Witajcie drodzy czytelnicy. Siadajcie wygodnie i posłuchajcie historii z czasów mojej młodości. Opowiem wam o podróży, która zmieniła moje życie... ale zacznijmy od początku...
Poszukiwania największych przestępców rzadko kończą się w bibliotece. A jeszcze rzadziej kończą się zatrzymaniem bez ani jednego wystrzału. Ale Ross William Ulbricht nie był typowym przestępcą. Był twórcą internetowego serwisu Silk Road, raju handlarzy narkotyków
Piekna legenda, ale niezbyt w nią wierzymy. Służby musiały poznać tożsamość właściciela SR znacznie wcześniej, po prostu trenowały na nim sposoby dotarcia do sprzedawców.
Poszukiwania największych przestępców rzadko kończą się w bibliotece. A jeszcze rzadziej kończą się zatrzymaniem bez ani jednego wystrzału. Ale Ross William Ulbricht nie był typowym przestępcą. Był twórcą internetowego serwisu Silk Road, raju handlarzy narkotyków.
Polowania na narkotykowych bossów powinny przecież kończyć się inaczej. Tony Montana z „Człowieka z blizną” z karabinem maszynowym w ręce walczył do ostatniego naboju. Franz Sanchez z „Licencji na zabijanie” zginął w eksplozji cysterny wysadzonej w powietrze przez agenta 007. Gdy gra między kryminalistami a prawem toczy się o wielkie pieniądze i władzę - ostateczna rozgrywka powinna być gwałtowna, wybuchowa, spektakularna. Tak mówią niezmienne prawa Hollywood. Ale rzeczywistość okazała się dużo ciekawsza, choć mniej wybuchowa niż hollywoodzkie blockbustery.
Akcja w bibliotece
Tymczasem Ulbricht wciąż popełniał błędy. W marcu 2012 r. na innym forum prosił o pomoc w dopracowaniu fragmentu kodu obsługującego system Tor. Podpisał się nazwiskiem. Minutę później zmienił je na pseudonim „Frosty”, ale internet ma długą pamięć. Kod, który wkleił, później okazał się fragmentem szkieletu serwisu Silk Road. Było już pewne: Ulbricht stoi za targowiskiem.
Tu zaczyna się najbardziej zagadkowa część śledztwa. 10 lipca 2013 r. amerykańscy celnicy przechwycili - podobno podczas rutynowej kontroli - paczkę adresowaną do Ulbrichta, zawierającą sfałszowane dowody tożsamości. Podczas przesłuchania on sam twierdził, że został wrobiony. Ale znów stracił czujność. Jakby drwiąc ze śledczych, zaczął opowiadać o tym, że sfałszowane dowody czy narkotyki z łatwością można kupić w serwisie Silk Road.
Dwa tygodnie później agenci dotarli do serwerów, na których opierał się serwis. Nie wiadomo, w jaki sposób: czy pomogło ustalenie aliasów, jakimi posługiwał się przestępca? Czy raczej agenci NSA zinfiltrowali - podobno bezpieczny - system Tor? Amerykański rząd milczy. Ale zawartość serwerów stanęła przed agentami otworem: w ich ręce trafiły kopie twardych dysków komputerów, a na nich zaszyfrowane informacje o wszystkich transakcjach, wszystkich użytkownikach, wszystkie wiadomości wysyłane między nimi. W tym te, w których Ulbricht zleca egzekucje zdrajców.
Dalszy ciąg historii już znamy. 2 października w bibliotece publicznej w południowej części San Francisco pojawił się młody człowiek. Spokojnie przeszedł do sekcji science fiction i otworzył laptopa. Bibliotekarze nie zwrócili na niego szczególnej uwagi. Kwadrans po godz. 15 usłyszeli za to gwałtowną szamotaninę. Chłopak leżał na podłodze, otoczony przez grupę agentów FBI, którzy wyrośli jak spod ziemi: nie było wystrzałów, nie było eksplozji. Tak skończyła się trwająca wiele miesięcy akcja agentów federalnych.
Kim jest pirat?
Po aresztowaniu Ulbrichta wśród użytkowników Silk Road zapanowała panika. Fora są pełne wpisów handlarzy, którzy na kredyt brali narkotyki od dostawców, by potem z zyskiem sprzedawać je w internecie. Razem z zamknięciem serwisu ich pieniądze, w formie bitcoinów, wyparowały.
- Straciłem wszystkie pieniądze, przesłałem je do serwisu 10 minut przed jego zamknięciem. Mam przechlapane, nie były moje, i jestem teraz winny dużą kasę bardzo niebezpiecznym ludziom. Jestem martwy - napisał na forum serwisu Reddit użytkownik posługujący się pseudonimem „jayman62”. Podobnych przypadków są setki - a to niejedyny problem.
Według aktu oskarżenia w serwisie po prostu roiło się od tajniaków. Wykonali setki transakcji - i mogą lada dzień zapukać do drzwi swoich „kontrahentów”. „Straszliwy Pirat Roberts” nie uważał się za przestępcę. W jedynym udzielonym przez siebie wywiadzie mówił dziennikarzowi Forbesa: - Nie możemy wiecznie milczeć. Mamy do przekazania ważną wiadomość i nadszedł czas, by świat ją usłyszał. Nie chodzi o narkotyki ani o dopieczenie państwu. Chodzi o obronę praw, które należą się wszystkim ludziom. Silk Road jest jedynie środkiem do przekazania tej wiadomości - powiedział. Ale szybko okazało się, że wielkie słowa i rewolucyjne hasła przegrały ze zwykłą ludzką chciwością. Domorosły Che Guevara zmienił się w narkotykowego bonzę.
W całej sprawie pozostaje jedna zagadka. W tym samym wywiadzie „Dread Pirate Roberts” utrzymywał, że nie jest założycielem serwisu, że odkupił go od człowieka, który go stworzył. Jego pseudonim pochodzi z powieści „Narzeczona dla księcia” - tamten pirat także był jedynie marką, przekazywaną z człowieka na człowieka, maską, pod którą mógł się skryć ktokolwiek. Czy rzeczywiście za serwisem stał ktoś jeszcze? Nie wiadomo.
Witajcie drodzy czytelnicy. Siadajcie wygodnie i posłuchajcie historii z czasów mojej młodości. Opowiem wam o podróży, która zmieniła moje życie... ale zacznijmy od początku...
Sam w pokoju, leżąc w miękkim łóżku, podekscytowanie nadchodzącym tripem.
Spontanicznie ok. godziny 15 pomyślałem, że wieczorem zaaplikuje sobie MDMA i w ten sposób umile sobie nadchodzący wieczór. Już ponad miesiąc w szafce miałem schowaną resztkę kryształu M. Waga pokazywała 250mg, zazwyczaj brałem dawki max 150mg, ale rządny wrażeń postanowiłem skonsumować całość.
Już na samą myśl o nadchodzącej fazie zaczęła mi się wydzielać w mózgu serotonina, poczułem podniesiony nastrój i odczuwalną ekscytację.
[Opisane doświadczenie nie jest oryginalną Ayahuaską, tylko jej analogiem: Mimosahuaską - kora Mimozy hostillis(DMT) + nasiona Ruty stepowej(MAOi) - która wywołuje efekty bardzo podobne, aczkolwiek nie identyczne z oryginalną Ayahuaską. - red. Neurogroove]
Przedmowa
Piszę ten raport będąc pod wpływem Diazepamu 20 mg i fosforanu Kodeiny 300 mg.
Jestem sam w domu. Jest godzina 20:27. Spisuję moje myśli na bieżąco, ponieważ jutro najprawdopodobniej nie będę tego pamiętał. Mój raport nie będzie typowym opisem tripu, lecz wyznaniem z ostatnich lat mojego zycia.
Treść właściwa
Komentarze
kompletne bzdury wyssane z palca no ale to polsat news
kompletne bzdury wyssane z palca no ale to polsat news
Sie obudziliscie z tym artykułem...
Jeśłi fakrtcznie sprawę tak prowadzono, Ulbricht był rozpracowany czesniej, a nie ujawniali się licząc na dobranie się do dostawców, to raczjej żałosne wyniki uzyskali. jeden sprzedawca mj zs Szwecji, dwie osaoby prowadzace mini mdma lab w Holandi , a które i tak były już na podsłuchu tamtejszych władz i czas był ich policzony, oraz jedną osobę z Australi ktra sprowadziłe coś sprowadziła celem sprzedarzy z coco i mdma w iloścach ponżej 5g. SR. Pozostałe 5 osób zatrzymano w stanach i to na włąsne życzenie większosc, jak pani doktore co nicka zroiłą sobie doktor i na listach wpisywała prwdziwy adrfes zwrotny i uśmiechałą do kamery automatu z którego wysyłała listy. Prawdziwe grube ryby :-D
Myślę, że ktośgo sprzedał. Być może narobił sobie wrogów swoim zachowaniem, skoro zaczął jakieś dziwne manewry.
Tak na prawdę to napisałem, żeby zobaczyć, czy wyświetlą mi się komentarze, bo nie chciałem wierzyć, że nikt tu już nie pisze...