Ta roślina istniała od zawsze. Wierzący w Boga odnajdą
ją w Boskim planie stworzenia w jednym z końcowych dni pracowitego tygodnia.
Niewierzący odnajdą konieczność istnienia tej rośiny w ekosystemie jako
podstawowego pokarmu sporej gromady gatunków ptactwa [nasiona] czy czynnika
oczyszczającego glebę z chwastów, a poprzez swój błyskawiczny wzrost przynoszącego
ogromne ilości tlenu do atmosfery i próchnicy do podłoża. Czy to w Boskim
planie stworzenia, czy w procesie ewolucji, spotkanie tego cudownego ziela
z człowiekiem było nieuniknione. Jak dawno się to stało nie możnia już
zapewne określić. Najdawniejsze wykopaliska archeologiczne wskazują, że
konopie, ze względu na swe niezwykle mocne włókna były używane w Chinach
8500 lat temu do wyrobu ubrań i powrozów. Pierwsze pisemne przekazy o uprawie
i używaniu cannabis sativa zostały sporzadzone w Chinach 5500 lat temu.
Warsztaty używające konopnych włókien jako surowca z okresu 2000 lat p.n.e
odnaleziono w Egipcie i w osadach na terenie Turcji (ok 800 lat p.n.e.).
Wcześni Rzymianie donosili o uprawach na Bliskim Wschodzie i w Mezopotamii.
Ubrania z włókien konopnych były odnajdywane przez archeologów w osadach
na terenie Europy datowanych na 4000 r. p.n.e. Znaleziska znad brzegu Wołgi
sprzed 3000 lat wskazują, że Scytowie uprawiali konopie dla ich włókien,
odkrywając jednocześnie inne pożytki płynące z tych roślin. Zbędne przy
produkcji kwiaty żeńskie wrzucali do ogniska tworząc dookoła niego krąg
i wdychając wydobywający się dym. Rytuał ten przypomniał w dużym stopniu
uroczyste spalanie konfiskowanych przez policjantów upraw zapasów czy przechwyconych
przesyłek. Jednym z najstarszych zapisów o tej magicznej roślinie pochodzącym
z Indii są wersy z Athareva-Verdy sprzed 4000 lat, gdzie Cannabis indica
jest postrzegana jako jedna z pięciu świętych roślin w Indiach. Indyjska
odmiana konopi - cannabis indica w przeciwieństwie do cannabis sativa
była w mniejszym stopniu przydatna do wykorzystywania przy produkcji ubrań
ze względu na krótsze i gorszej jakości włókna posiadała (i posiada nadal)
bogatszy kwiatostan i wielokrotnie większą zdolność wytwarzania żywicy.
To z tą właśnie odmianą arabscy kupcy wędrowali przez Mezopotamię, Bliski
Wschód i Egipt do Afryki. Trzecią odmianą konopi odkrytą przez [uwaga!]
radzieckiego uczonego Janiszewskiego w 1924 r. jest rosnąca w południowej
Syberii cannabis ruderalis. Prawdopodobnie o tej odmianie konopi wspomina
znany grecki obieżyświat Herodot w swych zapiskach z ok. 450 r. p.n.e.
Herodot miał sposobność uczestniczyć w obrządkach pochówku wodza Scytyjskiego
- koczowniczego plemienia, które plątało się po stepach od Turkiestanu
do Syberi. Istotnym składnikiem rytualnego pogrzebu było kolektywne wprowadzanie
marihuany przez Scytów, co zapewne wywarło spore wrażenie na Herodocie,
gdyż skrupulatnie i obszernie to odnotował. Swoją drogą takie przypalanie
jak sądzę, mogło dawać spory napęd Scytom do ciągłych podróży przez dosyć
nudnawy krajobrazowo step [step by step]. Wracając do radzieckich naukowców
w różnych latach czterdziestych naszego wieku spotkała ich przepyszna przygoda
w górach Altaj na Syberii odnaleziono groby Scytów pokryte lodem od ok.
400 r. p.n.e. Wewnątrz grobów znajdowały się dobrze zakonserwowane ciała
i małe namioty zawierajace miedziane kociołki wypełnione kamykami i lodem
oraz ... nasiona konopi! Odmienność tych nasion i ich późniejsze badania
przez radzieckich botanikow pozwoliły im stwierdziac że jest to odmiana
ruderalis i zgodnie z ich doswiadczeniami zawierajaca mało żywicy.
Ponowne spotkanie Europejczykow z konopiami - a ściślej z używaniem
ich jako substancji psychoaktywnej - miało miejsce w pierwszej połowie
XIX wieku i było konsekwencja kolonizacji Indii przez anglików i najazdu
na Egipt przez Napoleona. Naukowcy powracający z Indii czy też z Egiptu
w wyniku poczynionych tam obserwacji rozważali możliwość zastosowania marihuany
w medycynie.
W 1839 r. W.B.OShaughnessy zastosował jako pierwszy z powodzeniem
cannabis jako środek znieczulający przy bólach reumatycznych, kolce jelitowej
u dzieci i bólach tężcowych. Francuski psychiatra Joseph Moreau de Tours
zalecał cannabis przy leczeniu chorób psychicznych, zapoznał także Theorhila
Gautiera z działaniem haszyszu. Gautier, który był na owe czasy (1844
r.) znaczącą figurą w świecie literackim Fracji, założył wkrótce w Hotel
Pimooen w Paryżu "Le Club des Haschischius", gdzie tak znakomite towarzystwo
jak: Hugo, Balzac, Gerarde de Nerval, Starszy Dumas i Charles Baudelaire
spożywali algierski hasz. Z kolei Anglicy z niepokojem obserwowali wzrost
spożycia ganji w ich Indyjskiej kololnii. Parlament Angielski powołał w
1893 r. komisję w celu zbadania tego zjawiska. W siedmiotomowym opracowaniu
komisja stwierdziła, że palenie konopi nie pociąga za sobą negatywnych
skutków zdrowotnych [na pewno nie większe niż używanie alkoholu] jest mocno
zakorzenione w miejscowej tradycji, nie wpływa na zmianę osądów moralnych,
stanu psychicznego jednostki czy skłonności do przemocy. Zastosowanie prohibicji
w stosunku do konopi jest zdaniem komisji całkowicie nierealne. W Ameryce
konopie były nieznane do XVII w., gdy po raz pierwszy na Kubie założono
plantację odmiany cannabis sativa. Jednakże plantacja została unicestwiona
przez ptaki z ubożnym skutkiem rozprzestrzenienia konopi w basenie Morza
Karaibskiego. Uprawa konopi stała się bardzo popularna w Ameryce Płn.,
a marynarka brytyjska miała tak duże zapotrzebowanie na wysokiej jakości
żagle i wytrzymałe liny, że w Virginii farmerzy byli karani za nieuprawianie
konopi. Plantatorami konopi byli zarówno Waszyngton, jak i Jefferson -
przodkowie nowoczesnej demokracji. Pośrednio z zapisków w pamiętnikach
Waszyngtona możemy wnioskować, że uprawy były nie tylko używane jako rośliny
przemysłowe, jako że twórca Stanów Zjednoczonych wyrażał życzenie obecności
przy oddzielaniu żeńskich i męskich roślin. Taki zabieg prowadzi do zwiększenia
wydzielania żywicy w żeńskich roślinach i ma na celu zwiększenie ilości
cannabinoli - substancji psychoaktywnych trawy - w żaden sposób natomiast
nie wpływa na polepszenie jakości roślin w zastosowaniu przemysłowym -
a wręcz odwrotnie - zmniejsza ilość ziaren. Być może w długie zimowe wieczory
ci dwaj wielcy orędownicy swobód demokratycznych, przypalając grass przy
kominku wymyślili może nie doskonały, ale dotychczas najlepszy z systemów
politycznych.
Powszechność upraw konopi była spowodowana wszechstronnym spożytkowaniem
tej niezwykłej rośliny. Plantacje dostarczały włókna, z którego produkowano
odzież, liny i papier, z nasion wytłaczano olej o wielorakim użyciu, wytłoczyny
zaś stanowiły paszę dla zwierząt. Nie zapomniano przy tym o psychoaktywnej
mocy cannabinolu. Po wprowadzeniu upraw bawełny i tanim pozysku drewna
dla przemysłu papierniczego, plantacje konopi przestały być opłacalne dla
rolników. Na początku XX wieku konopie w Ameryce były używane powszechnie
jako ziele lecznicze i jako rewelacyjny zamiennik alkoholu wśród uboższych
warstw ludności. Wprowadzona w 1920 r. prohibicja zaowocowała zwiększeniem
zainteresowania marihuaną.
DELEGALIZACJA
Co pewien czas do głosu i do władzy dochodzi człowiek ogarnięty,
pochłonięty i wypałczony przez ideę, którą głosi. Ponieważ jest wybitnie
skoncentrowany na swoim własnym obsesyjnym punkcie widzenia, posiada bardzo
dużą energię napędzającą jego własne ego i poprzez to ogromny dar przekonywania.
Z reguły jest to wynikiem gigantycznych frustracji powstających z niezaspokojonych
potrzeb, impotencja, ukryty homoseksualizm, odrzucenie przez kobiety czy
społeczność, które kumulują jego psychiczne i fizjologiczne siły znajdujące
ujście w zastępczej formie. Chęc swoiście pojmowanej zemsty i odegrania
się na społeczeństwie, do którego ów jednostka jest nieprzystosowana często
powoduje rządzę władzy, a poprzez opisane wcześniej unikalne cechy, ogromną
pasję i energię (niemalże misje nawiedzonego). Taka osoba [np. A. Hitler]
uzyskuje, dominujący wpływ na otoczenie i błyskawicznie pnie się po szczeblach
władzy, realizując swoją urojoną ideę fixe. Tego typu człowiekiem był w
Stanach Zjednoczonych Henry J. Anslinger. Nie
wiadomo co było źródłem jego frustracji, ale lata 20 i 3O-te były dość
paranoicznym okresem w historii naszego świata i jego osobowość mogły kształtować
te same siły, które pozwoliły dojść Mussoliniemu, gen. Franco i Hitlerowi
do władzy. Zezwolić na ludobójstwo Stalinowi, czy wprowadzić alkoholową
prohibicję w USA. W 1932 r. Anslinger został komisarzem amerykańskiego
Biura d/s narkotyków. Początkowo nie był skoncentrowany na którymkolwiek
ze specyfików, jednak w krótkim czasie walka z marihuaną stała się jego
obsesją. Anslinger zaangażował wszystkie środki masowego przekazu do potężnej
akcji propagandowej przeciw używaniu tego zioła. Z reguły płatne artykuły
prasowe opisywały tragiczne skutki używania marihuany: liczne morderstwa
dokonywane pod wpływem wizji narkotycznych, skoki przez okno, napady rabunkowe
w celu zdobycia paru centów na zakup jointa, historie o uzależnieniu dziatwy
szkolnej przez "przyjaznego nieznajomego". Postać "przyjaznego nieznajomego"
[friendly stranger] była tak samo groźna i tak samo mocno eksponowana w
mediach, jak istniejący w owych czasach Al. Capone i inni ścigani non-stop
przez FBI. Plakaty rozwieszane na ulicach miast i wsi infomowały młodzież,
że może spotkać się z propozycją poczęstowania jointem właśnie przez "Przyjaznego
nieznajomego", po czym obwieszczały, że joint zawiera zabójczy narkotyk
[Killer Drug] "Marihuanę", w którym czai się: Morderstwo!, Obłęd!, Śmierć!
[Murder! Insanity!, Death!], następnie ostrzegano [Warning]: "handlarze
narkotyków są przebiegli: mogą wrzucić trochę narkotyku do twojej herbaty,
kawy, cocktailu, itp. czy podać go w papierosach". Inne plakaty informowały,
że marihuana jest zabójcą młodzieży [the assasin of youth] (dlaczego nie
starszych?), opisywały roślinę: liść, kwiaty, podawały test na wykrycie
marihuany, rysunki i zdjęcia roślin, a także opis reakcji fizjologicznych:
"Opinia Dr. Herberta J. Kirchnera naczelnego lekarza miejskich więzień
w Los Angeles, mającego szerokie doświadczenie na tym polu: "... Oczy zawsze
prezentują się jako szeroko otwarte, lekko wytrzeszczone z białkami zaczerwienionymi
(pomarańczowo-czerwone). Oddech posiada charakterystyczny zapach powodowany
paleniem marihuany. Nie występują zaburzenia równowagi jak po użyciu alkoholu.
Osoba będąca pod wpływem może być wesoła, czasem histeryczna, płacząca
lub śmiejąca się, mówiąca bardzo szybko i głośno... W konkluzji należy
podkreślić że zarówno przyjmowanie dużych dawek narkotyku w sposób ciągły,
jak i okazjonalne zażywanie może spowodować kryminalne działania niezgodne
z obowiązującym prawem. Co ważniejsze nawet małe ilości mogą spowodować
destrukcję siły woli, zdolności do rozpoznawania i kontro]i myśli i czynów".
I dalej:
"Jest przestępstwem dla każdej osoby zasiew, uprawa, posiadanie, sprzedaż
lub rozdawanie Marihuany. To marihuana jest często używana przez kryminalistów
dla dodawania sobie odwagi. Najbardziej niebezpieczna ze wszystkiego staje
się osoba pod wpływem marihuany za kierownicą samochodu. Jej złudzenia
czasoprzestrzenne powodują destrukcję właściwego osądu szybkości i odległości.
80 mil na godzinę wydaje się zaledwie dwudziestką, często gubią tor jazdy,
czego skutkiem są fatalne wypadki. Używający marihuany jest degeneratem".
Paranoja propagandowa rozpętana przez Anslingera miała cechy podobne
do nagonki na komunistów kreowanej w latach 5O-tych przez Mc.Cartyego,
czy poszukiwań imperialistyycznych szpiegów w tym samym czasie w PRL, rozrzucających
stonkę na polskie pola ziemniaczane w celu złagłodzenia mieszkańców kraju
i osłabienia jego obronności. Po 5 latach intensywnych działań Anslingera
w 1937 r. pod wpływem rozsianej wszechogarniającej atmosfery zagrożenia,
przerażenia i zwykłej nieświadomości faktycznego stanu rzeczy 46 z 48 stanów
Ameryki zdelegalizowało w swoim ustawodastwie używanie marihuany. Pod koniec
1937r. podczas przesłuchań w Kongresie Anslinger zapewniał kongresmenów,
że po zapaleniu jointa będą skłonni zabić swojego własnego brata. [Czyżby
Anslingerem kierowała podświadoma chęć wymordowania rodzeństwa i gigantycznych
rozmiarów kompleks Edypa?] Jedyny głos przeciwko delegalizacji konopi
podczas przesłuchań pochodził, co ciekawe, od Amerykańskiego Stowarzyszenia
Medycznego - lecz został zagłuszony i w końcowej fazie uznano że Cannabis
jest narkotykiem, a jego używanie i dystrybucja będą zagrożone karą od
5 do 20 lat za pierwszy przypadek i 10 do 40 lat za recydywę. Opis działań
Anslingera, które [gdyby nie tysiące uwięzionych za posiadanie] miały znamiona
donkichoterii jest o tyle istotny, że przeforsowany przez niego w iście
Goebelsowskim stylu punkt widzenia na używanie marihuany zainfekował rządy
i społeczeństwa wszystkich cywilizowanych krajów na okres niemalże 60 lat.
Po przejściu na emeryturę Anslinger prowadził w dalszym ciągu swoją misyjną
działalność będąc przewodniczącym amerykańskiej delegacji d/s narkotyków
w ONZ. W 1961 r. 60 państw podpisało "Uniform Drug Convention", gdzie m.in.
deklarowano doprowadzenie do wyeliminowania z użycia konopi w ciągu 25
lat (do 1986 r.).
KONIEC ERY ANSLINGERA
Anslinger zmarł w 1975 r. Jego duch i kreowane przez niego
zabójcze wizje morderczych konopi krążą tu i ówdzie, zwłaszcza w umysłach
konserwatywnych przepełnionych lękiem przed kontaktem z szerszym oglądem
rzeczywistości urzędników oraz w umysłach społecznych działaczy pragnących
posiąść odskocznię do zrobienia kariery zawodowego znawcy wszelkich prawd
i zajęcia tym samym kilku intratnych posad naraz. Rzeczywistość wygląda
zaś nieco inaczej, niż śmiał przypuszczać Anslinger i jego świta. W połowie
lat siedemdziesiątych w ustawodawstwie kilku krajów i stanów Ameryki Pn.
zaszły znaczne zmiany. W Stanach Zjednoczonych najpierw Alaska, następnie
Kalifonia, Kolorado, Ohio, Południowa Dakota, Minnesota i Maine zezwoliły
na posiadanie produktów z konopi w ilościach do osobistego użytku. W 1972
r. Christiania - dawne koszary wojskowe w Kopenhadze zostały opanowane
przez hipisowskie komuny i rząd duński w ramach socjalnego eksperymentu
zezwolił na ograniczonym obszarze wolnego miasta Christiania posiadać "miękkie"
narkotyki w celach niehandlowych. Parę lat później rząd holenderski zdecydował
się na zalegalizowanie posiadania i używania do 30 g konopi, haszyszu,
LSD i innych "soft drugs" przez osoby przebywające na terenie kraju.
Skutki takiej przyzwalającej polityki są zadziwiające: od 1976 r, liczba
narkomanów wśród holenderskich osiemnastolatków spadła z 10 do 2 procent!
Pod koniec kwietnia 1994 r. Federalny Trybunał Konstytucyjny w Niemczech
wydał wyrok wstrzymujący ściganie osób używających produktów pochodzących
z konopi. Nadrenia - Północna Westfalia zezwolila na posiadanie 1O g haszyszu
lub marihuany, oraz 0,5 g heroiny, amfetaminy lub kokainy. W Szlezwiku-Holsztynie
od 1993 r. można posiadać 30 g haszyszu, 5 g kokainy i 1 g heroiny, zaś
w Hamburgu od 1992 r. - 30 g haszyszu i 1 g heroiny lub kokainy.
O ROŚLINIE I JEJ PRZETWARZANIU
Konopie są jednoroczną, zadziwiającą rośliną, o której
botanicy wyrażają się stwierdzeniem, że więcej o niej nie wiedzą niż już
jest im wiadome. Jak już wspomnieliśmy wcześniej, istnieją typy odmiany
konopi: Cannabis rudealis - rosnąca wyłącznie na terenach pd-wschodniego
dawnego Związku Radzkiego; Cannabis indica pochodząca z Półwyspu indyjskiego
- rozprzestrzeniona w ciągu ostatnich 30 lat na całym świecie oraz Cannabis
sativa pochodząca z centralnej Azji przywieziona do Europy i dalej do Ameryki.
W ciągu 200 lat, a zwłaszcza ostatniego 30-lecia rolnicy, farmerzy i plantatorzy
- entuzjasi poczynili setki krzyżówek, adaptując rośliny do specyficznych
warunków klimatycznych (do czego Cannabis posiada ogromne naturalne uzdolnienia)
oraz osiągając porządane przez nich cechy genetyczne jako dominujące (np.
silne włókna lub dużą ilość żywicy). Konopie
osiągają wysokość od 0,5 m do 2,5 m, chociaż widywano okazy o wysokości
7 m. Okazy o niższym wzroście są także w normie. Cannabis jest rośliną
rozdzielnopłciową tzn. że, w naturze występują osobniki męskie i żeńskie
z reguły w proporcji 1:1. W warunkach szczególnych te proporcje mogą ulec
zmianie aż do 9:1 w jednym pokoleniu, a nawet zdarza się, że rośliny męskie
w jednym cyklu mogą zmienić płeć, stać się dwupłciowe lub całkowicie przekształcić
się w roślinę żeńską. Konopie lubią dużo światła, suchą piaszczystą glebę
o lekko zasadowym odczynie. Jako bardzo odporne rośliny dobrze radzą sobie
z chwastami i mogą rosnąć na różnych glebach w ciężkich warunkach. Plantacje
konopi dają bardzo duży przyrost zielonej masy, a także włókien używanych
w przemyśle papierniczym. W ciągu 1 roku ilość celulozy pozyskanej z 1
ha upraw konopi jest 4 razy większa niż przyrost masy celulozowej na 1
ha lasu! Zbiory pełnych żywicy kwiatów z tego rodzaju plantacji mogą osiągnąć
wagę ok. 1kg/m2. Na północnej półkuli konopie wysiewa się w kwietniu lub
w maju. W zależności od warunków pogodowych osobniki męskie osiągają dojrzałość
po 10-12 tygodniach. Przez pierwsze dwa miesiące odróżnienie płci u roślin
jest niemal niemożliwe. Jedynym wskaźnikiem może być index masy zielonej
porównujący wagową różnicę pomiędzy poszczególnymi osobnikami (osobniki
żeńskie mają prawie 2 razy większą masę liści od męskich). Pod koniec lata
po ok. 3 miesiącach osobniki męskie osiągają dojrzałość, zakwitają i pewnego
dnia przed zachodem słońca rozsyłają swe pyłki za pomocą wiatru po okolicy.
W ciągu 12 godzin od otwarcia wszystkie kwiaty zostają otwarte i roślina
kończy swą egzystencję. Zaczyna usychać, liście stają się żółte, a czubek
rośliny pochyla się ku dołowi. Wbrew rozpowszechnianym opiniom liście osobników
męskich są wypełnione żywicą zawierającą THC i mogą być przed uschnięciem
zebrane. Jeżeli chodzi o cykl życia osobnika żeńskiego może się on odbywać
w dwojaki sposób, w zależności czy roślina była zapłodniona czy też nie.
W naturalnych warunkach wokół żeńskich roślin znajdują się męskie osobniki
i z reguły dochodzi do zapłodnienia. Po ok. 10-14 dni nasiona są już dojrzałe
i z chwilą obsypywania się ich z rośliny osobnik żeński umiera. Jeżeli
jednak plantator nie dopuści do zapłodnienia usuwając z okolicy osobniki
męskie długość życia rośliny wydłuża się, nasiona nie zostają wyprodukowane,
wzmożone zaś jest produkowanie żywicy w szczytowych partiach rośliny. W
niektórych rejonach Indii plantatorzy, którzy wędrują przez zasiewy wyrywając
osobniki męskie nazywani są "Ganga-doktor". Z kolei w Azjii zdarza się
po okresie bezpłodnego zakwitnięcia, że rośliny są łamane co zdaniem tamtejszych
rolników zwiększa ilość żywicy nawet dwukrotnie. Marihuana jako produkt
handlowy to przeważnie wysuszone żeńskie kwiatostany konopi z dodatkiem
liścii, także męskich - dobrych odmian, na Zachodzie prasowane w celu zmniejszenia
objętości przy transporcie. Ganja z ekstensywnych wielohektarowych plantacji
posiada nasiona - gdyż niemożliwe jest usunięcie męskich roślin na powierzchni
wielu hektarów. Intensywne uprawy kilku-kilkuset roślin prowadzone przez
rolników z Azjii lub entuzjastów z Zachodu dostarczają z reguły dobrej
jakości zioła o wysokiej zawartości żywicy często bez nasion. Pięknie brzmiąca
nazwa "sinsemilla" pochodzi od hiszpańskiego zwrotu "bez nasion" i jest
zarazem pewną gwarancją wysokiej jakości grasu. Jakość i zawartość THC
definitywnie można sprawdzić tylko przez wypróbowanie. Zapach, kolor, obecność
nasion oraz przybliżony stosunek czubków roślin do ilości liści pozwalają
na wstępne oszacowanie stuffu. Jednakże rzeczywista degustacja może zadać
kłam wszelkim wcześniejszym doświadczeniom. Sposób wprowadzania trawy do
organizmu człowieka został wymyślony dość dawno przez Indian i Hindusów
i ogólnie został zaakceptowany na cały świecie. Zapala się po prostu jointa
(ręcznie robiony skręt o wielkości zależnej do potrzeb) lub nabija się
faję. Dobrą trawę [szczyty] można także popalać w szklanej lufce od "popularnych"
[nabicie końcówki w żaroodpomym szkle wystarcza na ok. 10 machów - co powinno
- przy dobrym stuffie zadowolić minimum 3 osoby]. Nie da się wprowadzić
do organizmu cannabinoli dożylnie lub podskórnie drogą injekcji. Żywica
konopna i tym samym cannabinole są nierozpuszczalne w wodzie. Na wciągany
gryzący i drażniący dym znawcy doradzają nie przesuszanie liści, ewentualnie
fajkę wodną. Psychoatywnyni składnikami ganji są delta 1 i delta 6 - tetrahydrocannabinole
[o tej różnorodności może później], w skrócie THC. Badania przeprowadzone
przez włoskich naukowców, którzy spalili w specjalnej maszynie 0,4 g jointa
dały odpowiedź na pytanie co dzieje się z THC podczas palenia - czyli jaki
procent jest wprowadzony do płuc. W zależności od siły inhalacji 50 % do
80 % THC zostało spalone w zarzącej się końcówce jointa. Mniejsza siła
wdechu powoduje niższą temperaturę spalania i tym samym mniejsze straty
THC. Powolne, długie i delikatne zaciągnięcia powodują nie tylko zwiększenie
zawartości THC w dymie, ale również mniejszą ilość szkodliwych substancji
ubocznych spalania [np. tlenku węgla] dostających się do płuc, oraz zmniejszają
ryzyko uszkodzenie szkliwa siekaczy przez zbyt gorący dym. Inną ciekawostką
było odkrycie, że jedynie 6% THC przedostaje się z dymem do otoczenia,
21% THC pozostaje w niespalonej końcówce jointa [jeżeli taka pozostaje],
50% pozostaje w popiele, a jedynie 23% z całej ilości jest inhalowane przez
palacza. Palenie w fajce powoduje ciągły kontakt trawy z wysoką temperaturą
żaru, a przez to utratę większej ilości THC - substancji, która jest nieodporna
na zbyt wysoką temperaturę. Alternatywą do palenia jest spożywanie czubków
roślin lub haszyszu co na pewno jest zdrowsze i jest praktykowane na różne
sposoby w Indiach, lecz pociąga za sobą następujące konsekwencje:
1. Działanie THC jest nieco odmienne gdyż pod wpływem gorąca i spalania
THC przekształca się w różne proporcje delta-form.
2. Działanie THC jest silniejsze i przedłużone (od 4-8 godzin wobec
0,54 godzin przy paleniu).
3. Kupowana trawa czy haszysz może nieść ze sobą zanieczyszczenia zarówno
bakteriologiczne (zobacz: wyrób haszyszu) jak i chemiczne; niektóre plantacje
są spryskiwane herbicydami, pestycydami i nawożone z powietrza przez co
pazerniejszych farmerów. Bywają także w handlu stosowane sztuczki mające
na celu zwiększenie mocy konopi jak np. posypywanie opium, PCP (Angel
Dust) czy spryskiwanie [nie daj Boże] eterem. Zdaża się także potraktowanie
plantacji z powietrza przez policję defoliantami.
4. W przypadkach wymienionych w pkt. 3 - spożywanie grasu jest niezdrowe.
Ogólnie doradza się korzystanie ze znanych i sprawdzonych źródeł zaopatrzenia
i krytycznego podchodzenia do wszelkich nowalijek.
Cannabis w swoim naturalnym stanie tj. liści i okwieconych szczytów
znana jest pod wieloma nazwami w różnych krajach. W Indiach Bhang i Ganja,
w Turcji - Kabak, w Tunezji - Takrouri, w Algierii i Maroku - Kif, w Libanie
i Syrii: Haszysz el Keif, w Południowej Afryce - Dagga, zaś bardziej na
północ, bliżej równika - Djamba. W Brazylii miejscowi zwą ziele Maconha,
a na Madagaskarze Rengony, w Mozambiku - Suruma. We wszystkich wymienionych
przypadkach "wyszczególnione nazwy oznaczają nieprzetworzone kwitnące szczyty
i liście konopi. Czaras lub haszysz jest surową żywicą otrzymywaną z kwitnących
szczytów nie zapłodnionych żeńskich roślin wzrastających z reguły w gorących
i suchych regionach świata. Im bardziej gorący i suchy jest klimat, tym
większa jest ilość wydzielanej na kwiatach żywicy. Jest to spowodowane
tym, że żywica służy roślinie między innymi jako środek pozwalający utrzymać
wilgoć w kwiatach i na liściach. Haszysz w zwiększeniu mocy działania w
stosunku do marihuany ma się tak jak moc działania koniaku w stosunku do
wina. Tradycyjnie haszysz był otrzymywany poprzez praktykowanie joggingu
zupełnie nagich facetów po polach konopnych i zeskrobywanie z ich ciał
żywicy. Ostatnio biegacze ubrani są w skórzane kurtki i żywicę zdrapuje
się z nich ostrymi zakrzywionyni nożami. Inna prosta metoda to przesuwanie
zebranych kwiatów w zaciśniętej dłoni i zeskrobywanie żywicy do przygotowanego
naczynia. Żywicę otrzymuje się również na skalę półprzemysłową z zebranych
i wysuszonych roślin, które umieszcza się pomiędzy warstwami bawełnianego
płótna i poprzez uderzania żywica osadza się na materiale, po czym jest
zeskrobywana. Haszysz miesza się z tłuszczem zwierzęcym, miodem lub nawet
małą porcją wody, po czym jest prasowany w płaskie tabliczki i suszony.
Z reguły im ciemniejszy jest haszysz tym jego moc i jakość jest lepsza,
aczkolwiek spotyka się wyjątki i zdarzy się dobry hasz afgański o zabarwieniu
białym, łuskowaty o konsystencji iłu. Pojawiający się ostatnio hasz z terenów
byłego ZSRR ma kolor jasnobrązowy i nie najlepszą opinię, chociaż jest
sprzedawany na silianki po przystępnej cenie.
Innym produktem przetworzonych konopi jest olej konopny, a raczej hasz-olej
- produkt destytacji liści. Tutaj z kolei im ciemniejsza jest jego barwa,
tym gorzej jest ratyfikowany i posiada gorsze właściwości. Przypala się
w specjalnych szklanych fajkach, na końcu papierosa, ale najlepiej jest
po prostu rozprowadzić kroplę lub dwie po bibułce papierosa.
Wracając na chwilę do spożywania konopi, o ile mamy przekonanie że
nie są one czymś przytrute, warto wspomnieć, że opracowano wiele ciekawych
przepisów kucharskich z użyciem tego ziela. Jednym z najbardziej interesujących
faktów to zwiększenie zawartości THC poprzez delikatne podgrzewanie w temp.
40-50° C. Tłumaczy się to tym, że w podwyższonej temperaturze znajdujący
się w liściach kwas tetrahydrokanabinolowy pozostający normalnie związkiem
obojętnym dla człowieka przekształca się w psychoaktywny THC i zwiększa
jego zawartość. Wyższa temperatura degraduje THC, podobnie jak obecność
światła podczas gotowania. Nie należy używać do potraw z dodatkiem cannabisu
metalowych garnków i naczyń.
BARDZIEJ POŻYTECZNA NIZ SZKODLIWA
Jedną z pierwszych publikacji, która dotarła do konserwatywnie nastawionej części społeczności był opublikowany 5 stycznia 1976 r. (a więc już po wprowadzeniu socjal-eksperymentu w Christianii i relegalizacji marihuany w Holandii artykuł w wielkonakładowym New York Timesie o następującym tytule i treści:
"Naukowcy nie odnajdują niczego prawdziwie szkodliwego w używaniu trawy. Szereg badań dotyczących chronicznych palaczy marihuany przeprowadzonych ostatnio w niezależny sposób w sześciu różnych krajach wykazało, że ta używka nie posiada wyraźnych i znaczących szkodliwych oddziaływań na ludzkie ciało czy mózg lub na ich funkcjonowanie. Badania w szczególnym stopiu potwierdziły i rozszerzały rezultaty wcześniejszych obserwacji naukowych dotyczących używania marihuany na Jamajce, które nie znalazły znaczących korelacji pomiędzy "ostrym przypalaniem", a uszkodzeniami psychicznymi, intelektualnymi, społecznymi, czy osłabieniem aktywności kulturalnej. Powyższe wyniki badań zostały podane we wtorek w dokumentach naukowych dostarczonych do Nowojorskiej Akademii Nauk na konferencję dotyczącą trwałego używania Cannabisu obejmujących wyniki ponad 100 badań przeprowadzonych w 10 krajach".
W tym samym 1976 r. dr Robert Du Pont, główny amerykański rządowy specjalista
od nadużywania narkotyków oświadczył, że alkohol i papierosy są znacznie
groźniejsze dla zdrowia niż marihuana "Marihuana nie powoduje tak śmiercionośnego
działania jak alkohol czy tytoń." Dodał także, że młodzi ludzie prędzej
sięgają po alkohol i ewentnalnie później po marihuanę niż w odwrotnej kolejności.
Statystyki podają, że z powodu palenia tytoniu notuje się w USA 450 000
zgonów rocznie! - to jest pięćdziesiąt razy więcej niż zgony spowodowane
używaniem wszystkich narkotyków łącznie. Co zostało dotychczas gruntownie
ustalone to fakt, że marihuana nie powoduje niebezpiecznych fizycznych
skutków dla zdrowia. W przeciwieństwie do większości narkotyków, posiada
także kilka innych istotnych cech:
1. Nie powoduje uzależnienia.
2. Choć mogą pojawiać się drobne zaburzenia w chwilowym zapamiętywaniu,
trawa nie powoduje "utraty filmu", jaki zdarza się w zamroczeniu alkoholowym.
3. Nie powoduje zwiększenia tolerancji połączonej z potrzebą powiększenia
następnej dawki.
4. Nie powoduje sensacji żołądkowych odpowiadających alkoholowemu przepiciu,
czy tradycyjnego kaca.
W latach siedemdziesiątych pojawiły się opinie środowiska lekarskiego,
podnoszące sprawę możliwych skutków ubocznych długotrwałego działania marihuany,
takiego jak: niszczenie podstawowych funkcji komórkowych (przekształcanie
chromosomów - łańcucha DNA) wytwarzanie zaburzeń hormonalnych (przejawiających
się rzekomo w wielkim rozroście piersi u mężczyzny) upośledzenie funkcji
odpornościowych organizmu, osłabienie produkcji spermy i powodowanie zaburzeń
genetycznych. Zanim przedstawimy rezultaty następnych badań nad wpływem
używania marihuany na poziom zdrowia człowieka, trudno nie podzielić się
kilkoma nasuwającymi się refleksjami. Pierwsza to nieco humorystyczny i
tragiczny zarazem obraz społeczeństwa żyjącego na Jamajce, gdzie 90% ludności
w wieku od kilku-kilkunastu lat pali systematycznie marihuanę. Jeśli zatem
wierzyć powyższym doniesieniom, 90 % ludności na Jamajce to (teoretycznie)
zdefektowane genetycznie osobniki, wiecznie chore lub już umierające postacie,
w męskiej części mocno cycate i nie bardzo zdolne do rozmnażania się. Ponieważ
tradycja palenia trawy na Jamajce jest mocno zakorzeniona od mniej więcej
200 lat - daje to obraz zmian i degradacji społeczeństwa na niemałej próbce
7-8 pokoleń. Fakty przedstawiają diametralnie inny obraz. Inna sprawa dotyczy
zmian w strukturach chromosonalnych i genetycznych. Ilekroć prowadzone
są badania dotyczące toksycznego środowiska człowieka, czy to dotyczy zatrucia
srodowiska np. na Śląsku, czy dotyczy to palaczy tytoniu, czy też alkoholików
naukowcy donoszą o zmianach w kodach genetycznych i chromosomach wśród
badanych i nie bardzo przy tym wiadomo czy poddani badaniom przed zamieszkaniem
na terenie zanieczyszczonym, czy przed rozpoczęciem palenia papierosów
i picia alkoholu posiadali prawidłowy (czytaj inny) zestaw chromosomów,
oraz czy te wahania nie są również spotykane wśród żyjących w zdrowym środowisku
i nie palących Indian amazońskich. Kolejną sprawą jest zdarzająca się koniunktualność
wyników przeprowadzanych badań. Swego czasu prasę światową obiegły wyniki
przeprowadzonych badań dotyczące zdrowotności spożywania jaj kurzych. Naukowcy
bezspornie stwierdzili nadmiar cholesterolu i masę innych szkodliwych czynników
znajdujących się w jajkach mogących doprowadzić nawet do zaburzeń hormonalnych
dzieci w okresie rozwoju.
Przeprowadzona przez media antyjajowa propaganda spowodowała spadek
spożycia jaj kurzych. Przerażeni przedstawiciele przemysłu jajczarskiego
niezwłocznie zwołali ekipę naukowców, która po przeprowadzeniu odpowiednich
naukowych dociekań stwierdziła jednoznacznie, że jaja są zdrowe, zawierają
masę potrzebnych mikroelementów, (aminokwasów i innych niezbędnych do życia
składników, stanowią nieodzowny element zdrowego odżywiania człowieka z
jedynym zastrzeżeniem, że nie należy ich ilości przedawkowywać. Akcja propagandowa
Anslingera oparta została również o autorytalne wyniki przeprowadzonych
na zlecenie komisji d/s narkotyków w latach 3O-tych badań, z których wynikało
niezbicie, że marihuana powoduje natychmiastową rządzę mordu, deprywację
psychiczną i społeczną, rozliczne akty gwałtu i przemocy, uaktywnienie
społecznych postaw i w krótkim czasie zgon okrutnie doświadczonego przez
los narkomana. Przeprowndzone w latach 75-77 badania na Jamajce (Center
for Studies of Narcotic and Drug Abuse), Kostaryce (University of Floryda)
w Atenach (University of Athens) oraz w McLean Hospital in Massachusets
na 1380 pacjentach UCLA wykazały poniższe prawidłowości wśród wieloletnich
palaczy ganji:
- nie znaleziono organicznych uszkodzeń mózgu ani uszkodzeń w strukturze
chromosomów pośród badanych,
- trwałe używanie marihuany - jak wykazały przeprowadzone testy nie
spowodowało stałego ani czasowego upośledzenia wyższych czynności mózgu
czy inteligencji - nie doszukano się znaczących klinicznych (psychiatryczne,
psychologiczne, medyczne) różnic pomiędzy badanymi palaczami a grupą kontrolną
- nie istnieje związek pomiędzy poziomem testosteronu, obniżoną odpornością
organizmu a używaniem marihuany
- używanie marihuany nie pomniejsza w żadnym stopniu zdolności funkcjonowania
zarówno w domu, jak i w miejscu pracy
- nie znaleziono żadnych przesłanek na potwierdzenie hipotezy, że ostre
palenie konopi powoduje "Syndrom amotywacyjny".
Dr Lester Grinspoon w książce "Marihuana Reconsidered" (Harvard University
Press Bantom Books) zauważa, że nigdy się nie spotkał z relacją ani udokumentowanym
przypadkiem śmiertelnego przedawkowania. Nie było także przypadku komórkowego
uszkodzenia jakiegokolwiek organu. Toksyczność Cannabis jest dobrze poznana
i uważa się tę używkę za najbezpieczniejszą z poznanych. Śmiertelna dawka
wymagałaby wypalenia lub spożycia ok. 3,5 kg szczytów roślin w czasie 24
godzin. Daje to około 11000 jointów. Jestem przekonany, że wypalenie połowy
tej ilości papierosów z tytoniu w tym samym czasie gwarantuje godny pochówek
spowodowany nadmiarem nikotyny we krwi.
ZASTOSOWANIE W MEDYCYNIE
Konopie jako ziele lecznicze stowane było już w drugim
tysiącleciu przed naszą erą na terenach Indii i Chin. W chińskim ziołolecznictwie
kwiaty (ma-po) były stosowane do leczenia owrzodzeń, ran, poparzeń i wrzodów.
Nasiona (ma-jen) w formie pasty były stosowane przeciwzapalnie, na opuchlizny
i obrzęki skóry. Nasiona były także zalecane jako lek przeczyszczający.
Komponent w środkach moczopędnych i jako doskonały lek odrobaczający dla
dzieci i zwierząt. Olej tłoczony z nasion używano jako odżywkę do włosów
i dla złagodzenia kłopotów żołądkowych. Żywiczny wyciąg (tinctura na bazie
alkoholu) był powszechnie stosowany jako środek przeciwbólowy, redukujący
poziom lęku, poprawiający apetyt, stosowany przy biegunkach, dyzenterii,
bronchitach, migrenie, bezsenności i przypadłościach neurologicznych. Na
początku XX wieku znanych było co najmniej sto środków leczniczych, w których
Cannabis stanowił istotny, jeśli nie jedyny składnik. Lekarstwa były przepisywane
na tak szeroką gamę schorzeń jak: zaburzenia pochodzenia psychicznego,
delirium, delirium tremens, bezsenność połączona z delirium i koszmarami
nocnymi, bolesne skórcze mięśni twarzy, histeria, neurastenia, przy kłopotach
z oddychaniem w formie papierosów lub inhalacji, przy chronicznym katarze,
rozedmie płuc, astmie - prawie do końca lat trzydziestych, tężec, cholera,
róża, a także wypryski, opryszczka, liszaje, chroniczny świąd, rzeżączkę,
prostatę, cysty, przy bólach żołądka (także nowotworowych), anoreksji,
wrzodach żołądka i migrenie. Współczesna medycyna po okresie zaprzestania
stosowania konopi w celach leczniczych, zaczyna spoglądać ponownie przychylnym
okiem na to ziele i powoli wprowadza na powrót preparaty z zawartością
THC. Jedną z podstawowych metod leczenia chorób nowotworowych jest stosowanie
intensywnej chemoterapii, której skutkiem ubocznym m.in. są intensywne
nudności, wymioty obserwowane u 70%-75% chorych poddanych chemoterapii.
80%-90% spośród pacjentów nie reaguje pozytywnie na syntetyczne i klasyczne
środki przeciwwymiotne i przeciwnudnościowe. Doświadczenia (z zachowaniem
grup kontrolnych oraz podawaniem placebo) przeprowadzone w Sidney Farber
Cancer Center przez Dr. Stephena E. Sannna w Bostonie opisane na łamach
"New England Journal of Medicine" oraz "National Enquirer" wykazały co
następuje: przy udziale 22 pacjentów podawanie marihuany spwodowało co
najmniej 50 % zmniejszenie odruchów wymiotnych i nudności. W pięciu przypadkach
prawie 23% objawy ustąpiły całkowicie. Przytoczę cytat z wymienionych powyżej
czasopism:
"THC jest znacznie bardziej efektywne w działaniu niż jakiekolwiek
inne lekarstwo w przezwyciężaniu odruchów wymiotnych i nudności, które
przysparzają cierpień tysiącom pacjętów chorych na raka, poddawanych chemioterapii"
i dalej:
"Przed rozpoczeciem podawania THC (również w formie syntetyku) pacjenci
poddawani chemiotrapii mogli oczekiwac jedynie godzin a nawet dni pełnych
choroby i cierpień. THC całkowicie to zmienił. Pozwoliło to [THC] na umożliwienie
prowadzenia normalnego życia podczas chemioterapii. To także złagodziło
przerażenie chemioterapią, które wcześniej - przed pobraniem THC - czyniło
ich tak bardzo chorymi i nieszczęsiwymi. Jedynym ubocznym efektem przyjmowania
THC jest stan "high" podobny do tego, jaki osiąga się paląc marihuanę".
Raporty z klinik onkologicznych - Medical Conege of Virginia donoszą
także o podawaniu z pozytywnym skutkiem syntetycznego THC chorym na raka
w fazie termininnej. Zauważano lepsze samopoczucie psychiczne chorych,
rozluźnienie, stabilizację emocjonalną, zmniejszenie poziomu frustracji
i odczuć depresyjnych. Pacjenci przybierali na wadze. Ostatni przykład
może być również powiązany z faktem, że THC ma właściwości przeciwbólowe,
a właściwie stwarza wrażenie oddalenia bólu i odczuwania go jako coś nieistotnego,
bez wszelako całkowitego znieczulenia, jak np. N2O czy kokaina
(stosowana miejscowo). Jak już zauważyli Chińczycy, preparaty konopne posiadają
również właściwości bakteriobójcze, np. w stosunku do szczepów Stephylococcus,
nawet tych uodpornionych na penicylinę i inne antybiotyki. Ciekawa historia
Boba Randana została opisana w "The National Observer" w 1976r. Chory na
jaskrę, niewidzący na prawe oko i tracący wzrok w lewym Bob Randan odkrył
w 1968 r., że pół godziny po użyciu marihuany uczucie bólu i zwiększonego
ciśnienia w gałce ocznej zanika, zaś ostrość widzenia w lewym oku poprawia
się. Ponieważ przez osiem ostatnich lat próbował wszystkich dostępnych
przepisywanych mu przez lekarzy środków, ze stałym efektem zmniejszania
się skuteczności przyjmowanych lekarstw w miarę upływu czasu - pozostało
mu tylko palenie marihuany. Głównym problemem była dla niego nielegalność
stosowanego lekarstwa, zaś jak wypowiedział się jego oftalmolog Ben S.
Finer:
"Jest jasne, że stan pana Randana nie może być dłużej kontrolowany
konwencjonalnymi medykamentami. Interwencja chirurgiczna w tym przypadku
może pogorszyć raczej niż poprawić sytuację poprzez uszkodzenie obszarów
jeszcze aktywnego zdrowego widzenia"
Zimą 1976 r. Randall spędził 10 dni na badaniach w UCLA, gdzie ciśnienie
wewnątrz jego gałek ocznych było mierzone po podaniu wszystkich tradycyjnych
środków przeciwko jaskrze, oraz po wypaleniu marihuany pochodzącej z rządowych
plantacji. Wynik przeprowadzonych badań był następujący: "marihuana w połączeniu
z klasycznymi lekarstwami, pozwala w tym przypadku na uzyskanie kontroli
ciśnienia wewnątrz gałki ocznej, co jest nie do uzyskania używając wyłącznie
innych preparatów medycznych". W drugiej połowie 1976 r. Randan uzyskał
zezwolenie na wyłączenie spod federalnego prawa w zakresie używania marihuany
jako lekarstwa.
EFEKTY
Cannabis Indica była znana w Indiach jako uświęcona żenska eminacja, naziemna manifestacja boskiego Sziwy, stworzona w najdawniejszych czasach z oceanowych wód przez to wielkie Bóstwo i ofiarowane umęczonemu rodzajowi ludzkiemu jako balsam kojący wszystkie ziemskie troski. Subtelność azjatyckiego opisu odpowiada subtelnej istocie działania tego niezwykłego ziela. Każde słowo próbujące oddać efekt oddziaływania THC na psychikę człowieka można z góry uznać za stracone, gdyż jest to podobne buddyjskiej przypowieści o słoniu symbolizującym istote buddyzmu, gdzie trzech mędrców zebrało się z związanymi oczyma powiadając, że: słoń jest rurą (ten który dotknął trąby), gładką skórą (ten który dotknął kłów) i wielką górą (ten który dotknął brzucha). Odczuć powstałych przy paleniu marihuany może być tyle ile osób palących i tyle ile krzewów rośnie na świecie. To pierwsze tłumaczy się zróżnicowaniem psychiki, wrażliwości sensorycznej i mentalnej każdej istoty ludzkiej. To drugie zróżnicowaniem genetycznym, klimatycznym (w jakim rośnie roślina) i wreszcie odmianą. Dziko rosnące konopie są roślinami diploidalnymi (tzn. posiadają po dwa zestawy chromosomów w komórce). W niektórych regionach jak Acapulco, Tajlandia, Panama, Północna Korea, Nigeria rośliny są poliploidalne (mają większą liczbę zestawów chromosomów w komórkach) takie zdarzenie zwiększa zawartość THC w żywicy. Botanicy za pomocą trującego alkaloidu - kolahicyny multiplikują ilość par chromosomów, tak że na doświadczalnych plantacjach np. w USA uzyskuje się pięciokrotnie mocniejszą trawę niż normalnie rosnąca. Konopie wytwarzają w liściach i kwiatach właściwe tylko sobie substancje o nazwie kannabidiol, kannabinol, kwas tetrahydrokanabinolowy w różnych wariacjach molekularnych, ale tylko dwie spośród tych wielu substancji są psychoaktywne - delta-1, oraz delta-6 tetrahydrokanabinol w skrócie THC.
Proporcja, rozkład i ilość kannabinoli i składników THC nadaje roślinie
taki czy inny smak i działanie, kolor i zapach liści, subtelny sposób oddziaływania
na psychikę w ten czy inny sposób. Powiada się, że generalnie można odróżnić
dwa trendy odziaływań grassu na umysł człowieka: "Being Stoned" i " Being
High". Każdy z nich ma swoich zwolenników i przeciwników. "chhacun a son
gout". Ten pierwszy stan z reguły pochodzi z odmiany wzrastającej na poziomie
morza Cannabis sativy, a wzbudzając chwile głębokiej refleksji, nieraz
uderza w czaszkę mocno jak węgierska narkoza, podcinając nogi w kolanach.
Można się wtedy zadziwić otaczającym wszechświatem, przepływającymi wokoło
i wewnątrz doznaniami, stojąc w miejscu i będąc niejako w centrum nurtów
ogarniających osobę zdarzeń. Cięższy stuff zagarnia nieraz taką falę, że
spływa na daną osobę czarny płaszczyk mocnego, regenerującego snu. "Being
High" to często wpływ odmiany Cannabis Indica rosnącej wysoko w górach,
skąpanej intensywnym ultrafioletowym światłem słońca. Osoba zabrana na
ten rodzaj wycieczki zostaje oświecona wysokogórskim jaskrawym słońcem,
podnosi się sufit i można wznieść się nie dotykając podłoża, kreować świat
wokół i pod spodem. Penetrować przestworza i badać niebiosa. Niekiedy tym
niebem jest druga osoba, czasami cały otaczający świat. Mieszkańcy miejscowości
nadmorskich nie muszą się obawiać, że nie dotkną nigdy niebios, a górale
nie mają podstaw do obaw, że nigdy nie będą "stoned", 95% właściwości uprawianych
roślin zależy od materiału genetycznego nasienia przekazanego przez rodziców,
a w mniejszym stopniu od położenia upraw. Kannabinole odbywając wędrówke
przez ciało docierają do większości organów wewnętrznych człowieka, w mózgu
oddziaływują na frontowe i ciemieniowe partie mózgu, gdzie kreują powstawanie
fal alfa. Pojawia się także nieznaczne podwyższanie tętna oraz zmniejszenie
wydzielania śliny i łez. Źrenice nie ulegają rozszerzeniu, a dwie najbardziej
charakterystyczne cechy zewnętrzne to suchość w ustach i zaczerwienione
białka oczu. Intrygującą właściwością THC, całkowicie swoistą i raczej
nie spotykaną wśród innych narkotyków jest fakt, że większość palących
po raz pierwszy nie odczuwa żadnego działania THC (poza być może zatruciem
tlenkiem węgla po wypaleniu ogromnej ilości stuffu objawiającym się bólem
głowy). Bywa że początkujący ponawia próby wielokrotnie, aż do granic zniechęcenia.
W tym samym czasie doświadczeni palacze mają już niezły "high", co może
wprowadzić początkującego w stan wzmożonej konstemacji. Tłumaczyć to można
zmianami fizjologjcznymi rozłożonymi w czasie lub nabywaniem umiejętności
zauważania efektów działania THC na psychikę, która często jest po prostu
blokowana masą wyobrażeń i oczekiwań spodziewanych użyciem THC. Dlatego
zdarza się, że osoba zapalająca jointa spontanicznie i niejako "z zaskoczenia"
(nawet w starszym wieku) odczuwa efekt THC za pierwszym razem. Notowanym
często zjawiskiem wsród używających marihuany/haszyszu są napady wilczego
apetytu pojawiające się po ok.90 min. po zjedzeniu podanej porcji. Kiedy
chwyci cię nagły głód, to nie jest wpływ reklamy "Snickersa" ale reakcja
na niedobór glikogenu (skrobii wątrobowej) w krwi zależna od biochemii
i kondycji organizmu oraz ilości marihuany. Gdy poziom cukru we krwi gwałtownie
się obniża, naturalną reakcją organizmu jest przywrócenie go do normalnego
stanu. Informacje podawane do mózgu objawiają się gwałtownym zapotrzebowaniem
na słodycze i inne łakocie, a także na słodkie napoje chłodzące. Wprowadzenie
dużej ilości rafinowanego cukru może z kolei spowodować niekorzystny dla
wątroby i trzustki efekt nadmiernej ilości cukru we krwi, senność i rozleniwienie.
To co naprawdę jest potrzebne to niewielka ilość (20-30 gram) łatwo przyswajalnych
protein, spożytych najlepiej tuż przed użyciem marihuany. Wystarczy (forma
dowolna) rybka, czy inne lekkostrawne lub czysto proteinowe mieszanki w
fomie płynu lub proszku.
Relacje i efekty psychiczne chyba najpełniej zostały przedstawione
w pracy dra Karola Tarta opublikowanej pt. "0,1 being stoned" [Science
and Behavior Books]. Metoda pracy dra Tarta oparta była na rozesłaniu do
różnych miejscowości i osób ze wszystkich grup społecznych kwestionariuszy,
wypełnianych anonimowo i odsyłanych z powrotem. Test oparł się na 150 wypowiedziach,
które przeszły testy autentyczności, prawdy, ważności, braku sprawności
itp. (razem 14 testów sprawdzających). Łączne doświadczenie respondentów
obejmowało 421 lat używania marihuany i ok. 37000 wypalonych jointów. Tart
stwierdził, że palenie marihuany nosi tendencje kultowe i że można już
mówić o swoistej fenomenologii marihuany. Badania i odkrycia Tarta można
przedstawić w poniższym zestawieniu.
Wrażenia ogólne odczuwane powszechnie przez ankietowanych:
Zmiana postawy przy rozwiązywaniu problemów
Głębszy wgląd w stosunku do innych osób
Sposób myślenia bardziej intuicyjny, niezależny, oryginalny
Błyskotliwe konwersacje pomimo zapominania szczegółów
Precyzyjne postrzeganie działań osób z otoczenia w danej chwili
Wyczerpujące wypowiedzi należycie przemyślane
Intnicyjnie, pełne empatii zrozumienie ludzi
Miłość fizyczna połączeniem zarówno ciał jak i dusz
Zmniejszone powstrzymywanie (ham. psych.)
Odczucie większej efektywności w rozwiązywaniu problemów
Jedność ze światem
Zdarzenia i działania stają się archetypiczne
Wrażenia odczuwane często:
Wzory (formy) oznaczają się niejasnością materialną
Wyobraźnia wzrokowa jest bardziej żywa
Większe przestrzenne rozróżnienie pomiędzy źródłami dźwięków
Lepsze rozumienie słów słuchanych utworów muzycznych
Lepsza słyszalność subtelnych zmian w brzmieniu (dźwięku)
Nowa jakość odczuwania smaków
Radość z jedzenia (nawet w dużych ilościach)
Większe poczucie przebywania "tu i teraz"
Czas mija znacznie wolniej
Podczas spaceru następują zmiany w odczuciu dystansu
Orgazm ma nową, przyjemniejszą jakość
Nowa jakość dotyku
Poruszanie się jest nadzwyczaj łagodne
Odczucie fizycznego relaksu bez potrzeby poruszania się
Dotyk jest bardziej ekscytujący
Zapominanie początku rozmowy
Głębszy wgląd w stostunku do innych osób
Wyostrzone poczucie humoru
Utrudnione prowadzenie zwykłych rozrywek interpersonalnych
Mniejsza hałaśliwość od imprez z alkoholem
Częste zapominanie o ukończeniu jakiegoś zadania (pracy)
Łatwe schodzenie na boczne tory (w rozmowie, działaniu)
Spontaniczne wglądy wewnątrz samego siebie
Utrudnienia w czytaniu
Docenianie zaostrzonego poczucia humoru (u kogoś np.)
Większa gotowość do zaakceptowania
Niemal niezmiennie dobre samopoczucie
Mniejsza potrzeba odczucia panowania nad sytuacją
Większa dziecinność, otwarcie na doświadczenia
Łatwość zasypiania w nocy
Odczucia występujące rzadko:
Nędzna jakość świata
Kolory stają się matowe
Dźwięki się rozmywają
Prekognicja
Wzrokowo świat wygląda płasko
Poczucie ogarnięcia przez wrogie siły
Odczuwanie energii czakr
Poczucie opanowania przez dobre moce
Wykonywanie magicznych działań
Odczuwanie energii w kręgosłupie
Wymioty
Odczucie nudności, zawroty głowy
Wykonywanie aspołecznych rzeczy
Wrażenie, że ludzie są nieżywi, jak roboty lub Zombi
Mniejsza potrzeba seksu
Deja vu
Niemal nienaturalne złe samopoczucie
Poszczególne części ciał poruszają się samodzielnie
Troska o utratę kontroli
Szkodzenie innym ludziom
Drżenie rąk
Kłopoty z zasypianiem, bezsenność
SEX I MARIHUANA
Opinie krążące o seksie i marihuanie są podzielone i niektórzy
badacze tematu dzielą się swoimi obawami, których podłożem jest zaniepokojenie
o naturalny rozwój głębi i jakości doznań seksualnych partnerów stymulowanych
czasowo THC. W filmie "Manhatan" Woody Alen zapytuje w łóżku swoją partnerkę
zapalającą jointa, czy tak jest lepiej, czy inaczej niewiele by odczuwała
i czy on nie wystarcza jej jako mężczyzna w odpowiedzi partnerka informuje
Alena, że czyni tak od dawna, że lepiej wówczas czuje i żeby nie zadawał
głupich pytań. Wpływ marihuany na życie seksualne najlepiej został przedstawiony
w książce "The Sexual Power of Marijuana" Barbary Lewis. Krótkie podsumowanie
jej badań brzmi następująco:
"W przeprowadzonych przeze mnie wywiadach zauważyłam, że cokolwiek
naukowcy by nie odkryli istnieje wzmocnienie pomiędzy marijuaną i seksem.
W badaniach przeprowadzonych na dwudziestu jeden mężczyznach i jedenastu
kobietach, którzy używali trawy więcej niż 10 razy i zostali zapytani dlaczego
to kontynują, 73% odpowiedziało, że palą w celu zwiększenia satysfakcji
seksualnej... Badania "The Marijuana Problem: An Overview" zostały opublikowane
w The American Journal of Psychiatry w 1968 r. Współautorami byli dr William
H. McGlothlin psycholog - naukowiec z University of Califonia in Los Angeles,
i dr Louis Jolyon West, obecnie szef oddziału psychiatrii tej samej instytucji.
Dr West był bodajże trzydziestym piątym naukowcem psychiatrą, psychologiem,
lekarzem, socjologiem, farmakologiem, z którymi rozmawiałam. Miał on kontakt
z setkami palaczy marihuany przez szereg lat. Wyrażał troskę niektórymi
efektami narkotyku dotykających niektórych z palaczy, ale przyznał, że
przeciągające się roztrząsanie kwestii, czy trawa jest praktycznie afrodyzjakiem
była niedorzeczna dla większości palaczy. W rzeczywistym życiu pomiędzy
realnymi ludźmi - powiedział - jest to faktem, jest stwierdzeniem, jest
przeświadczeniem, jest oczekiwaniem, a więc w rezultacie marijuana zwiększa
aktywność seksualną. Otrzymałam także znaczne poparcie od dra Erich Goode,
asystenta profesora socjologii w State University of New York w Stony Brook
na Long Island, którego badania 200 użytkowników grassu były wspierane
przez National Institute of Mental Health... W 1967 r. przedłożył dwunastostronicowe
kwestionariusze 200 nowojorskim palaczom marijuany pochodzącym z klasy
średniej. Pytania dotyczyły wszystkich aspektów doświadczeń z marihuaną,
łącznie z reakcjami seksualnymi. Średni wiek respondentów - 23 lata. Przeważająca
większość (68%) pytanych odpowiedziała, że marihuana wyraźnie zwiększa
ich seksualność. Co bardziej interesujące, 50% kobiet i 39% mężczyzn ujawniło,
że palenie po zaspokojeniu pierwszej fali żądzy, wyostrzało ich seksualne
pragnienia na nowo, wyłącznie po zapaleniu z pożądanym seksualnie partnerem.
Jeżeli pali się z kimś, kogo uważa się za niezbyt apetycznego, marihuana
akcentuje uczucie niesmaku. Seks staje się wówczas odrażający. To nie jest
jak po alkoholu, który często znieczula nieprzyjemne cechy partnera. Bezsprzecznie
w warunkach, gdzie istnieje większe "otwarcię się" na drugą osobę, lepsze
zrozumienie jej potrzeb spotęgowanie wrażeń dotykowych, dźwiękowych, wzrokowych,
relatywne spowolnienie czasu i odmienny odbiór wrażeń przestrzennych seks
może stać się fascynującym zajęciem dla co najmniej dwóch osób na ładnych
parę godzin. Warto wspomnieć jeszcze o takich aspektach w zmianie odbioru
rzeczywistości jak: dodanie trzeciego wymiaru obrazom, głębia kolorów,
zjawiskowe przekształcanie wrażeń dźwiękowych we wzrokowe. Nie należy też
zapominać o wzroście kreatywności, inspiracji do działań artystycznych,
spontanicznej bezinteresownej aktywności skierowanej ku ludziom, inspiracjom
religijnym i mistycznym, lepszemu samopoznaniu i zaskakującym odkryciom
wewnątrz zakamarków własnego umysłu.
Uwagi praktyczne:
Przechowywanie Cannabis. Z marijuaną należy obchodzić się ostrożnie.
Nie rzucać, nie trząść, nie prasować ani gnieść. Przy traktowaniu jak powyżej
gruczoły zawierające żywicę w formie mikroskopijnych kulek odpadają i występuje
ich zmniejszona ilość. Niedobre przy przechowywaniu jest światlo, zbyt
wysoka temperatura - ponad 40C, działanie tlenu zawartego w powietrzu,
najlepsze warunki do przechowywania to temperatura pokojowa ok. 20C, ciemne
miejsce i szczelnie zamknięty pojemnik.
Praktyki alchemiczne.
W stosunku do dolnych liści roślin, męskich lub ogólnie ubogich w THC,
paru spryciarzy wymyśliło powiększenie zawartości THC o ok. 30-50%. Używając
nie metalowego (np. szkło żaroodporne) naczynia, zalewa się liście marijuany
niewielką ilością najlepiej destylowanej wody wystarczającą do zanurzenia
całości stuffu. Doprowadza się wodę do wrzenia, a następnie redukuje podgrzewanie
do absolutnego minimum. Utrzymuje się temperaturę 40C-50C przez kilka
godzin (2-3) pod przykryciem (bez dostępu światła) uzupełniając co pewien
czas odparowaną ilość wody. Podczas wymienionych czynności zachodzi szereg
przemian. Liście (suche lub świeże) składają się w 30% swej masy z cukrów,
pigmentów, protein i innych rozpuszczalnych w wodzie substancji. Żywica
w wodzie nie rozpuszcza się. Zmniejszenie masy liści o rozpuszczone w wodzie
substancje to pierwszy etap powiększenia proporcji THC do masy spalanej
przez używających marihuany. Podgrzewanie jednak czyni więcej niż prostą
koncentrację THC w liściach. Liście marijuany zawierają dużą ilość kwasu
THC i kanabidioli, które nie są psychoaktywne. Jednakże podwyższona temperatura
powoduje, że kwas THC i szereg kanabidioli przekształca się w aktywny delta
1 i delta 6 THC. Taki proces powoduje po wysuszeniu liści wzrost zawartości
THC o 40%-100%. Działanie podwyższonej temperatury wykorzystywane jest
również w kuchni przy gotowaniu różnych potraw z udziałem konopi, a także
przy sporządzaniu nalewek, jako że THC rozpuszcza się w alkoholu. Należy
wszelako uważać z dostępem otwartego ognia.
Podziekowania hyperreala dla: frustrata, bujnosa, gołego.
Tekst zamieszczony bez zgody autora!
Komentarze
tak?
:)
poprawka, oni zaczynali od szlugów i wódki
...:::HonSiu:::...
Kurwa nie wiem co o tym sądzić bo nie czytałem ale kurwa myślę , ze artykuł jest zajebisty.
zasadze dzisiaj pare tabsow tego specyfiku i sprawdze na sobie:D
stałem sie posiadaczem całego opakowania i zobaczymy jak to działa potem cos napisze na ten temat
kuuuuurwa
stałem sie posiadaczem całego opakowania i zobaczymy jak to działa potem cos napisze na ten temat
szukam
szukam tej książki, gdzie ją można zdobyć, podobno ją zakazali i nie ma szans na nówkę ale szkoda, że w żadnej bibliotece jej nie ma, bardzo dobrze napisana, kompetentna i rzeczowa
fajna bombka
podjebalem troche babce zxajefajnie sie na tym lata ale po kilku
gówno
zajebałem 4 i huj spałem 2 dni
ale pech bo niedawno
Alkohol też szkodzi :)