Kawa obniża ryzyko zgonu z powodu chorej wątroby

Picie trzech filiżanek kawy dziennie obniża ryzyko zgonu z powodu marskości wątroby - wskazują wyniki badaczy z Norwegii, które publikuje pismo "Annals of Epidemiology".

Anonim

Kategorie

Źródło

onet.pl/PAP

Odsłony

6725
"Ryzyko rozwoju marskości wątroby było o 40 proc. mniejsze dla osób wypijających dziennie trzy filiżanki kawy, w porównaniu z osobami pijącymi mniej. Podobne wyniki uzyskano w grupie alkoholików, narażonych na marskość typu alkoholowego" - tłumaczą autorzy.

Na razie nie potrafią jednak wyjaśnić, jaki składnik kawy odpowiada za ochronny wpływ na wątrobę. Zdaniem badaczy, jest mało prawdopodobne, by była to kofeina.

Zespół z Norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego w Oslo poddał badaniom 51 tys. 306 dorosłych osób. W tym okresie odnotowano 53 zgony z powodu marskości wątroby, wśród nich 36 było spowodowane marskością typu alkoholowego.

Analiza wyników, w której uwzględniono m.in. płeć i wiek badanych oraz ilości spożywanego przez nich alkoholu, wykazała, że picie trzech filiżanek kawy dziennie w dużym stopniu chroniło przed marskością wątroby.

Wcześniejsze wyniki wskazywały, że kawa może obniżać ryzyko rozwoju cukrzycy, czy raka pęcherza. Badacze podkreślają jednak, że według niektórych doniesień, picie dużych ilości kawy może podnosić ryzyko wystąpienia chorób serca.

Marskość wątroby polega na wystąpieniu patologicznych zmian struktury wątroby (głównie procesy włóknienia), które w dużym stopniu upośledzają jej funkcje. Główne przyczyny marskości to nadużywanie alkoholu i zakażenie wirusem HBV (wirus zapalenia wątroby typu B). Jedyną terapią ratującą życie pacjentów z zaawansowaną marskością jest przeszczep wątroby.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

scr (niezweryfikowany)

tia, pijcie kawę, nie umrzecie na marskość wątroby tylko na zawał serca. obywatelu, wybór należy do Ciebie :) <br>
Pan Doktor (niezweryfikowany)

<P>Dobry wieczór Państwu. Jestem lekarzem medycyny od 20 lat. Jesli chodzi o klinicznie przyjęty stan wiedzy ( w tym moje doświadczenie z Pacejetami ), to proszę mi wierzyć, że kawa nie zmniejsza na pewno ryzyka marskości wątroby. Są badania kliniczne polskie i zachodnie, które udowodniły iż picie kawy może doprowadzić do RAKA trzustki ( karcinogeny z procesu palenia kawy ). Jeśli zniszczymy wątrobę i trzustkę, to tej synergii nasz organizm naprawdę długo nie wytrzyma... Państwa wybór.</P> <P>Pozdrawiam dr. Marian S.</P>
Zajawki z NeuroGroove
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Szałwia Wieszcza
  • Tripraport

wolna chata koleżanki, ciekawa efektów substancji, pozytywnie, ale minimalny dyskomfort psychiczny spowodowany koleżanką 'X'

Uradowana wbijam do wolnej chaty koleżanki. Jesteśmy tylko we dwie. Jest zajebiście, siedzimy, gadamy, myjemy sie i 
w końcu zabieramy sie do jarania. Wieczór, koło 20h - kompletnie zapominam, że nabijam lufe dopem a nie zielonym i zaczynam podpalać. Ściągam buch za buchem i wszystko w porządku chill prawie jak zwykle, aż w końcu zawartość szkła się wyzerowała, powoli uświadamiam sobie, że grubszy festyn sie zaczyna [hell yeah!].

  • 25B-NBOMe
  • Bufedron
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Pierwszy raz

Mieszkanie. Godzina około południa.

Zażycie 25B-nbome, było moim drugim spotkaniem z psychodelikami. Pierwszym był 2C-D, które bardzo mi się podobało, ponieważ dawało piękne efekty wizualne (trip raport do przeczytania w moich raportach), dlatego też zdecydowałem się na następne przygody z tymi pięknymi substancjami.

Rzecz działa się trochę ponad miesiąc temu, na spokojnie można było chodzić po dworze w krótkiej koszulce. W tym dniu świeciło słońce, było bezwietrznie oraz bardzo ciepło. Idealny dzień, do tego sobota; wolne.

a

  • 2C-P
  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)

  • Przeżycie mistyczne
  • Szałwia Wieszcza

mieszkanie za granicą w pracy wśród osób używających psychodelików. lajcik

Gdzie ja jestem? Czy raczej -dokąd zmierzam i w jaki sposób? Nie posiadam żadnych wspomnień. Ogarnia mnie najsilniejsze w dotychczasowym życiu deja vu. Uczucie wyjścia z matrixa. Wpadłem w zagęszczenie rzeczywistości, jestem wtopiony w rozciągające się w nieskończoność kolorowe warstwy. Coś co uprzednio miało centymetr już po chwili stawało się metrem i nie przestawało się rozwijać. Nie mam kontroli nad swoim ciałem, czuję tylko jak się topi. Na niewiele zresztą przydałaby mi się nad nim kontrola - miejsce w którym się znajduję nie uznaje trójwymiarowości.