Historia Ibogainy

slu

Odsłony

1149

Badanie chemicznie zmienionego stanu świadomości mogą zrodzić ewangelizację. Wystarczy tylko spojrzeć na takie postacie jak Terence McKenn wychwalającego dimethyltriptamine (DMT) lub D. M. Turnera i jego bezgraniczny entuzjazm dla prawie każdego psychodeliku jaki znajdziesz pod słońcem, aby zobaczyć jak pracujący w tej kontrowersyjnej dziedzinie doznają prawie religijnego natchnienia odnośnie swojej ulubionej substancji. [G2:761 class=left]

Wszystko to powoduje powstawanie pewnego sceptycyzmu kiedy pojawia się nowy chemiczny mesjasz. Tak jest i teraz, jednakże powinniśmy zawsze czuć się zobligowani, aby sprawdzić, czy jakaś głoszona teoria ma pokrycie w faktach i dowodach, a w przypadku książki ‘Historia Ibogainy’ (The Ibogaine Story), przedstawione dowody wymuszają zakończenie lektury. Pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, hippisowski obieżyświat Howard Lotsof otrzymał od swojego podziemnego ‘chemika’ porcję ibogainy. ‘Chemik’ ten ostrzegł go ‘to 36 godzinna jazda!” , Howard nie odważył się jej odbyć, przekazał ‘działkę’ odważniejszemu przyjacielowi. Miesiąc później jego przyjaciel zadzwonił w środku nocy i powiedział “Wiesz co za towar mi dałeś? To nie narkotyk, to pokarm! Musimy powiedzieć o tym Kongresowi…” I tak Lotsof rozpoczął swoją bardzo mroczną sagę, która doprowadziła go do konfliktu z władzami w praktycznie każdej turze, jednocześnie – jak mówi – dając mu moc zmiany jednego z fundamentów nowoczesnego społeczeństwa. Lotsof i jego zespół rozpoczęli eksperymenty z ibogainą w czasie gdy heroina i kokaina zaczynała dopiero wchodzić w świat kontr-kultury. Bardzo szybko odkryli oni, iż wszystko wskazuje na to, że ten dziwny narkotyk może być ‘lekarstwem’ na uzależnienie od heroiny. Żadnej agonii związanej z odstawieniem heroiny lub masowego ryzyka związanego z terapią metadonową, zamiast tego uzależnieni mogli spodziewać się spędzenia dnia lub półtora w archetypicznym psychodelicznym nad-świecie, gdzie często spotkali się z tworami, które identyfikowali z VALIS Philipa K. Dicka lub Yourba plemienia Bwitii. Rezultaty wyglądały dobrze: większość tych którzy poddali się terapii było w stanie pozostać czystym od heroiny, nawet gdy żyli z innymi uzależnionymi i oglądali ich wstrzykujących ten narkotyk. Jednakże, takie nie zatwierdzone badania nad psychodelikami nie mogło nie zainteresować władz i tak Lotsof wkrótce znalazł się w poważnych prawnych problemach. Od tego czasu, coś z podziemia zaczęło krążyć wokół ibogainy. Ta sama skuteczność lekarstwa, ta sama efektywność terapii, jednakże niewiele się działo pozytywnego w tej sprawie ze strony rządu, rządowych badań i funduszy na nie. Konspiracja zaczęła się zagęszczać. Tymczasem autorzy odkryli, iż ibogainia nie jest jest tylko lekiem na uzależnienie od heroiny – jest nie mniej, ni więcej, lekiem na wszelkie uzależnienia. I właśnie to stało się przekleństwem ibogainy i powodem powstrzymania badań na nią; w końcu zbędna konsumpcja formułuje ekonomię świata Zachodu, a gdyby nie ta głęboka potrzeba zdobycia jakiejś substancji, gdzie byłby nasz świat teraz? To jest sedno tej historii, a towarzyszy jej całe spektrum innych teorii i wydarzeń. Rozpady grup walczących o zmianę polityk narkotykowych, wewnętrzne podziały i pucze, sabotaże, agenci CIA i wielkie korporacje. Ale znajdziesz tu też dużo spekulacji na temat gnozy, narodzin chrześcijaństwa, idei biskupa Jamesa Pike na temat ‘utraconego sakramentu’, które to rozważania znów przywołują Philipa K. Dicka, kwantowe teorie wywiadu itp. Jednym słowem, prawdziwa uczta dla każdego intelektualisty. Często sugerowano, iż amerykańskie agencje wywiadu są zamieszane w rozprowadzanie narkotyków, jeśli wierzyć autorom, ich badania zainteresowały władze ponieważ obawiały się one, iż ich dojna krowa zniknie, obawiali się, iż ta obiecująca, realistyczna alternatywa ostatecznie zakończy nieefektywną, lecz przynoszącą olbrzymie korzyści materialne dla niektórych, „wojnę z narkotykami”. Oczywiście, jeśli to wszystko było by tylko wymysłami grupy szaleńców, wymysłami które nie mają żadnego oparcia w niczym ponad zamkniętym światem teorii konspiracyjnych i czarnych helikopterów, było by to co najwyżej interesującą ciekawostką. Lecz tak nie jest, około 130 stron dodatków, odnośników, artykułów popierających stawiane tezy, lub co najmniej sugerujących, iż są one prawdziwe, zmusza każdego do myślenia i otwarcia oczu. Zapraszamy wszystkich do lektury. Elektroniczna wersja książki ‘The Ibogaine Story’ dostępna jest tutaj. Forum Ibogainy - 16 Maja 2007, Warszawa Zapraszamy serdecznie na odbywające się w dniach 16 Maja 2007 roku w Warszawie Forum Ibogainy na którym szereg amerykańskich i europejskich ekspertów zaprezentuje ibogainę w różnych aspektach. Spotkanie poprowadzi jej odkrywca Howard W. Lotsof oraz Dana Beal, jeden z autorów 'The Ibogaine Story'. Jeśli chcesz uczestniczyć w spotkaniu, skontaktuj się. Liczba miejsc ograniczona! Więcej informacji na temat Forum Ibogainy na stronie drugpolicy.pl
[G2:775 class=left]

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
czy ktos to bedzie tlumaczyl? mysle ze duzo bylo by osob w polsce chetnych do przeczyatnia tego w naszym jezyku.
slu
na razie nie ma takich planow, ale jesli pojawilby sie wydawca ktory by chcial ta ksiazke wydac w Polsce to czemu nie ja natomiast pisze swoja ksiazke na temat mojej pracy nad raforma polityki narkotykowej, ale zamierzam ja wydac dopiero po wiedniu 2008, czyli gdzies na jesien 2008
dfsdfvvc (niezweryfikowany)
accredited bachelor degree online apply for a credit card credit card credit free report credit report free credit report
dfsdfvvc (niezweryfikowany)
accredited bachelor degree online apply for a credit card credit card credit free report credit report free credit report
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

Chęć fajnego zaczęcia weekendu nastrój: lekki stres bo dawno nie brałem i zmęczenie po tygodniu ale raczej przyjemny miejsce: szkoła później pociąg a na końcu dom

CHCIAŁBYM POINFORMOWAĆ O ZGUBNYM WPŁYWIE NARKOTYKÓW NA TAK MŁODY UMYSŁ.

WYJĄTKOWO PRZEPUSZCZAM PO POPRAWIENIU LITERÓWEK, WSTAWIENIU KROPEK, PRZECINKÓW I OGÓLNEJ KOREKCIE.

Masa:65kg

Wszystko zaczęło się dzień wcześniej, kiedy to umówiłem się z koleżanką nazwijmy - ją - O na wspólne branie. Plan był taki żeby wziąć przed ostatnią lekcją i wracać na Tr.

  • Pierwszy raz
  • Skopolamina

Nastawienie na miłe doświadczenie. Wieczór, ciemny pokój. Światła monitorów i miasta.

Komplikacje z bankiem doprowadzały dosłownie do szału, ale w końcu po prawie tygodniu zmagań się udało. Czekam na przesyłkę. Mimo wszystko mam ochotę coś zaćpać. Pada na Skopolaminę. 
Biorę psa na smycz i wybieram się do apteki. Mimo nieprzespanych ponad trzydziestu godzinach czuję się w porządku. Za Buscopan płacę ponad 13 zł, nastawiona jestem całkiem pozytywnie, ale mam wątpliwości, że może nie zadziałać. Wtedy będę się przeklinać, że nie kupiłam 2 paczek DXM. Mniejsza o to.  

  • LSD-25


Miało to miejsce gdzieś w roku 1997-98.


Pewnego razu wraz z dwoma kolesiami postanowiliśmy zażyć papiera.


Udaliśmy się do Szczecina moim maluszkiem(mieszkam nie daleko) i zakupiliśmy

jeden blotter Panoramixa. Pierwsze wrażenie - `kurwa i to na trzech?!!! No

trudno. powalczyliśmy z żyletką i po chwili każdy ssał namiętnie malutki

kartonik.


Śmieliśmy się z własnej naiwności twierdząc, że można było za tę sumę (35,-)

kupić sobie ziółka.

  • Inne


goniły mnie dziś gliny


chociaż jestem uczciwa


nikogo nie okradam


i nikogo nie zabijam


dogonili mnie w koncu


choć tak dobrze mi już szło


zabrali mi gandzie


i stłukli mi szkło





panie moj panie


spójrz na masę smutnych


ludzi daj im trochę gandzi


pozwól im się łudzić




czy nie widzisz mój panie


że zamykasz nas w klatce

randomness