imprezach . Nie wiem ile jej wtedy zżarłem w praktyce miałem ile chiałem jak dla mnie o wiele za duzo , co sie pózniej ze mną działo to był koszmar człowieku zaczełem chodzic po mieszkaniu , pózniej po ulicy bez celu przed siebie w koncu chód nie wystarczył musiałem biegać , wypierdoliłem sie potykajac o jakis kamien na łace ,uklękłem , chwyciłem garsciami ziemie i myslałem że sie chyba zaraz przekrece ,serce napierdalało mi tak że mogło wyskoczyc przez żebra w oczach kurza ślepota białość całkowita białośc z zamknietymi oczami i ta krew pulsujaca w skroniach z każdą chwila tak głośno że aż zagłuszała mi mysli to była jak jakas pierdolona agonia , nie wiem jak wróciłem do chaty pamietam pózniej karetke i że sie w niej dusiłem a pózniej rura , rzygi , wenflon i kroplówa od tamtego dzionka mineły już prawie 3 lata do tej pory jak fete widze browar wole i mysle że każdemu przydałby sie taki porządny przejazd juz za pierwszym razem żeby uswiadomił sobie jaki to syf
Anonim (niezweryfikowany)
Jak można z tego wyjść i zacząć normalnie żyć.. ? Dalej chce być aktywny i mieć speeda.. ale widze po sobie że jest coraz gorzej, im dłużej biore.Mija się to z moim celem, bo musze się uczyć. Wiem że na odbudowe kory mózgowej można brać PIRACETAM ( recepta). Macie jakieś inne cudowne leki. ?
Anonim (niezweryfikowany)
Ja bralam fete 3 miesiące po 7 dni i 2 dni przerwy. Zaczełam bo mi sie wydawało ze cierpie na jakies stany podobne do depresji ale dopiero to co przezywalam na zejsciach to byla kurwa depresja. Studiuje na 2 uczelniach, mam fajny dom i szkodami tego ale od tygodnia nie biore i musze wytrzymac zeby nie zniszczyc tego co mam. Wczesniej smialam sie i mowilam "jebane narkusy"ale dzis jestem taka sama... kurwa mac nawet skladne pisanie z trudemmi przychodzi:)
Kathrin (niezweryfikowany)
Brałam amfe ponad 2 lata. Zaczeło się od chęci bycia dorosłym podobało mi się starsze towarzystwo znalazłam chłopaka o 6 lat starszego i zaczełam z nim wąchać to było bardzo przyjemne dawało mi siłę. Po pół roku zauważyłam że wszystko przestało miec znaczenie nikt mi nie był potrzebny potrafiłam żyć dopiero kiedy się na wąchałam.Wstawałam rano i codziennie powtarzałam ten sam rytuał pakiet, kreska zwijka wciągnąć papieros i guma. Tak zaczynałam każdy dzień. po 1.5 roku trzeba mi było gieta dziennie potrafiłam normalnie wciągnąć i po godzinie spać. Wyglądałam jak patyk prawie nie jadłam. Trzeba mi było porządnego kopa żeby z tym gównem skończyć. I dostałam mój facet na moich oczach przespał się z typiarą (też uzaleznioną) a potem wciskał mi ,że miałam omamy i w to UWIErzYłAM ! Dopiero kiedy zobaczyłam jak chłopak któremu na mnie strasznie zależało który błagał mnie żebym z tego wyszła zaczął wąchać otrząsnełam się i zobaczyłam jaką szmatą jestem że wszystko co miało sens znikło. Trudno było przestać miała paranoje widziałam ludzi w swoim pokoju zalewał mnie zimny pot. Ale nie to jest najgorsze ! Najgorsze jest to co jest teraz ! Mam totalnie zryta psychike kiedy widze kreske to boli mnie nos czuje że ona jest dla mnie. Kiedy mam doła to szukam pieniędzy żeby kupić. co noc budze sie o 2 i nie mogę spać. Wszystko o czym myśle to jedna kreska ale wiem że nie mogę. Częsro siedze w pokoju i wyje chce wziąc. Teraz mam tylko trzy wyjścia ćpac dalej, zyć i się męczyć albo się zabić. Nie wąchałam juz 6 miesięcy. Nie wazne ile czasu nie bierzesz to gówno będzie z toba kazdego dnia każdej sekundy . Będziesz uzalezniony do końca zycia. Zastanów się czy warto.
Kazdy robi co c... (niezweryfikowany)

Gieta dziennie<wow>  to Ty ladny narkus jestes,Smieje Sie bo to niejest wcale duzo, a co do fety to dobrze robic soebie przerwy i to dluzsze, jak juz kazdy opowiada historyjki to ja tez wam opowiem;d Byl sylwester niedawno, spedzalem go z przyjaciolmi zapowiadala sie zaj....ta noc, niestety przyjalem 0,7 wodki 2 gieta fety do tego cos zajaralem z kumplami w godzine i wyszlo tak ze o 23 nieprzytomny lezalem juz w domku:) wiec pamietajcie umiar ludzie bo zatruc sie nietrudno!!

Anonim (niezweryfikowany)

już czytałem ten srtykuł na innej stronie. przytoczył go jakiś faszystowski fiut by skwitować wypowieć swoimi ksenofobiami i uprzedzeniami i tym co powinno się stać z takimi jak ja

autor wie co to dragi ale to taka wiedza jak u mojej znajomej - na kursie w szkole wytłumaczyli jej co to marihuana ale gdyby ją ktoś zapytał co to gandzia to za chiny ale jak w morde strzelił - ona nie będzie wiedziała...

czytam komętaże i wydają mi się że są mocno naciągane. ktoś się pogubił - jeden pseudointelektualista powiedział mu że to przez amfetamine - a on uwieżył mu bo przecież to człowiek w białym kitlu. ktoś kto w życiu skręta nie zapalił opowie ci o twoim uzależnieniu. from w jednej ze swoich książek poruszył zagadnienie że na te tematy coraz częściej wypowiadają się laicy

myśle że mam pełne prawo do napisania tych słów. wale dragi od 12 roku życia. wrodzona odpowiedzialność chroniła mnie przed uzależnieniem. może i było w tym skąpstwo. dragi są drogie a ja jestem raczej ubogim człowiekiem uczciwie pracującym na życie. trudno było wydać na grm amfy 30 zł bo te pieniądze przychodziły z takim trudem...

pochodze z patologicznej rodziny i to co robili mi rówieśnicy w szkole... to co robiła mi rodzina w domu odbiło się na mojej psychice. od 8 roku życia były ze mną problemy. najpierw drobne a później rozszalałem się na całość. po pierwszej próbie samobujczej rodzina zamknęła mnie w szpitalu. tak się zaczeło leczenie mnie z choroby... najpierw bo ktoś im powiedział że trzeba mnie leczyć a póżniej w żywca wmawiali mi schizofrenie i wymuszali wizyty w kolejnych szpitalach za każdym razem gdy występował konflikt pomiędy nami. to się odbijało na mojej psychice. narastały konflikty wewnętrzne. z coraz większym trudem twożyłem mechanizmy obronne wobec bodźców płynących z zewnątrz. zaczynałem chorować...

 

kiedy rodzina sądownie wymusiła mój pobyt w szpitalu załamałem się. wpadłem w depresje. po wyjściu kolejne próby samobójcze. gdy wybudziłem się w mokrym łużku po tygodniowej śpiączce stwierdziłem że mam dość. za resztke pieniędzi kupiłem 10 gram amfetaminy i zaczołem jazde. ta trwała 3 mieś. wtedy nie potrzebowałem dużo. to trwa już 3-4 lata z ciągami 4-6 dni i odpoczynkiem 12 godz na sen by zacząć od nowa. wcale nie chodzi o euforie czy super moce ale o wkrętke. po tym robie się jak małe dziecko. tata kupił mi klocki i układam z nich mój domek. nie ma nic tylko ja i moje klocki - tylko ja i mój komputer. żadnych głępszych uczuć czy pragnień. żadnych niepotrzebnych przemyśleń...

dwa lata temu udało mi się podjąć dobrą pracę. pojawiła się nadzieja że odbije się od gówna jakie zaczeło się po powrocie ze szpitala w tomaszowie. ale to co robili mi ludzie na zakładzie wpędzało mnie w takie lęki i wywoływało taki stres że w końcu złożyłem wymówienie. poszedłem do lekaża po pomoc. nie radziłem sobie z tym wszystkim. znowu pojawił się lęk o moją przyszłość a nie zastanawiałem się nad tym odkąd zaczołem swoją jazdę. lekaż skwitował mnie krótko - prosze pana nadal bierze pan narkotyki... nie mogę panu pomóc - jeszcze jeden uprzedzony fiut ze swoimi ksenofobiami.

pomógł mi inny lekaż i dał skierowanie na oddział w bełchatowie. tam zrobili mi detoks. kiedy próbowałem wytłumaczyć mojemu lekarzowi że mam lęki i potrzebuje jakiego realnium żeby zobojętnieć na bodźce zewnętrzne skwitował mnie - ty sam jesteś debil bo narkotyki wyżarły ci mózg. - przyznałem się że miałem 2 letni ciąg i jak zawsze leczyli mnie ze schizofreni tak teraz postanowili wyleczyć mnie z narkomani.... miało to swoje odzwierciedleni w mojej psychice. 8 mies. w tym szpitalu to było piekło. pomyśleć że o amfetamine wystarczyło zapytać kolege z łużka obok. ale ja się zaparłem. chciałem zrobić coś ze swoi życiem

miałem w tedy 8- miesięczną przerwę. wyjechałem do gliwic ale po powrocie do domu, gdy stanołem w drzwiach, okazało się że musze się naćpać... tak minoł kolejny rok

mam w dupie wylew mózgu i arytmie serca. sam nie potrafie może wykończą mnie dragi... nie będe się tłumaczył ze swoich poglądów bo ich omówienie zajeło by kilka kolejnych stron, ale nikt mi nie wmówi że to przez co przeszedłem w bełchatowie  było wywołane moim ciągiem amfetaminowym. nikt mi nie wmówi że przez całe życie cierpie na urojenia i tylko wydaje mi się że ci wszyscy ludzie robią mi to wszystko. bo tak napisali w książce mojemu lekarzowi...

moja narkomania to kwestia mniejszego zła. mniejszej krzywdy...

 

amfetamina uratowała mi życie

 

Anonim (niezweryfikowany)

Rozumię Ciebi bardzo dobrze, przeżyłem prawie to samo....

a amfetamina również ratuję mi życie... jak dalej bedzie tego nie wiem 

Anonim (niezweryfikowany)

Ja Wam powiem moi drodzy, ze przestalem cpac i czuje sie z tym bardzo dobrze. Czuje jakby zycie bylo teraz moim narkotykiem ktore daje mi speeda i poczucie humoru! Mi niestety skladne pisanie i skupienie sie tez przychodzi jeszcze trudno, ale to dlatego ze nie cpam od jakis paru miesiecy... Amfy nie walilem z 2 miesiace, a trawke wlasnie zdarzalo mi sie zajarac, chociaz niechcialem i czulem sie na 2 dzien, 3 i 4 przygnebiony.. nie mialem ochoty rozmawiac ale po tych paru dniach od tego gdy zajaralem trawke po jakims dluzyszym czasie odwykowym znow czuje sie dobrze ;) I juz wiem ze napewno nigdy tego nie zajaram. Napewno ;) Poprostu zrobilem sobie taki test czy po tych paru miesiacach nie jarania cos sie zmieni czy znow bede mogl jarac. Ale jednak czulem to samo. Wplyw na to ze mnie tak marihuana pograzala napewno bylo to ze bralem amfetamine tez czesto i nie powstrzymywalem sie. Ale juz mam wstret do tego i do tego i jestem z siebie dumny. Mam 17 lat za 2 miesiace 18. Marihuane zaczalem palic jak mialem 14-15 lat i to bez przerwy a nie tylko palac co weekend czy cos odrazu na ostro sie krecilo. Amfetamine wciagalem w wieku 16 lat zima, ciagle nocki na klatce z kumplem badz z kumplami, nie bylo co robic ale sie cpalo... Najdluzszy maraton mialem chyba z miesiac codzinnie, normalnie chodzilem czasami spac.. problemow z zejsciami nie mialem wtedy. Gdy bralem sporadycznie i na drugi dzien nie planowalem brac amfetaminy to mialem zejscia, ale sie z tego wychodzilo ; ) Nie radze nikomu brac narkotykow, szkoda, ze Ci poczatkujacy tego nie rozumieja ale ja nie potrafie im przemowic do zdrowego rozsadku, bo widocznie go nie maja. Ale coz. Jak sie komus wyzale z tym problemem co mialem to wezma mnie za debila i tak to jest ;] Ludzie czego nie przezyli, tego nie widza. Przez narkotyki zawalilem szkole oczywiscie po gimnazjum ktorego niechcialem zdac bo niechcialem poznawac nowych ludzi w nowej szkole, jakos zdalem bo dyrekotorka mnie przepuscila ;) Ale do szkoly sredniej nie poszedlem, choc nie jestem glupim chlopakiem. Zmarnowalem talent jaki tylko moglem miec. Teraz powoli wszystko buduje sie od nowa jest coraz lepiej, wielka chec do zycia, mozna sie cieszyc i bawic zyciem :) Ci ktorzy nie brali narkotykow chyba nie wiedza jak to jest byc na dnie.. Wiec lepiej niech tego nie probuja. Zegnam. Pa. Pozdro dla dziewczyn ;)

Anonim (niezweryfikowany)

Popieram większość komentarzy. Ciężko jest z tego wyjść...  Podstawówka, gimnazjum - świadectwa z wyróżnieniem. Wybranie liceum , dobrego liceum = masa nauki.  Zaczęłam brać,żeby wyrabiać się z nauką. Zawsze twierdziłam,że jestem dziewczyną o cholernie silnej woli. Gdy powiem sobie 'dość' to kończe z czymś raz i nie wracam do tego.   Chciałabym również powiedzieć 'dość amfy' ...   lecz nie mogę. Po paru, kilkudniowych ciągach byłam święcie przekonana,że nie będę musiała więcej brać..Jakże się przeliczyłam..  Nie wyobrażam sobie gdyby ktoś teraz przede mną rozsypał speeda, i ułożył kreskę ...  Żałuję ,że wzięłam pierwszy raz, bardzo.. Skóre mam suchą, zdarza się,że mam niekontrolowany szczękościsk..  Więc jeśli czytają to osoby , które chciałaby spróbować to z całego serca Was proszę,żebyście tego nie brali, to nie prawda,że dopiero po kilku wzięciach uzależnia.    Pozdrawiam.. ;)

Flis_445 (niezweryfikowany)

A Ja wam powiem ze sprubowałem tego guwna wczoraj i dzisiaj czuje sie jak bym miał zachwile sie obalic;/ nie bierzcie tego ja sie tego syfu juz nigdy nie dotkne.....

Anonim (niezweryfikowany)

jak bys mial/a to zejscie nie bylabys w stanie pisac na necie ...he

Anonim (niezweryfikowany)

Patrząc na ilość błędów w tych odpowiedziach, to większość pisały jakieś niedorozwinięte gówniarze, które próbują zaszpanować, że są "byłymi ćpunami" , z "doświadczeniem", a pewnie nie chce im się uczyć na kartkówkę i głupoty w internecie wypisują. Pusty śmiech mnie ogarnia, jak czytam te "field raporty". Wyobraźnia działa, oj ostro działa.

sylwetkaosa (niezweryfikowany)

Jesteście wszyscy ćpunami i nie pierdolcie mi że amfa jest spoko. Też ćpałem dużo, bardzo dużo a teraz po latach wychodzą rózne choroby psychiczne. Najgorszy jest nieuzasadnony strach, lęki więc wszyscy wypierdalajcie ze swoimi komentarzami.

Anonim (niezweryfikowany)

Po przeczytaniu tekstu i komentarzy dochodze do wniosku, że Wy ludzie macie złe podejście do tego wszystkiego, przedewszystkim nie róbcie tego by się zrobić, czy żeby sobie dać z czymś rade, ja robie to śr. raz w tyg. i to po to żeby wynieść z tego jakieś korzyści. Chodzi mniejwięcej o to, że normalnie jest się na poziomie 10 po przyjebaniu jest się na poziomie 100 i chodzi o to rzeby po pierwszej przespanej nocy obudzić się na poziomie 12 itd. Co najlepsze doszedłem też do wniosku że sam "władek" nie ma takiego wpływu na człowieka, jak on sam i jeśli tylko uwierzy się w to co się robi, to tak będzie.

 

Aidekk (niezweryfikowany)

Czytam i czytam i nie mogę się nadziwić propagandzie gorszej niż hitlerowska. To są przecież brednie do kwadratu. Można używać i można nadużywać - jak ze wszystkim. Jak wexmiemy za dużo gripexu to też się zatrujemy a zażywając go bez przerw regularnie wyniszczymy sobie organizm. Polecam poczytać o Paulu Erdosie - 30 lat przyjmował amfetaminę regularnie, ale wiedział jak to robić i miał towar dobrej jakości.

 

Trochę nawet na wikipedii:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Paul_Erdős

 

Unia Europejska = III Rzesza

ja to ja (niezweryfikowany)

Nie no i kto tutaj ma schizofrenię... jeśli nie autor tekstu i ludzie od większości komentarzy.... Wszystko jest dla ludzi... ale z umiarem i z głową trzeba korzystać. Nie żebym namawiał do brania różnych narkotyków itp. itd. Ale to tylko człowiek sam sobie robi krzywdę. Jesteśmy jak takie wirusy gdzie się nie pojawiamy to potrafimy wszystko zniszczyć. Nawet siebie, amfa tak jak większość narkotyków tych mocniejszych to produkt ludzkich rąk... Więc sami się wyniszczamy... Ale jeśli ktoś ma wystarczająco dość dużo rozsądku w głowie i inteligencji ( nie tej książkowej ale życiowej) to sobie da radę nawet jeśli kiedykolwiek spróbował amfy... Naprawdę propaganda i schizofrenia wśród większości ludzi którzy tutaj zaglądają plus autor tekstu :P

smer-Fetka (niezweryfikowany)

[quote=Aidekk]

Czytam i czytam i nie mogę się nadziwić propagandzie gorszej niż hitlerowska. To są przecież brednie do kwadratu. Można używać i można nadużywać - jak ze wszystkim. Jak wexmiemy za dużo gripexu to też się zatrujemy a zażywając go bez przerw regularnie wyniszczymy sobie organizm. Polecam poczytać o Paulu Erdosie - 30 lat przyjmował amfetaminę regularnie, ale wiedział jak to robić i miał towar dobrej jakości.

 

Trochę nawet na wikipedii:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Paul_Erdős

 

Unia Europejska = III Rzesza

[/quote]

 

Dokładnie! Ja to widzę tak:

Siedzi taki jeden z drugim z pomalowanymi pazurami i nieokreśloną płcią, cierpi na nieszczęście i robi z fety swój kolejny powód , żeby się pochlastać. Ludzie- czytam to i nie mogę uwierzyć w to co czytam- ktoś miał wiecej tematu niż jego dil, łyżką wrzucał???

Po prostu zwykła głupota , nie ma się czym chwalić...

13 lat mam romans z tą Panią, i w tym czasie 0 ataków paniki, 0 zaników pamięci( wręcz przeciwnie), znaczny wzrost jakości życia, waga w normie, wszystkie nocki przespane( może z 5 razy zdażyło mi się zarwać)

Może ktoś powie, żebym nie mówiła hop, bo jeszcze mogę się wyj***ć. Nie sądzę, bo nie mam nasrane w bani jak ci, którzy wpieprzają bez umiaru. nawet witaminy w nadmiarze mogą zabić, i to znacznie szybciej niż feta.

Umiar Panowie, Panie!!!

Sleepless (niezweryfikowany)

No niezle!!!

Wiadoma rzecz, od qwa nie wiem kiedy ze, ile typa ma wyrazic swoje zdanie lub opinie na temat KAZDY to zdania sa podzielone i kazdy ma swoje,odmienne!!!

Ty laska, z UMIAREM?

Ja nie wierze!

Lepiej odstaw to juz natychmiast bo jak z Toba pojedzie to nawet nie poczujesz kiedy zwieracze puszczaja!

Chcialem w sumie napisac cos ciekawego ale ten ostatni wpis mnie powalil...

Anonim (niezweryfikowany)

Czlowieku to co ty żresz? Włada czy apap? 13lat walisz i 5 razy noc nie przespana i waga w normie?HAHAHAHAHA to musi byc apap

 

Władek (niezweryfikowany)

To nie propaganda, fakty są takie że nie dla każdego i nie na wszystkich władek działa kożystnie nawet w małych ilosciach i przy dobrej czystości jest to jak z paleniem fajek są 90letni palacze ktorzy żyją ale śą też trzydziestoparolatkowie którzy zdychają na raka płuc gardła etc. od fajek. Ja fete uwielbiam choć od jakiś 10 lat jej nie używam regularnie tz nie co weeken jak to robilem przez 5 lat, ale do tej pory gdyby mi ktoś zaproponował to gdyby nie kolidowało to z moimi priorytetami to napewno bym wzioł, jak to na mnie działa oczywiście wywala na jakieś pare godzin co jest nawet fajne, ale później ten efekt przejścia na drugą stronę te doświadczenia kompletnej niemocy i tu jest punkt kulminacyjny nie możesz się poddać nastrojowi musisz zrozumieć że to co wczoraj było jest do osiągnięcia na sucho ja się tego trzymam i daje rade nie narzekam ukadam sobie życie jak umiem i staram się unikać sytułacji w których mogę zetknąć się z dragami nawet z alkocholem który pije bardzo żadko, podpożądkujcie życie pod siebie a nie pod małą torebeczkę z magicznym proszkiem zrozumcie że wasze muzgi dawały wam tą radość a proszek to tylko wyzwolił poszukajcie innych sposobów, oczywiście nie twierdze że euforia i energia będzie dokadnie taka sama jak po białym ale każda naturalnie wyzwolona energia przez was będzie was cieszyć po stokroć bardziej niż energia po władku, ale to wymaga wielu wyżeczeń i ciężkiej pracy nad sobą ale zapłata jest prawdziwa i to w tym wszystkim jest najważniejsze, dragi są dla ludzi ale ich popularyzacja już nie, dla tego w wiosce indian jest tylko jeden szaman i jego uczeń wąska grupa ludzi potrafi się posługiwać narzędziami jakie daje natura.

anonim (niezweryfikowany)

Ja wziołem tylko jeden raz i przedawkowałem. Nie wiem może dlatego że trenowałem intensywnie na siłowni brałem dużo suplmentów pobudzających miałem lebszą wchłanialność organizmu. Teraz to nie ważne. Mam tą całą psychozę amfetaminową i problemy z organizmem . Mam 21 lat i uczę się z tym żyć na nowo. Wziołem tylko raz może nie miałem jakiś doświadczeń jak wszyscy udzielający się tutaj z tą "panią" ale wiem jedno zniszczyła mnie i całe moje podłoże psychiczne. Może zawsze miałem za mały umiar do wszystkiego alkohol + ona i straciłem kontrolę sam nie wiem dokładnie ile wziołem wiem że sypałem sobie już z dilpaka do buzi taki byłem naćpany. Bardzo tego żałuję bo jestem sam z tym wszystkim męczę się już prawie 2 lata nie wiem dokładnie jak sobie pomóc spróbuje chyba udeżyć wreszcie do psychologa. Ale ciężko się żyje nie odrużniająć reczywistosći od fikcji , z gonitwą myśli z nerwicą którą się wytworzyła od tego cholerstwa z bezsensownym łażeniem po lekarzach i szukaniem złotego środku żeby wrócić do tamtych czasów kiedy byłem nazywam to nieśmiertelny ^^. Mogłem biegać ćwiczyć pływać uprawiać ekstramalne sporty które kochałem uwielbiałem adrenaline która jest teraz moim wrogiem. Teraz boje się nawet jechać z dziewczyną do wesołego miasteczka że znowu będę miał atak nakręcę się wcześniej i wejdę tam już z poczuciem lęku to wszystko jest chore ale trzeba jakoś sobie z tym radzić. Moim zdaniem to nie zależy od prochu tylko od człowieka od jego podatności wcześniejszego stylu życia i charakteru. Jedno jest pewne każdego kiedyś dojedzie i przyjdzie mu odpowiadać za to co robi tylko załeży w jaki sposób. Jakby ktoś znał taką osobę ośrodek który zajmie się tobą i jest w Krakowie nie prosze napisze na E-mail  yoh4444@vp.pl bo nie mam hajsu a terminy do psychologa są po 6 miechów się czeka. Z góry dziękuję i wszystkim powodzenia pozdrawiam Artur

Gesior (niezweryfikowany)

a jak dla mnie to jakies glupoty tu wypisujecie... moze dlatego, ze dopiero biore od 2-3 miesiecy, ale jakos nie mam zadnych problemow typu urojenia itd. Owszem, jak nie spalem 5 nocy to moze i mi sie wydawalo w nocy w biurze, ze kogos slysze, ale to  chyba ze zwyklego zmeczenia. Nikomu nie polecam, ale to byl moj swiadomy wybor i wcale nie zaluje

charlie (niezweryfikowany)

Mam tak samo. Biorę pól roku zaczęło sie od 1g na weekend, teraz jest to 15g na tydzień. Zdarzyło mi się wziąć za dużo co kończyło sie krwotokami z nosa, drgwkami, gorączką, wymiotami, nie jest to przyjemne. Zdarza mi sie mieć beznadziejny humor, stany depresyjne, czasami wszystko mnie denerwuje tak, ze mogłabym zabić, mam beznadziejna cerę ale to wszystko. Nigdy nie zdarzyło mi sie zeby miec kiedykolwiek jakiekolwiek omamy wzrokowe, słuchowe itd

Anonim (niezweryfikowany)

glupi jestes jak but ci powiem bez obrazy, bierz tak jeszcze 2-3 lata zobaczymy co wtedy powiesz

 

DARA (niezweryfikowany)

to co piszesz to juz swiadczy ze masz problem Nie pisze zlosliwie Wiem co mowie

 

 

 

Anonim (niezweryfikowany)

powiem ci tak moze teraz bierzesz dla przyjemnosci i jestes swiadomy tego wszystkiego i ci wydaje ze mozesz z tym skonczyc moze i tak jest ale uwierz mi ze to wszystko sie po pewnym czasie skonczy i stracisz kontrole nad tym bo wiem jak jest mowilem sobie wezme tylko raz ale po pewnym czasie ludzkie myslenie sie zmienia i juz tak nie myslisz jak jestes w stanie z tym skonczyc to lepiej skoncz bo lepiej byc nie bedzie a bedzie tylko gorzej. poczytaj sobie arykuly co pisza ludzie uzaleznieni od tego gowna kiedys dla przyjemnosci byli w stanie z tym skonczyc a pozniej bylo co raz gorzej

 

Janna (niezweryfikowany)

I najgorsze że albo nie czytasz tego na co odpowiadsz, albo podświadomie to wypierasz.

Nie zauwazyłeś, że wszyscy Ci którzy piszą o psychozach, depresjach, niemożności przerwania, zawale...ogólnym, nieodwracalnym crashu organizmu - piszą że na początku, po pierwszych kilku tygodniach/miesiącach też byli przekonani że sprawa jest fajna i pod kontrolą?

Boże, ila razy ja to słyszałam od znajomych...studiowałam w takim "luźnym" środowisku, święta nie jestem, o nie. Ale miałam szczeście w życiu, dziwny przypadek. W dniu w którym miałam pierwszy raz spróbować fety, był też na imprezie chłopak...wyszliśmy na fajkę, i powiedział mi tak:

dragi dzielą się na dwie kategorie. takie, którymi ty się pobawisz, i na takie które pobawią się tobą, a potem cię uzależnią i zniszczą tak ze pożałujesz że w ogóle żyjesz.

Te pierwsze to ziele, kwas i grzyby a te drugie to cała reszta. Pamiętaj, nie bierz nigdy, nawet raz, niczego co jest z łyżeczki, do żyły, w proszku i do nosa.

Jako jedyna wtedy(ani nigdy później) nie spróbowałam niczego z tej drugiej kategorii(za to wszystko z pierwszej), i poza poczuciem że straciłam za dużo czasu na zielone(tak, straciłam, bo po dłuższym czasie bardziej męczy niż relaksuje czy euforyzuje, a dzień za dniem leci i tak można całe lata) - jako jedyna z całego towarzystwa mam normalne, poukładane życie, pracę, rodzinkę i zachowałam zdolność do cieszenia się życiem, małymi i dużymi rzeczami...

Cała reszta "speedowców" z czasem zamieniła się we wraki, dwóch regularnie przebywa w psychiatryku, jeden odjechał w helenę i już nie zyje, koleżanka...szkoda gadać, zmarnowane życie.

 

Polecam obejrzeć "requiem dla snu"...smutny film, ale bardziej prawdziwy niż by się wydawało.

I pamiętajcie...rzućcie to jeśli jeszcze możecie. To czysta iluzja, że "będzie lepiej". Albo że będziecie mieć super pracę.

Może zdobędziecie ją na chwilę, na fali, ale potem polecicie ze szczytu wprost na śmietnik, a w wielku lat 40-45 będziecie już wrakami jednąnogą n tamtym świecie a drugą na skórce od banana.

Patryk29 (niezweryfikowany)

Powiem tak ja lecialem 10 lat piguly, woda czasem feta, wszystko okazjonalenie z kilkoma wyjatkami jak sunrise 3 razy w zyciu po kilka dni cpania i chlania, zero problemow psychicznych, oczywiscie zmeczenie fizyczne na maksa, w koncu po 10 latach mysle dam sobie z tym zyciem mam 28lat trza sie zenic zalozyc rodzine, no i poznalem dupe bylo fajnie, gdzies na jakiejs imprezie dali mi fety kawalatek, dodam ze nie pilem alkoholu ani nic nie bralem przez ponad rok czasu, zajebalem ten kawalek,na 2 dzien nic lajcik spalem normalnie wszystko ok, po 3 miesiacach dopadla mnie tak gleboka depresja ze to sie w pale nie miescii, opowiadam to psychiatrzy a on nie wierzy!!

Feta to scierwo powiem wam deprecha trzyma mnie juz 17 miesiecy naprawde gigantyczne, zanim wezmiecie proszek zastanowcie sie ze 3 razy bo ktorego razu moze ci sie nie pofarcic.

Zajawki z NeuroGroove
  • Powój hawajski

poczucie bezpieczeństwa i swojskości związane ze fajnymi znanymi miejscami-własny pokój,dom mojej Babci,w końcu mieszkanie dziewczyny, ciekawość i pewne nadzieje wiązane z działaniem nasion

TR przeniesiony z forum hyperreal.info

 

A działo się to wszystko w pewien lipcowy słoneczny dzień roku pańskiego 2006...

 

  • 25C-NBOMe
  • Przeżycie mistyczne

Mój pokoik, moje łóżeczko, podekscytowanie jak przed każdym psychodelicznym tripem.

Mam ochotę przedstawić wam szkielet moich najlepszych, najgłębszych tripów- to one wywróciły moje postrzeganie do góry nogami, jednocześnie przypominając mi kim na prawdę jestem. Otóż zarzucam kartona, dajmy np. nbome, ostatnio właśnie taki, 800 mikrogram. Pół godziny i pojawia się silny niepokój, powietrze jakieś takie zabiegane, kontury wszelkiej rzeczy stają się miękkie, chwiejne, wszystko takie niestabilne. I to poczucie, że zbliża się coś wielkiego. Coś, co przełamuje za każdym razem coś we mnie, coś jak nie wiem, coś...

  • Etanol (alkohol)
  • LSD-25
  • Marihuana
  • MDMA
  • MDMA (Ecstasy)
  • N2O (gaz rozweselający)
  • Tripraport
  • Tytoń

Pozytywne, chęć wyszalenia się po okresie lockdown'u

Szczęście, uczucie do którego wielu w życiu dąży, ale nie każdy wie jak to osiągnąć. Zastanawiali się nad tym artyści, filozofowie, naukowcy i ja. Czy szczęście to jest to na co pracuje się całe życie, czy jest ono wywołane przez konkretne okoliczności. Odpowiedź na pewno nie jest jednoznaczna i u każdego jest inna, ale ja chcę się dowiedzieć co w moim przypadku ono oznacza i w tym raporcie chciałbym wam to przedstawić.

  • 2C-P
  • 5-HTP
  • MDMA (Ecstasy)
  • Miks

SET: poczucie dobrze spełnionego obowiązku po pracy i udanym spotkaniu z koleżanką; brak większych oczekiwań co do substancji, ciekawość i chęć dobrej zabawy; chęć przeżycia tripa z kolegą (S.) o podobnej do mojej mentalności; SETTING: pokój obstawiony sprzętem audio i samochodowym; piwnica w bloku; osiedle; śmietnik na elektrośmieci

Spisał C.

Uczestnicy:
S.: mentalny hippis, który urodził się 30 lat za późno. lubi sprzęt audio i samochody. 20 lat.
C.: miłośnik muzyki, technologii i łączenia muzyki z technologią. lubi rozkminiać. 20 lat.
K., B., A.: nie znam ich za dobrze więc nie będę opisywał

Substancje:
S., C.: 2C-P (5mg), esctasy (140mg)
S., K., B., A.: etanol (S. tylko na początku)
S., K., B., C.: 5-HTP
S., B.: opalanie lufy (1 buch)
K.: resztka kartonu 2C-P, prawdopodobnie 1mg

 

randomness