Gdy zapytacie się, kiedy po raz pierwszy noga Europejczyka
dotknęła kontynentu amerykańskiego, większość osób bez
wahania odpowie, że miało to miejsce w roku pańskim 1492, a właścicielem
owej nogi i jednocześnie człowiekiem, który dzięki wyprawie
przez Atlantyk znalazł na stałe miejsce w historii był
Krzysztof Kolumb.
W tekście tym przedstawię wam wiedzę, z którą nie
wszyscy historycy się zgodzą, a co niektórzy wyśmialiby mnie
jako ignoranta. A jednak śmiało twierdzę, że to nie Kolumb, a
Wikingowie, jako pierwsi przedstawiciele "Starego Świata"
dobili do brzegu Ameryki pozostawiając po sobie dowody, jakimi są
pozostałości osad charakterystycznych dla tego ludu wojowników
i żeglarzy odnalezione na Nowej Funlandii. Mogę posunąć się
nawet o krok dalej, twierdząc, że na długo przed wikingami
istniało połączenie handlowe obu Ameryk z resztą globu. A co
wywożono z "Nowego Świata"?
Kilka lat temu Muzeum Monachijskie zleciło uznanemu w
Niemczech toksykologowi dr Balabanowej prace, których celem było
przebadanie posiadanych przez tę instytucję siedmiu mumii, pod
względem zawartości w ich organizmach narkotyków. Nie jest
tajemnicą, że w starożytnym Egipcie doceniano niektóre rośliny,
których urok tkwił nie w smaku ani w zapachu, ale w sposobie w
jaki zmieniały postrzeganie otaczającego nas świata, dając
poczucie oderwania od profanum i zbliżenia do sacrum. Egipcjanie
dobrze znali działanie mandragory, konopi indyjskich i
prawdopodobnie wytwarzali opium. Jednym z popularniejszych
ornamentów zdobiących świątynie jest kwiat lotosu, który
starożytni maczali w winie (alkoholu) w celu uwolnienia do niego
środków halucynogennych. Kwiat lotosu pojawia się również w
kulturze asyryjskiej i indyjskiej.
Powracając do dr Balabanowej, musicie sobie wyobrazić jej
zdziwienie, gdy testy przeprowadzone przezeń wykazały, że oprócz
wyżej wymienionych środków, wysuszone ciała zawierały
nikotynę, oraz alkaloid C17H21NO4, czyli po prostu kokainę.
Tytoń i kokaina pochodzą z Ameryki, a czasy o których mowa mają
miejsce tysiące lat przed Kolumbem.
Wniosek - do badanych próbek dostały się zanieczyszczenia.
Dokonano ponownego testu, który wykluczył zanieczyszczenia z
zewnątrz. "Test włosa", którym się posłużono,
jest od 25 lat wykorzystywany w sądownictwie. Polega on na tym ,
że wszystkie zażywane narkotyki odkładają się we włosach i
pozostają tam kilka miesięcy, natomiast w przypadku śmierci
pozostaną na zawsze. Na tej podstawie zapadł w sądzie niejeden
wyrok. "Test włosa" jednoznacznie stwierdził, że
kokaina i nikotyna zostały przyjęte przez mumie za ich życia.
Pani doktor myślała, że owo odkrycie zapewni jej sławę i
niezliczoną liczbę wykładów na najlepszych uniwersytetach za
ciężkie pieniądze. Opublikowała wyniki, zdobyła sławę, ale
chyba nie taką o jaką jej chodziło. Światek naukowy zamknął
się przed nią, a ona sama wylądowała w jednym szeregu z
kolesiami, którzy twierdzą, że Elvis żyje i ma się dobrze.
Możecie się zapytać jak poddano w wątpliwość wyniki
owego "testu włosa". Otóż stwierdzono, że mumie nie
są starożytne. Było to całkiem prawdopodobne, jako że w XIX
wieku, każde wielkie miasto chciało mieć w swoim muzeum mumię.
Tak sarkofag, których było sporo, jak i zmumifikowane zwłoki,
których było znacznie mniej (mumii ubywało między innymi
dlatego, że sproszkowane ciało dodane do jedzenia lub picia było
uważane za panaceum na wszelkie dolegliwości). W ten sposób
powstała sytuacja gdzie należało "dorobić"
zmumifikowanych ciał. Nie było to trudne, gdyż gorący piasek
pustyni wysysa wodę z organizmu konserwując go. Do Monachium
zaczęli przyjeżdżać eksperci, mający udowodnić ponad wszelką
wątpliwość, że monachijskie mumie to nowożytne podróbki.
Nic z tego. Mumie okazały się autentyczne, a ich wiek określono
na 4 tyś. lat. Dr Balabanowa miała rację, faraonowie i kapłani
stosowali kokainę i tytoń.
Pani doktor kontynuowała badania w Sudanie, gdzie znajduje się
bardzo interesujący cmentarz. Jest on młodszy od "mumii
monachijskich" ale na tyle stary by pamiętać Imperium
Rzymskie. Przebadano 134 ciała z czego 33% zawierało nikotynę,
a kilka kokainę.
Jedyna obroną sceptyków pozostało twierdzenie, że w Afryce
rósł gatunek tytoniu, który do naszych czasów wyginął. Jako
osoba wyznająca słuszność teorii Darwina, zdaję sobie sprawę,
że okres 3-4 tyś. Lat jest chwilą w trakcie której nie doszłoby
do samozagłady gatunku. Gatunki które wyginęły w ostatnich
czasach zawdzięczają to człowiekowi, a człowiek - jestem tego
pewien - nie pozwoliłby sobie na utratę tak silnie uzależniającej
używki (wiedzą o tym wszyscy palacze). Teoria ta nie tłumaczy
też obecności kokainy poza Ameryką Południową. Jak kokaina i
tytoń trafiły do Egiptu? Można tworzyć różne hipotezy. Lecz
wydaje się całkiem prawdopodobne istnienie starożytnego szlaku
narkotykowego, który jako pierwszy połączył "Nowy Świat"
ze "Starym Światem", i że niekoniecznie był on obsługiwany
przez Egipcjan.
A r i s t a j o s
Komentarze