"Kiedy nareszcie uprzytomnimy
sobie, że nawet pomiędzy najbliższymi sobie osobami
istnieją nieskończenie wielkie przestrzenie i jeżeli będą
one w stanie pokochać te przestrzenie, które je dzielą,
może się wyłonić cudowny sposób wspólnego życia (ramię w
ramię ), które daje możność widzenia siebie w pełni na
tle nieba."
Rainer Maria Rilke
Mając wśród najbliższych nam osób
alkoholika zawsze zadajemy sobie pytanie: co powinniśmy
zrobić? W jaki sposób możemy wpłynąć na tę osobę, żeby
zmienić jej postępowanie?
Otóż niestety możliwości oddziaływania bezpośrednio na
osobę uzależnioną od alkoholu są niewielkie. Istnieje
natomiast możliwość wpłynięcia pośrednio
na alkoholika poprzez zmianę własnej postawy
wobec niego.
Wiele osób zada pytania: dlaczego?, po co?, co to zmieni?
Okazuje się, że rodzina, w której jest osoba uzależniona
od alkoholu, działa jak mechanizm zegarka. Członkowie tej
rodziny to coś w rodzaju pojedyńczych trybów, elementów,
które zazębiają się wzajemnie i obracają w tym samym
kierunku i rytmie. Zazwyczaj alkoholik wymusza na
członkach rodziny, by podporządkowali się jego własnemu,
choremu rytmowi. Jest to coś w rodzaju tyranii.
Żaden człowiek nie powinien tyranizować innego człowieka,
a każdy człowiek ma prawo nie poddawać się tyranii.
Wniosek z tego jest taki: członkowie rodziny poprzez
zmianę swojego nastawienia i postępowania wobec
alkoholika, powinni dążyć do tego, by on sam
podporządkował się określonemu przez nich wspólnemu
rytmowi.
Szanse na powodzenie całego planu zwiększają się tym
bardziej, im więcej członków rodziny uczestniczy w
przedsięwzięciu i im lepiej ze sobą współpracują.
Wskazówek jest wiele, ale musimy zdać sobie sprawę z
tego, że teoria jest łatwiejsza od praktyki. Praktyka
bowiem wymaga byśmy w swoich działaniach byli
konsekwentni. To wszystko jest trudne, gdy w grę wchodzą
powiązania rodzinne, emocjonalne i finansowe, ale nigdy
nie jest to niewykonalne.
Oto wybrane wskazówki jak powinniśmy reagować, co robić,
a jakich zachowań i sytuacji unikać, gdy członek naszej
rodziny jest uzależniony od alkoholu:
- Zawsze należy pamiętać, że alkoholizm to
ciężka, przewlekła choroba i aby pomóc
członkowi rodziny w pokonaniu jej, trzeba koniecznie
zaakceptować ten fakt i
przestać się wstydzić. Często bowiem
jest tak, że alkoholizm bliskiej osoby traktowany jest
jako "hańba" dla jego rodziny. To bardzo złe podejście
do sprawy. Alkoholizm to bardzo uciążliwa choroba, ale
jedna z wielu, z której powrót do zdrowia jest
możliwy.
- Nie wolno traktować alkoholika jak
"niegrzeczne dziecko". Przecież nie traktuje
się w ten sposób żadnego chorego. Chory człowiek wymaga
akceptacji i tego, by godnie go traktowano. Wymówki,
groźby, kary, wymuszanie obietnic, gderanie nie pomogą,
a być może pogorszą tylko wasze relacje. Zamiast tego
ważne by alkoholik był traktowany jak człowiek
dorosły, zmuszany do dbania o siebie i do ponoszenia
konsekwencji swoich zachowań. Pozwól więc
swojemu alkoholikowi obudzić się w stanie w jakim
przyszedł do domu i runął na łóżko. Pozwól mu zobaczyć
jak wygląda pokój, w którym się awanturował. Nie
sprzątaj. Nie zamykaj drzwi przed dziećmi. One już i
tak od dawna o wszystkim wiedzą. Lepiej uczynić
sprawę otwartą. Jeśli trzeba - wezwij policję.
- Bardzo szkodliwym i bezsensownym jest wdawanie się
w kłótnie z alkoholikiem. Szczególnie należy
przestrzegać tej reguły, gdy jest on pod wpływem
alkoholu. Kłótnia z człowiekiem
pijanym, a do tego alkoholikiem, może mieć
opłakane, a niekiedy wręcz tragiczne skutki dla
członków rodziny i samego chorego.
- Alkoholik może mieć ubytki pamięci. Jeśli zrobi coś
złego, niestosownego pod wpływem alkoholu i tego nie
pamięta, nie należy dręczyć go wymówkami,
wygłaszać kazań na temat szkodliwości picia.
On to wszystko już wie, ale nie może sobie z tym
poradzić, bo choroba jest od niego silniejsza. Trzeba
powiedzieć mu to, co niezbędne, bez kazań, złości i
wymówek, przekazując tylko "nagie fakty". Jest to
sposób na to, by alkoholik mógł zobaczyć samego
siebie takim, jakim w rzeczywistości jest będąc pod
wpływem alkoholu. Pozwolenie mu na chwilę
refleksji w samotności może wiele zdziałać.
- Często popełnianym błędem jest przyjmowanie
obietnic dawanych przez uzależnionego członka
rodziny. Alkoholik daje obietnice, których nie będzie w
stanie wypełnić i doskonale o tym wie. Robi to dla
"świętego spokoju", by rozładować nerwową atmosferę w
domu. Członkowie rodziny natomiast, dając się
okłamywać, utwierdzają alkoholika w
przekonaniu, że potrafi przechytrzyć rodzinę.
Będzie on zatem próbował robić to wiele razy, a
członkowie rodziny będą za każdym razem rozgoryczeni,
że nie dotrzymał danego im słowa.
- Podobnie nie wolno wypowiadać pod adresem
osoby pijącej gróźb, których nie jesteśmy w
stanie spełnić. W oczach alkoholika jesteśmy
wtedy osobami ,które nie traktują poważnie tego, co
mówią. Zamiast powiedzieć: "Jeśli nie przestaniesz pić
- pozbawię cię praw rodzicielskich!", zacznij
informować alkoholika o jego niewłaściwym postępowaniu:
"Kiedy wczoraj przyszedłeś pijany obudziłeś
dzieci, wyzywałeś syna, zwaliłeś czajnik z wrzątkiem a
potem długo nie mogliśmy zasnąć bo śpiewałeś wulgarne
piosenki. Dzieci rano nie mogły wstać do szkoły... Nie
chcę się kłócić, chcę tylko abyś o tym wiedział". Z tak
podanymi faktami trudno dyskutować.
- Nie wolno szantażować osoby
uzależnionej od alkoholu. Często słyszymy "gdybyś mnie
kochał - nie piłbyś!", itp. Po pierwsze nie jest to
prawda, ale przede wszystkim - nie jest to metoda. Taka
informacja zwiększa tylko poczucie winy osoby pijącej.
To przykre uczucie, z którym alkoholik potrafi sobie
"poradzić" tylko w jeden znany sobie sposób: sięgając
po kolejny kieliszek. Przecież chorej na zapalenie płuc
osobie nie mówimy "gdybyś mnie kochał, to byś nie
chorował na zapalenie płuc!". Alkoholizm to też
choroba.
- Wskazanym jest znalezienie "zdrowego" sposobu na
rozładowywanie swoich ujemnych uczuć.
Jest to droga do rozsądnego i spokojnego porozumiewania
się z alkoholikiem. Świetnym miejscem dla wyrażenia i
odreagowania wszystkich przykrych, ciążących od lat jak
głaz na sercu uczuć, jest spotkanie grupy wsparcia
Al-Anon.
- Nie należy kontrolować alkoholika.
Sprawdzenie ile pije jest niemożliwe.
- Nie wolno zabierać lub chować
alkoholu osobie uzależnionej. Takie postępowanie zmusza
ją jedynie do desperackich prób odnalezienia wódki,
wina czy piwa. Alkoholik musi się napić i zrobi
wszystko, by osiągnąć swój cel, w odruchu
desperacji może nawet sięgnąć po alkohole
niekonsumpcyjne. Będzie też wyszukiwał coraz to nowe
kryjówki, by skuteczniej ukryć alkohol. Nie stawaj
między alkoholikiem, a butelką - rezultatem może być
tylko wygrana mała bitwa w przegranej wojnie.
- Dużym błędem jest picie alkoholu z osobą
uzależnioną. Robimy to zazwyczaj po to, by
alkoholik mniej wypił. Powoduje to jedynie
odwleczenie w czasie momentu, w którym
uzależniony od alkoholu sam poprosi o pomoc.
- Nie wolno robić za alkoholika niczego,
czego nie mógłby zrobić sam. Taka ochrona
przed przykrymi konsekwencjami picia alkoholu
przekreśla szanse na to, że alkoholik zauważy wreszcie
fakt, że picie doprowadza go na "dno" i żeby się
podnieść trzeba coś ze sobą zrobić, radykalnie zmienić
swoje dotychczasowe postępowanie. Jeśli robisz wszystko
by twój alkoholik nie stoczył się na dno - załatwiasz
mu zwolnienia i usprawiedliwienia do pracy, kupujesz
alkohol i podajesz jak na tacy do łóżka byle tylko nie
wyszedł z domu w kierunku: knajpa, spłacasz jego długi
zaciągnięte na poczet picia, dorzucasz 2 złote do
"ratującego życie klina", odbierasz pijanego w środku
nocy z meliny na drugim końcu miasta by bezpiecznie
dotarł do domu, itp. - przekazujesz mu tym samym jasną
informację: "Pij dalej bezpiecznie! Bez strachu
o jutro."
- Jeśli osoba uzależniona zaczyna się leczyć,
nie należy liczyć na natychmiastowe efekty
leczenia. Alkoholizm jest chorobą przewlekłą,
leczenie również wymaga czasu, a nawroty są
prawdopodobne. Bardzo potrzebne jest w tym czasie
wspieranie osoby, która się leczy. Abstynencja
to wielkie cierpienie i wyrzeczenie dla alkoholika,
szczególnie w początkowej fazie. Pomóż mu w
tym, wspieraj go uprzejmością, miłością, zrozumieniem.
Pamiętaj o tym, że osoba ta nie zawsze była uzależniona
od alkoholu a kochasz ją za to, kim jest, a nie za to
na co jest chora.
Nie musisz dłużej kontrolować
picia alkoholika. Zacznij koncentrować się na jego
potrzebie leczenia.
Dostosowanie się, do powyższych wskazówek, skorzystanie z
nich w odpowiednich momentach, może być bardzo pomocne w
obcowaniu z osobą uzależnioną. Należy jednak pamiętać o
tym, że chorego leczy terapeuta, a zadaniem rodziny jest
wspierać go w trudnych chwilach.
Rodzinom, w których ktoś pije alkohol w sposób
patologiczny, niezbędna jest pomoc
profesjonalistów. Musi ona być udzielona zarówno osobie
chorej - alkoholikowi jak i jego najbliższym.
Będąc bowiem w bliskim kontakcie z osobą uzależnioną od
alkoholu sami stajemy się ofiarami koalkoholizmu
czyli wpółuzależnienia od destruktywnych
zachowań alkoholika. Syndrom ten nie znika samoistnie po
tym jak alkoholik zaprzestanie picia. Najczęściej
natomiast jest czynnikiem podtrzymującym osobę
uzależnioną w jej pijackich nawykach i ułatwiającym jej
nawrót w stronę alkoholu.
Zatem jednoczesne poddanie się terapii osoby
uzależnionej i członków rodziny daje większe szanse na
powodzenie przedsięwzięcia, którego głównym celem jest
to, BY OSOBA UZALEŻNIONA ZOSTAŁA WYLECZONA A CHORA
RODZINA ZACZĘŁA FUNKCJONOWAĆ NA ZDROWYCH
ZASADACH.
Komentarze
Mam 27 lat . Mieszkam z matka alkoholiczka . Pewnie powiecie 27 lat i u mamusi !?
Sytuacja jest prosta ... Nie chce żeby zrobiła meline z mieszkania.
Nie wyprowadze się bo mnie wymelduję i wtedy już nic nie zrobię. Po ostatniej libacij z inną alkuska zrobiłam jej awanturę. Zaczęła mnie wyzywać i wgl. Powiedziałam jej że jest wredna małpa i że nie powinna się nazywać matka .
Wielce się obraziła i się nie odzywa . Spalam w dużym pokoju
. Wywaliła mnie z niego do małego.. Bo to jest jej mieszkanie A ja jestem tu tylko lokatorem . Oddaje jej 2/3 mojej wypłaty Ale jej ciągle mało. Powiedziałam jej że nie zasnę na jej łóżko..to jest OSOBY problem i niech OSOBA śpi na podłodze.
Nie wiem co mam robić. Czepia się dosłownie o wszystko . Mam już naprawdę końcówkę sił i nerw .
Przeczytałam komentarze i płaczę...i pomyśleć że to tylko ułamek nieszczęść które zgotowali alkoholicy... Znalazlam stronę bo szukałam wsparcia jak poradzić sobie z mamą która nie chce się leczyc.. Twierdzi że panuje nad piciem.. Pomimo że 4dni temu wzięli ja, do szpitala bo była nieprzytomna z pijaństwa-wytrzymała 3dni i znowu poznałam po głosie ze "drinknela"... Zapisałam do lekarza, ale nie chce iść.. Żadne argumenty nie przemawiają... Dodam że nie jest agresywna, nie awanturuje się.. Pije boma słaba psychike, użala sienad sobą, ma zdiagnozowana depresję i lęki.. Zazywa do tego lekarstwa... Wiec mieszanka wybuchową... Nieraz odbierałam ją z pogotowia bo mdlala.. Okazywało się że z alkoholu... Tata po latach awantur, zanim jeszcze piła-odwrócił się od niej i ma ją w nosie... A mamę to pogrąża bo ona ciągle zabiegała o jego względy i zainteresowanie... A on był zawsze oschły... Żal mi strasznie mamy.. Chcę jej pomóc ale ona te pomoc odrzuca.. Ja, samą zaczynam wierzyć że to nie problem- no przecież czasami rano przez telefon jest trzezwa.. Dopiero potem idzie do sklepiku koło mieszkania po buteleczkę... Wiem że to choroba i trzeba się leczyć... Ale obecnie w Polsce, powszechny dostęp do alkoholu, ceny"przystepne" nie ograniczają chorych.... Przeczytałam komentarze i żal mi tych ludzi którzy tak zniszczone życie mają przez najbliższych... Ten strach u młodych... Panika i łzy bo osoby kochane tyle bólu zadają...
Coś w rodzaju tyranii? Ktoś tu ma nie do końca równo pod sufitem. To jest TYRANIA,barany!!!
Gowno prawda moja stara chodzi na mnie z nozem a pokicja na to nic kurwy pierdolone najlepiej niech mn zabije i splonir dom to dopiero zaczna cos robic
To tak naprawde można tylko patrzeć jak rozwala dom bierze pożyczki bo przecież nie wolo mu przeszkadzać bo on sam twierdzi że nie ma problemu
jestem ofiara alkoholików najpierw pił ojciec matka chyba tez ale robiła to w ukryciu nie afiszowała się jak on tak myślę, on często pod wpływem alkoholu robił awantury bił mnie jako najstarsza córkę, obwiniał za wszystko od dziecka musiałam być dorosła odpowiedzialna za młodsze rodzeństwo matka często uciekała z domu albo praca na zmiany albo jechała na grzyby, jagody działka zostawiając mnie 10 letnie dziecko z 3 miesięcznym dzieckiem na cały dzień. mając 13 lat robiłam zakupy gotowałam obiady, na szczęście kasy nie brakowało głodni nie chodziliśmy ale wstyd który wyniosłam z domu do alkoholików jest we mnie do dziś nie ufam ludziom mam żal ze nikt nigdy mi nie pomógł się wyrwać z tego bagna ani nauczyciele w szkole ani dalsza rodzina oni potrafili jeszcze tylko gnoić a rodzina okraść z oszczędności, ojcowizny itd. byle im było bratu pijakowi nic nie trzeba pamiętam wychowawczynie w 3 klasie podstawówki jak mnie wyprosiła na korytarz i zaczęła mnie opierdzielać jak śmiem wysyłać pijanego ojca na wywiadówkę miałam straszne dzieciństwo. Życie dorosłe szybko zaczęłam chciałam uciec z tego domu oczywiście trafiłam z deszczu pod rynnę. Mój ojciec umarł przed 50 ale siostra brat zastąpili jego miejsce piją ciągnąc kasę od matki na to pijaństwo a ona głupia im ją daje samo myślenie o nich mnie wyprowadza z równowagi. nie wiem jak leczyć ten alkoholizm jeśli oni sami tego nie pragną może śmierć jest jedynym lekiem a w moim przypadku odcięcie się od rodziny bo zawsze czułam się sierota i chyba naprawdę nią jestem
Ja jestem żona alkoholika , niewiem już co robić, najbardziej żal mi moich dzieci że muszą to przeżywać bo ja jestem z normalnego domu. U męża pije cała rodzina i wyciągają go na chlanie. Ostatnio miał długa przerwę i już się cieszyłam. Chociaż zycie z niepijacym alkoholikiem jest też bardzo trudne. Jest wtedy egoistą i wszystko jest na nie . Nigdzie nie c he wyjść. Zajmować się rodzina . Zobaczcie tyle problemów z alkoholem a państwo nic z tym nie robi . Alkohol ogólnie dostępny 😭
Żyje pod jednym dachem z osobą która pije. Dwa trzy razy w tygodniu. Terapia AA pobyty na odwyku nic nie dały. Za każdym razem zanim wróci do domu z pracy zastanawiam się w jakim stanie wroci i czy będzie w domu spokój. Jestem kłębkiem nerwów psychika już, zjechana. Jak tylko wchodzi do domu serce mi wali jak młot ciśnienie skacze. Jak długo jeszcze dam rady? Odbiera mi chęć do życia a w domu jeszcze dziecko. Powiedzial że wie że jest alkoholikiem Ale on pił pije i będzie pić. I co ja mam zrobić?