Co robić kiedy w naszej rodzinie mamy osobę uzależnioną od alkoholu?

Mając wśród najbliższych nam osób alkoholika zawsze zadajemy sobie pytanie: co powinniśmy zrobić? W jaki sposób możemy wpłynąć na tę osobę, żeby zmienić jej postępowanie?

Tagi

Źródło

psychotest.com
Sylwia Czubakowska

Odsłony

227731

"Kiedy nareszcie uprzytomnimy sobie, że nawet pomiędzy najbliższymi sobie osobami istnieją nieskończenie wielkie przestrzenie i jeżeli będą one w stanie pokochać te przestrzenie, które je dzielą, może się wyłonić cudowny sposób wspólnego życia (ramię w ramię ), które daje możność widzenia siebie w pełni na tle nieba."
Rainer Maria Rilke

Mając wśród najbliższych nam osób alkoholika zawsze zadajemy sobie pytanie: co powinniśmy zrobić? W jaki sposób możemy wpłynąć na tę osobę, żeby zmienić jej postępowanie?

Otóż niestety możliwości oddziaływania bezpośrednio na osobę uzależnioną od alkoholu są niewielkie. Istnieje natomiast możliwość wpłynięcia pośrednio na alkoholika poprzez zmianę własnej postawy wobec niego.

Wiele osób zada pytania: dlaczego?, po co?, co to zmieni?

Okazuje się, że rodzina, w której jest osoba uzależniona od alkoholu, działa jak mechanizm zegarka. Członkowie tej rodziny to coś w rodzaju pojedyńczych trybów, elementów, które zazębiają się wzajemnie i obracają w tym samym kierunku i rytmie. Zazwyczaj alkoholik wymusza na członkach rodziny, by podporządkowali się jego własnemu, choremu rytmowi. Jest to coś w rodzaju tyranii.

Żaden człowiek nie powinien tyranizować innego człowieka, a każdy człowiek ma prawo nie poddawać się tyranii.

Wniosek z tego jest taki: członkowie rodziny poprzez zmianę swojego nastawienia i postępowania wobec alkoholika, powinni dążyć do tego, by on sam podporządkował się określonemu przez nich wspólnemu rytmowi.

Szanse na powodzenie całego planu zwiększają się tym bardziej, im więcej członków rodziny uczestniczy w przedsięwzięciu i im lepiej ze sobą współpracują.

Wskazówek jest wiele, ale musimy zdać sobie sprawę z tego, że teoria jest łatwiejsza od praktyki. Praktyka bowiem wymaga byśmy w swoich działaniach byli konsekwentni. To wszystko jest trudne, gdy w grę wchodzą powiązania rodzinne, emocjonalne i finansowe, ale nigdy nie jest to niewykonalne.

Oto wybrane wskazówki jak powinniśmy reagować, co robić, a jakich zachowań i sytuacji unikać, gdy członek naszej rodziny jest uzależniony od alkoholu:

  • Zawsze należy pamiętać, że alkoholizm to ciężka, przewlekła choroba i aby pomóc członkowi rodziny w pokonaniu jej, trzeba koniecznie zaakceptować ten fakt i przestać się wstydzić. Często bowiem jest tak, że alkoholizm bliskiej osoby traktowany jest jako "hańba" dla jego rodziny. To bardzo złe podejście do sprawy. Alkoholizm to bardzo uciążliwa choroba, ale jedna z wielu, z której powrót do zdrowia jest możliwy.

  • Nie wolno traktować alkoholika jak "niegrzeczne dziecko". Przecież nie traktuje się w ten sposób żadnego chorego. Chory człowiek wymaga akceptacji i tego, by godnie go traktowano. Wymówki, groźby, kary, wymuszanie obietnic, gderanie nie pomogą, a być może pogorszą tylko wasze relacje. Zamiast tego ważne by alkoholik był traktowany jak człowiek dorosły, zmuszany do dbania o siebie i do ponoszenia konsekwencji swoich zachowań. Pozwól więc swojemu alkoholikowi obudzić się w stanie w jakim przyszedł do domu i runął na łóżko. Pozwól mu zobaczyć jak wygląda pokój, w którym się awanturował. Nie sprzątaj. Nie zamykaj drzwi przed dziećmi. One już i tak od dawna o wszystkim wiedzą. Lepiej uczynić sprawę otwartą. Jeśli trzeba - wezwij policję.

  • Bardzo szkodliwym i bezsensownym jest wdawanie się w kłótnie z alkoholikiem. Szczególnie należy przestrzegać tej reguły, gdy jest on pod wpływem alkoholu. Kłótnia z człowiekiem pijanym, a do tego alkoholikiem, może mieć opłakane, a niekiedy wręcz tragiczne skutki dla członków rodziny i samego chorego.

  • Alkoholik może mieć ubytki pamięci. Jeśli zrobi coś złego, niestosownego pod wpływem alkoholu i tego nie pamięta, nie należy dręczyć go wymówkami, wygłaszać kazań na temat szkodliwości picia. On to wszystko już wie, ale nie może sobie z tym poradzić, bo choroba jest od niego silniejsza. Trzeba powiedzieć mu to, co niezbędne, bez kazań, złości i wymówek, przekazując tylko "nagie fakty". Jest to sposób na to, by alkoholik mógł zobaczyć samego siebie takim, jakim w rzeczywistości jest będąc pod wpływem alkoholu. Pozwolenie mu na chwilę refleksji w samotności może wiele zdziałać.

  • Często popełnianym błędem jest przyjmowanie obietnic dawanych przez uzależnionego członka rodziny. Alkoholik daje obietnice, których nie będzie w stanie wypełnić i doskonale o tym wie. Robi to dla "świętego spokoju", by rozładować nerwową atmosferę w domu. Członkowie rodziny natomiast, dając się okłamywać, utwierdzają alkoholika w przekonaniu, że potrafi przechytrzyć rodzinę. Będzie on zatem próbował robić to wiele razy, a członkowie rodziny będą za każdym razem rozgoryczeni, że nie dotrzymał danego im słowa.

  • Podobnie nie wolno wypowiadać pod adresem osoby pijącej gróźb, których nie jesteśmy w stanie spełnić. W oczach alkoholika jesteśmy wtedy osobami ,które nie traktują poważnie tego, co mówią. Zamiast powiedzieć: "Jeśli nie przestaniesz pić - pozbawię cię praw rodzicielskich!", zacznij informować alkoholika o jego niewłaściwym postępowaniu: "Kiedy wczoraj przyszedłeś pijany obudziłeś dzieci, wyzywałeś syna, zwaliłeś czajnik z wrzątkiem a potem długo nie mogliśmy zasnąć bo śpiewałeś wulgarne piosenki. Dzieci rano nie mogły wstać do szkoły... Nie chcę się kłócić, chcę tylko abyś o tym wiedział". Z tak podanymi faktami trudno dyskutować.

  • Nie wolno szantażować osoby uzależnionej od alkoholu. Często słyszymy "gdybyś mnie kochał - nie piłbyś!", itp. Po pierwsze nie jest to prawda, ale przede wszystkim - nie jest to metoda. Taka informacja zwiększa tylko poczucie winy osoby pijącej. To przykre uczucie, z którym alkoholik potrafi sobie "poradzić" tylko w jeden znany sobie sposób: sięgając po kolejny kieliszek. Przecież chorej na zapalenie płuc osobie nie mówimy "gdybyś mnie kochał, to byś nie chorował na zapalenie płuc!". Alkoholizm to też choroba.

  • Wskazanym jest znalezienie "zdrowego" sposobu na rozładowywanie swoich ujemnych uczuć. Jest to droga do rozsądnego i spokojnego porozumiewania się z alkoholikiem. Świetnym miejscem dla wyrażenia i odreagowania wszystkich przykrych, ciążących od lat jak głaz na sercu uczuć, jest spotkanie grupy wsparcia Al-Anon.

  • Nie należy kontrolować alkoholika. Sprawdzenie ile pije jest niemożliwe.

  • Nie wolno zabierać lub chować alkoholu osobie uzależnionej. Takie postępowanie zmusza ją jedynie do desperackich prób odnalezienia wódki, wina czy piwa. Alkoholik musi się napić i zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel, w odruchu desperacji może nawet sięgnąć po alkohole niekonsumpcyjne. Będzie też wyszukiwał coraz to nowe kryjówki, by skuteczniej ukryć alkohol. Nie stawaj między alkoholikiem, a butelką - rezultatem może być tylko wygrana mała bitwa w przegranej wojnie.

  • Dużym błędem jest picie alkoholu z osobą uzależnioną. Robimy to zazwyczaj po to, by alkoholik mniej wypił. Powoduje to jedynie odwleczenie w czasie momentu, w którym uzależniony od alkoholu sam poprosi o pomoc.

  • Nie wolno robić za alkoholika niczego, czego nie mógłby zrobić sam. Taka ochrona przed przykrymi konsekwencjami picia alkoholu przekreśla szanse na to, że alkoholik zauważy wreszcie fakt, że picie doprowadza go na "dno" i żeby się podnieść trzeba coś ze sobą zrobić, radykalnie zmienić swoje dotychczasowe postępowanie. Jeśli robisz wszystko by twój alkoholik nie stoczył się na dno - załatwiasz mu zwolnienia i usprawiedliwienia do pracy, kupujesz alkohol i podajesz jak na tacy do łóżka byle tylko nie wyszedł z domu w kierunku: knajpa, spłacasz jego długi zaciągnięte na poczet picia, dorzucasz 2 złote do "ratującego życie klina", odbierasz pijanego w środku nocy z meliny na drugim końcu miasta by bezpiecznie dotarł do domu, itp. - przekazujesz mu tym samym jasną informację: "Pij dalej bezpiecznie! Bez strachu o jutro."

  • Jeśli osoba uzależniona zaczyna się leczyć, nie należy liczyć na natychmiastowe efekty leczenia. Alkoholizm jest chorobą przewlekłą, leczenie również wymaga czasu, a nawroty są prawdopodobne. Bardzo potrzebne jest w tym czasie wspieranie osoby, która się leczy. Abstynencja to wielkie cierpienie i wyrzeczenie dla alkoholika, szczególnie w początkowej fazie. Pomóż mu w tym, wspieraj go uprzejmością, miłością, zrozumieniem. Pamiętaj o tym, że osoba ta nie zawsze była uzależniona od alkoholu a kochasz ją za to, kim jest, a nie za to na co jest chora.

Nie musisz dłużej kontrolować picia alkoholika. Zacznij koncentrować się na jego potrzebie leczenia.

Dostosowanie się, do powyższych wskazówek, skorzystanie z nich w odpowiednich momentach, może być bardzo pomocne w obcowaniu z osobą uzależnioną. Należy jednak pamiętać o tym, że chorego leczy terapeuta, a zadaniem rodziny jest wspierać go w trudnych chwilach.

Rodzinom, w których ktoś pije alkohol w sposób patologiczny, niezbędna jest pomoc profesjonalistów. Musi ona być udzielona zarówno osobie chorej - alkoholikowi jak i jego najbliższym. Będąc bowiem w bliskim kontakcie z osobą uzależnioną od alkoholu sami stajemy się ofiarami koalkoholizmu czyli wpółuzależnienia od destruktywnych zachowań alkoholika. Syndrom ten nie znika samoistnie po tym jak alkoholik zaprzestanie picia. Najczęściej natomiast jest czynnikiem podtrzymującym osobę uzależnioną w jej pijackich nawykach i ułatwiającym jej nawrót w stronę alkoholu.

Zatem jednoczesne poddanie się terapii osoby uzależnionej i członków rodziny daje większe szanse na powodzenie przedsięwzięcia, którego głównym celem jest to, BY OSOBA UZALEŻNIONA ZOSTAŁA WYLECZONA A CHORA RODZINA ZACZĘŁA FUNKCJONOWAĆ NA ZDROWYCH ZASADACH.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Ja (niezweryfikowany)

Mam 27 lat . Mieszkam z matka alkoholiczka . Pewnie powiecie 27 lat i u mamusi !?
Sytuacja jest prosta ... Nie chce żeby zrobiła meline z mieszkania.
Nie wyprowadze się bo mnie wymelduję i wtedy już nic nie zrobię. Po ostatniej libacij z inną alkuska zrobiłam jej awanturę. Zaczęła mnie wyzywać i wgl. Powiedziałam jej że jest wredna małpa i że nie powinna się nazywać matka .
Wielce się obraziła i się nie odzywa . Spalam w dużym pokoju
. Wywaliła mnie z niego do małego.. Bo to jest jej mieszkanie A ja jestem tu tylko lokatorem . Oddaje jej 2/3 mojej wypłaty Ale jej ciągle mało. Powiedziałam jej że nie zasnę na jej łóżko..to jest OSOBY problem i niech OSOBA śpi na podłodze.
Nie wiem co mam robić. Czepia się dosłownie o wszystko . Mam już naprawdę końcówkę sił i nerw .

Jjaa (niezweryfikowany)

Przeczytałam komentarze i płaczę...i pomyśleć że to tylko ułamek nieszczęść które zgotowali alkoholicy... Znalazlam stronę bo szukałam wsparcia jak poradzić sobie z mamą która nie chce się leczyc.. Twierdzi że panuje nad piciem.. Pomimo że 4dni temu wzięli ja, do szpitala bo była nieprzytomna z pijaństwa-wytrzymała 3dni i znowu poznałam po głosie ze "drinknela"... Zapisałam do lekarza, ale nie chce iść.. Żadne argumenty nie przemawiają... Dodam że nie jest agresywna, nie awanturuje się.. Pije boma słaba psychike, użala sienad sobą, ma zdiagnozowana depresję i lęki.. Zazywa do tego lekarstwa... Wiec mieszanka wybuchową... Nieraz odbierałam ją z pogotowia bo mdlala.. Okazywało się że z alkoholu... Tata po latach awantur, zanim jeszcze piła-odwrócił się od niej i ma ją w nosie... A mamę to pogrąża bo ona ciągle zabiegała o jego względy i zainteresowanie... A on był zawsze oschły... Żal mi strasznie mamy.. Chcę jej pomóc ale ona te pomoc odrzuca.. Ja, samą zaczynam wierzyć że to nie problem- no przecież czasami rano przez telefon jest trzezwa.. Dopiero potem idzie do sklepiku koło mieszkania po buteleczkę... Wiem że to choroba i trzeba się leczyć... Ale obecnie w Polsce, powszechny dostęp do alkoholu, ceny"przystepne" nie ograniczają chorych.... Przeczytałam komentarze i żal mi tych ludzi którzy tak zniszczone życie mają przez najbliższych... Ten strach u młodych... Panika i łzy bo osoby kochane tyle bólu zadają...

Mario (niezweryfikowany)

Coś w rodzaju tyranii? Ktoś tu ma nie do końca równo pod sufitem. To jest TYRANIA,barany!!!

Anonim (niezweryfikowany)

Gowno prawda moja stara chodzi na mnie z nozem a pokicja na to nic kurwy pierdolone najlepiej niech mn zabije i splonir dom to dopiero zaczna cos robic

Robert (niezweryfikowany)

To tak naprawde można tylko patrzeć jak rozwala dom bierze pożyczki bo przecież nie wolo mu przeszkadzać bo on sam twierdzi że nie ma problemu

ofiara alkoholików (niezweryfikowany)

jestem ofiara alkoholików najpierw pił ojciec matka chyba tez ale robiła to w ukryciu nie afiszowała się jak on tak myślę, on często pod wpływem alkoholu robił awantury bił mnie jako najstarsza córkę, obwiniał za wszystko od dziecka musiałam być dorosła odpowiedzialna za młodsze rodzeństwo matka często uciekała z domu albo praca na zmiany albo jechała na grzyby, jagody działka zostawiając mnie 10 letnie dziecko z 3 miesięcznym dzieckiem na cały dzień. mając 13 lat robiłam zakupy gotowałam obiady, na szczęście kasy nie brakowało głodni nie chodziliśmy ale wstyd który wyniosłam z domu do alkoholików jest we mnie do dziś nie ufam ludziom mam żal ze nikt nigdy mi nie pomógł się wyrwać z tego bagna ani nauczyciele w szkole ani dalsza rodzina oni potrafili jeszcze tylko gnoić a rodzina okraść z oszczędności, ojcowizny itd. byle im było bratu pijakowi nic nie trzeba pamiętam wychowawczynie w 3 klasie podstawówki jak mnie wyprosiła na korytarz i zaczęła mnie opierdzielać jak śmiem wysyłać pijanego ojca na wywiadówkę miałam straszne dzieciństwo. Życie dorosłe szybko zaczęłam chciałam uciec z tego domu oczywiście trafiłam z deszczu pod rynnę. Mój ojciec umarł przed 50 ale siostra brat zastąpili jego miejsce piją ciągnąc kasę od matki na to pijaństwo a ona głupia im ją daje samo myślenie o nich mnie wyprowadza z równowagi. nie wiem jak leczyć ten alkoholizm jeśli oni sami tego nie pragną może śmierć jest jedynym lekiem a w moim przypadku odcięcie się od rodziny bo zawsze czułam się sierota i chyba naprawdę nią jestem

JR36 (niezweryfikowany)

Ja jestem żona alkoholika , niewiem już co robić, najbardziej żal mi moich dzieci że muszą to przeżywać bo ja jestem z normalnego domu. U męża pije cała rodzina i wyciągają go na chlanie. Ostatnio miał długa przerwę i już się cieszyłam. Chociaż zycie z niepijacym alkoholikiem jest też bardzo trudne. Jest wtedy egoistą i wszystko jest na nie . Nigdzie nie c he wyjść. Zajmować się rodzina . Zobaczcie tyle problemów z alkoholem a państwo nic z tym nie robi . Alkohol ogólnie dostępny 😭

Calineczka (niezweryfikowany)

Żyje pod jednym dachem z osobą która pije. Dwa trzy razy w tygodniu. Terapia AA pobyty na odwyku nic nie dały. Za każdym razem zanim wróci do domu z pracy zastanawiam się w jakim stanie wroci i czy będzie w domu spokój. Jestem kłębkiem nerwów psychika już, zjechana. Jak tylko wchodzi do domu serce mi wali jak młot ciśnienie skacze. Jak długo jeszcze dam rady? Odbiera mi chęć do życia a w domu jeszcze dziecko. Powiedzial że wie że jest alkoholikiem Ale on pił pije i będzie pić. I co ja mam zrobić?

Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne

Oto co mi sie przydazylo po grzybach [osobiscie chcialbym zeby ktos to

przeczytal i ocenil]




osoby : Ja, Gutek, Wisnia, Szegi, chwilowo moja siostra (nie je grzybow ;)

srodek: grzyby, male, suszone

ilosc: ok. 40-50 sztuk

czas: zima, wieczór




  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Sobota, wolny dzień, luzik...

Sobota. Wstałem oczywiście wcześniej niz zwykle bo po co ma organizm się wyspać w weekend skoro może się obudzić i być gotowy do walki...

No więc jest godzina 6:00. Po prostu jakaś masakra. OK, poszedłem wczoraj wcześniej spać bo się opiłem piwskiem + trochę trawy. Senność mnie wzięła około 22:00 więc 8 h snu dało wczesne przebudzenie.

Nieco poirytowany wstałem.

6:20. Zapodałem 210 mg DXM (Tussidex). Do tego wypiłem jedno piwo. Ot, zwykłe piwo. Padło na Tyskie. Zaczyna mi się nudzić. Co ma człowiek robić jak jest sobota? No nic, odpoczywać po ciężkim tygodniu.

  • Dekstrometorfan

Doświadczenie i wiek : Benzydamina, alkohol, MJ, dopalacze, nikotyna.. 17 lat.

Dawkowanie : 450mg dxm w postaci Acodinu, doustnie-co ~10min po 5 tabletek. 47kg/168cm.

Set'n'Setting : Dawkowanie zaczęło się około 15:50 przed wyjściem z domu do kolegi. Cel? Ten sam co dzień i dwa temu-chęć lepszego odbierania dźwięków, kolejny raz doznania uczucia zapadającej się ziemi etc, i najlepiej jakieś małe halucynacje (no może nie takie małe).

  • MDMA (Ecstasy)

randomness